Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Kim w Pekinie – i jeszcze gdzie?

Wybuchła dyplomatyczna bomba: Kim Dzong Un, dotychczas niepokorny i mało przewidywalny, udał się w pierwszą podróż zagraniczną
Wesprzyj NK
Pozornie było tradycyjnie: ten sam pociąg pancerny, dawno nie używany, który wjechał na dworzec w Pekinie; taka sama tajemnica wokół wizyty gościa i podanie komunikatu o niej dopiero wtedy, gdy wrócił do siebie; i nawet ten sam zamknięty ośrodek rządowy Diaoyutai, w którym kiedyś przebywali ojciec i dziadek obecnego Kima, a nawet stojące tam (sam je widziałem) drzewo zasadzone przez ojca Dynastii, Kim Ir Sena. Faktycznie jednak wybuchła dyplomatyczna bomba: Kim Dzong Un, dotychczas niepokorny i mało przewidywalny, udał się w pierwszą podróż zagraniczną odkąd – od grudnia 2011 r. – apodyktycznie, a często okrutnie rządzi, bo wielu rywali, ze stryjem i przyrodnim bratem włącznie, bez wahania się pozbył. Nie pozbył się natomiast, choć chciał, kurateli Chińczyków. Gdy ci w...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

politolog i sinolog, profesor. Dyrektor Centrum Europejskiego UW w latach 2016-2020. Był również ambasadorem Polski na Filipinach, w Tajlandii oraz w dawnej Birmie w latach 2003-2008. Zajmuje się stosunkami międzynarodowymi we współczesnym świecie. Specjalizuje się w tematyce Chin. Bogdan Góralczyk pracował jako profesor wizytujący na zagranicznych uniwersytetach, w tym na terenie Chin i Indii. Autor wielu pozycji poświęconych Państwu Środka, w tym książki "Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje" oraz "Nowy Długi Marsz. Chiny w erze Xi Jinpinga"

Komentarze

Jedna odpowiedź do “Kim w Pekinie – i jeszcze gdzie?”

  1. Georealista pisze:

    Chiny występują w roli protektora obu Korei. Ustanawiają wyraźnie asymetryczne relacje, w których Pekin jest gospodarzem, a USA niechcianym intruzem zza oceanu. Przy cyklu eskalacja-deeskalacja aktywa Pekinu rosną, Waszyngtonu maleją. Groźby militarne Waszyngtonu, zresztą próżne i nierealne, tym bardziej kontrastują ze stabilizacyjnym podejściem Pekinu – dają Chinom międzynarodowy „soft power” jako stronnika pokoju. Rezultat tych cyklów napinania kija i marchewki jest oczywisty – obie Koree zjednoczą się, broń jądrowa Korei Północnej zostanie zlikwidowana, prawdopodobnie pod agendą międzynarodową, zaś stacjonowanie wojsk USA w Korei straci rację bytu. Trump, a raczej jego następca, rad czy nierad, będzie ściskał się w mediach z Xi przy podpisywaniu traktatu zjednoczeniowego – inaczej odbędzie się to bez udziału USA, a to byłaby klęska wizerunkowa USA jako hegemona. Korea Południowa już na przełomie 2015/16 zdecydowała się na strefę wolnego handlu z Chinami i nie przystąpiła do TPP. Wybór Chin został de facto już dokonany. Korea Południowa pod stołem przeciąga nieustannie linę z Chinami dla uzyskania jak najlepszych warunków funkcjonowania w świecie chińskiego centrum politycznego i ekonomicznego – z warunkiem do wywalczenia: pełnego wchłonięcia Korei Północnej. Ostatni Kim z pretorianami zapewne wywalczy życie [i to w luksusie] i uda się do kurortu w Chinach na emeryturę.. W warunkach, gdy armia południowokoreańska wystawia 200 tys żołnierzy na ćwiczeniach, a USA niecałe 20 tys – wynik dezaprobaty zjednoczonej Korei dla stacjonowania wojsk amerykańskich jest jasny – grzeczne, ale asertywne wyproszenie już niepotrzebnych Amerykanów. Nie CZY? tylko KIEDY? jest pytaniem. Raczej ok. 2030 – bo polityka ma swoje tempo. A to będzie wypchnięcie USA z przyczółka kontynentalnego, wzmocnienie bloku chińskiego, likwidacja amerykańskiej projekcji siły i likwidacja amerykańskiej bańki antydostępowej A2/AD. Wynikiem będzie osłabienie pierwszego łańcucha wysp, mocne i skokowe wysunięcie chińskiej projekcji siły i bańki A2/AD względem Japonii. Od tego momentu Japonia będzie wyceniała codziennie, czy jeszcze iść z USA, czy już negocjować pod stołem [póki jeszcze ma silną pozycję] deal z Chinami. Zjednoczenie Korei i wyjście wojsk USA będzie też wyraźnym sygnałem dla Tajwanu. Zbuntowana prowincja wróci [oczywiście z pewną wynegocjowaną autonomią społeczno-polityczną i ekonomiczną] do Państwa Środka. Ważne, że bazy morskie i lotnicze i chiński korpus będzie na Tajwanie, a przejście na Pacyfik otwarte. Co będzie oznaczało przerwanie blokady pierwszego łańcucha wysp i przyśpieszy rozmowy Japonii z Chinami nt obrotu z USA na Chiny. To ostatnie nastąpi na końcu i z dużym „opóźnieniem”, jako niespodzianka dla zaskoczonych niezorientowanych postronnych obserwatorów, ale nastąpi, bo chiński bąbel antydostępowy A2/AD będzie stopniowo rósł i wypierał amerykański i japoński – a Japonia wysp nie przesunie… Gdy bezpieczeństwo operacyjne US Navy i USAF nawet w strefie drugiego łańcucha wysp stanie się problematyczne – wtedy nastąpi obrót Japonii na Chiny. Być może traktatem tajnym, w azjatyckiej tradycji „wielu masek” nawet przez rok-dwa ukrywanym, ale nastąpi…

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo