Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Pisowska ustawa o Sądzie Najwyższym jest bardziej brzemienna w konsekwencje niż wszystkim – łącznie z jej twórcami – się wydawało. To, co się dzieje teraz, jest wszechstronnie i z różnych punktów widzenia omawiane. Zajmijmy jednym z jej aspektów, który dotyczy tego, co może i musi się stać. W ciągu nieco ponad 3 miesięcy prezydent Duda musi podjąć decyzje, czy i którym sędziom Sądu Najwyższego, którzy złożyli oświadczenie woli dalszego zajmowania swego stanowiska, udzielić na to zgody lub im tego odmówić, a uczynić to może wyłącznie w formie aktu urzędowego – postanowienia. A z tego wynika, że albo prezydent Duda uzyska w okresie przejściowym (do uzupełnienia składu Sądu Najwyższego) całkowicie wolną rękę i nie będzie musiał się liczyć w ogóle z PiS, a z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro w szczególności, albo dojdzie do konfliktu kompetencyjnego między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa – Prezydentem i Prezesem Rady Ministrów – który będzie musiał rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny (art. 189 Konstytucji), albo też dojdzie do zaostrzenia sporu z Unią Europejską i postawienia przez obóz władzy Polski w skrajnie niekorzystnym położeniu, zarówno jeśli chodzi o proces przed Trybunałem Sprawiedliwości, jak i o postępowanie o naruszenie podstawowych zasad Unii, gdzie decyduje Rada Europejska.
Chodzi o kontrasygnatę. Konstytucja stanowi, że „akty urzędowe Prezydenta Rzeczypospolitej wymagają dla swojej ważności podpisu Prezesa Rady Ministrów, który przez podpisanie aktu ponosi odpowiedzialność przed Sejmem”. Spod tego wymogu wyłączone są prezydenckie prerogatywy, w tym powoływanie sędziów. Powstaje pytanie: czy akt urzędowy Prezydenta w postaci zgody lub odmowy na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego wymaga kontrasygnaty, czy też nie?
Norma konstytucyjna nie jest tutaj sformułowana jednoznacznie i możliwe są dwie wykładnie. Pierwsza – gramatyczno-leksykalna – odwołuje się do literalnego brzmienia przepisu o prerogatywach (pamiętajmy, że norma to nie to samo, co przepis): Konstytucja mówi o powoływaniu, a wspomniana zgoda lub odmowa powoływaniem nie są. Przy interpretacji drugiej obok wykładni gramatyczno-leksykalnej odwołujemy się do wykładni celowościowej: zgoda lub odmowa podpadają pod prerogatywę, bo to jakby przedłużenie powołania.
W obu przypadkach rysuje się perspektywa wniosku prezydenta Dudy do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie konfliktu kompetencyjnego
Realnie rzecz biorąc mamy do czynienia z trzema możliwościami:
Każda z tych sytuacji ma swoje poważne konsekwencje polityczne.
Ad 1. Prezydent ma całkowicie wolną rękę wobec PiS i może np. wyrazić zgodę sędziemu Iwulskiemu, który, nie podporządkowując się pisowskiej ustawie, nie dołączył do swego oświadczenia woli zaświadczenia lekarskiego. Jeżeli tak zrobi, to logiczne będzie wydanie takiego samego postanowienia wobec innych ośmiu sędziów, którzy zachowali się tak samo, a to oznacza, że ewentualny wybór I Prezesa staje pod znakiem zapytania, bo sędziowie, którzy uznają prof. Gersdorf za ciągle urzędującego I Prezesa, mogą zerwać ustawowe kworum wynoszące 3/5 Zgromadzenia Ogólnego sędziów SN. Nie można jednak wykluczyć, że prezydent Duda z własnej i nieprzymuszonej woli będzie realizował linię PiS i całej dziewiątce odmówi.
Ad 2. Sytuacja Polski przed prawie pewnym procesem przed Trybunałem Sprawiedliwości i postępowaniem w ramach procedury z art. 7 Traktatu o UE, gdzie decyduje głosowanie w Radzie Europejskiej, zdecydowanie się pogarsza. Uznanie, że w sprawie obsady składu SN w okresie przejściowym szef rządu pełni podmiotową i sprawczą rolę wykracza zdecydowanie poza możliwości pozostałych państw UE, także z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ad 3. Jeżeli Prezydent i Prezes Rady Ministrów nie zgadzają się w kwestii kontrasygnaty, to reakcja premiera Morawieckiego na wydanie przez prezydenta Dudę postanowienia o zgodzie lub odmowie może być dwojaka:
a) Prezydent przesyła swój akt urzędowy do premiera, który wydaje Monitor Polski, a premier Morawiecki stwierdza, że postanowienia nie opublikuje, bo jest „oczywistą oczywistością”, że ma ono wadę prawną (miejmy w pamięci precedens w postaci niepublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego);
b) Premier Morawiecki dopisuje „na rympał” swoja kontrasygnatę do postanowienia, a prezydent Duda, jak chce, to niech wznosi okrzyki protestu.
W obu przypadkach rysuje się perspektywa wniosku prezydenta Dudy do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie konfliktu kompetencyjnego.
Dziś jednak nie wiemy, jakie stanowisko wobec kontrasygnaty zajmują Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki. Przynajmniej ja chciałbym się dowiedzieć. Dlatego z tych internetowych łamów apeluję do dziennikarstwa wszelkiego, aby skierowało do Kancelarii Prezydenta i Prezesa Rady Ministrów pytanie: Czy zdaniem prezydenta/premiera postanowienie o zgodzie lub odmowie na oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska sędziego SN wymaga kontrasygnaty premiera, czy też nie? Zadajcie to pytanie, a będzie się działo.
Jest jeszcze jedna możliwość: Prezydent chce kontrasygnaty premiera, a ten odmawia argumentując, że nie jest potrzebna.
Prezydent wie, że złamie konstytucję i jeśli już musi, to będzie chciał żyranta. A to niewdzięczna rola.
Też chciałbym poznać zdanie obu.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Raport CSBA wskazuje, że Polska odgrywa kluczową rolę dla zdolności NATO do odstraszania rosyjskiej agresji w regionie państw bałtyckich. Konieczna jest jednak gruntowna modernizacja i przemodelowanie naszych sił zbrojnych
Strajkujący nauczyciele przegrali, gdyż przyjęta przez nich forma protestu musiała doprowadzić do konieczności podjęcia tragicznego wyboru. Nie wygrał też rząd, gdyż najważniejsze problemy pozostają nierozwiązane
Spotkanie Kim Dzong Una z prezydentem Rosji było „prztyczkiem w nos” dla Waszyngtonu i sygnałem, że USA są wyłącznie jednym z wielu aktorów, z którymi Pjongjang będzie prowadził negocjacje w sprawie zniesienia międzynarodowych sankcji
Zamach obnażył słabość typowego postkolonialnego państwa globalnego Południa, jakim jest Sri Lanka. Tłem dla ataku na chrześcijan jest wojna polityczna między lankijskim premierem a prezydentem i drzemiące pod powierzchnią konflikty etniczno-religijne
Likwidacja OFE proponowana przez premiera wiąże się z dużym ryzykiem dla polskiego rynku kapitałowego i nie spowoduje zwiększenia bezpieczeństwa emerytalnego Polaków. Jest to jednak jakiś pozytywny pomysł na rozwiązanie problemu
Chinom zależy na Unii jako mocno zintegrowanym podmiocie, bo nie chcą zostać same ze Stanami Zjednoczonymi – i dały temu realny wyraz podczas szczytu w Brukseli. Obie strony podkreśliły dystans wobec USA
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie