Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Jak Linda uratował Wajdę

Smutno patrzeć, jak w swoim ostatnim filmie Mistrz popełnia szkolne błędy i stosuje łopatologie. „Powidoki” dają się oglądać głównie dzięki świetnej grze aktorskiej
Wesprzyj NK
Smutno patrzeć, jak w swoim ostatnim filmie Mistrz popełnia szkolne błędy i stosuje łopatologie. „Powidoki” dają się oglądać głównie dzięki świetnej grze aktorskiej Młodych adeptów X muzy uczy się już na początku, że w filmie nie można mówić wprost. W ten sposób unika się banału. W ogóle najlepiej nie używać zbyt wielu słów, a pokazywać, pokazywać i jeszcze raz pokazywać. I odróżniać opowieść od publicystyki. Film fabularny to opowieść, zbyt dużo encyklopedycznych informacji go zabija. Niestety wszystkie wyżej wymienione błędy ­– te, na które uczula się i młodych scenarzystów, i reżyserów –popełnił w swoim ostatnim filmie  „Powidoki” Andrzej Wajda. Malarz nowoczesny Szkoda, bo główny bohater filmu, Władysław Strzemiński, to intrygująca postać. Urodzony w końcu XIX w., w Mińsku białoruskim, podczas...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

reżyser filmowy, absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi i New York Film Academy w Nowym Jorku. Autorka kilkunastu krótkometrażowych filmów fabularnych, animowanych i dokumentalnych, zdobywczyni kilku nagród filmowych. Interesuje się historią XIX wieku oraz malarstwem i ubiorem tej epoki. Zaangażowana w działania warszawskiego oddziału Klubu Jagiellońskiego. Publikuje na portalu Jagiellonski24.pl.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

2 odpowiedzi na “Jak Linda uratował Wajdę”

  1. Jolanta Pawlikowska pisze:

    Zgadzam się z opinią recenzentki. Kreacja Lindy mnie poruszyła. Co za ekspresja! Myślę, że to rola jego życia. Jest jeszcze jeden plus tego filmu. Strzemiński w wykonaniu Lindy tak przekonująco mówił o sztuce, że mam chęć przyjrzeć się bliżej jego twórczości(i Kobro także), bo do tej pory abstrakcja do mnie nie przemawiała. Jestem łodzianką, więc w najbliższą niedzielę wizyta w Muzeum Sztuki Współczesnej

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo