Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Nowy ład europejski i światowy już powstaje

Dalsze trwanie polskiej polityki w obecnej postaci będzie nas słono kosztować. Nowe rozdanie geopolityczne może przesądzić o pozycji kraju na dziesiątki lat
Wesprzyj NK
Po ostatnich sygnałach z Niemiec i Francji, do szerszych kręgów polskich elit zaczyna się wreszcie przebijać przestroga, którą w środowisku „Nowej Konfederacji” powtarzamy już od sześciu lat: że tak korzystny dla nas obecny porządek światowy, w tym europejski, ma nikłe szanse na przetrwanie. Rozsadza go amerykańsko-chińska rywalizacja hegemoniczna, w której obaj aktorzy na dłuższą metę chcą świata innego niż obecny. Niedorozwój polskiej myśli strategicznej (i w ogóle rozumu politycznego) sprawia, że pozornie odległe kwestie, takie jak konflikt na Zachodnim Pacyfiku, traktowane są jak egzotyczne ciekawostki – do czasu, gdy ich skutki zaczną być bezpośrednio odczuwalne. Ten czas jest już blisko, co unaocznia ujawnienie się fundamentalnych konsekwencji owego procesu w Europie, której wiodące potęgi coraz wyraźniej wpisują się w przygotowania do...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Bartłomiej Radziejewski – prezes i założyciel Nowej Konfederacji, ekspert ds. międzynarodowych zainteresowany w szczególności strukturą systemu międzynarodowego, rywalizacją mocarstw, sprawami europejskimi. Autor książki "Nowy porządek globalny", a także "Między wielkością a zanikiem", współautor "Wielkiej gry o Ukrainę", opublikował także setki artykułów, esejów i wywiadów. Pomysłodawca i współtwórca dwóch think tanków i dwóch redakcji, prowadził projekty eksperckie m.in. dla szeregu ministerstw, międzynarodowych korporacji, Komisji Europejskiej. Politolog zaangażowany, publicysta i eseista, organizator, dziennikarz. Absolwent UMCS i studiów doktoranckich na UKSW. Pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywał w Polskim Radiu i, zwłaszcza, w "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego, później był wicenaczelnym portalu Fronda.pl i redaktorem kwartalnika "Fronda". Następnie założył i w latach 2010–2013 kierował kwartalnikiem "Rzeczy Wspólne". W okresie 2015-17 współtwórca i szef think tanku Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. W roku 2022 współtwórca i dyrektor programowy Krynica Forum. Publikował w wielu tytułach prasowych, od "Gazety Wyborczej" po "Gazetę Polską".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

9 odpowiedzi na “Nowy ład europejski i światowy już powstaje”

  1. Marcin pisze:

    Cytat z Pana artykułu „Frontowe położenie powinno skłaniać – zwłaszcza w niespokojnych czasach – nie do stawiania na jednego konia, ale do „zarzucania kotwic, gdzie się da”, jak to określił Olaf Osica” –
    – Dlaczego ciągle stawiacie nas Polaków we frontowym położeniu? Śpieszno wam do wojny? Z kim?
    Twierdzi Pan również, że możemy w ciągu kilku lat zbudować silną armię (sic!). Pisze Pan, że jesteśmy zamożni, z drugiej strony jest „rachityczność własnego kapitału, nauki i techniki”. Proszę podać jakieś szczegóły jak Pan to sobie wyobraża. Bez tego Pana artykuł – z całym szacunkiem – jest zwykłą wierszówką.

  2. wizje na bok - najpierw rzeczywistość pisze:

    Ludzie mają różne wizje, szczególnie gdy zalewają ich informacje – problem w tym, że te informacje nie są opisem faktów, a oparte na takich informacjach wizje są odklejone od rzeczywistości.

    UE nawet w swoim szczytowym okresie nie mogła stać się federacją, ba największe sukcesy cywilizacyjne, gospodarcze Wspólnoty Europejskie odnosiły przed powstaniem UE.

    Słowa o federalizacji to retoryczna ucieczka do przodu, propaganda, UE wstrząsają problemy wewnętrzne, do których doprowadziły elity europejskie. Tzw. kryzysy imigracyjny wywołała przywódczyni UE, to największa zbrodnia na cywilizacji europejskiej od czasu II WŚ i zagrażająca jej istnieniu.

    A problemy gospodarcze, finansowe, społeczne UE – olbrzymie bezrobocie w państwach południa, kolejne stracone pokolenia. Kryzys zadłużeniowy – dług Francji to około 100% PKB, Włoch około 130% PKB. Grecja załamała się finansowa gdy jej dług przekroczył 110% PKB. Największym sukcesem jest ogłaszana sekularyzacja w Irlandii i Hiszpanii.

    A wydarzenia w Chemnitz – społeczeństwa europejskie buzują, przygniecione propagandą i przemocą symboliczną elit przez dwie dekady są na granicy wytrzymałości.

    Tymczasem, żeby zbudować federację – potrzebna byłaby jedność społeczna, kulturowa, determinacja, odwaga. Nie bełkot Macrona czy Merkel, tylko wola Europejczyków, nadzieja, zaufanie. Tego nie ma – jest coś zupełnie przeciwnego.

    To tylko porównanie, pewna analogia – ale społeczeństwa europejskie doświadczone postępującą przez dekady ideologizacją, modelowane, poddane inżynierii społecznej przypominają zgliszcza społeczne pozostawione przez Sowietów.

  3. daras pisze:

    @”wizje na bok – najpierw rzeczywistość”
    Masz dużo racji, ale przywódcy przez pewien czas (nawet dość długi) mogą realizować swoje wizje nie mając poparcia własnych społeczeństw i ignorując wewnętrzne problemy. Machiny biurokratyczne Niemiec i Francji są na tyle sprawne, że mogą tak postąpić. Kiedyś to się rozsypie, ale to „kiedyś” może potrwać długo. Nawet jedno pokolenie. Dopiero, gdy dorosną dzieci dzisiejszych imigrantów i wygrają wybory to … możemy mieć „uległość” Houllecbecq’a 🙂 Możliwe też, choć dzisiaj nikt nie bierze tego pod uwagę, że ci przybysze się zgermanizują. Niemcy już nie raz wchłaniali tak inne ludy. Ale nawet jeśli to wszystko się zawali to nie od razu.

  4. Mściwój pisze:

    @”wizje na bok – najpierw rzeczywistość”
    Masz dużo racji, ale przywódcy przez pewien czas (nawet dość długi) mogą realizować swoje wizje nie mając poparcia własnych społeczeństw i ignorując wewnętrzne problemy. Machiny biurokratyczne Niemiec i Francji są na tyle sprawne, że mogą tak postąpić. Kiedyś to się rozsypie, ale to „kiedyś” może potrwać długo. Nawet jedno pokolenie. Dopiero, gdy dorosną dzieci dzisiejszych imigrantów i wygrają wybory to … możemy mieć „uległość” Houllecbecq’a 🙂 Możliwe też, choć dzisiaj nikt nie bierze tego pod uwagę, że ci przybysze się zgermanizują. Niemcy już nie raz wchłaniali tak inne ludy. Ale nawet jeśli to wszystko się zawali to nie od razu.

  5. Max pisze:

    W skrócie: autor pisze, że ostatnie 30 lat zostało zmarnowanych, wszystkie rządy są złe, zła konstytucja, zła armia, zła ekonomia; sam zaś nie przedstawia żadnych propozycji, oprócz ogólników i pustych życzeń. Oczywistości, jak to, że trzeba być jednocześnie proeuropejskim i proamerykańskim itd. każdy dobrze wie. Krytyka wszystkiego dookoła i zero konkretów. Niestety jeden ze słabszych artykułów na tym portalu w ostatnim czasie.

  6. igo pisze:

    „Frontowość Polski” wynika z położenia na mapie świata, w tym miejscu jakie zajmujemy nie możemy pozwolić sobie na neutralność, ani nie mamy na to szans, bo inni za nas rozstrzygną o naszych losach.

  7. Polak pisze:

    Federacyjna wizja Francji jest sprzeczna z wizją Niemiec w jednym zasadniczym punkcie – Europy Wschodniej. Macron wyraźnie prze do tego żeby gospodarcze zaplecze Niemiec w postaci Europy Wschodniej, a głównie Polski od Niemiec oddzielić, a fundusze skierować na południe, na zaplecze Francji. To głównie Europa Wschodnia spowodowała, że w „silniku francusko-niemieckim” powstała gigantyczna nierównowaga. Jak myślicie, Niemcy zgodzą się na to? Dla nich oznaczałoby to bardzo poważne osłabienie, a na to w sytuacji sankcji USA i coraz bezczelniejszego konkurowania technologicznego przez Chiny, nie mogą sobie pozwolić.
    Oczywiście, ta kalkulacja jest prawdziwa tak długo jak długo Warszawa nie przegnie i Niemcy nie zaczną inaczej wyliczać opłacalności swojej polityki, ale do tego raczej jeszcze daleko.

  8. Krzysztof pisze:

    Pisze Pan „jak najszybciej nadrabiać zaległości……” – jak najbardziej tak tylko kto to ma zrobić? Chodzi mi oczywiście o „klasę” (choć to raczej deklasa) polityczną? Kogo Pan widzi w roli tych budowniczych, Siłaczek naprawy państwa, mężów stanu?

    „Sterowne państwo … można zbudować…” – cóż, jak na razie mamy cały czas państwo sterowane z zewnątrz, a nie sterowne i nic nie wskazuje na to, żeby się to miało zmienić. Zresztą jak ma się zmienić, skoro spora część „klasy” politycznej, a w zasadzie jej większość (od prawa do lewa, cokolwiek na naszej scenie to oznacza) wyczynia różne antypaństwowe brewerie jak np. bezkrytyczne wspieranie aktualnej polityki ukraińskiej, której proweniencja jest wiadomo jaka i nikt z tamtej strony tego nie ukrywa. Smutnym podsumowaniem tego niech będzie widok polskich polityków na majdnowej scenie na tle morza czarno-czerownych flag i z namaszczeniem słuchających „hierojam sława”. W tego typu absurdach panuje zadziwiająca zgodność mainstreamowych opcji politycznych, jak i mediów, w tym prasy, od GP do GW. Jak ma się zmienić, skoro nasza polityka sprowadza się do występowania w roli harcownika USA i to jeszcze o zgrozo za darmo. Żebyśmy na tym przynajmniej jakoś sensownie zarabiali. Ale nie, tego też nie umieją rządzący załatwić.

    To, że jest źle, to wiadomo, ale co zrobić, żeby było lepiej? I przede wszystkim, kto miałby to zrobić i czy zewnętrzne ośrodki nam na to pozwolą, nawet gdyby już ktoś taki się znalazł. A że nie pozwolą, to dobrze obrazuje sytuacja, o której kiedyś wspominano, niestety mało i krótko, jak zrezygnowano z chińskiego inwestora chcącego budować kanał na Śląsku, mający docelowo łączyć dorzecza Wisły, Odry i Dunaju. A dlaczego zrezygnowano? Bo podobno firma miała jakieś zarzuty korupcyjne w …. Bangladeszu.

  9. marcin2 pisze:

    Ten artykul i te poprzednie, cytowane w nim mnie zdumiewaja. Polscy „eksperci” analizuja przemowienia i prasowe artykuly i na tej podstawie radosnie spekuluja. Jak amerykanscy sowietolodzy w latach 60 tych. Wychodzi na to, ze nikt nie wie co sie tak naprawde dzieje w Brukseli czy Berlinie. Juz za pare lat mamy zostac czescia zupelnie nowego supermocarstwa, ale na razie nic o tym nie wiemy. Najbardziej podobaja mi sie wplecione w te artykuly prosby, zeby tym razem potraktowac Macrona powaznie. To ma byc jeden z glownych maszynistow w naszym supermocarstwowym pociagu ale na razie ma ten problem ze ludzie nie traktuja go powaznie. What can possibly go wrong?

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo