Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Zgodziłbym się w całej rozciągłości, ale jest „ale”. Mamy obecnie „asymetrie nietykalności”, banalne (już) przykłady Muzułmanów, Żydów, mniejszości seksualnych, które są nietykalne*, a po Chrześcijanach (Katolikach) można jak po.. Nie wiem czy represje przyśpieszą laicyzację, ale brak „obrony” świętości Chrześcijan (K) będzie rozkładało wspólnotę od środka. Czy widzę jakieś rozwiązanie? Nie, chrześcijaństwo zostało uznane za przyczynę „zła” na tak wielu poziomach i jest w tak głębokiej defensywie, że nie widzę dla niego szansy no może jako deizm terapeutyczny. *nietykalne= w przestrzeni publicznej (autorytetów?) mamy do czynienia z odruchowym gorącym potępieniem.
Obraza uczuć religijnych, to taka szczególna postać mowy nienawiści, a bardziej tradycyjnie naruszenie dobra osobistego prawnie chronionego, które ze względu na szczególny charakter (obok niektórych innych dóbr osobistych) zostało wyodrębnione i faktycznie poddane szczególnej ochronie.
I nie chodzi o „obrazę uczuć religijnych” – „uczuć”, tylko o obrazę uczyć religijnych innych osób. Wskazywanie, że to absurd jest absurdalnie nonsensowne, wskazuje na niewiedzę.
A co do dechrystianizacji, laicyzacji, przyczyny i mechanizmy są głębsze i złożone – na Zachodzie obserwujemy przebudzenie religijne.
Mówienie stop – wszyscy poza chrześcijanami mogą mówić stop, gdy ktoś ich krzywdzi, obraża, szydzi z nich – to podstawowe prawo. A z chrześcijanami, szczególnie katolikami robią co chcą – nawet określają nas Czcicielami Wielkanocy, żeby gdy mordowani są katolicy nie używać określenia katolik.
Ciekawe jak bardziej możemy jeszcze ustąpić, nie przejmować się, pozwalać na bycie popychanym, marginalizowanym.
Podjęcie przez katolików czy w ogóle chrześcijan elementarnej obrony swoich podstawowych praw, godności i tożsamości, obrony przed opluciem, znieważanie, nienawistnymi drwinami – wzmocni wewnętrznie wspólnotę i zamiast odpływu wiernych raczej ich przysporzy. Natomiast bierność, ciągłe wycofywanie się wspólnotę osłabia.
Fakt, że ludzie nie powstrzymują nienawistnych fanatyków, którzy z furiacką agresją atakują katolicyzm, chrześcijaństwo – świadczy o upadku społecznym, zapaści nawet podstawowych norm.
Sytuacja wygląda tak, że z katolików, chrześcijan można publicznie szydzić, drwić, znieważać ich, prowadzić nagonkę, a nawet atakować fizycznie – a katolikom odmawia się nawet praw do obrony, mają się kulić w kącie, postawieni pod murem przyjmować kolejne kopniaki.
To ta postawa bierności, cofania się w dłuższym proces na pewno doprowadzi do laicyzacji.
Wszystko, co można na ten temat powiedzieć, wyraża pewien popularny w Internecie mem. Nie wkleję tu rysunku, ale ważna jest znajdująca się na nim treść, która brzmi mniej więcej tak: „Nie mogę tego zrobić, moja religia mi nie pozwala” – to jest OK „Nie możesz tego zrobić, moja religia ci nie pozwala” – to nie jest OK. I tyle w tym temacie 🙂
Mam wrażenie, że żyję w innej rzeczywistości. W komentarzach jest mowa o tym jak to katolicy są słownie, a może i nie tylko słownie prześladowani. Tymczasem ja widzę, że katolicy i trochę inni chrześcijanie mogą powiedzieć i zrobić wszystko, jest to wtedy wolność słowa – święta wartość demokracji, ale jak tylko słyszą słowa krytyki, to ich uczucia religijne natychmiast są urażone. Myślę np o kazaniach niektórych hierarchów.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czy narody i państwa są śmiertelne jak ludzie? Wiemy, że mogą umrzeć – ale czy muszą umrzeć? Czy narody mają jakąś określoną siłę życiową i wyznaczoną długość życia, po której upływie zostają wymazane z powierzchni Ziemi, a ich państwa wraz z nimi?
Walka o to, kto ma być na wystawie głównej i w jakim charakterze jest sporem o symbole. Odgórny nakaz nie rozwiąże problemu. Jeżeli dojdzie do kompromisu, to żadna ze stron nie będzie w pełni usatysfakcjonowana, czekając okazji do przeciągnięcia sznura
Monarchia jest gąsienicą, prymitywną formą pełzającą po ziemi, konstytucjonalizm jest poczwarką, ale dopiero republika to ostateczne narodziny i zakończenie rozwoju, jakby motyl woli ludu dojrzał do ucieczki na własnych skrzydłach!
Zdominowana przez Niemców Unia Europejska skazana jest na kolizję ze Stanami Zjednoczonymi, lub na powolną śmierć pod rządami słabnącego amerykańskiego hegemona
Europa jako jednostka geograficzna jest anachronizmem, a jako jednostka polityczna – przewidywaniem, które nie jest tylko blefem
Parareligijna krucjata Zachodu, do dziś szczególnie silna zwłaszcza u Amerykanów, ma nieść ludom peryferyjnym humanitaryzm, demokrację i prawa człowieka jako substytut wartości religijnych
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie