Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Telewizja publiczna w poniedziałek wieczorem (19.06) pokazała drugi odcinek serialu „Reset”. W zamierzeniu ma on odkrywać prawdę o próbach resetu relacji z Rosją, podejmowanych przez rząd Donalda Tuska. W rzeczywistości jest tragifarsą przygotowaną przez Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia.
>> POSŁUCHAJ ARTYKUŁU <<
Widać, że film został zrealizowany „na bogato”, a autorzy pokusili się o wzmożenie artystyczne, o czym świadczą między innymi długie i artystyczne ujęcia drzew i lecącego w przestworzach samolotu. Część zdjęć, a w zasadzie rozmowa autorów, została zrealizowana nie wiedzieć czemu w bunkrze, w którym za czasów PRL stacjonowały sowieckie oddziały. Jak rozumiem, ma to budować grozę wokół działań dwóch głównych negatywnych bohaterów opowieści, czyli Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego.
Przyznam się, że mój umysł nie nadąża za bogactwem myśli i przekazu autorów. Nie jestem w stanie pojąć, co jest największą obrzydliwością głównych negatywnych bohaterów opowieści. Bardzo bym prosił o jaśniejsze wyłożenie tego zagadnienia w następnych odcinkach. Niby mowa o zdradzie, ale autorzy nie przedstawiają żadnych jednoznacznych tez na ten temat, a widz pozostaje w bolesnej niepewności. Z drugiej strony mamy „tylko” zarzuty głupoty i naiwności wobec Rosjan. Sam więc nie wiem, za co widz ma nie lubić Tuska i Sikorskiego. Za zdradę, za głupotę, czy też za zdradę i głupotę. Ta niepewność jest naprawdę obezwładniająca.
Dowiedzieliśmy się za to, że w rozmowach polskiego rządu z Rosjanami brał udział oficer SB Zbigniew Rzońca, jak również tego, że Amerykanie piszą lepiej notatki ze spotkań dyplomatycznych. Wokół notatki z rozmów Donalda Tuska i Władimira Putina zbudowano zresztą główną oś akcji serialu. Prof. Cenckiewicz dzielnie śledził meandry powstawania tej notatki. Atmosfera budowana wokół niej przypomina sprawę rangi Watergate. Zapewne autor ma rację co do tego, że działanie struktur dyplomatycznych w odniesieniu do powstania notatki jest wyrazem – co najmniej – braku profesjonalizmu. Również w tym wypadku nie wiadomo jednak, czy jest to głupota władz Platformy, czy też jednak kryje się za tym tajemnica zdrady, bo Tusk chciał ukryć, o czym rozmawiał i co ustalił z Putinem.
Z serialu dowiadujemy się przede wszystkim, że Radosław Sikorski jest bardzo złym człowiekiem i Polakiem, a jest tylko jeden gorszy od niego. Imię jego: Donald Tusk. W zasadzie nie mam zamiaru dalej analizować serialu, bo szkoda mojego i Czytelników czasu. „Reset” ukazuje przede wszystkim skalę upadku debaty politycznej w Polsce. Kwestia resetu polsko-rosyjskiego (jako części resetu rosyjsko-amerykańskiego) czy też rozwoju współpracy handlowej między Niemcami a Rosją jest ważnym zagadnieniem z najnowszej historii polskiej polityki zagranicznej i przydałaby się na ten temat głębsza refleksja. Polska polityka owych czasów wpisuje się przecież w tzw. liberalne złudzenie, które dominowało na Zachodzie. Sprowadzało się ono do przekonania, że rozwój relacji handlowych i bogacenia się społeczeństw musi doprowadzić do panowania liberalnej demokracji we wszystkich krajach globu. Rozwój handlu polsko-rosyjskiego był przecież tak korzystny dla obu stron, a rozwój handlu niemiecko-rosyjskiego – jeszcze bardziej. Wokół serialu „Reset” można tylko w tym kontekście spuścić zasłonę milczenia, ponieważ zszedł on na poziom mentalnego pałkarstwa. Może nie pasuję do tych postplemiennych czasów, ale według mnie ten poziom dyskusji jest szkodliwy dla Polski. Nieustannie prymitywizując przekaz, po prostu osłabiamy siebie i tracimy zdolność do krytycznej refleksji. Tym groźniejsze jest to w odniesieniu do kwestii związanych z polityką zagraniczną, które z definicji powinny się charakteryzować większą wrażliwością wobec autorytetu państwa. Polityka zagraniczna zawsze musi dbać o interes suwerena, czyli w naszym wypadku państwa polskiego. Dla realizacji tego interesu trzeba rozmawiać z każdym. Manipulowanie teraz w kontekście nadchodzących wyborów kwestią resetu nie szkodzi Tuskowi i Sikorskiemu. Szkodzi przede wszystkim Polsce. Dlatego żyję jeszcze nadzieją, że komisja do spraw badania wpływów rosyjskich w proponowanej obecnie postaci nie powstanie. Powstanie takiej komisji wzbudzi tylko radość w Moskwie, wściekłość w Waszyngtonie i zadziwienie w Berlinie i Paryżu.
Ten poziom dyskusji jest szkodliwy dla Polski. Nieustannie prymitywizując przekaz, po prostu osłabiamy siebie i tracimy zdolność do krytycznej refleksji
Na koniec mam jeszcze propozycję dla autorów filmu. Propozycję przynajmniej na jeszcze jeden odcinek serialu. Rzeczywistym skandalem, który pokazuje słabość polskiego państwa i osłabia nasze relacje z sojusznikami jest udział w Komisji Weryfikacyjnej WSI osoby, która została ostatnio aresztowana za współpracę z rosyjskimi służbami. Formalnie aresztowanie zostało dokonane za przekazywanie danych osobowych z warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego, ale jest to oczywista przykrywka, żeby nie pokazywać realnych strat, które poniosło państwo polskie z powodu działalności tej osoby. Likwidacja WSI (które moim zdaniem należało zlikwidować, pytanie tylko w jaki sposób) odbywała się z udziałem kogoś, kto już wówczas był najprawdopodobniej agentem rosyjskich służb. To jest niewyobrażalny skandal. Współpracownikiem Macierewicza i Cenckiewicza w likwidacji WSI był rosyjski agent. Jakaż to musiała być perfidia ze strony Tuska i Sikorskiego, że do tego doprowadzili! I jakaż przebiegłość Cenckiewicza, który dopuścił Tomasza L. tylko do dysponowania wiedzą „marginalną i nieistotną” jak twierdził w rozmowie z „Rz” z dnia 8 grudnia 2022.
To oczywiście koszmarna satyra, ale sprowadzanie debaty publicznej w Polsce do poziomu napastliwej propagandy jest naprawdę bardzo szkodliwe. Możemy wszystko doprowadzić do zarzutów, kto jest lepszym agentem. Możemy również sprowadzić debatę publiczną w Polsce do dyskusji Tomasza Piątka z Michałem Rachoniem. Wtedy będzie prawdziwy reset. Reset mózgu. Gwarantuję, że w „Nowej Konfederacji” nie znajdą Państwo nigdy takiego resetu.
Utwierdził mnie pan w tym, że dobrze zrobiłem anulując subskrypcje NK. Pański bełkot na początku artykułu i punkt widzenia nie jest dla mnie. Smutne jest również je jestem jedyny który coś u pana komentuje.
Krytyka odc. 2 serialu „Reset” faktycznie potrzebna, ale nie dlatego, że „prymitywizuje przekaz” w debacie publicznej (bo to przecież można wybaczyć rozumiejąc cele stawiane mediom oraz średni poziom dojrzałości merytorycznej i moralnej społeczeństwa, na które mają one oddziaływać), ale zasadnicza krytyka należy się za to, że w serialu (jak i w większości przekazu publicznego) główny wysiłek skupia się na krytyce. Krytyka dosięga niemal wszystkich obszarów aktywności każdej z grup politycznych i światopoglądowych i poświęcona jest temu, by wywołać efekt negatywnej oceny omawianego obszaru, zagadnienia. Przewaga takiego sposobu funkcjonowania skazuje nas na stałą obecność tego typu zjawiska w naszej przestrzeni publicznej, ponieważ główny wysiłek myślowy czynników intelektualnych, jak i obserwatorów poświęcany jest temu, jak dane zjawisko NIE powinno wyglądać. Ciągle zatem jako społeczeństwo nie słyszymy tego, jak dane zjawisko powinno wyglądać. Jako stały czytelnik NK życzyłbym sobie więcej artykułów, które poświęcone są takiemu podejściu do omawiania zjawisk, które nas dotykają, ponieważ w końcu może uda cię wypracować obraz tego, kim chcemy być i jakie cele osiągać jako grupa ludzi żyjąca w tym miejscu na ziemi. Bez tej zmiany marnujemy posiadane zasoby.
Racja! Bełkot. A może Autor ogląda inny „Reset” Rachonia i Cenckiewicza? Już kiedyś tak było, że w Gdańsku i okolicach TVP mówiła w 1970 roku o rozruchach i ofiarach, a cała Polska oglądała zupełnie inny sygnał i program. W „Resecie” pokazane są dokumenty odtajnione przez administrację USA z czasów, kiedy tam bywali Tusk, Sikorski i Komorowski (o tym ostatnim jeszcze nie było, ale tylko czekać w następnych odcinkach). Nikt tam nie mówi, że Tusk i Sikorski są źli. Są tylko pokazane FAKTY, z których nie można wyciągnąć żadnych innych wniosków, jak te, że obaj są agentami obcych mocarstw, że wykonują potulnie rozkazy Putina, że są małymi głupimi chłoptasiami, niegodnymi sprawować swoje funkcje. Jedno na razie mnie dziwi: że jeszcze nikt nie złożył wniosku o postawienie obu chłopców przed Trybunałem Stanu za zdradę główną? Mnie powalił na tym portalu artykuł o upadku ruchu narodowego … To jakby znak firmowy ludzi tworzących tę stronę. Z polskością nie mają nic wspólnego.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Sześciu liderów odegrało kluczową rolę w kształtowaniu nowego porządku, gdy dziedziczna arystokracja ustępowała miejsca przywództwu opartemu na zasługach. To opowieść o przełomowych decyzjach, politycznych starciach i transformacjach, które ukształtowały współczesny świat
Dobry lider to ten, kto łączy wizję z działaniem, a pewność z elastycznością. Jak radzi sobie z ryzykiem, presją i niepewnością? Sprawdź, co decyduje o skuteczności przywództwa!
Dziedzicząc świat, w którym dawne pewniki zostały unieważnione przez wojnę, na nowo zdefiniowali oni narodowe cele, otworzyli nowe perspektywy i przyczynili się do nadania nowej struktury światu doznającemu przekształceń
Niech małe narody nie popadają w rozpacz, jakby nie było dla nich żadnej nadziei, lecz niech równocześnie z rozwagą zastanowią się, na czym opiera się ich bezpieczeństwo!
Czy narody i państwa są śmiertelne jak ludzie? Wiemy, że mogą umrzeć – ale czy muszą umrzeć? Czy narody mają jakąś określoną siłę życiową i wyznaczoną długość życia, po której upływie zostają wymazane z powierzchni Ziemi, a ich państwa wraz z nimi?
Walka o to, kto ma być na wystawie głównej i w jakim charakterze jest sporem o symbole. Odgórny nakaz nie rozwiąże problemu. Jeżeli dojdzie do kompromisu, to żadna ze stron nie będzie w pełni usatysfakcjonowana, czekając okazji do przeciągnięcia sznura
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie