Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Strategiczny szpagat Berlina. Niemiecka polityka wielowektorowości poniosła porażkę

Rośnie znaczenie Waszyngtonu i Pekinu. Świat jest bliżej powrotu do ładu dwubiegunowego. Elity niemieckie nie potrafią znaleźć na to skutecznej odpowiedzi strategicznej i nadal marzą o rozwoju relacji z Rosją
Wesprzyj NK

Po upadku muru berlińskiego głównym celem niemieckiej strategii było stworzenie silnego bieguna europejskiego, którego podstawą byłyby zjednoczone Niemcy. Strategia ta opierała się na rozwoju integracji europejskiej, a także uczynieniu z Berlina centrum grawitacji geoekonomicznej dla Europy Środkowej, krajów bałkańskich i państw Europy Północnej oraz Niderlandów. Rozwój integracji wymagał kooperacji z Francją, co było od dziesiątków lat główną metodą tworzenia takich rozwiązań w Europie, które byłyby korzystne dla RFN. Potęga Niemiec w Europie i znaczenie Unii na świecie miały opierać się na rosyjskich surowcach i dostępie do rynków zbytu oraz tanich pracowników w Europie Środkowej. Do innych kół zamachowych należeć miała wymiana ekonomiczna z Chinami oraz eksport do USA.

Niemiecka geoekonomia

Potęga handlowa RFN budowała z czasem potencjał geopolityczny tego państwa. Opierał się on na wiarygodności Niemiec wśród sojuszników, zwłaszcza w UE i w USA. Dobry wizerunek Niemiec umożliwiał nie tylko ekspansję gospodarczą, ale również miał zachęcać słabszych partnerów, aby oddawali swój los niemieckiemu przywództwu. W przypadku tych silniejszych, zwłaszcza Amerykanów, miał ich skłaniać do delegowania interesów na „solidnego” i coraz potężniejszego partnera.

Niemiec umożliwiał nie tylko ekspansję gospodarczą, ale również miał zachęcać słabszych partnerów, aby oddawali swój los niemieckiemu przywództwu

W ten sposób strategię niemiecką można śmiało uznać za geoekonomiczną. Instrumenty ekonomiczne systematycznie bowiem wynosiły potencjał tego państwa w sferze politycznej, przede wszystkim w Europie. Służyły temu kolejne europejskie projekty geoekonomiczne, takie jak rozwój rynku wewnętrznego w UE, w tym poszerzenie tego rynku na wschód po roku 2004, powołanie strefy euro, a następnie polityka klimatyczna Unii, wzorowana przecież na niemieckiej Energiewende.

W ujęciu geopolitycznym Berlin stosował strategię wielowektorowości. Właśnie dlatego kolejni niemieccy przywódcy orędowali za światem wielobiegunowym, czyli takim, w ramach którego jednym z centrów grawitacji mógł stać się Berlin. W takim środowisku międzynarodowym Niemcy mogli też bez przeszkód współpracować jednocześnie z wieloma strategicznymi partnerami. Koncepcja była oparta na bliskiej współpracy z Francją na arenie unijnej, z USA w gospodarce i sferze bezpieczeństwa, ale także z Rosją i Chinami – zwłaszcza w sprawach gospodarczych, choć także respektując interesy geopolityczne obu krajów. W przypadku relacji transatlantyckich Niemcy dążyły nie tylko do jak najbardziej korzystnego dostępu do rynku amerykańskiego. Pragnęły również, aby Waszyngton scedował swoje interesy strategiczne na Niemcy, zwłaszcza w zakresie stabilizowania Europy Środkowej i Wschodniej.

Kolejni niemieccy przywódcy orędowali za światem wielobiegunowym, czyli takim, w ramach którego jednym z centrów grawitacji mógł stać się Berlin

Najgorszym scenariuszem dla Berlina byłby powrót do układu bipolarnego, czyli w dzisiejszych realiach do dwóch rywalizujących bloków: amerykańskiego i chińskiego. Oznaczałoby to zredukowanie pozycji Niemiec na arenie międzynarodowej. Dlatego kolejne niemieckie rządy popierały ideę autonomii strategicznej w UE, która miała przede wszystkim budować niezależność wobec Waszyngtonu. Tym bardziej, że taka współpraca w naturalny sposób cementowała przyjaźń francusko-niemiecką i postępy integracji europejskiej. Jednocześnie Niemcy budowały niemiecki biegun grawitacji w oparciu o strategiczną kooperację z Federacją Rosyjską i Chinami.

Koniec wielowektorowości

Trzy czynniki spowodowały, że koncepcja wielowektorowości w wykonaniu RFN ulega załamaniu. Są to: (1) wojna na Ukrainie, (2) rosnąca rywalizacja sino-amerykańska oraz (3) zwiększająca się emancypacja w Europie Środkowej. Powodują one, że politycy niemieccy coraz częściej zdają się być niekonsekwentni, nie realizują wcześniejszych deklaracji, a ich retoryka mija się z czynami. Tracą tym samym wiarygodność u partnerów i sojuszników. Podstawową przyczyną jest „strategiczny szpagat”, który politycy niemieccy muszą robić, aby utrzymać wcześniejszą koncepcję wielowektorowości. Rozchodzą się bowiem interesy strategiczne między głównych partnerami RFN, czyli między Paryżem, Waszyngtonem, Moskwą i Pekinem. Co więcej, różnicują się strukturalne interesy między Berlinem a Warszawą. Musi to niepokoić decydentów niemieckich, którzy przyzwyczaili się do traktowania Europy Środkowej jako własnej strefy oddziaływania.

Wojna na Ukrainie w dużym stopniu pokrzyżowała strategię wielowektorowości. Utrudniła zwłaszcza możliwości współpracy z Moskwą. W ten sposób poważnie uderzyła w gospodarkę niemiecką i innych państw członkowskich. Wywołała kryzys energetyczny i inflację, a odcięcie od tanich surowców rosyjskich pogorszyło konkurencyjność niemieckiego eksportu. Szereg błędów i zaniechań kierownictwa RFN wobec wojny na Ukrainie doprowadził do osłabienia zaufania wśród państw Europy Środkowej i Wschodniej. Okazało się, że Niemcy nie potrafią wiarygodnie gwarantować bezpieczeństwa swoich wschodnich sąsiadów. Co więcej, nasilający się kryzys gospodarczy może utrudnić Niemcom sponsorowanie działań unijnych na dotychczasowym poziomie. Tym bardziej, że wkrótce mogą pojawić się kolejne problemy, na przykład w strefie euro. Wzrasta również niemiecka zależność od głównych rynków eksportowych (amerykańskiego i chińskiego) oraz od importu surowców niezbędnych do transformacji klimatycznej (głównie chińskich). Te wszystkie czynniki podmywają podstawy sukcesu geoekonomicznego Niemiec. Wyzwaniem jest także erozja zaufania do RFN na wschodniej flance NATO oraz w USA.

Dlatego kanclerz Olaf Scholz podjął próbę odbudowania wiarygodności wśród sojuszników. Przede wszystkim zaoferował Europie Środkowej wspólny projekt „europejskiej tarczy przeciwlotniczej i przeciwrakietowej”. Ponadto, zaproponował Polsce udostępnienie baterii Patriot. Zadeklarował także większą pomoc militarną i finansową dla walczącej Ukrainy. Kolejną decyzją, mającą udobruchać nieco rozczarowanych Amerykanów, był zakup samolotów F-35 mogących przenosić amerykańską broń nuklearną stacjonującą w Niemczech. W ten sposób ujawnił się „szpagat strategiczny”, o którym wcześniej wspomniałem. Kolejne decyzje Berlina rozwścieczyły bowiem Francuzów. Zwłaszcza te o zakupie samolotów USA oraz dotyczące wspólnych zakupów amerykańskich, niemieckich i izraelskich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w Europie Środkowej. W poważny sposób studziły wszak nadzieje na budowanie nowej generacji samolotu wielozadaniowego między Francją i Niemcami, jak również wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej. Berlin podjął próbę odbudowy wiarygodności w Waszyngtonie, ale odbyło się to kosztem utraty zaufania w Paryżu.

Nowe wyzwania

Wiarę w determinację RFN do obrony Ukrainy i państw wschodniej flanki NATO wystawiają na szwank rozliczne wypowiedzi lub kolejne zaniechania niemieckich polityków. Przykładowo kanclerz Scholz zapewnił w grudniu 2022 roku środowisko największych niemieckich inwestorów w Rosji, że należy przygotować się na odbudowę relacji gospodarczych z tym krajem po zakończeniu konfliktu na Ukrainie. Trudno nie nazwać takiego postępowania „strategicznym szpagatem”. Niemcy nadal bowiem marzą o rozwoju strategicznych relacji ekonomicznych i politycznych z Federacją Rosyjską, niepomni ani na wcześniejsze błędy w relacjach z Moskwą, ani na zagrożenie, jakie imperializm rosyjski generuje dla całej Unii.

Kolejne decyzje Berlina rozwścieczyły bowiem Francuzów. Zwłaszcza te o zakupie samolotów USA oraz dotyczące wspólnych zakupów amerykańskich, niemieckich i izraelskich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w Europie Środkowej

Rosyjska agresja na Ukrainę ujawniła różnice geopolityczne między Niemcami i Polską, choć także w części z innymi krajami Europy Środkowej. Dotyczą one postrzegania Rosji, Ukrainy, obecności USA na wschodniej flance NATO, wreszcie autonomii strategicznej Europy Środkowej. O ile Warszawa i inne stolice regionu obawiają się nadmiernej dominacji geoekonomicznej Berlina, a także poszukują silniejszej relacji z USA, o tyle polityków niemieckich niepokoją takie emancypacyjne dążenia w regionie, a także woleliby, aby Amerykanie scedowali na nich odpowiedzialność za stabilizowanie Europy Środkowej.

Niemniej, po doświadczeniach 2022 roku, a zwłaszcza niemieckich zaniechaniach wobec Ukrainy i wobec państw wschodniej flanki, trudno, aby Warszawa szukała bezpieczeństwa pod skrzydłami Berlina. Należy bowiem przypomnieć o tym, że to na wyraźną prośbę RFN na madryckim szczycie NATO nie udało się w poważniejszy sposób wzmocnić sojuszniczej (głównie amerykańskiej) obecności wojskowej na wschodniej flance. Niemcy nie potrafiły się też wywiązać z obietnicy zastąpienia przesłanych na Ukrainę polskich czołgów typu T-72 Leopardami. Innym punktem spornym jest coraz większa ambicja, aby Europa Środkowa rozwijała się bardziej samodzielnie, zarówno na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i geopolitycznej. Niemców szczególnie niepokoi rozwój Inicjatywy Trójmorza, a zwłaszcza wsparcie dla tego projektu przez USA.

Kolejnym wyzwaniem dla niemieckiej strategii wielowektorowości jest pogłębiająca się rywalizacja USA z ChRL. Staje się ona pierwszoplanowym wyzwaniem geopolitycznym dla Waszyngtonu. Dlatego elity amerykańskie musi niepokoić to, że Berlin nie tylko nie chce angażować w ten konflikt, ale zamierza podtrzymywać, a nawet rozwijać relacje ekonomiczne z Pekinem. Przykładowo nie chce przyłączyć się do amerykańskiego embarga nałożonego na ChRL w zakresie nowoczesnych technologii, zwłaszcza mikroprocesorów. Jest to kolejny przykład „strategicznego szpagatu” w wykonaniu polityków niemieckich.

Innym jest próba utrzymania dostępu do amerykańskiego rynku zbytu, a jednocześnie coraz większa akceptacja dla francuskich pomysłów zmierzających do podjęcia rywalizacji gospodarczej z Waszyngtonem. Ostatnio niemieckie i francuskie elity były oburzone amerykańską ustawą o zmniejszeniu inflacji (ang. Inflation Reduction Act). Zamiast więc podejmowania kroków przeciwko protekcjonizmowi chińskiemu Europa Zachodnia planuje działania odwetowe wobec Ameryki. Wśród nich rozważane jest podjęcie kroków prawnych przed Światową Organizacją Handlu, zmiana zasad dotyczących pomocy publicznej i przetargów w Unii, zachęty do kupowania produktów europejskich, a nawet wprowadzenie karnych ceł na towary amerykańskie. Ursula von der Leyen zapowiedziała nowy unijny fundusz dłużny dedykowany wsparciu największych championów przemysłowych w UE[1].

Wojna na Ukrainie osłabia szanse na urzeczywistnienie ładu wielobiegunowego. Rosji trudno będzie odbudować strefę wpływów, tym bardziej, że rośnie jej zależność geoekonomiczna od Chin. Podobne zjawiska dotknęły Niemiec, które zdają się tracić wpływy w Europie Środkowej i coraz bardziej uzależniać od chińskich surowców. Strategia wielowektorowości w wykonaniu RFN staje się w świetle tej wojny, jak również narastającej rywalizacji sino-amerykańskiej, coraz bardziej przeciwskuteczna. Wymusza bowiem kolejne „strategiczne szpagaty” polityków niemieckich, które tylko obniżają wiarygodność Berlina u partnerów. Rośnie znaczenie dwóch innych ośrodków, tj. Waszyngtonu i Pekinu. Świat jest więc nieco bliżej powrotu do ładu dwubiegunowego. A elity niemieckie nie potrafią na razie znaleźć skutecznej odpowiedzi strategicznej na taki bieg wydarzeń.

[1] https://www.politico.eu/article/ursula-von-der-leyen-brussels-heated-debate-european-union-funding-united-states-inflation-reduction-act/

Wesprzyj NK
Współpracownik „Nowej Konfederacji”, socjolog, politolog i historyk. Jest profesorem na Uniwersytecie Warszawskim. Ekspertem Instytutu Sobieskiego i Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w analizie polityk gospodarczych w UE i w państwach członkowskich, a także w zarządzaniu publicznym. Ostatnio opublikował „W objęciach europeizacji” (ISP PAN, Warszawa 2012) oraz zredagował książkę „Między polityką a rynkiem. Kryzys Unii Europejskiej w analizie ekonomistów i politologów” (Uczelnia Łazarskiego, Warszawa 2013).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo