Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Reforma Gowina. Czy środowisko podejmie inicjatywę?

Ustawa 2.0 jest milowym krokiem w dobrą stronę. Proponowane rozwiązania mają uczynić z polskiej nauki partnera dla biznesu i koło zamachowe gospodarki
Wesprzyj NK
Pisząc o merytorycznym wymiarze proponowanych zmian w systemie szkolnictwa wyższego nie sposób uciec od politycznego kontekstu prac nad ustawą. Dysponująca dziewięcioma posłami Polska Razem Jarosława Gowina jest z jednej strony kluczowa dla utrzymania większości parlamentarnej, z drugiej rosnąca samodzielność wicepremiera, wyrażająca się medialnym poparciem dla niedawnych wet prezydenckich, nie podoba się kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości. W tle jest również kwestia zbliżających się wyborów samorządowych. „Reforma Gowina”, jak również określa się projektowane zmiany, była bowiem wykuwana podczas odbywających się w całym kraju siedmiu bardzo dużych konferencji programowych z niedawnym finałem w Krakowie, mateczniku wicepremiera, co na pewno nie uszło uwadze polityków PiS. Ponadto bliska współpraca z wicepremierem Morawieckim i brak jakichkolwiek medialnych informacji o współpracy z minister Anną Zalewską można odczytywać...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “Reforma Gowina. Czy środowisko podejmie inicjatywę?”

  1. Kuba pisze:

    Nieeee… Tak słabego tekstu się po NK nie spodziewałem. Trochę coś jak wstępniak w jakimś ideologicznie zaangażowanym pisemku młodzieżowym. Dużo pobieżnych obserwacji i okrągłych nic-nie-znaczących zdań, jak pisanych na zamówienie. Co dziwi, zważywszy fakt, że autor ma doktorat, a zatem otarł się przynajmniej o środowisko akademickie. Powinien wiedzieć więc, że jest ono bardzo niejednolite i podzielone na koterie przeróżne, wydzierające sobie publiczne pieniądze. Co oznacza innymi słowy, że za każdym razem kiedy ministerstwo ogłasza opinii publicznej, że kolejny przepis czy kolejna „reforma” powstaje „w dialogu ze środowiskiem akademickim”, chodzi po prostu o poklepywanie się po plecach aktualnej ekipy polityczno-urzędniczej z ministerstwa z krewnymi i znajomymi profesorami. Ekipa p. Kudryckiej miała też interesujący zwyczaj przesyłania swoich różnych pomysłów do „konsultacji społecznych” w sierpniu i wprowadzanie ich w życie we wrześniu – w sierpniu, jak wiadomo, uczelnie praktycznie stoją, bo wszyscy są na urlopach.
    Zaskakujące jest też, biorąc pod uwagę że autor jest politologiem, że nie zauważa on „drugiego dna”, tj. regulacji zmierzających pod płaszczykiem „autonomizacji uczelni” do faktycznego wyprowadzenia kontroli nad uczelniami na zewnątrz. Do enigmatycznej „rady uczelni” wprowadzać będzie bowiem można osoby spoza środowiska akademickiego, co otwiera nieuchronnie drogę nie tylko do chaosu (trudno oczekiwać, przynajmniej od znacznej części takich osób, by miały kompetencje do zarządzania edukacją…), ale i nadużyć, związanych z układami politycznymi – czego przykładem rady nadzorcze spółek miejskich, skarbu państwa itp. Rozszerzenie kompetencji rektora przypomina zaś po prostu dążenie do usankcjonowania ręcznego i scentralizowanego zarządzania uczelnią (a rektora można wszak „odpowiedniego” zainstalować…).
    O „zamykaniu kierunków studiów, które nie korespondują z realiami rynkowymi” żal wspominać… Niestety tendencja do mylenia szkolnictwa wyższego ze szkolnictwem zawodowym, bardzo powszechna, ma się jak widać dobrze.
    Na obronę autora należy dodać, że dostrzega jednak pewne kurioza w projekcie ustawy, choćby te związane z utajnianiem nazwisk recenzentów. Taki proceder to już w istocie tworzenie sądu kapturowego i niszczenie nauki. A nie jej reformowanie.
    Więc nie, „Ustawa 2.0” nie jest „milowym krokiem w dobrą stronę”.

  2. Ad vocem pisze:

    Milowy krok byłby wtedy, gdyby zlikwidowano prof. belwederską i habilkę. A stumilowy, gdyby dodano do tego lustrację i dekomunizację. Sitwa budowana przez dziesięciolecia zdusi każdą reformę, nawet tak pozorowaną jak ta.

  3. Sasha pisze:

    Ale jak zachęcić np prawnika, żeby zamiast aplikacji robił doktorat. Skoro sie mówi, ze będzie taki prestiż, to jak mi wytłumaczyć, ze mimo to musi zdawać egzamin aplikacyjny? Skoro trudniej będzie zrobić doktorat niż dotychczas, to jego poźniejszy absolwenci powinni buc bardziej doceniani piza uczelnia. Inaczej to tylko kosmetyczne zmiany.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo