Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Nie śpieszmy się stawiać na Berlin

Na długą metę Polska, jeśli nie chce być klientem, musi stać się mocarstwem. Jedna z dróg do tego celu wiedzie przez – dostosowane do realiów epoki – Międzymorze
Wesprzyj NK
  Ten artykuł powstał dzięki hojności Darczyńców NK. Zostań jednym z nich!   Polemizując ze mną i Marcinem Kędzierskim na temat opcji niemieckiej w polskiej polityce zagranicznej, Paweł Behrendt zwrócił uwagę na kilka ważnych kwestii. Nie mogę się jednak w pełni zgodzić z jego pochwałą polityki neopiastowskiej. Cenne jest w artykule eksperta przypomnienie o geopolitycznej trójdzielności Europy Środkowo-Wschodniej, a także obnażenie życzeniowości myślenia neojagiellońskiego tu i teraz, idące jeszcze dalej niż moja polemika z niefrasobliwą wizją Kędzierskiego. Behrendt ma głęboką rację, mówiąc o zupełnie różnych sytuacjach międzynarodowych i potencjałach Polski Jagiellonów i III Rzeczypospolitej. Nigdy dość podkreślania tych różnic - prowadzenie mocarstwowej polityki bez mocarstwowych zasobów może mieć bowiem tragiczne skutki, jak to już zresztą w naszej historii bywało. Behrendta szkic...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Bartłomiej Radziejewski – prezes i założyciel Nowej Konfederacji, ekspert ds. międzynarodowych zainteresowany w szczególności strukturą systemu międzynarodowego, rywalizacją mocarstw, sprawami europejskimi. Autor książki "Nowy porządek globalny", a także "Między wielkością a zanikiem", współautor "Wielkiej gry o Ukrainę", opublikował także setki artykułów, esejów i wywiadów. Pomysłodawca i współtwórca dwóch think tanków i dwóch redakcji, prowadził projekty eksperckie m.in. dla szeregu ministerstw, międzynarodowych korporacji, Komisji Europejskiej. Politolog zaangażowany, publicysta i eseista, organizator, dziennikarz. Absolwent UMCS i studiów doktoranckich na UKSW. Pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywał w Polskim Radiu i, zwłaszcza, w "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego, później był wicenaczelnym portalu Fronda.pl i redaktorem kwartalnika "Fronda". Następnie założył i w latach 2010–2013 kierował kwartalnikiem "Rzeczy Wspólne". W okresie 2015-17 współtwórca i szef think tanku Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. W roku 2022 współtwórca i dyrektor programowy Krynica Forum. Publikował w wielu tytułach prasowych, od "Gazety Wyborczej" po "Gazetę Polską".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

12 odpowiedzi na “Nie śpieszmy się stawiać na Berlin”

  1. Marcin pisze:

    Pan Radziejowski – „Dobrze by było, abyśmy zaczęli myśleć o Polsce trochę bardziej „po chińsku”:
    Możemy więc myśleć po chińsku (z mówieniem chyba jednak będzie gorzej), po niemiecku, po amerykańsku, po ukraińsku (banderowsku), po skandynawsku, po białorusku (to od niedawna) etc.. No i oczywiście po żydowsku vel izraelsku. Jeden i ten sam dogmat wszak obowiązuje: czy to w Gazecie Wyborczej, Nowej Konfederacji, Do Rzeczy, u nowoczesnego „endeka” Ziemkiewicza, u Rydzyka czy w Krytyce Politycznej. Broń Boże nie możemy myśleć jak sensownie unormować stosunki z Rosją. Straty jakie tu powstają (polityczne, handlowe – np. gazociąg przez Bałtyk zamiast przez Polskę) nie mają znaczenia. Myśl polityczna Dmowskiego (który przecież nie miał żadnych problemów z utrzymywaniem osobistych kontaktów z przedstawicielami Związku Sowieckiego) wymaga szacunku. Straty osobowe działaczy Stronnictwa Narodowego w latach wojennych i powojennych wraz z brakiem ciągłości intelektualnej i organizacyjnej powstałe po okresie PRL (oraz oczywiście pochodząca z różnych stron politycznych obstrukcja, która pomogła w braku realizacji czarnego snu Michnika) doprowadziły do braku odrodzenia Narodowej Demokracji po 1989 r. Nasz wpływ na Ukrainę i Białoruś (bo przecież teraz jest zerowy) byłby zdecydowanie większy gdybyśmy nie ustawiali się w roli państwa buforowego. A i banderyzm na Ukrainie by się tak nie rozprzestrzenił. Polska Piastowska, Jagiellońska czy elekcyjna do XVIII wieku potrafiła zmieniać sojusze jak uważała to za korzystne. Raz sojusznikiem była Turcja, innym razem Państwo Moskiewskie. Bez takiego założenia wszelkie dywagacje w tej materii są albo niepełne albo fałszywe.

  2. Marcin pisze:

    Przepraszam Pan Radziejewski

  3. Marcin pisze:

    Oczywiście przekręcenie (przy szybkim pisaniu) z mojej strony nazwiska Pana Radziejewskiego nie miało żadnego podtekstu odwołującego się do postaci Hieronima Radziejowskiego. Aczkolwiek gdy piszę teraz post factum – ta Szwecja w tekście artykułu może być podejrzana (na szczęście jest Dania – wtedy wpływy szwedzkie można zniwelować idąc śladem Stefana Czarnieckiego i Jana Chryzotoma Paska).

  4. Marcin pisze:

    Chryzostoma (znów szybko pisałem).

  5. amator pisze:

    jednym z podstawowych błędów w analizach politycznych i społecznych jest traktowanie całkowicie odmiennych społeczeństw jako tożsamych li tylko dlatego, że przyjmuje się jako powszechnie obowiązujące sądy o identyczności jednostki ludzkiej a tym samym i zrzeszeń, w których żyją a same te zrzeszenia traktuje się jako umowne i tymczasowe. Prawda jest jednak zupełnie inna. Niemcy są wybitnie zhierarchizowani strukturą polityczną i gospodarczą i o podmiotowości jednostki – mimo powszechnej deklaratywności – jeszcze długo nie będzie można tam mówić a nacierający islam to utrudni. Rosja jest krajem niemal pierwotnym, o nieustającej walce samców alfa a jedyną siłą ją integrującą jest siła armii i siła administracji (do tego ogranicza się w Niej rola państwa). O podmiotowości jednostki będzie można tam mówić może za 4-5 pokoleń. Polska, wyrosła z oddolnej walki ludu i marnej klasy średniej z wybitą elitą i przywódcami, przemielona i zrujnowana przez sąsiadów stała się – ni stąd ni zowąd – niezwykłym krajem zwykłych i równych obywateli…. stała się narodem, których niewiele. Niektórzy usiłują konstruować w tej równości jakieś hierarchie, jakieś autorytety czy elity… ale najczęściej to siebie widzą w tych rolach…. ale nawet i te starania nie mają tak drastycznych form jak działo się to, czy dzieje w innych krajach. Nie dostrzegamy tego oblicza narodów. Chyba w podobnej sytuacji są Czesi, Słowacy i Węgrzy też tak doświadczeni. Dlatego też uwagi Autora uważam za jak najbardziej zasadne… a ideę kształtowania trójkąta B-W-M za całkowicie błędną.

  6. daras pisze:

    Właśnie. Paweł Behrendt pomylił kolejność zdarzeń. Najpierw były zręczne (choć trudne) alianse (w XIV wieku), które pozwoliły nam pokonać śmiertelnych wrogów i w konsekwencji stać się potęgą, a nie na odwrót. Jak już państwo jest potężne, to wtedy nie musi zabiegać o sojusze, bo inni o to zabiegają.
    Właśnie teraz musimy wybrać właściwą drogę. Być może dopiero wnukowie zerwą owoce. My nie mamy innego wyjścia. Alternatywą jest bycie wchłoniętym (w 2-3 pokoleniu) przez silniejsze organizmy państwowe.

  7. Georealista pisze:

    Droga Polski do stania się państwem suwerennym i przodującym w regionie opartym na partnerskim sojuszu:
    1. Postawić na geotermię głęboką HTR prof. Żakiewicza i uzyskać nie tylko pełną suwerenność energetyczną, ale zasilić wszystkie państwa, które będą z nami chciały wejść w sojusz regionalny, co na bazie ekonomicznej stworzy silny lewar polityczny dla Polski. Zasoby mocy geotermii Polski są wystarczające na całą Europę, co skutecznie lewaruje wobec tych państw Rosję jako dostawcę gazu i ropy i technologii elektrowni jądrowych. Całość górnictwa węglowego powinna być jednocześnie przestawiona funkcjonalnie z dostawcy prostego paliwa energetycznego na dostawcę węgla dla przemysłu chemicznego, dla produkcji wysoko przetworzonej opartej o włókno węglowe, grafit, grafen, oraz superkondensatory jako wysokiej mocy wielkoskalowe akumulatory energii. Dopiero w TAKIM układzie, opartym o prawdziwe czyste OZE i infrastrukturę składowania energii, możliwa i sensowna jest elektromobilność – i to w 100%.
    2. Postawić na zautomatyzowane górnictwo głębokie [poniżej 3 km] Skarbca Suwalskiego, same zasoby tytanu są tam więcej warte niż całe złoto na świecie, dochodzi wolfram, nikiel, czyste rudy żelaza, a także pierwiastki ziem rzadkich, głównie lantanowce, niezbędne dla elektroniki i high-tech, co umożliwi mocne wpływanie na rynki światowe tych ww surowców. Kapitał dla górnictwa głębokiego na Suwalszczyźnie najlepiej uzyskać przez sprzedaż Sierra Gorda i innych zagranicznych aktywów KGHM, tak aby KGHM skoncentrował się na Suwałkach.
    3. Jednocześnie utworzyć „Dolinę Krzemową” a raczej „Wielką Dolinę High-Tech”, która by produkowała innowacyjne produkty high-tech wysoko przetworzone o wysokiej marży, zwłaszcza na bazie surowców Skarbca Suwalskiego, ale także węgla, srebra, miedzi, renu, itd. Generalnie całe górnictwo i geotermia głęboka winny być zautomatyzowane, być zorganizowane w jeden synergiczny klaster z silnym zapleczem B+R i standaryzacją infrastruktury do prac podziemnych – i naziemnych. Cały zaś ten klaster powinien być ściśle zsynchronizowany na rzecz wielkiego klastra Przemysłu 4.0, innowacyjnego, z silnym B+R, silna wzajemna wymianą wszelkich standardów, technologii – wszystko dla utworzenia z Polski „Centrum start-upów i innowacyjnego wzrostu high-tech”. Co rzecz jasna wymaga pociągnięcia tego domina na silne zmiany w szkolnictwie średnim i akademickim, w ośrodkach naukowych – z nakierowaniem na wyniki w B+R i w komercjalizacji przemysłowej – i w usługach wysoko przetworzonych, głownie opartych o technologie i przerób cennej informacji.
    4. Na srebro, ren, hel, tytan, wolfram i szereg innych pierwiastków [np. lantanowców] – zasadniczo strategicznych – winno być założone embargo eksportowe na poziomie państwowym, sprzedaż, a i to głownie produktów wysoko przetworzonych z tymi pierwiastkami, winna być traktowana jako polityczny lewar. To lekcja z gazowej polityki Rosji czy polityki Chin z pierwiastkami ziem rzadkich.
    5. Dopiero wtedy ma sens idea premiera Morawieckiego o przekształceniu całej Polski w jedną specjalną strefę ekonomiczną.
    6. Parasolem strategicznym bezpieczeństwa Polski winna być jedna wielka strefa antydostępowa A2/AD, zasadniczo przeciwrakietowa i przeciwlotnicza. Jądrem powinien być system IBCS, [w dalszym etapie sprzęgnięty z rakietami SM-3 BlockIIA Redzikowa] natomiast pierwsza faza zakupu 208 rakiet PAC-3MSE powinna być traktowana tylko jako przejściowe remedium na próby „deeskalacyjnego” użycia broni jądrowej przez Rosję [podniesienie poprzeczki ataku do skali saturacyjnej, co likwiduje sens „deeskalacyjnego” uderzenia]. Ze względu na ujawniony w konflikcie o ustawę o IPN brak wiarygodności USA i Izraela, kolejna fazę budowy SATURACYJNEJ strefy A2/AD proponuje wykonać w oparciu o partnerstwo europejskie, głównie francusko-włoskie [i ew. brytyjskie, acz z ograniczonym zaufaniem]. Celem winno być pozyskanie PEŁNEJ technologii i mocy produkcyjnych dla perspektywicznych efektorów z najwyższej półki tj. Aster 30 Block 2 BMD uzupełniony o Aster 30 Blck 1 NT [lub ew. CAMM-ER]. Co do sensorów – tu także przemysł europejski winien być partnerem dla pełnego pozyskania technologii najnowszych aktywnych radarów macierzowych GaN, dookólnych, wszelkich sensorów aktywnych i pasywnych, w tym IRST. Odnośnie innych programów modernizacji WP – powinny być zredukowane/zlikwidowane/przekształcone na rzecz mobilnej, szybkiej, pozahoryzontalnej, sieciocentrycznie kierowanej projekcji siły. Główna rzecz to masowe drony przenoszące pociski rakietowe klasy MANPADS Piorun, klasy C&CR-RAM MHTK, czy zaawansowane pociski przeciwpancerne. Homar, Orka i Harpia do likwidacji, Borsuk do zamiany na cieżki BWP a la Super-Achzarit na bazie podwozi T-72, BWP-1 do zamiany na szybki transporter na bazie ukraińskiej Praktiki. Wszystkie Kraby, Kryle, Gożdziki, Dany, Raki oparte o amunicję precyzyjną pozycjonowana laserowo przez drony. Tu najbardziej pożądane pełne pozyskanie technologii OTO Melara Vulcan-Dardo. Wtedy wszelkie środki lufowe z amunicja precyzyjna, w sieciocentrycznym dowodzeniu i otoczeniu sensorów, będą jednocześnie pełniły rolę artylerii plot, także CR&C-RAM -a także dla zwalczania rakiet manewrujących jak Kalibr. Orka zastąpiona przez mobilne, amfibijne nosiciele ciężkich torped Sea Hake Mod4-ER o zasięgu obecnie 150 km. Miecznik i Czapla i inne programy nawodne zastąpione przez masowe uniwersalne jednostki szybkie na bazie klasy Diugoń, mogące operować wprost z brzegu bez potrzeby obsługi portowej, dla celów transportu rozproszonego Bałtykiem [minimum – to ładownośc rzedu 100 t dla przewozu 1 czołgu], jak i jako uniwersalne jednostki zadaniowe z modułami zadaniowymi na dużym pokładzie zadaniowym, np. dla ZOP, działań przeciwminowych i minowych, jako bazy dronów powietrznych, nawodnych i podwodnych, wreszcie jako stanowiska rakiet. Homar zastąpiony całkowicie przez uderzenia punktowe precyzyjne dronami amunicji krążącej dalekiego zasięgu – atakującymi saturacyjnie wybijanym korytarzem [niszcząc środki plot i prak i radary] na strategiczne cele npla. W razie potrzeby szybkości działania – punktowe uderzenia, głownie kinetyczne, hipersonicznych Aster 30 Block 2 BMD [na cele w powietrzu, na lądzie, na morzu]. To na wzór rozszerzonego wykorzystania rakiet SM-6 ERAM, przetestowanego już w praktyce przez US Navy.
    7 Kontynuacja twardej polityki „zero obcych kulturowo imigrantów”, co stworzy z Polski w naturalny sposób „zielone sanktuarium bezpieczeństwa dla życia i biznesu”, co przyciągnie kapitał i zintensyfikuje samonapędzający się synergiczny reaktor wzrostu, pozwoli też przyciągnąć najlepsze umysły z zagranicy. Ważne, aby funkcjonował rynek „technologicznych dóbr wspólnych” wytworzonych technologii i innowacji, co intensyfikuje wzrost technologiczny. Co do zasady – ten „wspólny rynek technologiczny” dostępny byłby dla obywateli Polski i [pod pewnymi warunkami np. niskopłatnego leasingu technologicznego] dla obywateli państw stowarzyszonych w sojusz z Polską, co stworzy kolejny silny lewar polityczny i rodzaj „hard power ” dla Polski.
    8. Preferowany docelowy model biznesowy to wielki sieciocentryczny grid technologiczny małych rozproszonych jednostek firm rodzinnych, współpracujących sieciowo real-time, opartych o przemysłowe drukarki 3D, CNC, ale także sieciowe serwery przetwarzające dane – gdzie podstawa to wykształcenie, a handel, transport itp. sprawy – zautomatyzowane. Mało pracować fizycznie, dużo myśleć, non-stop się uczyć – i tarktować to „od małego” jako dobra zabawę przemieszaną przez cały rok z aktywnym wypoczynkiem, jako wymyślanie różnych pomysłów od drobnych usprawnień po wielopoziomowe systemy. Oczywista, to tylko część ludzi – ale to pozwoli na utrzymanie nieporównanie bardzo rozwiniętej sfery usług ludzkich [nie tylko od kucharza po fryzjera, ale zwłaszcza służba zdrowia, szeroka sfera kultury kierowanej bezpośrednio do człowieka bez mass-mediów, czy pomoc dla chorych i ludzi starych, czy strategicznie ważne indywidualnie profilowane i bardzo rozwinięte szkolnictwo i dokształcanie stałe, czy choćby po „luksusy” np. obecnie „ekskluzywnego” architekta ogrodów itp.]. Oczywista, że w TAKIM świecie i w takim systemie ludzie będą mieli motywację do życia, działania i rozwoju. Ważne, aby dokonać strukturalnego, zdrowego przetworzenia obecnej zbyt „twardej” tkanki ekonomicznej na rzecz przyszłego społeczeństwa otwartego, suwerennego i rozwojowego – DŁUGOFALOWO i HOMEOSTATYCZNIE.

  8. Georealista pisze:

    9. Odszkodowania dla Polski za zniszczenia wojenne i nieprzedawnialne zbrodnie przeciw narodowi polskiemu ze strony Niemiec [853 mld USD] i Rosji [kwota do ustalenia] – powinny być lewarem kapitałowym dla budowy nowoczesnego społeczeństwa polskiego i sojuszu regionalnego. Stąd ABSOLUTNY priorytet na te sprawy, nakierowany także na strategiczne wskazanie światu PRAWDZIWYCH sprawców II wojny światowej – hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji – paktem Ribbentrop-Mołotow w sierpniu 1939 – sprawców 58 mln ofiar tej wojny – w tym także Holocaustu Żydów. Co rzecz jasna łamie całą oszczerczą narrację Izraela, zmierzająca do wrogiego przejęcia Polski, i wrogą narrację wspierającego Izrael USA.
    10. Nawet nieuzyskanie odszkodowań od Niemiec i Rosji, ale tylko likwidacja kłamliwych oszczerstw i roszczeń Izraela i USA, już zaskutkuje in plus dla Polski nieponiesionym kosztem alternatywnym spełnienia tych obcych kłamliwych roszczeń. Zresztą bardziej REALNE do uzyskania odszkodowań w formie pieniędzy, jest uzyskanie pełnego dostępu do technologii Niemiec i Rosji, co zresztą skontruje ewentualne zarzuty o chciwość, czy nawet rujnowanie systemu ekonomicznego świata i inne szantaże… W tym przypadku przeciwnie – dwa narody, które chciały zabrać Polsce i Polakom wszytko – oddadzą Polsce wszystko – bez uszczuplania swojej ekonomii – a dla świata wzrost Polski będzie dodatkowym rozwojem i wzrostem. Taka narracja będzie na pewno przyjęta pozytywnie przez cały świat, w tym na arenie ONZ – oczywiście dopiero po okresie silnej światowej polityki historycznej Polski w sprawie prawdziwych sprawców II w.św. – i sprawców Holocaustu. Nie chodzi o uzyskanie pieniędzy – chodzi o uzyskanie twardych aktywów technologicznych. Bo to jest najlepsza rękojmia i „ubezpieczenie” na bardzo, bardzo ciężkie czasy, które nadejdą najpóźniej w dwie dekady. To a propos myślenia na dekady – długofalowego – dla dzieci i wnuków.

  9. Georealista pisze:

    11. Polska powinna zorganizować wszystkie państwa, z którymi Niemcy i Rosja nie uregulowały sprawy odszkodowań od kolonializmu i imperialnego wyzysku, oraz odszkodowań za I i II wojnę światową. Wyrwie to Polskę z izolacji, zaangażuje te państwa po naszej stronie, a przy silnej i konsekwentnej polityce historycznej i medialnemu wielostronnemu zaangażowaniu Polski w tępienie oszczerstw wobec narodu polskiego i jednocześnie ukazywanie zasług i ofiarności Polaków, w naturalny sposób stworzy to z Polski lidera „soft power” w Europie, Azji i Afryce – i nada nowa siłę w walce z oszczerstwami. Polska powinna zapowiedzieć, że w razie otrzymania odszkodowań w postaci pełnego dostępu do patentów i technologii Niemiec i Rosji, podzieli się tym potencjałem technologicznym w całości z resztą państw chcących odszkodowań od Niemiec i Rosji. Co w naturalny sposób zbuduje podstawy dla politycznej i ekonomicznej grupy państw tworzących w ten sposób „reaktor rozwojowy” nowego rodzaju.

    • tal tylko... pisze:

      Na D24 przedstawił Pan tylko fragmentarycznie swoje postulaty, teraz widzę bardziej kompleksowe podejście. Pozdrawiam.
      tak tylko…

    • Eszet pisze:

      Hmmm… piękna wizja, pani/e Geo(nie)realisto… 😉

      • Georealista pisze:

        Panie „Eszet” – Każdy z tych 11 punktów powyżej jest osadzony w twardym realu i oparty o trendy długofalowe. Podstawowym źródłem siły dla Polski nie jest czepianie się obcych stolic, tylko wykorzystanie obecnie zamrożonego potencjału wewnętrznego: geotermii głębokiej, Skarbca Suwalskiego, wreszcie potencjału wysokiej klasy specjalistów IT, którzy na razie pracują – ale dla obecnego kapitału. Wyrwanie ich i wprowadzenie jako jądra narodowego Przemysłu 4.0 to podstawa do przekształcenia Polski w kraj rozwojowy. Tak samo drukarki 3D, gdzie Polska jest bardzo silnym graczem w stosunku do PKB. Zaś utworzenie jednej, sieciocentrycznej strefy antydostępowej A2/AD, gotowej udźwignąć nawet atak saturacyjny, jest przy naszej zwartości obszaru Polski i przy zasięgach Aster 30 Block 2 BMD w pełni możliwe – wraz z budową strefy buforowej kontroli i uderzeń „maczugi zabójcy” precyzyjnymi hipersonicznymi atakami kinetycznymi ww efektorów. Co w naturalny sposób tworzy głębię strategiczną i obszary kontroli nie tylko nad całym zachodnim i środkowym Bałtykiem, kluczowym dla uniezależnienia dostaw morskich i mostu powietrznego przez Szwecję do Polski. Amerykanie i tak odejda na Pacyfik, nie ma co liczyć na stałą ich obecność, która moim zdaniem w obecnej postaci rotacyjnej, nawet wzmocnionej, skończy się przed 2030. Co wynika z planów przegonienia technologicznie USA przez Chiny po 2025. Dlatego USA zmobilizują wszystkie siły i przerzucą na Pacyfik. Generalnie – konsekwentnie – w ciągu dekady musimy zbudować ASYMETRYCZNY system obrony saturacyjnej, oparty o sieciocentryczny A2/AD. Który odstraszy npla od ataku juz na etapie kalkulacji koszt-efekt – tak, by nawet nie trzeba było wojować. To jest priorytet absolutny dla władz Polski – jakie by one nie były od strony partyjno-ideologicznej. Plus postawienie na uruchomienie dotychczas zamrożonych potężnych aktywów wewnętrznych. Koncentracja ekonomiczna, militarna, finansowa na tych dwóch celach to zadanie „nr 1” – reszta to dodatki drugorzędne. Jeżeli prócz gołosłownego kpienia nadętego „besserwissera” nie ma Pan nic merytorycznie do dodania, to radzę siedzieć cicho, Panie Eszet.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo