Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Somalia obecnie uznawana jest za synonim państwa upadłego. Skomplikowana sytuacja wewnętrzna, w której równolegle istnieje rząd centralny, jak i de facto niepodległe, choć nieuznawane republiki tworzy układ, w którym trudno o stabilność. Jedną z jednostek, którym udało się utworzyć demokratyczne i działające struktury państwowe, jest położony na północy Somaliland. Mimo posiadania silnych instytucji, struktur bezpieczeństwa oraz przeprowadzania regularnych wyborów pozostaje on nieuznawany. Dlaczego więc społeczność międzynarodowa odmawia uznania niepodległości Somalilandu, mimo że wydaje się on być jednym z najstabilniejszych państw w regionie?
Konsolidacja brytyjskich i włoskich terytoriów kolonialnych doprowadziła do utworzenia w 1960 roku niepodległego Somalilandu. Kraj cieszył się niezależnością jedynie kilka dni, po czym władze podjęły decyzję o wejściu w unię z kierowaną z Mogadiszu Somalią. Początkowo połączenie przyjęto z entuzjazmem. W nastrojach patriotycznej euforii powstała konstytucja, którą ostatecznie chłodno przyjęli mieszkańcy Somalilandu. Pojawiły się oskarżenia o marginalizację północy i zagarnięcie całości władzy przez elity z południa. Właśnie na ten kilkudniowy okres niepodległości powołują się obecne władze Somalilandu, podkreślając, że nieuznawana republika jest bezpośrednim kontynuatorem ówczesnego państwa somalilandzkiego.
Często państwom nieuznawanym zarzuca się brak gospodarki mogącej wesprzeć niepodległość. W przypadku Somalilandu jest jednak inaczej
Tym, co doprowadziło do powstania głębokiego podziału między północną a południem, nie była konstytucja, lecz okres dyktatury generała Mohammeda Siada Barrego. Autokrata obawiał się silnej pozycji somalijskich klanów, stanowiących podstawę życia politycznego w Rogu Afryki. Opór somalilandzkiego klanu Iszak, będącego najbardziej wpływową siłą na północy kraju, miały złamać bombardowania. Kampania zrównywania z ziemią miast zamieszkanych przez członków klanu doprowadziła do zniszczenia dwóch największych ośrodków – Hargejsy i Burco. Do planowanej eksterminacji Iszaków wykorzystano również somalijskich żołnierzy. Oprócz ataków na cywilów, oddziały rządu centralnego zaminowały znaczą część Somalilandu, używając ponad miliona min przeciwpiechotnych. Rządy wojskowej dyktatury trwały do 1991 roku. Po ucieczce generała Barrego do Nigerii, władze w Hargejsie wróciły do koncepcji budowy niezależnego państwa.
Podczas konferencji w Burco w 1991 roku, Abdurahman Ahmed Ali Tuur ogłosił niepodległość Somalilandu. Jednak już trzy lata później zmienił swoje stanowisko, stając się zwolennikiem idei Somalii jako federacji niezależnych regionów. Deklaracja została jednak odrzucona przez Mogadiszu, które nie miało jednak dość wpływów i sił, by zmusić samozwańczą republikę do powrotu.
Kolejna tragedia, jaka dotknęła Róg Afryki, ominęła terytorium Somalilandu. Wojna między Mogadiszu a muzułmańskimi ekstremistami skoncentrowana była na południu, dlatego Somaliland pozostał w większości nietknięty. Umożliwiło to miejscowej administracji skoncentrowanie się na umocnieniu instytucji i rozbudowie aparatu państwowego. Dzięki temu republika jest obecnie jednym z najstabilniejszych regionów w Rogu Afryki. Trudna przeszłość i odmienna sytuacja, w jakiej znajdują się obecnie Somalia i Somaliland utrudniają rozmowy, mające rozwiązać problem samozwańczych republik. Mogadiszu otwarcie promuje ideę zjednoczonego kraju, podczas gdy jedynym ustępstwem, jakie może być brane pod uwagę przez Hargejsę, jest luźna federacja.
Somaliland zamieszkuje około 3,5 miliona osób. Polityka zdominowana jest przez podziały według linii klanów. Pod tym względem nie różni się to od sytuacji w sąsiednim Puntlandzie czy Somalii. Tym co odróżnia Hargejsę od Mogadiszu jest wykształcenie się stabilnych instytucji, opartych o demokratyczne mechanizmy zmiany władzy. Od 2003 roku regularnie odbywają się wybory, jednak prawdziwym testem dla systemu zawsze jest moment, w którym rządzący muszą pogodzić się z porażką i przekazaniem władzy w ręce opozycji. Sytuacja taka miała miejsce w 2010 roku, gdy rządy obejmowali przedstawiciele Partii Pokoju, Jedności i Rozwoju. Oczywiście na terenach kontrolowanych przez Mogadiszu również przeprowadzane są wybory, jednak na ich rezultat często wpływ mają bojownicy Asz-Szabab, zastraszający starszyzny klanowe oraz skutecznie sabotujący głosowania.
W 1993 roku przyjęto zasadę społecznej reprezentacji, dobrze wpisującą się w kulturę prawną i tradycję Rogu Afryki. System władzy w Somalilandzie opiera się na zasadzie trójpodziału władzy oraz połączenia elementów europejskich i wschodnioafrykańskich instytucji. W dwuizbowym parlamencie zasiada 164 przedstawicieli (po 82 w każdej z izb), a izba wyższa stanowi radę starszych – Guurtidę. Według artykułu 59 somalilandzkiej konstytucji, kandydaci na członków Guurtidy muszą mieć ukończony 45 rok życia, posiadać rozległą wiedzę religijną oraz cieszyć się szacunkiem swojej społeczności.
Głównym zadaniem starszyzny jest rozwiązywanie konfliktów wewnętrznych. W ramach somalilandzkiej kultury, opierającej się na szacunku wobec przywódców klanów, jest to skuteczna metoda wykorzystywana do zażegnywania nawet najbardziej zajadłych sporów.
Tym, co mogło potencjalnie wpłynąć na ostudzenie międzynarodowej gotowości do uznawania niepodległości kolejnych państw, był casus Sudanu Południowego. W chwili uniezależnienia się od północy krajowi wróżono wspaniałą przyszłość – ogromne zyski ze sprzedaży ropy naftowe miały od tej pory przyczynić się do rozwoju, a nie zasilać budżet Chartumu. Tak jednak się nie stało
Skoro Somaliland posiada demokratyczny system wyłaniania władzy oraz stabilne instytucje, to dlaczego sukces, jaki udało się osiągnąć tej nieuznawanej republice, pozostaje niezauważony? W dużej mierze można stwierdzić, że stabilny i spokojny kraj jest stosunkowo nieciekawy. W przeciwieństwie do sąsiedniego Puntlandu nie ma tu działających baz piratów, ani nie trwają zaciekłe walki z dobrze uzbrojonymi bojownikami (jak w południowej Somalii). Somaliland dzięki swojej stabilności stał się regionem mało interesującym dla szerszej opinii publicznej, skupiającej się na działaniach zbrojnych na południu.
Często państwom nieuznawanym zarzuca się brak gospodarki mogącej wesprzeć niepodległość. W przypadku Somalilandu jest jednak inaczej.
Podobnie jak większość podmiotów położonych w Rogu Afryki, Somaliland pozostaje krajem bardzo biednym. Lokalna gospodarka opiera się na dwóch podstawowych filarach – rolnictwie i wsparciu udzielanemu przez, żyjącą w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, diasporę. Rząd zdaje sobie sprawę z kluczowego znaczenia rolnictwa i hodowli, jednak podejmuje również próby dywersyfikacji gospodarki. Władze starają się pobudzić lokalny przemysł dzięki ulgom podatkowym, jednak do tej pory aktywizacja w tym sektorze nie przyniosła widocznych rezultatów.
Sytuacja wygląda inaczej w rolnictwie. Przyjęta polityka polegająca, w miarę możliwości, na szerokim wspieraniu drobnych rolników przynosi pozytywne skutki. W 2019 roku odnotowano wzrost gospodarczy w wysokości 4,5%, który jest wyższy niż afrykańska średnia znajdująca się na poziomie 3,4%. Drobni rolnicy otrzymują bezpłatne wsparcie w postaci ziarna na zasiew, a kooperatywy rolnicze w Berato i Beerze otrzymały w 2019 roku traktory. Inwestycje obejmują również gospodarkę wodną. Poprzez regularny zakup pomp i ich dostarczenie do gospodarstw, Hargejsa próbuje ograniczyć negatywne wpływy pojawiających się coraz częściej susz. Spowodowane zmianami klimatu pustynnienie wschodniej Afryki stanowi śmiertelne zagrożenie dla mieszkańców regionu. Dlatego tak ważne są aktywne działania mające zapewnić lokalnym społecznościom dostęp do wody pitnej.
Równie istotne, lecz bardziej kapitałochłonne, są inwestycje infrastrukturalne. Głównym centrum somalilandzkiego eksportu jest położona na wybrzeżu Berbera. Dzięki nawiązaniu współpracy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, udało się rozpocząć modernizację tamtejszego portu lotniczego, mającego być w przyszłości ważnym węzłem pasażersko-towarowym w regionie.
Jednocześnie rozbudowano sieć dróg łączących najważniejsze miasta, a także mających zapewnić lepszy dojazd do portu w Berberze. Docelowo rząd w Hargejsie zamierza ułatwić transport towarowy z sąsiedniej Etiopii. Celem jest stworzenie konkurencyjnego centrum eksportowego wobec położonego dalej na wschód portu w Dżibuti.
Aktywna polityka gospodarcza nie może w pełni przyczynić się do poprawy sytuacji miejscowej ludności z powodu braku międzynarodowego uznania niepodległości. Handel, w który zaangażowany jest Somaliland, ograniczony jest obecnie wyłącznie do położonych najbliżej państw – Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej i Etiopii.
Obawy przed powtórką południowosudańskiej tragedii dodatkowo utrudniły innym państwom nieuznawanym obranie kursu na niepodległość
Mimo wysiłków, ukierunkowanych na uznanie niepodległości, Hargejsa nie zamyka się na rozmowy z Mogadiszu na tematy dotyczące problemów regionu. Dojście do władzy w Somalii prezydenta Mohameda Abdullahiego Mohameda początkowo przyjęto z obawami, ponieważ postrzegany był jako zwolennik somalijskiego nacjonalizmu i polityk zdecydowanie stawiający na utrzymanie zunifikowanej Somalii. Mimo to, rozmowy nie uległy zerwaniu i nadal odbywają się regularne spotkania polityków obu stron. Somalilandzki minister spraw zagranicznych Saad Ali Shire kilkukrotnie podkreślał, że kontynowanie rozmów w zakresie wypracowania wspólnej polityki bezpieczeństwa czy zabezpieczenia żywnościowego jest konieczne, jednak musi odbywać się z założeniem równości partnerów. Stwierdził również, że obie strony muszą uznać swoją podmiotowość jako niezależne afrykańskie państwa.
Mimo różnic politycznych wola dialogu jest doskonale widoczna. Dostrzega ją między innymi specjalny przedstawiciel ONZ w Somalii Michael Keating.
Otwartość na poszukiwanie wspólnych rozwiązań politycznych nie zmienia faktu, że długofalowym celem władz w Hargejsie jest uzyskanie międzynarodowego uznania swojej niepodległości. Zdaniem części ekspertów, pierwszym podmiotem, oprócz Somalii, który powinien ogłosić ewentualne uznanie niezależności Somalilandu, jest Unia Afrykańska. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ taka deklaracja mogłaby niezwykle skomplikować sytuację na kontynencie. Wówczas otwarta zostanie ścieżka dla roszczeń secesjonistów w Mali (Azawad), Nigerii (Biafra), Maroku (Sahara Zachodnia) czy Kamerunie (Ambazonia). Dlatego organizacje zrzeszające państwa afrykańskie nie przychylą się do, nawet całkowicie zasadnych, wniosków dotyczących uznania niepodległości nowych państw.
Tym, co mogło potencjalnie wpłynąć na ostudzenie międzynarodowej gotowości do uznawania niepodległości kolejnych państw, był casus Sudanu Południowego. W chwili uniezależnienia się od północy, krajowi wróżono wspaniałą przyszłość – ogromne zyski ze sprzedaży ropy naftowe miały od tej pory przyczynić się do rozwoju, a nie zasilać budżet Chartumu.
Tak jednak się nie stało. Mimo wysiłków setek zagranicznych doradców i organizacji pomocowych Sudan Południowy niemal natychmiast pogrążył się w chaosie wojny domowej. Starcia etniczne, w których jedną z najpopularniejszych form walki były stosowane masowo gwałty, nie tylko zatrzymały jakikolwiek rozwój, ale przede wszystkim doprowadziły do całkowitego rozkładu społeczeństwa, które podzieliło się według linii etnosu.
Przez to, że z Sudanem Południowym wiązano tak wielkie nadzieje, rozczarowanie było równie wielkie. Społeczność międzynarodowa przekonała się, że nie wystarczy wciągnięcie na maszt nowej flagi, lecz konieczna jest długa praca nad wytworzeniem stabilnych instytucji – szkieletu, na którym zbudowane zostanie państwo.
Obawy przed powtórką południowosudańskiej tragedii dodatkowo utrudniły innym państwom nieuznawanym obranie kursu na niepodległość. Cierpią na tym podmioty takie jak Somaliland – posiadające silne instytucje, demokratyczny proces zmiany władzy, oraz słabą lecz funkcjonującą gospodarkę. Społeczność międzynarodowa, obawiając się implozji Afryki oraz zniechęcona sytuacją w Dżubie prawdopodobnie nie uzna w najbliższym czasie pełnej niezależności władz w Hargejsie. Somaliland będzie zatem dalej funkcjonował jako dobrze zarządzane, najstabilniejsze państwo nieuznawane w Afryce.
Ciekawy artykuł. Chętnie bym poczytał następne teksty na temat wymienionych separatystycznych regionów.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
USA zawdzięczają swoją potęgę nie tylko konstytucji czy gospodarce, ale przede wszystkim geografii. Żyzne gleby Środkowego Zachodu i gęsta sieć żeglownych rzek umożliwiły rozwój rolnictwa, taniego handlu i industrializacji
Nawet najpotężniejsze państwo nie może w sposób trwały władać każdym krytycznym punktem globu. Konieczne jest zatem priorytetyzowanie
Znika niekwestionowany lider świata Zachodu budujący sieć wielostronnych sojuszy z ich perłą w koronie, czyli NATO. W to miejsce pojawia się w całej swojej krasie Imperium Amerykańskie…
Indie i Chiny od lat rywalizują o dominację w Azji. Ich zderzenie interesów, różnice ideologiczne i historyczne napięcia zdają się wskazywać, że konflikt, choć nie zawsze otwarty, jest nieunikniony. Oto kolejny fragment książki „Indie i geopolityka Azji. Historia i teraźniejszość”
Od szybkiego wzrostu gospodarek Azji Wschodniej po wyzwania niestabilności na Zachodzie – Indie balansują między dwoma odmiennymi światami. Oto kolejny fragment książki „Indie i geopolityka Azji. Historia i teraźniejszość”
Niech małe narody nie popadają w rozpacz, jakby nie było dla nich żadnej nadziei, lecz niech równocześnie z rozwagą zastanowią się, na czym opiera się ich bezpieczeństwo!
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie