Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

100-lecie bez wspólnoty (celów)

W setną rocznicę odzyskania państwowości nie dysponujemy żadną wspólną wizją tego, na czym (lub na kim) nasza niepodległość powinna opierać się w przyszłości
Wesprzyj NK
Setna rocznica odzyskania niepodległości budzi mieszane odczucia, jeśli chodzi o sprawność organizacyjną państwa polskiego. Ale skupiając się na zamieszaniu wokół Marszu Niepodległości, czy też na konsekwencjach ustanowienia 12 listopada dniem wolnym od pracy, tracimy z pola widzenia zaniechanie dużo większego kalibru. W setną rocznicę odzyskania państwowości nie dysponujemy żadną wspólną wizją tego, na czym (lub na kim) nasza niepodległość powinna opierać się w przyszłości. To wszystko dzieje się w obliczu kształtowania się nowego ładu światowego – eskalacji konfliktu amerykańsko-chińskiego – oraz czekających nas przeobrażeń Unii Europejskiej. Tymczasem na własnym podwórku doszliśmy do momentu, w którym dwie największe siły polityczne zwalczają się wzajemnie jako realne zagrożenie dla niepodległości państwa. W przeddzień święta przekroczony został kolejny Rubikon politycznego konfliktu, tym razem przez...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

współpracownik „Nowej Konfederacji". Dyrektor Biura Obsługi Pełnomocnika Rządu do spraw polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej. W okresie I 2022–VI 2023 Prezes zarządu Instytutu Nowej Europy. Absolwent studiów doktoranckich nauk o polityce na Uniwersytecie Wrocławskim i badacz integracji europejskiej.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

2 odpowiedzi na “100-lecie bez wspólnoty (celów)”

  1. Pan Marcin pisze:

    Słuszna uwaga. Ja się zresztą nie dziwię takiemu rozwojowi wypadków, bo wiele państw wzór czerpie z USA, gdzie sfera ponadpartyjnych porozumień również jest martwa.
    Określiłbym to raczej jako stwierdzenie stanu faktycznego przez Tuska i próbę adaptacji do warunków w polityce, w których bez oskarżeń o zdradę polskich interesów nie ma się szans.

  2. Krzysztof pisze:

    To co wg mnie przede wszystkim powinno się zmienić, to zaprzestanie traktowania relacji transatlantyckich jako bezalternatywnych. Jako państwo powinniśmy w końcu zacząć kierować się własnym interesem. Obawiam się jednak, że przy taki ogromnym uwikłaniu wszystkich w zasadzie opcji politycznych w relacje zależności od zewnętrznych ośrodków, nie będzie to łatwe, jeżeli w ogóle możliwe. Wydawałoby się słusznym utrzymywanie relacji nie tylko transatlantyckich, ale również wschodnich (nazwijmy je dla uproszczenia rosyjsko-chińskich), tak, aby mieć w razie potrzeby otwarte różne opcje. Niestety nie uczymy się na historii ani na popełnionych błędach. Czym skończyły się dla nas relacje najpierw brytyjsko-francuskie, potem wzbogacone o czynnik transatlantycki, doskonale wiadomo. I nie chodzi o to, żeby z automatu wpadać w objęcia Rosji. Chodzi o to, żeby mieć alternatywy i prowadzić politykę szerokokontekstową, a nie w relacjach z jednymi bezkrytycznie realizować ich opcje (nawet, jak są dla nas jawnie niekorzystne – vide blankietowe popieranie banderowskiej Ukrainy bo tak chciała/chce USA), a w relacjach z drugimi burzyć pomniki albo odrzucać środki na inwestycje, bo tak nam sojusznik kazał (zarzucając, że potencjalny inwestor podobno łapówki w Bangladeszu dawał). Niestety stopień niesamodzielności i zdegenerowania polskiej (?) klasy (?) politycznej nie napawa optymizmem.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo