Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Uniwersytet umarł

Niedługo najmłodszymi pracownikami na uniwersytetach będą pięćdziesięciolatkowie. Tu nie ma czego konserwować, tu trzeba wszystko zburzyć i zbudować na nowo
Wesprzyj NK
W książce Hodowanie troglodytów prezentuje pan miażdżącą diagnozę dzisiejszego uniwersytetu. Skoro przestał być on przestrzenią wolnej myśli, to po co humaniści przychodzą na studia? Jeszcze parę lat temu na studia przychodziły osoby, które uważały, że dyplom umożliwi im lepszy start w życiu. To się zmieniło. Rynek nie jest w stanie przyjąć absolwentów w takiej liczbie. A więc nie jest prawdą, że nie dostaje się pracy po kierunkach humanistycznych. Po prostu studiujących – właściwie trzeba powiedzieć: obijających się po korytarzach studentów-troglodytów jest zwyczajnie za dużo. Kiepski absolwent prawa czy ekonomii tak samo nie znajdzie miejsca w zawodzie, jak kiepski humanista. I odwrotnie: zawsze będzie zapotrzebowanie na dobrze wykształconych absolwentów studiów humanistycznych. Rzecz w tym, że uczelnie przestały porządnie kształcić. Kierunek nauki...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Profesor filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku, doktor (IFiS PAN, 2002) habilitowany (IF UW, 2012). Autor m.in. Ontologii sukcesu (Gdańsk 2006), Podpisu księcia (Warszawa 2013), The Ancients and Shakespeare on Time (New York 2014). Zastępca redaktora naczelnego w kwartalniku filozoficznym "Kronos". Wykładał na uniwersytetach w Europie, w Stanach, w Rosji.
Członek zespołu Nowej Konfederacji. Zawodowo zajmuje się public relations, public affairs, media relations, fundraisingiem i koordynacją projektów. Pracowała dla agencji PR, polityków, organizacji pozarządowych i szkół językowych. Ukończyła filologię polską i nauczanie języka angielskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Kilkukrotna medalistka Mistrzostw Polski w lekkiej atletyce.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

6 odpowiedzi na “Uniwersytet umarł”

  1. xx pisze:

    A powyższe wypowiedzi, też raczej nie wskazują na to że się odrodzi. Gdyby napisał Pan książkę: „Hodowanie troglodytów przez troglodytów”, to może, może…

  2. Jan bez Ziemi pisze:

    Polska nauka – a szczególnie humanistyka – jest w potrzasku. Drąży nas biurokratyzacja, feudalizm, kult dostojników osób z hab. i kolesiostwo – a jednocześnie wdrażamy neoliberalną punktozę, która jedynie pogłębia patologie (szczególnie biurokratyzację). Najbardziej cierpią młodzi, bo zrzuca się na nich obowiązki administracyjne i dydaktyczne, zawierając umowy czasowe uzależnione od zdolności do hiperkonformizmu i zbieractwa punktów – osoby z hab. natomiast śmieją się z rękami na swoich brzuszkach, składając hołd lenny rektorowi i jego świcie. Owa punktoza wraz z grantozą na Zachodzie sieje spustoszenie – wylatują najlepsi decyzją menedżerów-ekonomistów, a zostają cieniacy-konformiści, którym udało się opublikować artykuliki w pismach z IF, skrojone na modłę wygładzonych wymagań merytorycznych (czytaj: niewiele wnoszące do nauki), a także będące efektem wzajemnego załatwiania świadczeń (ja ci opublikuję tu-a ty mi tu), a nierzadko licznych spotkań bankietowych na opłacanych przez podatników konferencjach. Kolegialne zarządzanie w polskich uczelniach to lepsze rozwiązanie niż system prymitywnych, nastawionych na zysk menedżerów, którzy z nauką mają jeszcze mniej wspólnego niż urzędnicy z MNiSW, ale którzy mają prawo podejmować nieuzasadnione naukowo decyzje bez możliwości odwołania. Jak jednak zarządzać kolegialnie, a zlikwidować patologie

  3. Irena pisze:

    To, co się dzieje na Uniwersytetach, jest chore, ale wcale nie lepiej jest też na Politechnikach, gdzie pracownicy dydaktyczni zajmują się np. sprawą przetargów. Należy umożliwić studia na Uniwersytetach jak największej liczbie studentów zza granicy, zwłaszcza z tzw. „bloku wschodniego”. Są oni często stypendystami rządu polskiego lub różnych fundacji – ale żeby mieć stypendium, muszą dobrze się uczyć i mieć wysoką średnią, często co najmniej „4”. Na studiach humanistycznych wprowadziłabym obowiązkowy egzamin pisemny z języka polskiego (ale nie w formie testu, tylko np. eseju czy opowiadania). Jak można studiować na kierunku humanistycznym i nie umieć się wysłowić??? Pozdrawiam:)

  4. Bogusław Maśliński pisze:

    Na temat uczelni jak i tzw. Magistrów pisałem wielokrotnie.
    Zwróciłem uwagę że na obecną chwilę bardziej potrzebni są wykształceni w kierunkach technicznych
    niż filozoficznych, biorę pod uwagę dużą emigrację.
    Jak polski młody naukowiec może zająć godne miejsce na uczelni skoro np. bierny, mierny ale wierny
    Dziekan pozwala z uczelni tworzyć tubę polityczną, wspomnienia Ubeka.
    Biorąc pod uwagę nowe kierunki wykładane na uczelni jak guwernantka to śmiech.
    Na pewno potrzebne są daleko idące zmiany, nie łudzimy się w obecnym systemie to tu użyję przysłowia a to mądrość narodu, zmiany to waleniem głową w mór.

    Pozdrawiam
    Bogusław Maśliński

  5. Jan K. pisze:

    Kryzys w edukacji wyższej nie istnieje tylko w Polsce – jest ogólnoswiatowy. I powodowany naporem mas, które obniżają jakosć nauki.
    Po pierwsze, należałoby rozdzielić kształcenie stricte naukowe od kształcenia na potrzeby rynku i stworzyć w tym celu dwie odrębne instytucje. Większosc studiujących np. europeistykę nie chce zostać wybitnymi znawcami kultury europejskiej, ale liczy na posady urzędnicze związane z UE, większosć studiujących chemię/fizykę interesuje praca w przemysle, a nie pisanie rozpraw naukowych, czy prowadzenie samodzielnych badań eksperymentalnych. I dzisiejszy system dostosowany jest prawie wyłącznie (przynajmniej teoretycznie) do tej pierwszej grupy, tj. wypluwa masę sredniowykwalifikowanych absolwentów, którzy potrafią „liczyć i czytać” na tyle by znaleźć zatrudnienie, ale wybitnych naukowców z nich nie będzie. Uniwersytety stały się Wyższymi Szkołami Zawodowymi.
    Szczególnie wyraźnie widać to w Polsce, która kierowana kompleksami bezmyslnie przejęła zachodnie wzorce i cele, których nie do końca rozumiała; zrezygnowano zupełnie z tego co było wczesniej i nieudolnie próbowano wdrażać odgórnie nowe wzorce z zachodu zupełnie ignorując stan zastany i tradycję, czego wynikiem jest zdegenerowana hybryda – połączenie dwóch różniących zupełnie i blokujących się nawzajem wizji szkoły wyższej. I kiedy czytam na łamach NK ,że rozwiązaniem jest jeszcze g

  6. Jan K. pisze:

    …jeszcze dalej idące bezrefleksyjne kopiowanie wzorców amerykańskich – włosy stają mi dęba!

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo