Jak wytłumaczyć czytelnikowi Aish.com, że Polacy walczący z nazistami na wodzie i w powietrzu współdziałają z nimi zarazem w arcyzbrodni Zagłady? No więc jedziemy: Wehrmacht-formacje pomocnicze-służba w obozach zagłady-Sobibór-Shinafoot. To takie proste!
Wiadomo, że proza autora „Kontry” i „Drogi donikąd” nie oferuje łatwych przyjemności. Nowa praca ukazuje jednak, że doświadczenie zniewolenia politycznego jest dla Józefa Mackiewicza punktem wyjścia i przedmiotem bezustannego sprzeciwu
Kiedy geopolitycy rozważają słabnięcie USA w ciągu ostatniego półwiecza licząc PKB, skalę rozwarstwienia społecznego czy liczbę lotniskowców na Morzu Południowochińskim, ja z niejaką melancholią stwierdzam, że inaugurację Kennedy’ego uświetniał sam Robert Frost
Znacząca? Tak. Prowokująca? Na pewno. Wybitna? Wybitna. Nie każdemu musi jednak przypaść do gustu połączenie w ”Ludowej historii Polski” Adama Leszczyńskiego wyważonych rozważań i fascynujących rozmachem tez z idiosynkrazjami i sarkazmem autora.
Człowiek, jak każda żywina, swój rozum ma – a jak nie rozum, to przynajmniej zdrowy rozsądek. A z Alexą nie ma zmiłuj: nauczyć krzemiarza, to chodzi i powtarza
Niepodległość Prekmurja trwała tydzień, Królestwa Czarnogóry (po zakończeniu Wielkiej Wojny) dwa tygodnie, Karyntii – miesiąc. Republika Litwy Środkowej, ze swym półtorarocznym dorobkiem, jawi się w tym towarzystwie jako ostoja stabilności
Powinszować zamiany wszystkich gatunków filmowych na burleskę – no i wyrazy współczucia dla aktorów, którzy wezmą udział w ekranizacji żywota Fridtjofa Nansena, bo mimo globalnego ocieplenia pod biegunem nada strasznie wieje, kiedy trzeba zdjąć anorak, żeby pokazać gorset
Nocami śni mi się, że – niczym na turnieju rycerskim – cwałuję, nizając kolejne profilowe nakładki na kopię, uwalniając bliźnich od pikselowych tożsamości, niosąc im wolność wyboru, niejednoznaczności i dysputy
Książka Pawła Średzińskiego, wbrew tytułowi, nie jest przewodnikiem, choć na pewno przyda się jako background komuś, kto zdecyduje się w przyszłości ruszyć na rumowiska powojennej Syrii. Jeśli to przewodnik, to po własnej nostalgii
Poetyka „Kapeli pod Egidą” pasuje do celów, tradycji i atmosfery Centrum Sztuki Współczesnej mniej więcej tak, jak płótna Balthusa do młodzieżowego domu kultury, „Łańcuch I” Witolda Lutosławskiego do tańca na weselu i książka Bianki Lipińskiej do „Serii I Biblioteki Narodowej”
O ileż lepsze byłyby te reportaże, gdyby nie były tak naznaczone głęboką niechęcią – nie, nie do PRL z jej dyktatem i brutalnością, lecz do samej „cywilizacji polskiej”, z jej niechlujnością, bylejakością, katolickim triumfalizmem
Nazwa użytkownika lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie