Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Bronie matematycznego zniszczenia

Uwierzyliśmy, że wielkie liczby i statystyki zagwarantują nie tylko oszczędność czasu i pieniędzy, ale także uczciwość. Czy na pewno?
Wesprzyj NK
Budzik dzwoni o ósmej. Za godzinę mam rozmowę kwalifikacyjną w dużej firmie. Przed wyjściem machinalnie, jak zwykle, przeglądam Facebooka. Algorytm usłużnie podsuwa mi wybrane wiadomości od znajomych i reklamy. W jaki sposób zostały wybrane? Nie wiem tego, poza niejasną świadomością, że odpowiadają mojemu profilowi. Na rozmowie kwalifikacyjnej wypełniam test osobowości i predyspozycji zawodowych. Jak będą obliczane jego wyniki? Nie mam pojęcia, być może nie wie tego nawet zajmujący się moją sprawą HR-owiec. On otrzyma tylko liczby, a może same interpretacje. Nadaje się lub nie nadaje. Po rozmowie kwalifikacyjnej trzeba załatwić ubezpieczenie samochodu. Dzwonię do agenta. Czemu tak drogo? Algorytm tak wyliczył. Po chwili wydzwania opiekun klienta z banku. „Możemy panu przyznać tylko połowę wnioskowanego limitu na karcie kredytowej. Ale... Mam dla pana...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

główny ekspert do spraw społecznych Nowej Konfederacji, socjolog, publicysta (m.in. "Więź", "Rzeczpospolita", "Dziennik Gazeta Prawna"), współwłaściciel Centrum Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, współpracownik Centrum Wyzwań Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego i Ośrodka Ewaluacji. Główne obszary jego zainteresowań to rozwój lokalny i regionalny, kultura, społeczeństwo obywatelskie i rynek pracy. Autor zbioru esejów "Od foliowych czapeczek do seksualnej recesji" (Wydawnictwo Nowej Konfederacji 2020) oraz dwóch wywiadów rzek; z Ludwikiem Dornem oraz prof. Wojciechem Maksymowiczem. Wydał też powieść biograficzną "G.K.Chesterton"(eSPe 2013).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
13 001 / 26 000 zł (cel miesięczny)

50.00 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

12 odpowiedzi na “Bronie matematycznego zniszczenia”

  1. Piotrek pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł.
    Od siebie dodam, że obecnie Dyrektywa WE 95/46/WE, a za nią nasza ustawa o ochronie danych osobowych w art. 26a przewiduje zakaz wydawania ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy osoby tylko na podstawie danych przetwarzanych automatycznie.
    Powyższy zakaz powinien mieć ogromne znaczenie np. we wszystkich sytuacjach, gdzie ubiegamy się o kredyt/ leasing, a jest praktycznie w Polsce niestosowany.

    Co do samej “mocy matematyki”.
    Nie jestem zwolennikiem opierania się wyłącznie na algorytmach, które zastępują pracę ludzi. Moje obawy są tym większe, gdy nawet twórca algorytmu nie zawsze rozumie swoje dzieło i nie jest w stanie zweryfikować jego funkcjonowania.
    Z drugiej strony nie można zapominać, że każda ewaluacja dokonywana przez człowieka również obarczona jest istotnym ryzykiem błędu.
    Popieram więc postulaty wzywające do większej przejrzystości stosowanych rozwiązań, możliwości odwołania się od decyzji wydanej wyłącznie na podstawie wskazań algorytmu, jak również do umożliwienia użytkownikom świadomego wpływania i modyfikowania działalności algorytmów w stosunku do tych użytkowników.

  2. Jolanta Pawlikowska pisze:

    Zainteresował mnie ten artykuł. Intuicyjnie, pamiętam, zawsze miałam zastrzeżenia do mierzenia inteligencji poprzez test IQ. Żartowałam, że mierzy on głównie inteligencję twórcy testu. I jeszcze uwaga polonistyczna: w języku polskim słowo “broń” ma tylko liczbę pojedynczą. Mogą być różne rodzaje broni, ale nie “bronie”.

  3. Realista pisze:

    A może rozwiązaniem jest komputer kwantowy:

    https://www.youtube.com/watch?v=tp69FoLhubU

  4. Jeśli wbijając gwóźdź, walniemy się w palec, to winny jest młotek. Tak odbieram myśl przewodnią tego artykułu. To nie narzędzia są winne, ale ci, którzy je stosują. Ci, którzy piszą algorytmy, robią to na podstawie wytycznych opracowanych przez całe sztaby „specjalistów”. To nie algorytmy są tutaj winne, ale wiara w ich skuteczność przy próbach oceny czegoś, czego nie da się zmierzyć. Poziom nauczania czy kwalifikacje do objęcia stanowiska, są tego przykładami. Ta wiara jest częścią ogólnego procesu „cyfryzacji” naszego życia. Coraz więcej decyzji jest dzisiaj podejmowana automatycznie – właśnie na podstawie analiz przeprowadzanych przez algorytmy. Artykuł jest także przykładem kompletnego niezrozumienia tego procesu i jego konsekwencji dla nas wszystkich. Nie obwiniam tutaj autora! Przedstawiciele nauk ścisłych, tworzący technikę, nie rozumieją procesów społecznych. Humaniści nie mają pojęcia o technice i o jej możliwościach. Dodatkowo, i jedni i drudzy, są zafascynowani nową techniką i nowym, wspaniałym światem, jaki ona tworzy. Nie bez powodu posłużyłem się tutaj tytułem znanej dystopii Huxleya, bo ta fascynacja nie pozwala dostrzec ciemnych stron tej techniki. Moim zdaniem zbyt mało się mówi o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą Internet, bo to on jest właśnie głównym elementem tego procesu. To, co jakiś czas temu, napisałem na ten temat, można traktować jako komentarz zarówno do tego artykułu, jak i do całego tematu miesiąca:
    https://pecuniaolet.wordpress.com/2016/04/22/siec-wolnosci/
    https://pecuniaolet.wordpress.com/2016/12/08/internet-jako-pole-walki/
    https://pecuniaolet.wordpress.com/2017/06/09/staniemy-sie-towarem/

  5. Jan K. pisze:

    Największe zagrożenie widzę w tym, że pod płaszczykiem obiektywnosci i “naukowości objawionej” przedstawianej prostemu ludowi – można tak konstruować algorytmy, by służyły realizacji z góry obranego celu. Mówię tu oczywicie o algorytmach związanych z funkcjonowaniem sektora publicznego.

  6. Skoro banki są organizacjami zaufania publicznego to jakim cudem mogą mieć tajne zasady działania? zapraszam na blog:
    https://thinktankpolska.blogspot.com/?view=classic

  7. Piotr pisze:

    Artykuł ciekawy, ale końcowy wniosek (autorki książki) – przerażający. Jeśli uważa ona, że “istotną rolę w regulacji algorytmów powinien odgrywać rząd”, to tak, jakby capo di tutti capi” zrobić sędzią w procesie mafiosów. Państwo (politycy/służby) wykorzysta algorytmy do inwigilacji. Ale oczywiście z ustami pełnymi frazesów o uczciwości i etyce całego procesu.

  8. exomed pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł. Trafia w samo sedno. Proszę więcej takich artykułów.
    —————–
    zamki ortodontyczne

  9. Waldemar Korczyński pisze:

    Artykuł niesie fałszywa sugestię, iż to matematyka, tak saute, jest z natury swojej szkodliwa dla “szarego człowieka”. Ergo, facet (albo i niewiasta) niekumaty z matematyki jest jako decydent (np. polityk) lepszy, bo nie jest tym świństwem skażony. I wszystko byłoby OK, gdyby nie : (1) niedopowiedziany fakt, że mowa jest nie tyle o matematyce, co o jej używaniu do opisu świata. Niby do tego tylko się ona (poza rozrywkami umysłowymi dla matematyków) nadaje, ale warto pamiętać, że nikt jeszcze innego RACJONALNEGO (tj. dającego się przetwarzać w miarę intersubiektywnie) opisu nie wymyślił. To tak jak z demokracją; jest fatalna, ale nic lepszego na dziś nie mamy. (2) Każdy opis skończony jest z konieczności ułomny. Problemem nie jest jego ułomność, lecz NIEUZASADNIONA wiara w jego doskonałość. Gdyby w szkole nauczano nie RACHUNKÓW, a matematyki właśnie, problem by pewnie nie istniał, bo od dziecka rozumielibyśmy różnicę miedzy rzeczywistością (czymkolwiek by ona nie była) a jej modelem.(3) obarczanie winą za używanie matematyki do “przekrętów” czy inszych wynaturzeń przypomina wspomniane w tej dyskusji obwinianie młotka za stłuczony przy wbijaniu gwoździa palec czy portfela, za to, że go jakiś złodziej ukradł. Ale dobrze, ze taki temat wypływa; może ludzie zechcą o matematyce pogadać? Byle tylko nie skończyło sie na narzekaniu na algorytmy i przetwarzanie “big data”

  10. z grubsza pisze:

    Społeczeństwa Zachodu uległy demoralizacji, błądzą jak we mgle zagubione jednostki, a narzędzi samozagłady jest coraz więcej, są coraz bardziej dostępne.

    Bez odnowy moralnej – czyli powrotu do zasad i wartości sprzed Oświecenia, będzie coraz gorzej.

    Człowieczeństwo skurczyło się do mikro rozmiarów, a nie długo zniknie – będzie można ludzi jak w Matrixie zamienić w bateryjki i podłączyć do maszynki szczęścia (swoją drogą okazałoby się czy filmowcy mieli rację – czy świat ludzi musi być naznaczony cierpieniem i hierarchią, żeby przetrwał).

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo