Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Wojna radykalnie przyspieszyła tworzenie się nowego porządku światowej polityki. Ukazała realną pozycję Zachodu, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych w globalnym układzie sił. Przyszłość świata rozgrywa się na kilku frontach. Oczywiście na krótką metę najważniejszy jest ten militarny na Ukrainie. Wszystko wskazuje na to, że wiosenna ofensywa Rosjan została sprowadzona do operacji, którą określiłem jako „sto Bachmutów”, czyli uporczywe ataki na umocnione pozycje wojsk ukraińskich na terenie Donbasu i Zaporoża. Taktyka ta przyniosła niewielkie zyski terytorialne, ale na pewno spowodowała liczne straty ukraińskie. Różnica między Rosją a Ukrainą polega na tym, że Rosja mogłaby ogłosić sukces, gdyby linia frontu była linią rozejmu bądź pokoju. Byłaby to jednocześnie porażka Ukrainy. Ukraińcy muszą więc podjąć ryzyko ataku. O kontrofensywie mówi się już od wielu tygodni i miesięcy. Rosjanie na pewno się do niej przygotowują. Być może taktyka na froncie miała służyć tylko wyczerpaniu sił ukraińskich – i w tym sensie odniosła sukces.
Ukraińcy muszą więc podjąć ryzyko ataku. O kontrofensywie mówi się już od wielu tygodni i miesięcy. Rosjanie na pewno się do niej przygotowują
Musk ogranicza zasięg
Ciekawą z punktu widzenia militarnego, a jednocześnie strategicznego jest kwestia, która w Polsce przemknęła bez większej uwagi. Otóż Elon Musk ograniczył ostatecznie możliwości operowania ukraińskich dronów w systemie Starlink poza linią frontu. Jest to o tyle ważne, że rosyjskie systemy radiowe zwalczania dronów nie działają na większości częstotliwości Starlinków. Ukraińcy tracą przez to jedną ze swoich strategicznych przewag i pracują nad zastąpieniem systemów Muska. Z tego powodu na przykład stracili zdolność dokonywania ataków dronami morskimi na jednostki floty czarnomorskiej. Ich ostatni atak z 22 marca tego roku nie był tak skuteczny, jak atak na Sewastopol w październiku 2022 roku. Nie ma wątpliwości, że decyzja Elona Muska musiała być uzgodniona z czynnikami decyzyjnymi w Waszyngtonie. Jest ona elementem polityki, w ramach której Amerykanie nadal starają się unikać eskalacji wojny.
Innym przykładem są czołgi Abrams. Decyzja o ich wysłaniu miała wymiar stricte polityczny, a Pentagon konsekwentnie się jej przeciwstawiał. Po wielu tygodniach dyskusji zdecydowano w końcu wysłać starszy model czołgu, bez najbardziej zaawansowanych systemów i technologii. Amerykanie obawiali się, że technologie te, jak to się zdarza na polu walki, mogą wpaść w ręce przeciwnika. Konsekwentnie również nie chcą przekazać rakiet ATACAMS. Okazało się też, że słynne haubice M 777 są pozbawione amerykańskich komputerów kierujących ogniem i Ukraińcy musieli je zastąpić własnym wyposażeniem.
Wynika z tego wniosek, że Amerykanie robią wiele, by wesprzeć Ukraińców w odzyskiwaniu utraconych terenów, ale nadal nie dostarczają broni, która mogłaby być dla nich narzędziem eskalacyjnym. Amerykanie pilnują, by ukraińskie ataki na głębokie zaplecze Rosji odbywały się bez ich technologii.
Kontrofensywa Xi
W ciągu ostatnich kilku tygodni bardzo mocno uaktywnił się chiński smok, również w kontekście wojny. Xi Jinping do czasu przejęcia pełnej władzy w strukturach państwa i partii koncentrował się na problemach wewnętrznych. W ostatnich miesiącach przystąpił do ofensywy dyplomatycznej na wielu płaszczyznach. Rosyjską agresję wykorzystuje jako okazję do wzmocnienia pozycji Pekinu w polityce globalnej. Jego wizyta w Moskwie w dniach 20-22 marca służyła głównie temu, by pokazać, że Chiny są realną alternatywą dla porządku światowego proponowanego przez Stany Zjednoczone.
Elon Musk ograniczył ostatecznie możliwości operowania ukraińskich dronów w systemie Starlink poza linią frontu
Xi pojechał tam tuż po tym, jak 15 marca przedstawił swoją koncepcję „Global Civilization Initative”. Jest to propozycja globalnego porządku opartego na poszanowaniu tożsamości cywilizacyjnej. Wszystkie kraje, a przede wszystkim mocarstwa, powinny w jej myśl powstrzymać się od narzucania innym swoich rozwiązań ideowych, politycznych czy też ekonomicznych. Inicjatywa ta stoi w ewidentnej opozycji do koncepcji Stanów Zjednoczonych, czyli porządku opartego na zasadach (rules-based order). Jeżeli popatrzymy globalnie, to propozycja Pekinu spotyka się z większym poparciem na świecie niż propozycja Waszyngtonu. 12-punktowy chiński plan pokojowy w wojnie ukraińskiej trzeba traktować jako element szerszej inicjatywy. Jest to narzędzie do promowania Chin jako globalnej ostoi pokoju i bardziej sprawiedliwego globalnego porządku. Chińczycy odnoszą w tym zakresie liczne sukcesy, a ostatnim przykładem jest propozycja „staro-nowego” prezydenta Brazylii Luli da Silvy, który ogłosił przyłączenie się Brazylii do chińskiej inicjatywy pokojowej.
W trakcie wizyty w Moskwie Xi Jinping powtórzył swój sprzeciw wobec użycia broni atomowej. Nic nie wskazuje również na to, że zobowiązał się do wysyłania Rosji broni. Tak przynajmniej twierdzą Amerykanie. Chińczycy będą sprzedawali technologie, które nie narażą ich na bezpośredni reżim sankcyjny. Wojnę wykorzystują do błyskawicznego uzależnienia Rosji od swojej gospodarki. Putin natomiast wpadł w błędne koło własnej polityki. Musi korzystać z ofert chińskich praktycznie bez głosu sprzeciwu, czy też prób twardszych negocjacji. Chiny w tej chwili płacą Rosjanom za swój import w juanach, a Rosja trzyma w tej walucie część swoich rezerw. W Moskwie to właśnie Putin proponował rozpoczęcie handlu Rosji z innymi krajami również przy wykorzystaniu rozliczeń w juanie. Chińczycy nie są jednak gotowi, by wprowadzić juana jako globalną walutę rozliczeniową. Wymagałoby to dostarczenia globalnej płynności i poddania ich waluty mechanizmom rynkowym. Chiny obawiają się, że w sytuacjach kryzysowych mogłyby stracić kontrolę nad kursem własnej waluty. W ich interesie jest prowadzenie z takimi krajami jak Rosja handlu dwustronnego rozliczanego w juanach, ale nie poddawanie tej waluty globalnym fluktuacjom.
Jest to niezwykle symboliczne, że Amerykanie nie odegrali żadnej roli przy fundamentalnej zmianie w regionie, który do niedawna był dla nich krytycznie ważny. Umowę zaś muszą sami przetłumaczyć sobie na angielski
Wasalizacja Rosji wobec Chin następuje błyskawicznie. Skalę problemu pokazuje to, że w tej chwili ponad 30% handlu zagranicznego Rosji przypada na Chiny, dla których z kolei jest to tylko około 3%. Statystyki te dotyczą roku 2022, kiedy to dopiero stopniowo wprowadzane były sankcje ograniczające handel Rosji z Zachodem. W tym roku skala uzależnienia Rosji od Chin wzrośnie jeszcze bardziej. Jest to już widoczne. Z tego powodu sam Putin w swojej wypowiedzi zdystansował się lekko od Chin, twierdząc, że nie ma mowy o sojuszu rosyjsko-chińskim, a jest tylko rozwijanie współpracy, również w kwestiach wojskowych. Żadne słowa nie zmienią jednak faktu, że z każdym miesiącem Rosja wpada w pułapkę uzależnienia i wasalizacji wobec swojego dalekowschodniego sąsiada. Nawet gdyby wojna skończyła się w nieodległym terminie, Rosji będzie bardzo trudno wyrwać się z tego błędnego chińskiego koła.
Zmiany na Bliskim Wschodzie
Innym bardzo ważnym przykładem zmieniającego się porządku światowego i wzajemnej w nim relacji Chin i Stanów Zjednoczonych jest porozumienie o nawiązaniu stosunków między Arabia Saudyjską a Iranem. Rozmowy w tej sprawie toczyły się w Pekinie, a umowa podpisana między stronami została sporządzona w języku arabskim, perskim i chińskim. Jest to niezwykle symboliczne, że Amerykanie nie odegrali żadnej roli przy fundamentalnej zmianie w regionie, który do niedawna był dla nich krytycznie ważny. Umowę zaś muszą sami przetłumaczyć sobie na angielski.
Wizyta Xi Jinpinga w Moskwie w dniach 20-22 marca służyła głównie temu, by pokazać, że Chiny są realną alternatywą dla porządku światowego proponowanego przez Stany Zjednoczone
Ten fakt wynika z braku zaufania partnerów bliskowschodnich do strony amerykańskiej. W ostatnich latach Amerykanie przeskakiwali od poparcia Baracka Obamy dla arabskiej wiosny do próby budowania przez Donalda Trumpa przyjacielskiego sojuszu z rządzącym Arabią Saudyjską Muhammadem ibn Salmanem. Po zamordowaniu w Turcji saudyjsko-amerykańskiego publicysty Dżamala Chaszukdżiego Joe Biden nazwał ibn Salmana „pariasem światowej polityki”. Chwilę później pariasem stał się Putin, a Joe Biden odbył wizytę w Rijadzie, nieskutecznie próbując namówić saudyjskiego księcia do antyrosyjskiej współpracy.
Brak jasnej strategii amerykańskiej odegrał rolę w tym bliskowschodnim odwróceniu sojuszy, ale dużo ważniejsza jest inna kwestia. Region Bliskiego Wschodu nie jest już kluczowy dla bezpieczeństwa narodowego USA. Dzięki rewolucji łupkowej i rozwojowi nowych technologii energetycznych Ameryka kilka lat temu uzyskała trwałą niezależność energetyczną i znaczenie Bliskiego Wschodu zmalało. Relacje w tym regionie mają dziś głównie charakter handlowy. Ameryka będzie się wycofywała z Bliskiego Wschodu również dlatego, że nie dysponuje odpowiednimi siłami zbrojnymi do kontrolowania wszystkich ważnych punktów na globie. W odpowiedzi na nową sytuację na Bliskim Wschodzie w Stanach Zjednoczonych nie dyskutuje się o tym, jak odbudować własną pozycję, ale o tym, do jakiego poziomu można zmniejszyć poziom zaangażowania militarnego w tym rejonie.
Chińczycy wykorzystują wojnę do błyskawicznego uzależniania Rosji od swojej gospodarki
Osobiście nie wróżę długiej przyszłości porozumieniu saudyjsko-perskiemu. Oba te kraje łączy tylko jedno: długoterminowy, żywotny konflikt interesów praktycznie na wszystkich obszarach. Nie zmienia to faktu, że w tym krytycznym punkcie globu poszczególne kraje szukają wariantów, które zapewnią im bezpieczeństwo już bez udziału Stanów Zjednoczonych. Chiny są dzisiaj największym partnerem handlowym Arabii Saudyjskiej i Iranu. Gwarantują im brak ingerencji w sprawy wewnętrzne i oferują dalsze możliwości rozwoju gospodarczego i technologicznego. To chiński Huawei, który jest celem wielu amerykańskich sankcji, buduje na terenie Arabii Saudyjskiej sieć 5G. Iran dostarcza Rosji uzbrojenie i jest objęty licznymi sankcjami ze strony Zachodu. Mimo tego Chiny pokazują, że oba te kraje mają realną alternatywę w postaci ich propozycji globalnego porządku światowego. Przy okazji jest to impuls dla zwiększenia współpracy militarnej Iranu z Rosją. Nawet eksport broni do państwa agresora nie musi być powodem do światowej izolacji. Chińczycy zwiększają w ten sposób koszt wojny na Ukrainie dla Zachodu nie swoimi rękami.
Te wszystkie wydarzenia: prezentacja chińskiej koncepcji globalnego pokoju, wizyta Xi Jinpinga w Moskwie, porozumienie saudyjsko-arabskie należy ze sobą połączyć. Pekin pokazuje w ten sposób, że proponuje realną alternatywę dla amerykańskiej koncepcji porządku światowego. Chce dziś osiągnąć to bez pełnoskalowej wojny handlowej z Waszyngtonem. Dlatego nie będzie wysyłał broni Moskwie. Na razie nie potrzebuje tego robić. Co będzie później – zobaczymy. Nie ma co ukrywać, że dzisiaj to właśnie Pekin byłby najbardziej zainteresowany zamrożeniem wojny rosyjsko-ukraińskiej. Im większe bariery między Zachodem a Rosją, tym większe zyski Chin. Zawieszenie broni między Rosją a Ukrainą i jednoczesne pozostawienie sankcji nałożonych na Rosję – to cel polityki chińskiej.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Wojna na Ukrainie może zakończyć się jedynie na jeden z dwóch sposobów: albo Ukraińcy stracą wolę oporu z powodu ogromnych strat i wewnętrznego kryzysu politycznego, albo problemy ekonomiczno-demograficzne pogrążą Rosję
Czy szczyt BRICS w Kazaniu był tryumfem Rosji? Kto zginął w ataku w Turcji? Czy Gruzja odejdzie od autorytaryzmu?
Izrael osiągnął już zwycięstwo taktyczne oraz operacyjne nad Hamasem. Obecna faza wojny skupia się na niwelowaniu strategiczno-wojskowych możliwości organizacji. Aby to osiągnąć, konieczne jest zlikwidowanie rozległych tuneli pod Gazą
W obliczu rosyjskiej ofensywy i wielkich strat, Ukraina staje przed wyzwaniem: walczyć dalej czy szukać pokoju? Zachód sugeruje kompromisy, które mogą zmienić losy wojny
Od użycia broni jądrowej przeciw Polsce do wasalizacji Moskwy przez Pekin. Scenariusze są różne – na każdy z nich Warszawa musi się przygotować
Modele SI mają większą łatwość w eskalowaniu wojny kinetycznej do poziomu wojny nuklearnej niż ludzie. Jednak są też najważniejszą szansą rozwojową, także dla Polski
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie