Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Cytat z Pana artykułu „Frontowe położenie powinno skłaniać – zwłaszcza w niespokojnych czasach – nie do stawiania na jednego konia, ale do „zarzucania kotwic, gdzie się da”, jak to określił Olaf Osica” – – Dlaczego ciągle stawiacie nas Polaków we frontowym położeniu? Śpieszno wam do wojny? Z kim? Twierdzi Pan również, że możemy w ciągu kilku lat zbudować silną armię (sic!). Pisze Pan, że jesteśmy zamożni, z drugiej strony jest „rachityczność własnego kapitału, nauki i techniki”. Proszę podać jakieś szczegóły jak Pan to sobie wyobraża. Bez tego Pana artykuł – z całym szacunkiem – jest zwykłą wierszówką.
Ludzie mają różne wizje, szczególnie gdy zalewają ich informacje – problem w tym, że te informacje nie są opisem faktów, a oparte na takich informacjach wizje są odklejone od rzeczywistości.
UE nawet w swoim szczytowym okresie nie mogła stać się federacją, ba największe sukcesy cywilizacyjne, gospodarcze Wspólnoty Europejskie odnosiły przed powstaniem UE.
Słowa o federalizacji to retoryczna ucieczka do przodu, propaganda, UE wstrząsają problemy wewnętrzne, do których doprowadziły elity europejskie. Tzw. kryzysy imigracyjny wywołała przywódczyni UE, to największa zbrodnia na cywilizacji europejskiej od czasu II WŚ i zagrażająca jej istnieniu.
A problemy gospodarcze, finansowe, społeczne UE – olbrzymie bezrobocie w państwach południa, kolejne stracone pokolenia. Kryzys zadłużeniowy – dług Francji to około 100% PKB, Włoch około 130% PKB. Grecja załamała się finansowa gdy jej dług przekroczył 110% PKB. Największym sukcesem jest ogłaszana sekularyzacja w Irlandii i Hiszpanii.
A wydarzenia w Chemnitz – społeczeństwa europejskie buzują, przygniecione propagandą i przemocą symboliczną elit przez dwie dekady są na granicy wytrzymałości.
Tymczasem, żeby zbudować federację – potrzebna byłaby jedność społeczna, kulturowa, determinacja, odwaga. Nie bełkot Macrona czy Merkel, tylko wola Europejczyków, nadzieja, zaufanie. Tego nie ma – jest coś zupełnie przeciwnego.
To tylko porównanie, pewna analogia – ale społeczeństwa europejskie doświadczone postępującą przez dekady ideologizacją, modelowane, poddane inżynierii społecznej przypominają zgliszcza społeczne pozostawione przez Sowietów.
@”wizje na bok – najpierw rzeczywistość” Masz dużo racji, ale przywódcy przez pewien czas (nawet dość długi) mogą realizować swoje wizje nie mając poparcia własnych społeczeństw i ignorując wewnętrzne problemy. Machiny biurokratyczne Niemiec i Francji są na tyle sprawne, że mogą tak postąpić. Kiedyś to się rozsypie, ale to „kiedyś” może potrwać długo. Nawet jedno pokolenie. Dopiero, gdy dorosną dzieci dzisiejszych imigrantów i wygrają wybory to … możemy mieć „uległość” Houllecbecq’a 🙂 Możliwe też, choć dzisiaj nikt nie bierze tego pod uwagę, że ci przybysze się zgermanizują. Niemcy już nie raz wchłaniali tak inne ludy. Ale nawet jeśli to wszystko się zawali to nie od razu.
W skrócie: autor pisze, że ostatnie 30 lat zostało zmarnowanych, wszystkie rządy są złe, zła konstytucja, zła armia, zła ekonomia; sam zaś nie przedstawia żadnych propozycji, oprócz ogólników i pustych życzeń. Oczywistości, jak to, że trzeba być jednocześnie proeuropejskim i proamerykańskim itd. każdy dobrze wie. Krytyka wszystkiego dookoła i zero konkretów. Niestety jeden ze słabszych artykułów na tym portalu w ostatnim czasie.
„Frontowość Polski” wynika z położenia na mapie świata, w tym miejscu jakie zajmujemy nie możemy pozwolić sobie na neutralność, ani nie mamy na to szans, bo inni za nas rozstrzygną o naszych losach.
Federacyjna wizja Francji jest sprzeczna z wizją Niemiec w jednym zasadniczym punkcie – Europy Wschodniej. Macron wyraźnie prze do tego żeby gospodarcze zaplecze Niemiec w postaci Europy Wschodniej, a głównie Polski od Niemiec oddzielić, a fundusze skierować na południe, na zaplecze Francji. To głównie Europa Wschodnia spowodowała, że w „silniku francusko-niemieckim” powstała gigantyczna nierównowaga. Jak myślicie, Niemcy zgodzą się na to? Dla nich oznaczałoby to bardzo poważne osłabienie, a na to w sytuacji sankcji USA i coraz bezczelniejszego konkurowania technologicznego przez Chiny, nie mogą sobie pozwolić. Oczywiście, ta kalkulacja jest prawdziwa tak długo jak długo Warszawa nie przegnie i Niemcy nie zaczną inaczej wyliczać opłacalności swojej polityki, ale do tego raczej jeszcze daleko.
Pisze Pan „jak najszybciej nadrabiać zaległości……” – jak najbardziej tak tylko kto to ma zrobić? Chodzi mi oczywiście o „klasę” (choć to raczej deklasa) polityczną? Kogo Pan widzi w roli tych budowniczych, Siłaczek naprawy państwa, mężów stanu?
„Sterowne państwo … można zbudować…” – cóż, jak na razie mamy cały czas państwo sterowane z zewnątrz, a nie sterowne i nic nie wskazuje na to, żeby się to miało zmienić. Zresztą jak ma się zmienić, skoro spora część „klasy” politycznej, a w zasadzie jej większość (od prawa do lewa, cokolwiek na naszej scenie to oznacza) wyczynia różne antypaństwowe brewerie jak np. bezkrytyczne wspieranie aktualnej polityki ukraińskiej, której proweniencja jest wiadomo jaka i nikt z tamtej strony tego nie ukrywa. Smutnym podsumowaniem tego niech będzie widok polskich polityków na majdnowej scenie na tle morza czarno-czerownych flag i z namaszczeniem słuchających „hierojam sława”. W tego typu absurdach panuje zadziwiająca zgodność mainstreamowych opcji politycznych, jak i mediów, w tym prasy, od GP do GW. Jak ma się zmienić, skoro nasza polityka sprowadza się do występowania w roli harcownika USA i to jeszcze o zgrozo za darmo. Żebyśmy na tym przynajmniej jakoś sensownie zarabiali. Ale nie, tego też nie umieją rządzący załatwić.
To, że jest źle, to wiadomo, ale co zrobić, żeby było lepiej? I przede wszystkim, kto miałby to zrobić i czy zewnętrzne ośrodki nam na to pozwolą, nawet gdyby już ktoś taki się znalazł. A że nie pozwolą, to dobrze obrazuje sytuacja, o której kiedyś wspominano, niestety mało i krótko, jak zrezygnowano z chińskiego inwestora chcącego budować kanał na Śląsku, mający docelowo łączyć dorzecza Wisły, Odry i Dunaju. A dlaczego zrezygnowano? Bo podobno firma miała jakieś zarzuty korupcyjne w …. Bangladeszu.
Ten artykul i te poprzednie, cytowane w nim mnie zdumiewaja. Polscy „eksperci” analizuja przemowienia i prasowe artykuly i na tej podstawie radosnie spekuluja. Jak amerykanscy sowietolodzy w latach 60 tych. Wychodzi na to, ze nikt nie wie co sie tak naprawde dzieje w Brukseli czy Berlinie. Juz za pare lat mamy zostac czescia zupelnie nowego supermocarstwa, ale na razie nic o tym nie wiemy. Najbardziej podobaja mi sie wplecione w te artykuly prosby, zeby tym razem potraktowac Macrona powaznie. To ma byc jeden z glownych maszynistow w naszym supermocarstwowym pociagu ale na razie ma ten problem ze ludzie nie traktuja go powaznie. What can possibly go wrong?
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Zielony Ład jest w obecnym kształcie nie do utrzymania i musi zostać głęboko zrewidowany
Może zamiast pomstować na firmy azjatyckie i demonizować ich rządy, wraz z przypisywaniem im nieczystych intencji, warto by było po prostu je naśladować
Wierzymy w świętość prywatnej własności. Przez to penetracja naszej gospodarki przez obcy kapitał sięgnęła poziomu, z jakim mieliśmy do czynienia przed II wojną światową. Czas zmienić myślenie
Rosyjskie twierdzenia, że Moskwa może wojnę prowadzić wiele lat, mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co sowiecka propaganda sukcesu
Globalna cena baryłki ropy na poziomie 50 dolarów byłaby jednym z największych ciosów dla Rosji od początku wojny. Taka cena przybliżyłaby również zwycięstwo Ukrainy
Już za chwilę możemy się obudzić z dwoma Sądami Najwyższymi i dwoma Prokuratorami Krajowymi. Jeśli to demokracja walcząca – to walczy sama ze sobą
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie