Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Dzisiejszy ryk „Wojtyła wiedział!”, przeradzający się w „zdelegalizować sektę pedofilów”, „wygnać ze szkół”, „chcemy drugiej Irlandii” i „JP2GMD” doraźnie wywoła „zwarcie szeregów” – fatalne dla rzeczywistego rozliczenia win i zadośćuczynienia ofiarom
Gada się w Polsce w kółko o hejcie, o głębi podziałów, o zjawiskach, które kojarzą nam się z wyszczerzonymi kłami i pazurami orającymi ziemię – a ja wam powiadam: udomowienie, przysłowiowe jedzenie z ręki jest o krok
Czy nasi nobliści – Cześ, Wisia, lub nasz noblista honoris causa, Zbyszek – użyliby frazy „Nie dla idiotów”? Nie – bo inni mieli temperament, inne ciepełko i inny podręczny zasób kryptocytatów
„Stan społecznikowski” w Polsce, podglebie naszych NGOsów, naszych kampanii wyborczych i whistleblowerskich, naszej obrony terytorialnej i naszej – nie daj Bóg – przyszłej konspiracji pod okupacją to 100, może 150 tysięcy osób
Rzym służył jako podręczny wzornik archaicznych dziś „cnót męskich” – ale i polityczności
Co uderzyło mnie po kilku pierwszych dniach wojny – kiedy osłabło już niedowierzanie, że naprawdę wybuchła, i obawa, że lada dzień upadnie Kijów – to łatwość postrzegania jej jako gry
Jarosław Mikołajewski wykazał się, zwłaszcza jak na swoją zwyczajową profuzję śloz, maczystowskim rozmachem: żeby najpierw przez lata jeździć w swoich wpisach po klerze jak po burej suce, a potem wystąpić z żądaniem „otwórzcie swoje plebanie”, trzeba mieć tupet!
Zacznie się od spodka po babci, stłuczonego przez Maksyma. Od bójki psów, warczących dotąd na siebie przez drzwi. „My przyjęliśmy ich z sercem, ale nasza Misia ma już sześć lat i nie da się jej wytłumaczyć, że jest druga suczka w domu”
Dokąd zawędrować mogą, w rytm cichych, suchych trzasków, wczorajsi solidarnościowcy, liberałowie, konserwatyści i socjaliści?
Czy Olga Tokarczuk powinna stać się patronką nowo odkrytego szkarłupnia, czy wstężnicy? A Krzysztof Feusette - któregoś z parzydełkowców?
Jeśli traktować „Miejski grunt” serio, nie tylko jako kolejną szpilę wbitą wielbicielom „Kossaków” („ułan, dziewczyna i krzaki”) czy zbiór ciekawostek z życia miejskiej prowincji – to z pewnością Matyja zmusza do spojrzenia w inny sposób na 250 ostatnich lat
Wiadomo, ile mogą krakowscy krytycy i gdańscy ambergoldowcy, ale tak naprawdę, nie oszukujmy się, wszystkich interesuje jeden salon: warszawski. Coś ty Warszawie zrobił, Mickiewiczu!
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie