Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Polską politykę wschodnią trzeba uprawiać w Berlinie i Brukseli

Nie ma co liczyć na zaostrzenie się europejskiego kursu wobec Rosji. Zabiegać trzeba o utrzymanie obecnego, i załagodzenie transatlantyckich sporów. Zbyt daleko posunięte usamodzielnienie się Europy otwiera pole dla rosyjskiej gry
Wesprzyj NK
Niedawna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa ujawniła istnienie znaczącego pęknięcia w myśleniu europejskich przywódców, ale również, jak można wnioskować na podstawie opublikowanych badań opinii publicznej – społeczeństw. I tak zarówno Niemcy, jak i Francuzi są zdania, że dla ich krajów większe zagrożenie stanowi dziś polityka Stanów Zjednoczonych niż Rosji (w Niemczech relacja ta wynosi 49% (USA) do 30% (Rosja), we Francji 49% do 40%). Jeszcze silniej widać tę tendencję w odpowiedziach na pytania o zaufanie do osób – tylko 10% Niemców oraz 9% Francuzów uważa, że „prezydent Trump postępuje dobrze w sprawach świata”, i odpowiednio 36% Niemców i 20% Francuzów jest zdania, że dobrze czyni Władimir Putin. Na marginesie: warto zauważyć, że 77% Niemców jest przekonanych o tym, że Emmanuel Macron uprawia...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik „Nowej Konfederacji”, historyk i manager. Obecnie pracuje w prywatnym biznesie. Wcześniej dziennikarz. Publikował na łamach m.in. „Życia”, „Nowego Państwa”, „Wprost”, „Życia Gospodarczego”, „Rzeczypospolitej”. Członek kolegium redakcyjnego „Polityki Polskiej” oraz „Kwartalnika Konserwatywnego” (1997-2000). W latach 1997-2001 doradca ministra Szefa Kancelarii URM oraz ministra finansów.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 791 / 29 500 zł (cel miesięczny)

33.19 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi do “Polską politykę wschodnią trzeba uprawiać w Berlinie i Brukseli”

  1. Realista pisze:

    Wszystko pięknie, ale co zrobić z kolejnymi politycznymi żądaniami, które „chroniące nas” Niemcy będą miały wobec Polski? Przecież już dzisiaj, przy współpracy gospodarczej, mamy przerażającą rzeszę chętnych do germanizacji. Co będzie jak do tego dojdzie militarna?

  2. karroryfer pisze:

    Podnoszenie wydatków na obronność jest w obecnej sytuacji bezsensowne – pieniądze pójdą na sprzęt nie produkowany ani nawet zapewne nie serwisowany w PL i co więcej nie zapewnią nam one bezpieczeństwa ! W zasadzie w przewidywalnym przedziale czasowym jedynym potencjalnym przeciwnikiem ( militarnym !) jest Rosja a tej nie dorównany w ciągu najbliższych lat nie tylko dlatego że mamy zbyt niskie PKB ale przedewszystkim dlatego że nie dysponujemy bronią jądrową ani rakietami balistycznymi ( na których posiadanie nie zgodzi się też – przynajmniej na razie – nasz największy sojusznik ).
    Tak więc próba budowy równowagi militarnej z Rosją jest nie tylko niemądra ale skazana na klęskę.

    PS. Jedyna droga sensownej rozbudowy potencialu militarnego jest drogą stopniowego laczenia zakupów z budową przemyslu zbrojeniowego – co w zasadzie oznacza że trzeba zacząć kupować broń w Europie – wcale niekoniecznie we Francji ale np w kooperacji ze Szwecją.

  3. pialle pisze:

    Ja rozumiem założenia tej strategii. Tyle, że mam wrażenie że Francja i Niemcy nie chcą się dzielić strefą wpływów. Niemcom nie opłaca się współpracować mocno z Polską. Polska ma swoje miejsce i granie na umocnienie tego słabego gracza nie jest na rękę Niemcom, Francja jest słaba więc nie potrzebują przeciwwagi. A tymczasowe sojusze konieczne do przeforsowania jakiejś sprawy załatwia się jednorazowymi przekupstwami.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo