Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu? Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika
Nasze schizochronie
13.05.2019
Prawdziwy chaos zaczyna się, kiedy uwzględnimy współobecność różnych epok, zanurzenie w różnych czasach poszczególnych krajów, dzielnic, kamienic i rodzin; a mam wrażenie, że splątanie to osiąga swoje maksimum w Polsce
O pochodzeniu Stanisława Lema różnie mówiono, biedny Philip K. Dick w jednym z podmuchów paranoi miał wręcz, jak wiadomo, nazwisko „LEM” za kryptonim komórki sowieckiego wywiadu wojskowego, ale co wytrawniejsi biografiści nie mają wątpliwości, że pisarz był Polakiem, a przy tym - Galicjaninem, C.K. z krwi und kości. A skoro tak, Polakiem musiał być i jego najsympatyczniejszy wychowanek, Ijon Tichy. Bohater i narrator „Dzienników gwiazdowych” nie składał w tej kwestii zbyt wielu deklaracji, skazani więc jesteśmy na dowody poszlakowe. O co najmniej środkowoeuropejskim pochodzeniu Tichego świadczy jego słabość do pieczeni wołowej i cwibaku, imiona antenatów (Franciszek, Igor, Sebastian, Wszechświt), jak również fakt, że jeden z jego przodków nazywał się ponoć „Cichy”, co zostało źle zanotowane przez sepleniącego urzędnika: a wszyscy...
Dr historii, o XX-wiecznych Bałkanach, Polsce i emigracji rosyjskiej pisuje od „Aspen Review” po „Teologię Polityczną”. Lubi sielanki.