Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
A powyższe wypowiedzi, też raczej nie wskazują na to że się odrodzi. Gdyby napisał Pan książkę: „Hodowanie troglodytów przez troglodytów”, to może, może…
Polska nauka – a szczególnie humanistyka – jest w potrzasku. Drąży nas biurokratyzacja, feudalizm, kult dostojników osób z hab. i kolesiostwo – a jednocześnie wdrażamy neoliberalną punktozę, która jedynie pogłębia patologie (szczególnie biurokratyzację). Najbardziej cierpią młodzi, bo zrzuca się na nich obowiązki administracyjne i dydaktyczne, zawierając umowy czasowe uzależnione od zdolności do hiperkonformizmu i zbieractwa punktów – osoby z hab. natomiast śmieją się z rękami na swoich brzuszkach, składając hołd lenny rektorowi i jego świcie. Owa punktoza wraz z grantozą na Zachodzie sieje spustoszenie – wylatują najlepsi decyzją menedżerów-ekonomistów, a zostają cieniacy-konformiści, którym udało się opublikować artykuliki w pismach z IF, skrojone na modłę wygładzonych wymagań merytorycznych (czytaj: niewiele wnoszące do nauki), a także będące efektem wzajemnego załatwiania świadczeń (ja ci opublikuję tu-a ty mi tu), a nierzadko licznych spotkań bankietowych na opłacanych przez podatników konferencjach. Kolegialne zarządzanie w polskich uczelniach to lepsze rozwiązanie niż system prymitywnych, nastawionych na zysk menedżerów, którzy z nauką mają jeszcze mniej wspólnego niż urzędnicy z MNiSW, ale którzy mają prawo podejmować nieuzasadnione naukowo decyzje bez możliwości odwołania. Jak jednak zarządzać kolegialnie, a zlikwidować patologie
To, co się dzieje na Uniwersytetach, jest chore, ale wcale nie lepiej jest też na Politechnikach, gdzie pracownicy dydaktyczni zajmują się np. sprawą przetargów. Należy umożliwić studia na Uniwersytetach jak największej liczbie studentów zza granicy, zwłaszcza z tzw. „bloku wschodniego”. Są oni często stypendystami rządu polskiego lub różnych fundacji – ale żeby mieć stypendium, muszą dobrze się uczyć i mieć wysoką średnią, często co najmniej „4”. Na studiach humanistycznych wprowadziłabym obowiązkowy egzamin pisemny z języka polskiego (ale nie w formie testu, tylko np. eseju czy opowiadania). Jak można studiować na kierunku humanistycznym i nie umieć się wysłowić??? Pozdrawiam:)
Na temat uczelni jak i tzw. Magistrów pisałem wielokrotnie. Zwróciłem uwagę że na obecną chwilę bardziej potrzebni są wykształceni w kierunkach technicznych niż filozoficznych, biorę pod uwagę dużą emigrację. Jak polski młody naukowiec może zająć godne miejsce na uczelni skoro np. bierny, mierny ale wierny Dziekan pozwala z uczelni tworzyć tubę polityczną, wspomnienia Ubeka. Biorąc pod uwagę nowe kierunki wykładane na uczelni jak guwernantka to śmiech. Na pewno potrzebne są daleko idące zmiany, nie łudzimy się w obecnym systemie to tu użyję przysłowia a to mądrość narodu, zmiany to waleniem głową w mór.
Pozdrawiam Bogusław Maśliński
Kryzys w edukacji wyższej nie istnieje tylko w Polsce – jest ogólnoswiatowy. I powodowany naporem mas, które obniżają jakosć nauki. Po pierwsze, należałoby rozdzielić kształcenie stricte naukowe od kształcenia na potrzeby rynku i stworzyć w tym celu dwie odrębne instytucje. Większosc studiujących np. europeistykę nie chce zostać wybitnymi znawcami kultury europejskiej, ale liczy na posady urzędnicze związane z UE, większosć studiujących chemię/fizykę interesuje praca w przemysle, a nie pisanie rozpraw naukowych, czy prowadzenie samodzielnych badań eksperymentalnych. I dzisiejszy system dostosowany jest prawie wyłącznie (przynajmniej teoretycznie) do tej pierwszej grupy, tj. wypluwa masę sredniowykwalifikowanych absolwentów, którzy potrafią „liczyć i czytać” na tyle by znaleźć zatrudnienie, ale wybitnych naukowców z nich nie będzie. Uniwersytety stały się Wyższymi Szkołami Zawodowymi. Szczególnie wyraźnie widać to w Polsce, która kierowana kompleksami bezmyslnie przejęła zachodnie wzorce i cele, których nie do końca rozumiała; zrezygnowano zupełnie z tego co było wczesniej i nieudolnie próbowano wdrażać odgórnie nowe wzorce z zachodu zupełnie ignorując stan zastany i tradycję, czego wynikiem jest zdegenerowana hybryda – połączenie dwóch różniących zupełnie i blokujących się nawzajem wizji szkoły wyższej. I kiedy czytam na łamach NK ,że rozwiązaniem jest jeszcze g
…jeszcze dalej idące bezrefleksyjne kopiowanie wzorców amerykańskich – włosy stają mi dęba!
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Zybertowicz miał rację, przedstawiając obraz wejścia na górski szczyt, z którego miał być lepszy widok na naszą przyszłość – a widać tylko przykrywające wszystko dookoła morze chmur. Ale to nie ja sam na nim jestem, jak sugerował profesor – ale my wszyscy
Szkoła pruska od czasów Fryderyka Wilhelma I jedynie się rozrasta. Jeśli prace domowe zostałyby zniesione lub znacząco ograniczone, oznaczałoby to, że dożyliśmy historycznego momentu, w którym państwowa szkoła po raz pierwszy dokonała samoograniczenia.
Czy jest możliwa centralnie przeprowadzona reforma edukacji w kraju tak spolaryzowanym przez polityczne emocje, rozkręcające się – z niewielkimi pauzami – od upadku systemu komunistycznego?
Usprawnienie dyplomacji, poprawa sytuacji demograficznej, rozwój gospodarczy – ale przede wszystkim wzmocnienie armii i poprawa sprawności władzy wykonawczej. To powinny być priorytety nowego rządu
PO, PiS, Lewica i Trzecia Droga mają w zakresie edukacji wiele wspólnych punktów programowych – na przykład darmowe posiłki w szkołach. Jednak propozycji zmian gruntownych jest bardzo niewiele. Pozostaje głównie „gaszenie pożarów”
Przede wszystkim brakuje nauczycieli. Dramatyczna sytuacja panuje w szkołach branżowych i techników. Za matematykę, fizykę czy chemię biorą się nauczyciele nauczania wczesnoszkolnego, którym brakuje godzin
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie