Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
W Niemczech szykował się zamach stanu? Szok u naszych zachodnich sąsiadów – w środę prokuratorzy ogłosili aresztowanie co najmniej 23 członków skrajnie prawicowej grupy, którzy ich zdaniem przygotowywali brutalny przewrót, mający na celu przywrócenie monarchii – z księciem Heinrichem XIII von Reuss, potomkiem dynastii rządzącej niegdyś Turyngią, w roli „cesarza” – i likwidację wielu swobód demokratycznych. Aresztowania nastąpiły także za granicą, m.in. we Włoszech. Spodziewane są kolejne, i to raczej liczne.
Grupa, wedle wstępnych informacji, była inspirowana ideologiami skrajnie prawicowymi, ale także teoriami globalnego spisku i „głębokiego państwa” (w tym ruchem QAnon, którego zwolennicy byli wśród aresztowanych po szturmie na Kapitol w USA w 2021 roku). Ruch, określający się jako „Reichsbuerger” („Obywatele Rzeszy”), miał zdaniem śledczych planować szturm na budynek Reichstagu w Berlinie i aresztowanie parlamentarzystów oraz członków egzekutywy federalnej. Inwigilacja organizacji trwała przynajmniej od 2016 roku, kiedy to jeden z jej członków zabił policjanta. Wedle oceny niemieckich służb kontrwywiadu, w zasięgu ruchu mogło znajdować się nawet 21 tys. osób, z czego 1-2 tys. sklasyfikowano jako „ekstremistów politycznych” lub osoby gotowe do używania przemocy. Są wśród nich zarówno neonaziści, jak i ludzie zafascynowani II Rzeszą, a ostatnio zaobserwowano napływ przeciwników restrykcji antypandemicznych.
Prokurator generalny Peter Frank powiedział, że jest przekonany, że podejrzani – wśród których są wyżsi oficerowie Bundeswehry – „byli zdecydowani działać i dlatego stanowili realne zagrożenie”. Na dowód informował, że spiskowcy podejmowali próby rekrutacji kolejnych obecnych i byłych członków armii oraz służb specjalnych i policji, a ponadto gromadzili zapasy broni (m.in. w domku myśliwskim księcia von Reuss, a także w 50 z ponad 130 przeszukanych nieruchomości) i prowadzili ćwiczenia paramilitarne. „Mamy niebezpieczną mieszankę ludzi, którzy wyznają irracjonalne przekonania. Niektórzy mają dużo pieniędzy, inni posiadają broń i mają plan, który chcą przeprowadzić w celu przeprowadzenia ataków. To sprawiło, że musieliśmy interweniować” – powiedział Wolfgang Muench, szef federalnej policji kryminalnej BKA.
Prokurator generalny Peter Frank jest przekonany, że podejrzani – wśród których są wyżsi oficerowie Bundeswehry – „byli zdecydowani działać i dlatego stanowili realne zagrożenie”
Liczni eksperci twierdzą, że operacja, będąca zwieńczeniem wieloletnich wysiłków inwigilacyjnych, pokazuje ogromną zmianę, jaka nastąpiła w niemieckim środowisku bezpieczeństwa wewnętrznego i w nastawieniu służb na przestrzeni ostatniej dekady (po kompromitacji w sprawie neonazistowskiej komórki tzw. Narodowo-Socjalistycznego Podziemia). Jest też efektem reform przeprowadzonych przez obecnego szefa Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomasa Haldenwanga, a także bardziej zdecydowanego podejścia aktualnego rządu do problemu narastania ekstremizmu prawicowego, niż poprzedniej koalicji. Są jednak i tacy komentatorzy, którzy (nie negując istnienia zagrożenia z prawej strony) zachowują sceptycyzm co do skali operacji i realnego znaczenia „Obywateli Rzeszy” – wskazując np. na możliwą prowokację służb, służącą „przykryciu” innych problemów.
Na froncie w Ukrainie wciąż bez spektakularnych przełomów. Siły rosyjskie ostrzeliwały w minionym tygodniu całą linię frontu w obwodzie donieckim; najzacieklejsze walki pozycyjne toczyły się w pobliżu miast Bachmut i Awdijiwka, a ograniczoną i bezskuteczną ofensywę agresor przeprowadził w okolicy Łymanu, odbitego przez Ukraińców w listopadzie. We wczesnopiątkowym raporcie ukraiński sztab generalny poinformował, że jego siły zaatakowały pozycje rosyjskie i punkty koncentracji wojsk „w co najmniej pół tuzinie miast na południu Ukrainy”.
Papież Franciszek porównał wojnę w Ukrainie i postepowanie Rosjan z eksterminacją Żydów przez nazistowskie Niemcy
Kreml poinformował w czwartek, że jego siły wciąż są zdeterminowane, by zająć części wschodniej i południowej Ukrainy, które Moskwa uznała za swoje po przeprowadzeniu tzw. „referendów” (czyli obwody doniecki, ługański, zaporoski i chersoński).
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw człowieka poinformowało w środowym raporcie, że jego eksperci doliczyli się już 6702 ofiar śmiertelnych wśród cywilów, od początku rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie 24 lutego. Stwierdzono, że wiele przypadków wypełnia faktyczne i prawne przesłanki uznania ich za zbrodnie wojenne.
Również w środę magazyn „Time” uznał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „Człowiekiem Roku 2022” – wskazując, że „zainspirował Ukraińców i zdobył światowe uznanie za odwagę w stawianiu oporu niszczycielskiej inwazji Rosji”. Tymczasem papież Franciszek, wielokrotnie krytykowany wcześniej za swe „symetrystyczne” (lub wręcz prorosyjskie) stanowisko wobec konfliktu w Ukrainie, w czwartek w niezwykle emocjonalny sposób wspominał cierpienia Ukraińców, podczas tradycyjnej modlitwy w centrum Rzymu w święto Niepokalanego Poczęcia. Już dzień wcześniej porównał wojnę w Ukrainie i postepowanie Rosjan do eksterminacji Żydów przez nazistowskie Niemcy.
Stany Zjednoczone tymczasem przyznały Ukrainie kolejne pakiety pomocy finansowej i wojskowej (ma on objąć m.in. dostawy dronów, środków obrony powietrznej, rakiet HIMARS i amunicji dla ciężkiej artylerii lufowej) oraz zapowiedziały nałożenie na Rosję nowych sankcji (m.in. karzących Moskwę za użycie przez nią irańskich dronów). Wiele sankcji ma zostać nałożonych na mocy Global Magnitsky Act, ustawy z 2016 r., która upoważnia rząd USA do nakładania sankcji na zagranicznych urzędników rządowych na całym świecie, którzy są uznawani za naruszających prawa człowieka, zamrażania ich aktywów i zakazywania im wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego, którą Moskwa nazywa „specjalną operacją wojskową”, Stany Zjednoczone wysłały do Kijowa pomoc w zakresie bezpieczeństwa o wartości około 19,1 miliarda dolarów.
Rosjanie ćwiczą na Białorusi. W czwartek poinformowano w Moskwie, że wojska Federacji Rosyjskiej biorą udział w ćwiczeniach taktycznych na Białorusi. Wzmogło to ponownie obawy komentatorów, że Kreml naciska na swojego białoruskiego sojusznika (czy jak kto woli: wasala), by ten bardziej zaangażował się w wojnę w Ukrainie. Białoruś co prawda zapowiedziała, że nie przystąpi do działań zbrojnych przeciwko Ukrainie, ale Alaksandr Łukaszenka w przeszłości nakazał już rozmieszczenie wojsk wraz z siłami rosyjskimi w pobliżu granicy, powołując się na groźby ze strony Kijowa i Zachodu. Na razie Mińsk podał, że w ramach „ćwiczeń antyterrorystycznych” planuje w najbliższych dniach kolejne przemieszczenia ludzi i sprzętu. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu udał się nieco wcześniej na Białoruś i przeprowadził rozmowy z Łukaszenką i białoruskim ministrem obrony. Omówili dwustronną współpracę wojskową i zmienili porozumienie o „wspólnym zapewnieniu bezpieczeństwa regionalnego”. Tyle oficjalne komunikaty – szczegóły nie zostały ujawnione.
Mińsk podał, że w ramach „ćwiczeń antyterrorystycznych” planuje w najbliższych dniach kolejne przemieszczenia ludzi i sprzętu
W czwartkowym oświadczeniu ministerstwo obrony Rosji poinformowało natomiast: „Żołnierze Zachodniego Okręgu Wojskowego (…) kontynuują intensywne szkolenie bojowe na poligonach sił zbrojnych Republiki Białoruś (…) w ciągu dnia i nocy. (…). Żołnierze strzelają ze wszystkich rodzajów broni strzeleckiej, a także z moździerzy; doskonalą swoje umiejętności w prowadzeniu pojazdów bojowych, przechodzą psychologiczne tory przeszkód, studiują medycynę taktyczną i inne dyscypliny”. Klipy wideo opublikowane przez ministerstwo pokazywały rosyjskich żołnierzy w zimowym kamuflażu, ćwiczących w pobliżu czołgów, na tle zaśnieżonego krajobrazu.
Kijów mówi, że nie może wykluczyć ataku z Białorusi, ale nie ma tam teraz wystarczających sił do ofensywy i że Łukaszenka chciałby, aby jego wojska trzymały się z dala od wojny pomimo nacisków ze strony Moskwy. Ukraina wyemitowała serię filmów skierowanych do białoruskich żołnierzy, wzywając ich do natychmiastowej kapitulacji, jeśli otrzymają rozkaz inwazji. Mówi, że jeśli to zrobią, zagwarantowane jest im dobre traktowanie.
Tymczasem białoruscy parlamentarzyści udzielili w środę wstępnego poparcia dla propozycji wprowadzenia kary śmierci „dla zdradzieckich urzędników i żołnierzy” oraz uznania dyskredytacji armii za przestępstwo, zagrożone karą do czterech lat więzienia. Obecnie kara śmierci grozi na Białorusi za przestępstwa takie jak zabójstwo lub „dopuszczanie się, planowanie lub zamiar popełnienia aktu terroryzmu”. Egzekucje wykonywane są „po sowiecku” – strzałem w tył głowy.
Parlament stwierdził, że zaostrzenie prawa jest potrzebne „w celu wywarcia efektu odstraszającego na elementy destrukcyjne, a także zademonstrowania zdecydowanej walki ze zdradą”. Projekt ustawy musi jeszcze zostać zatwierdzony w drugim czytaniu w izbie niższej, poparty przez izbę wyższą i podpisany przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę.
Kontrowersyjna wymiana – Griner za Buta. Amerykańska gwiazda koszykówki Brittney Griner została zwolniona z rosyjskiego więzienia, w zamian za uwolnienie przez USA handlarza bronią Wiktora Buta. Griner została zatrzymana na moskiewskim lotnisku pod zarzutem posiadania oleju z konopii indyjskich (używała go w celach medycznych, do łagodzenia bólu po kontuzji) tydzień przed rosyjską inwazją na Ukrainę, ewidentnie w ramach rosyjskiej operacji „gromadzenia zakładników”, po czym skazana na 9 lat kolonii karnej. But, wieloletni współpracownik radzieckiego i rosyjskiego wywiadu, został w 2012 roku skazany przez amerykański sąd na 25 lat pod zarzutem wspierania nielegalnych reżimów w tzw. „państwach zbójeckich” w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. Zwany „pogromcą sankcji”, But zdobył swojego czasu spory rozgłos, a jego działalność inspirowała hollywoodzki film „Lord of War” z 2005 roku, z Nicolasem Cage’em w roli handlarza bronią Jurija Orłowa.
Moskwa odrzuciła jednocześnie próbę Joe Bidena co do zwolnienia Paula Whelana, byłego żołnierza piechoty morskiej również przetrzymywanego w Rosji. Sekretarz stanu USA Antony Blinken wyjaśnił w telewizyjnym wywiadzie, że „prezydent zdecydował, że ważne jest przynajmniej sprowadzenie Brittney do domu i kontynuowanie pracy nad odzyskaniem Paula”.
„Prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich i następca tronu Arabii Saudyjskiej prowadzili wysiłki mediacyjne, które zapewniły uwolnienie Griner” – czytamy we wspólnym oświadczeniu ZEA i Arabii Saudyjskiej, opublikowanym natychmiast po wymianie. Po kilku godzinach zdementowali to Amerykanie: rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre wyraziła wdzięczność za poruszenie tej kwestii przez Arabię Saudyjską i inne kraje, ale powiedziała, że „rozmowy toczą się między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, nie było żadnej mediacji”.
Niektórzy Republikanie skrytykowali prezydenta za dokonanie zamiany (m.in. Donald Trump nazwał ją „głupią” i „niepatriotyczną”). „To prezent dla Władimira Putina, który zagraża życiu Amerykanów” – napisał w mediach społecznościowych lider Izby Reprezentantów, Kevin McCarthy.
USA – przełomowe ustawy. Izba Reprezentantów większością głosów 350 do 80 poparła ustawę, która toruje drogę do osiągnięcia w przyszłym roku rekordowego poziomu 858 miliardów dolarów, czyli o 45 miliardów więcej niż proponował prezydent Joe Biden, na cele wojskowe. Ustawa obejmuje podwyżkę płac dla żołnierzy o 4,6 proc., finansowanie zakupu broni, okrętów i samolotów oraz wsparcie dla Tajwanu i Ukrainy (dla tego drugiego państwa – co najmniej 800 milionów USD). Oczekuje się, że Senat uchwali ustawę w przyszłym tygodniu, wysyłając ją do Białego Domu, do podpisu prezydenta.
Obecnie kara śmierci grozi na Białorusi za zabójstwo lub „dopuszczanie się, planowanie lub zamiar popełnienia aktu terroryzmu”. Egzekucje wykonywane są „po sowiecku” – strzałem w tył głowy
W czwartek Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych ostatecznie zatwierdziła też ustawę, która zapewnia federalne uznanie małżeństw osób tej samej płci, środek zrodzony z obawy, że Sąd Najwyższy może cofnąć swoje poparcie dla prawnego uznania takich małżeństw. Głosowanie w Izbie skończyło się wynikiem 258-169, przy czym wszyscy Demokraci i 39 Republikanów głosowali za. „Ustawa o szacunku dla małżeństwa”, jak się ją nazywa, uzyskała w zeszłym miesiącu aprobatę Senatu i zapewne wkrótce zostanie podpisana przez Joe Bidena.
Unia Europejska wciąż negocjuje. Węgry zawetowały we wtorek pożyczkę dla Ukrainy w wysokości 18 miliardów euro, ponieważ ich spór z blokiem o podważanie demokracji trwał nadal, a pozostałe 26 państw członkowskich opóźniało decyzję o uwolnieniu miliardów pomocy dla Budapesztu.
Na spotkaniu unijnych ministrów gospodarki i finansów w Brukseli węgierski minister Mihály Varga potwierdził sprzeciw swojego rządu wobec pożyczki dla Ukrainy, finansowanej ze środków UE. Budapeszt zapowiedział jednocześnie własną pomoc dla Kijowa. Litewski kolega Vargi powiedział jednak Reuterowi przed rozpoczęciem rozmów, że wstrzymywanie przez Węgry unijnej pomocy dla Ukrainy jest „niemoralne”, i że Węgry wykorzystują to jako kartę przetargową, aby inne państwa członkowskie zgodziły się przekazać Budapesztowi miliardy euro ze wspólnego budżetu UE. „Nie zniechęcamy się. Naszą ambicją jest, aby w styczniu rozpocząć udzielanie pomocy Ukrainie” – skomentował minister finansów Czech Zbyněk Stanjura, dodając, że „będziemy szukać rozwiązania wspieranego przez 26 państw członkowskich”, bez Węgier.
Jednocześnie sześć krajów Unii Europejskiej (Niemcy, Austria, Dania, Estonia, Luksemburg, Holandia) ostrzegło, że nie może zaakceptować prób innych państw członkowskich dalszego obniżania poziomu, do którego UE będzie ograniczać ceny gazu. Ma on być zatwierdzony na spotkaniu ministrów energii 13 grudnia w Brukseli. Argument: „zakłóciłoby to normalne funkcjonowanie europejskiego rynku energii i utrudniłoby zakup paliwa, gdyby dostawcy gazu przekierowywali ładunki do regionów, w których ceny nie są ograniczone”. W zeszłym miesiącu Komisja Europejska zaproponowała pułap cenowy, na wniosek m.in. Belgii, Włoch, Polski i Grecji, które twierdzą, że konieczne jest wprowadzenie takiego instrumentu, aby uchronić ich gospodarki przed wysokimi kosztami gazu. Chcą przy tym znacznie niższego limitu, niż zaproponowany ostatecznie przez Komisję. Negocjacje trwają: wedle informacji Reutersa najnowszym kompromisem jest pułap 220 EUR/MWh z mniej rygorystycznymi warunkami jego uruchomienia, chociaż oczekuje się, że zostanie on jeszcze zrewidowany przed osiągnięciem porozumienia.
Niemcy i inni sceptycy limitów domagali się również silniejszych zabezpieczeń na wypadek, gdyby pułap cenowy spowodował niezamierzone konsekwencje. Zaproponowali „kryteria czerwonego światła”, które powodowałyby automatyczne zawieszenie pułapu cenowego w sytuacji awaryjnej, na przykład w przypadku skokowego zapotrzebowania na gaz w Europie. Zgodnie z pierwotną propozycją UE tylko Komisja mogła zawiesić pułap.
Dobre informacje płyną za to na inny temat: produkt krajowy brutto w strefie euro wzrósł nieco bardziej, niż początkowo szacowano, jak pokazały w środę dane europejskiej agencji statystycznej Eurostat, a wydatki gospodarstw domowych i inwestycje biznesowe napędzają gospodarkę. W trzecim kwartale wzrost PKB wyniósł 0,3 proc., w okresie lipiec-wrzesień, w stosunku do poprzedniego kwartału i 2,3 proc. rok do roku (czyli powyżej wstępnych szacunków, odpowiednio 0,2 proc. i 2,1 proc., opublikowanych w połowie listopada).
Arabia Saudyjska zacieśnia więzy z Chinami. W czwartek podczas wizyty Xi Jinpinga, Arabia Saudyjska i Chiny zaprezentowały pogłębiające się więzi poprzez serię strategicznych umów, w tym jedną z gigantem technologicznym Huawei, którego rosnąca ekspansja w regionie Zatoki Perskiej wzbudziła już obawy dotyczące bezpieczeństwa ze strony USA.
Król Salman podpisał „kompleksową umowę o partnerstwie strategicznym” z Xi, który spotkał się z niezwykle ciepłym i efektownym przyjęciem. Samochód Xi był eskortowany do pałacu królewskiego przez członków konnej gwardii królewskiej, niosących chińskie i saudyjskie flagi, a później chiński przywódca wziął udział w bankiecie powitalnym. Rozmawiał także z księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem, de facto władcą naftowego giganta, który przywitał go słowami o „nowej erze we wzajemnych stosunkach”.
Izrael jeszcze bez rządu. Desygnowany na premiera Izraela Benjamin Netanjahu zwrócił się w czwartek o 14-dniowe przedłużenie terminu na utworzenie rządu, powołując się na „zatory w uzgodnieniu ról dla partnerów koalicyjnych” – podała jego partia Likud.
Prośba została złożona w liście do prezydenta Izaaka Herzoga, który dał Netanjahu 28-dniowy okres na utworzenie rządu po tym, jak Likud i jego religijno-nacjonalistyczni partnerzy zwyciężyli w wyborach 1 listopada. Aktualny termin to niedziela.
PKB w strefie euro wzrósł nieco bardziej, niż początkowo szacowano, jak pokazały w środę dane Eurostat, a wydatki gospodarstw domowych i inwestycje biznesowe napędzają gospodarkę
Tymczasem emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda Alan Dershowitz, amerykański prawnik, który doradzał kilku izraelskim przywódcom, sprzeciwił się publicznie reformom sądownictwa, o które zabiegają koalicjanci Likudu, ostrzegając, że mogą one negatywnie wpłynąć „na demokratyczne preferencje kraju”. Chodzi m.in. o narzędzia kontroli Knesetu nad Sądem Najwyższym i uchylania jego orzeczeń, a także większego zaangażowania rządu i parlamentu w wybór sędziów. „Nie powinno być żadnych uchybień w kwestiach podstawowych wolności – praw gejów, równości Arabów, kwestii głosowania” – powiedział Dershowitz w czwartek podczas wizyty w Izraelu, gdzie omawiał tę sprawę z Netanjahu, prezydentem Izaakiem Herzogiem i skrajnie prawicowymi politykami. „To jest sedno tego, co Sąd Najwyższy powinien robić – bez obawy, że polityczna większość jednego dnia może zasadniczo cofnąć ważne i znaczące prawa człowieka” – tłumaczył. „Izrael ma bardzo dynamiczny system kontroli i równowagi, a sądownictwo jest jego kluczową częścią i jest klejnotem. Jest szanowany na całym świecie” – wskazał, przestrzegając jednocześnie przed dramatycznymi skutkami proponowanych reform dla międzynarodowego autorytetu państwa żydowskiego.
To nie jedyny kłopot ze skrajną prawicą. Wskazany już na ministra finansów Izraela Bezalel Smotrich zapowiedział, że jego strategia gospodarcza „będzie nasycona wierzeniami religijnymi określonymi w Torze”, przewidując, że „pomoże to krajowi prosperować”. Smotrich, lider partii Religijny Syjonizm, powiedział, że jako minister finansów „zagłębi się w wewnętrzne funkcjonowanie gospodarki”, pilnując, by przestrzegana była zasada, że „Tora (…) uczy, że posłuszeństwo Bogu przynosi dobrobyt”. Zasugerował również zmianę priorytetów wydatków nowego rządu, w tym znacznie zwiększony budżet na wspieranie celów religijnych. „Próbowali wielu teorii ekonomicznych, prawda? Próbowali kapitalizmu, próbowali socjalizmu. Jest jedna rzecz, której nie próbowali: (…) więcej Tory, więcej judaizmu, więcej przykazania zasiedlenia ziemi, więcej życzliwości i solidarności” – mówił w wywiadzie telewizyjnym. Według danych rządowych tylko około połowa ultraortodoksyjnych mężczyzn w Izraelu pracuje. Wielu woli poświęcić swój czas na studiowanie Tory. Bank centralny Izraela stwierdził niedawno oficjalnie, że jest to „drenaż dla gospodarki” i zalecił zachęty, aby przyciągnąć więcej ultraortodoksyjnych mężczyzn na rynek pracy.
Według danych rządowych tylko około połowa ultraortodoksyjnych mężczyzn w Izraelu pracuje. Wielu woli poświęcić swój czas na studiowanie Tory
Peru – prezydenckie zamieszanie. Były prezydent Peru Pedro Castillo stanął w czwartek przed sądem w pierwszej rozprawie w związku z aresztowaniem go pod zarzutem „buntu i spisku”. Jego upadek nastąpił dzień wcześniej, po tym, jak parlamentarzyści przegłosowali przytłaczającą większością głosów usunięcie prezydenta, po jego nieudanej próbie rządzenia dekretem i rozwiązania Kongresu, aby uniknąć trzeciego głosowania w sprawie impeachmentu. Osobno postawiono mu zarzuty korupcyjne.
Sąd konstytucyjny osobno odrzucił w czwartek protest Castillo, orzekając, że policja postąpiła właściwie, aresztując go.
17-miesięczna kadencja Castillo, reprezentującego lewicę, charakteryzowała się bezprecedensową rotacją wśród jego ministrów, a także licznymi skandalami korupcyjnymi. W środę w roli głowy państwa została zaprzysiężona dotychczasowa wiceprezydent, Dina Boluarte, co czyni ją szóstym prezydentem w ciągu pięciu lat i pierwszą kobietą na czele 33-milionowego państwa.
„Są jednak i tacy komentatorzy, którzy (nie negując istnienia zagrożenia z prawej strony) zachowują sceptycyzm co do skali operacji i realnego znaczenia „Obywateli Rzeszy” – wskazując np. na możliwą prowokację służb, służącą „przykryciu” innych problemów.”
Są również i tacy, to prawda. Oto dwudziestu kilku emerytów (głównie) miało przeprowadzić zamach stanu i obalić władzę na poziomie ogólnokrajowym oraz gminnym. Mniej więcej 1.5 emeryta na land. Z ogólnodostępnych już informacji wynika, że o planowanym przedstawieniu z udziałem 3000 funkcjonariuszy wiedziały od kilku tygodni prawie wszystkie większe i średnie redakcje, by miały czas na zorganizowanie reporterów i ustawienie kamer. Ciężko o bardziej lekkomyślne ryzykowanie życiem funkcjonariuszy, gdyby faktycznie chodziło o niebezpiecznych paramilitarystów, mających akceptować w trakcie swojego puczu także ofiary śmiertelne (jak podają tutejsze „media”). Wiedząc o mającej się odbyć za kilka dni akcji zapobieżenia zamachowi stanu, minister spraw wewnętrznych, Nancy Faeser, zamiast być na miejscu i koordynować obronę Republiki Federalnej, pajacuje w Katarze opaską na ramieniu. W dzisiejszych czasach dla odmiany tęczową.
Jeśli ktoś w tę bajkę wierzy, jest idiotą. Warto w tym momencie przypomnieć, jak to w ogóle jest, że nadal działa w Niemczech partia NPD. Otóż próbowano ją już zdelegalizować, ale w trakcie procesu okazało się, że cytaty z partyjnych gazetek, którymi uzasadniano zagrożenie dla demokracji ze strony partii pochodzą od tajnych współpracowników Urzedu Ochrony Konstytucji. Można by pomyśleć, że to naturalna kolej rzeczy, że służby umieszczają w takich środowiskach swoich kapusiów. Tu jednak V-Männer byli odpowiedzialni bezpośrednio za werbunek i partyjną propagandę, czyli radykalizację członków. I tak to się wszędzie toczy, czy Polska, czy Niemcy czy USA, gdzie wśród osób bezpośrednio zaangażowanych w, jak Autor pisze, „szturm” na Kapitol również roiło się od kapusiów FBI. Gdy media podają informacje o neonazistowskim spisku, wiadomo w zasadzie od razu, że to wyssana z palca bzdura. Pytanie tylko, które wolności państwo chce nam pod pretekstem odebrać, na jakich polach zdobyć prawa do większej inwigilacji oraz jakie problemy przykryć.
Co do swobód demokratycznych, które chcieli odebrać ludziom spiskowcy – mieszkam już dłuższy czas w Niemczech, a jeszcze żadnej nie odebrał mi żaden prawicowiec ani nawet neonazista. Jednocześnie z roku na rok coraz bardziej ograniczana jest wolność słowa, za coraz to drobniejsze odstępstwa od rządowej linii można mieć problemy, a wszelkie rekordy pobito w ciągu ostatnich 2 lat, gdzie nawet na protestujących przeciwko kowidowym restrykcjom metodą spacerowania (sic!) szczuto w mediach dzień w dzień oraz wysyłano policyjnych komandosów.
Pozdrawiam, Maksymilian Kurjata
Ps. Ale którą monarchię?! KS /kara główna/ jest ok /dla siebie?!/; ruski Lebensraum?!
Pełna zgoda! NPD jest (paradoxalnie)… ok!
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Wojna na Ukrainie może zakończyć się jedynie na jeden z dwóch sposobów: albo Ukraińcy stracą wolę oporu z powodu ogromnych strat i wewnętrznego kryzysu politycznego, albo problemy ekonomiczno-demograficzne pogrążą Rosję
Czy szczyt BRICS w Kazaniu był tryumfem Rosji? Kto zginął w ataku w Turcji? Czy Gruzja odejdzie od autorytaryzmu?
Izrael osiągnął już zwycięstwo taktyczne oraz operacyjne nad Hamasem. Obecna faza wojny skupia się na niwelowaniu strategiczno-wojskowych możliwości organizacji. Aby to osiągnąć, konieczne jest zlikwidowanie rozległych tuneli pod Gazą
W obliczu rosyjskiej ofensywy i wielkich strat, Ukraina staje przed wyzwaniem: walczyć dalej czy szukać pokoju? Zachód sugeruje kompromisy, które mogą zmienić losy wojny
Od użycia broni jądrowej przeciw Polsce do wasalizacji Moskwy przez Pekin. Scenariusze są różne – na każdy z nich Warszawa musi się przygotować
Modele SI mają większą łatwość w eskalowaniu wojny kinetycznej do poziomu wojny nuklearnej niż ludzie. Jednak są też najważniejszą szansą rozwojową, także dla Polski
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie