Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

„Gra o tron”, gra o Rzym

Rzym służył jako podręczny wzornik archaicznych dziś „cnót męskich” – ale i polityczności
Wesprzyj NK
Rzym jako miasto i Rzym jako metonimia „starożytności” są wciąż na nowo przywoływane i opowiadane, nie tylko w każdym pokoleniu, lecz przez każdą szkołę myślenia, każdą wrażliwość artystyczną. Jeszcze szerzej: do połowy XX wieku opowiadane były przez każdego twórcę, który traktował siebie serio i zarazem podejmował dialog z poprzednikami (począwszy zaś od romantyzmu – rzucał im wyzwanie). Świadomość istnienia tylu odwołań i nawarstwień musi onieśmielać.   Rzym już od starożytnych czasów jest przedmiotem dyletanckich lub rabunkowych wykopalisk (stąd gruntownie wymieszane „pokłady” od czasów etruskich i starszych, co i raz przekładane, jak bibułką lub pianką, cienkim całunem spalenizny). Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia jeśli chodzi o „pokłady kultury”: każda wypowiedź o Rzymie jest odwołaniem do już istniejącego, wcześniejszego wyobrażenia o Rzymie...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik „Nowej Konfederacji”. Dr historii, o XX-wiecznych Bałkanach, Polsce i emigracji rosyjskiej pisuje od „Aspen Review” po „Teologię Polityczną”. Lubi sielanki.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo