Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Transformacja okiem milenialsa

Urodzeni po ‘89 – zamiast kłócić się, czy transformacja była słuszna czy nie, czy o to za czyich rządów Polska była w większej ruinie, lepiej skupmy się na realnych reformach
Wesprzyj NK
„Czy nie jesteś za młoda, żeby pisać ten tekst?”. Tak, jestem. Nie od dziś wiadomo, że w Polsce, jeśli nie możesz udokumentować 20 lat walki z komuną, twoje zdanie niewiele znaczy. Wszystkim, którzy tak uważają, przypominam jednak: to wy zbudowaliście dla nas ten kraj i to my będziemy w nim żyć, więc możemy również go oceniać. Wbrew wszystkiemu, czego uczono nas w szkole o masowych protestach i sprzeciwie wobec komunizmu, tęsknota za nim w pokoleniu naszych dziadków jest łatwo wyczuwalna Urodziłam się już po upadku Muru Berlińskiego. Wśród pierwszych wydarzeń politycznych, jakie pamiętam, było wstąpienie Polski do NATO i debata publiczna przed jej wejściem do UE. Transformacji nie pamiętam prawie wcale. Nikt z mojej rodziny nie stracił pracy, moja mała...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Kierowniczka Zespołu promocji. Publicystka. Absolwentka bezpieczeństwa wewnętrznego na Uniwersytecie Warszawskim. Autorka wywiadu rzeki z prof. Bogdanem Góralczykiem "Świat Narodów Zagubionych". Interesuje się ekologią i energetyką.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
6 528 / 26 000 zł (cel miesięczny)

25.11 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

10 odpowiedzi na “Transformacja okiem milenialsa”

  1. R pisze:

    Zgadzam się z Panią – niestety, stare pokolenie musi odejść, aby Polska transformacja się dokonała.

  2. Kamil pisze:

    Bardzo ciekawe wnioski, pod którymi się podpisuje.

  3. ja pisze:

    Nic sie nie zmieni dopoki pokolenie 50+ nie odejdzie z polityki…

  4. BartoszT pisze:

    Nie mogę się niestety zgodzić ze wszystkim, zwłaszcza w kontekście tak zwanych Januszy Biznesu. Z tekstu wynika jakoby byli oni dziedzicami transformacji ustrojowej, a tak nie jest. Ich pojawianie się warunkowane jest li tylko sytuacją gospodarczą, dopływem taniej siły roboczej oraz słabością instytucji państwowych.

    Niedawno głośna była sprawa polskiego rekina biznesu przed trzydziestką, który niby dorobił się ogromnego majątku na swoim “startupie” (obecnie każda mała firma to startup, bo jak jest po prostu JDG to nie jest cool), a tak naprawdę okazało się, że okłamywał i okradał swoich klientów. Gotowość do oszukiwania państwa i współobywateli nie bierze się z dziedzictwa komuny, tylko z bezkarności.

    Mentalność nazywana niewolniczą, a więc gotowość do pracy za 500 PLN na rękę bez jakiejkolwiek umowy też nie bierze się z niczego. My, mieszkańcy wielkich miast (pozwalam sobie na takie założenie, bo wiem, że sam mieszkam w Warszawie, a Autorka kończyła tutaj studia) mamy skrzywione podejście. W Warszawie głód pracownika jest ogromny i nie zaspokaja go fala pracowników zza wschodniej granicy, ale w mniejszych miejscowościach niekoniecznie jest tak kolorowo. W małych miasteczkach i wsiach ktoś kto ma możliwość dania pracy jest wciąż Panem i Władcą. W Warszawie mogę zabić pracodawcę śmiechem, gdy za pełen etat za biurkiem oferuje mi 2000 PLN na rękę, a jak chce to zrobić na umowę zlecenie, to nawet napisać skargę do PIP. W Biłgoraju, Zamościu, czy Białej Podlaskiej zawahasz się, bo po czymś takim możesz pracy nie znaleźć w ogóle. To nie jest dziedzictwo transformacji, a dowód na słabość państwowych instytucji.

    I tutaj zgadzam się, że problemem naszym nie jest współpraca z SB, a imposybilizm i nieudolność rządzących. Problem polega niestety na tym, że wciąż to my ich wybieramy. Zarówno Ci młodsi, jak i starsi. Być może wina leży w polskim systemie partyjnym, który pozwala na plecach młodych, ambitnych i rzutkich kandydatów wprowadzać do sejmu starych politycznych wyjadaczy. Niemniej socjologia i badania opinii publicznej są nieubłagane. Mało nas grzeje i pobudza temat praw pracownika, innowacji, zmniejszenia obciążeń dla MŚP, bo tego nie rozumiemy. Lubimy za to, jako naród, tematy takie jak rosyjskie zagrożenie, wojnę polsko-polską o wszystko, temat mniejszości seksualnych czy migrantów. Tutaj każdy może zaprzeć się nogą o najbliższy schodek i wypowiedzieć swoje zdanie. O ustawie o VAT nikt toczyć dyskusji przy piwie nie będzie. Ani w Polsce, ani we Francji,

    Dobrze, że ten tekst się ukazał, bo ma szansę stać się kolejnym głosem w debacie o porzuceniu już wreszcie “dziedzictwa komuny” czy “dziedzictwa transformacji”. Być może uda się nam, młodszemu pokoleniu przerzucić ciężar dyskusji na ważniejsze tematy. Jestem jednak w tej kwestii nieco sceptyczny, bo wydaje mi się, że mniej osób czyta Nową Konfederację niż Pudelka. Niezależnie od wieku 🙂

  5. Łukasz pisze:

    Ja również pod artykułem i wysuwanymi wnioskami mógłbym się podpisać dwiema rękoma. Choć urodziłem się w roku 1988 to i ja w poprzednim systemie funkcjonowałem na zasadach bardziej przyziemnych :-).
    Zdecydowanie zbyt rzadko nasze pokolenie ma prawo do własnej narracji, wyrastającej z naszych doświadczeń, własnej diagnozy otaczającej nas rzeczywistości. I choć mógłbym mówić o całej masie problemów, które dostrzegam ograniczę się do stwierdzenia, że chciałbym doczekać pokoleniowej zmiany, która jest Polsce tak potrzebna. Oczywiście często słyszymy o tym jak to młodzi ludzie teraz są źle kształceni, nie mają odpowiedniego doświadczenia ani wiedzy by wypowiadać się w ważnych tematach zastrzeżonych dla starszych, w wielu przypadkach być może jest w tym spostrzeżeniu jakaś trafność, nie sposób jednak pozbyć się wrażenia, że w gruncie rzeczy chodzi o to byśmy siedzieli cicho i pozwolili decydować o kształcie państwa, w którym żyjemy innym. By to inni, w domyśle – mądrzejsi, kształtowali państwo, w którym to my będziemy funkcjonować w dorosłym życiu. Na marginesie zaś zupełnie tego o czym mówię jest pewna ironia w odsyłaniu na emerytury sędziów w wieku 65 lat i wprowadzaniu kadencyjności w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jednocześnie nie ustanawiając takich reguł również dla posłów czy senatorów, którzy ani myślą wybierać się na emeryturę kończąc już nawet lat 70.

    I nie twierdzę wcale, że nie należy czerpać z doświadczeń starszych, którzy przynajmniej teoretycznie powinni dążyć do uczynienia państwa, w którym żyją lepszym dla przyszłych pokoleń, komfortowa dla naszego pokolenia byłaby jednak sytuacja gdy ta wymiana doświadczeń, spojrzenia na rzeczywistość choć w minimalnym stopniu zachodziłaby w dwie strony.

    Pozdrawiam serdecznie.

  6. BBart pisze:

    Banałem kipi każde słowo. Myślałem, że poczytam o pomyśle młodszego pokolenia na przeprowadzenie transformacji lub jej ocenę, a otrzymałem oczywiste oczywistości po jednym akapicie na każdy z wielu problemów społecznych.

  7. daras pisze:

    Bardzo pobieżny przegląd procesu transformacji, po którym nawet trudno się zorientować czy autorka uważa go za sukces czy za porażkę. Łatwo wezwać do przebudowy “państwa z kartonu”, ale trudniej zaproponować konkrety. Tych propozycji nie ma w ogóle. Konflikt starzy – młodzi? Nie sądzę, że tu jest clou. Proszę to jakoś udowodnić. A historia jest ważna. Kłótnie o historię to też kłótnie o przyszłość. Znajomość historii daje szansę na nie powtarzanie starych błędów.

  8. Józef Cieśla pisze:

    Śmieszna jesteś paniusi. A komu dziadkowie pomagają ? Choćby poprzez pomoc w wychowywaniu dzieci. W Polsce mamy raczej nadopiekuńczość rodziców w stosunku do dzieci. Przesadne dbanie o ich edukację.Pani artykuł sprowadza się do konkluzji …eutanazja dla pokoleń 55+ i będzie dobrze.Pytanie retoryczne dlaczego tak mało młodych ludzi bierze udział w wyborach? No śmieszny ten artykuł.

  9. Yogibabu pisze:

    Mhh tatuś klan mamusia hutor .rownych szans szczegolnie w mniejszych miastach .nawet jak wymrze 50+ mleko kisic sie będzie .nie podzielal bym zbytnio optymizmu .ludziom mlodszym sie nie chce ?

  10. Łukasz pisze:

    Wcale nie jest śmieszny za to sposób w jaki komunikuje Pan swoje zdanie. Czy pewien poziom kultury w dyskusji nawet z kimś z kim się nie zgadzamy to tak ambitne zadanie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo