Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Gra w cztery-cztery-siedem

Koło ratunkowe w postaci ustawy anty-447, jakie rzucił PiS-owi ruch Kukiz’15, było całkiem sensowne. PiS jednak nie umiał (nie chciał?) go złapać i wykorzystać szansy
Wesprzyj NK
Eksperci rządu izraelskiego oszacowali niegdyś, że wartość mienia pożydowskiego, które jako bezspadkowe zostało przejęte po II wojnie światowej przez władze PRL, to około 30 miliardów dolarów. World Jewish Restitution Organization sugeruje, że skala roszczeń sięga nawet 300 miliardów. To kwota absurdalna, ale stanowiąca zapewne punkt wyjścia do negocjacji. W latach 90. XX wieku od banków szwajcarskich organizacje żydowskie żądały około 2 miliardów USD tytułem odzyskania depozytów ofiar Holokaustu, a uzyskały nieco ponad połowę tego. Nie jest przypadkiem, że roszczenia organizacji żydowskich nagle wybuchły w czasie rządów ekipy, którą na arenie międzynarodowej wyjątkowo łatwo oskarżać o antysemityzm, faszyzm i wszelkie inne grzechy z tej półki Czym grozi nam ustawa 447? Absurdalne są również, na pozór, same roszczenia. Przejmowanie przez państwo (lub...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Witold Sokała
Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”, zastępca dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, przewodniczący Rady oraz ekspert Fundacji Po.Int. W przeszłości pracował jako dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, menedżer w sektorze prywatnym oraz urzędnik państwowy, a także jako niezależny konsultant w zakresie m.in. marketingu i wywiadu konkurencyjnego. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej; stopień doktora w dziedzinie nauk o polityce uzyskał na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

10 odpowiedzi na “Gra w cztery-cztery-siedem”

  1. o bosze pisze:

    Przecież przyjęcie takiej ustawy to nonsens i nakręcanie hucpy. Rząd nie mógłby się zasłaniać ustawą, którą de facto przyjął i w każdej chwili może zmienić. To kompletny nonsens. Gdyby to zrobił zostałby zmiażdżony.

    W takich sprawach – zajmuje się stanowisko. Koniec kropka. Unika się wyciągania tego na forum publiczne, żeby nie pozwolić na nakręcenie hucpy.

    Polska jest jedynym krajem z 46, które podpisały deklarację terezińską gdzie wybuchła taka histeria i nakręcana jest hucpa.

    Roszczenie co do mienia bezzspadkowego są prawnie bezpodstawne, a kierowane wobec Polski jeszcze moralnie niskie. Szwajcarskie banki nie trzymały depozytów szwajcarskich obywateli – szwajcarskich Żydów.

    Potencjalnie rozpatrzenie takich żądań możliwe jest dopiero w przypadku uzyskania od Niemiec globalnego odszkodowania za zniszczenia II WŚ, wtedy można przyjąć, że określony udział dotyczy Polaków żydowskiego pochodzenia.

  2. o bosze pisze:

    Swoją drogą jedni straszą ustawą 447, a drudzy polexit i sankcjami UE.

    Taktyka opozycji na polskiej scenie politycznej – strach, histeria, lęki, kompleksy. Ogólnie dom wariatów.

  3. maciek pisze:

    „Na marginesie warto zauważyć, że wampir hodowany przez PiS w celach taktycznych, czyli skrajna prawica nacjonalistyczna, właśnie teraz skoczył swemu hodowcy i dobroczyńcy do gardła – taka mała ironia losu.” większej bzdury dawno nie czytałem:) W jaki sposób niby PiS hodował tego Wampira ??? Że nie rozpędzano legalnego Marszu Niepodległości jak to bywało za rządów PO czy co, że nie pozamykano w więzieniach ludzi mających poglądy propolskie czy może marginalizując w mediach ludzi z obozu Konfederacji przy jednoczesnej promocji w publicznych mediach zboczeń i patologii, choćby poprzez seriale i pokazywanie Biedronia cały czas.

  4. Aleksander S pisze:

    Nie może być żadnej alternatywy w naszej polityce zagranicznej, nawet hipotetycznej, USA mogą obalić tu 3 rządy w ciągu roku, jeśli tylko zajdzie potrzeba. A to z racji, że polski kontrwywiad nie istnieje odkąd zlikwidowano WSI, polska administracja zza granic aż świeci prześwitami. Lokalna konkurencja parlamentarna dla posadek z chęcią przyobieca wykonanie ewentualnych zobowiązań. Wyobrażam sobie, że na takich zasadach do władzy doszedł PiS, a poprzednia ekipa została podsłuchana przy jadalnym stole.

  5. Realista pisze:

    Autor nadal postrzega stosunki międzynarodowe jako stosunki towarzyskie. „Napyskowaliśmy” to nas w Berlinie nie lubią. Nic podobnego. W Berlinie bardzo lubią ojro jakie u nas zarabiają.

  6. Anna pisze:

    Irytuje mnie założenie, że ochłodzenie na linii Berlin-Warszawa to wyłącznie polska wina. Twierdzenie, że w przypadku jakiegokolwiek sporu Polska-Kraj Zachodu to ten drugi absolutnie zawsze ma rację przyświeca tzw. polskim elitom od początków transformacji.

  7. Georealista pisze:

    Nie idzie o 300 mld dolarów. To środek, a nie cel. Środek do takiego osłabienia Polski, by łatwo dokonać wrogiego przejęcia pomostu bałtycko-czarnomorskiego. To też jest tylko cel roboczy – i środek do znacznie większego gambitu. Bo przejęcie naszego terytorium daje Wielkiemu Bratu dyktat warunków udziałowych w negocjacjach co do budowy z Kremlem i Berlinem nowego supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku. Czyli supermocarstwa silniejszego i od USA i od Chin. Nietrudno spostrzec od 2008, że dotychczasowy żywiciel – czyli USA – systematycznie słabnie i jest nieperspektywiczny. Zaś Wielcy Bracia nie mają układów i perspektyw do żerowania na Chinach. Stąd racjonalna decyzja postawienia na nowego, trzeciego, silniejszego gracza – i bycia jego koniecznym założycielem. To geostrategia w czystej postaci – Polska zajmuje kluczowy bufor rozdzielający Moskwę od Berlina – który po wrogim przejęciu i usadowieniu strategicznych sił rakietowo-jądrowych przez Wielkiego Brata, po negocjacjach z Kremlem i Berlinem stanie się łącznikiem spinającym nowe supermocarstwo. Ze zbankrutowanym USA jako junior-partnerem [i UK na dokładkę] – na pasku nowego hegemona świata. Taka realizacja „Strategicznej Wizji” Brzezińskiego – tylko na odwrót. Akurat dla Wielkiego Brata – TAKA opcja jest DUŻO korzystniejsza. Zabawne, że to właśnie Rotschildowie Rockefellerowie Morganowie i Warburgowie dobiją USA przez dewaluację dolara – jednym ruchem przepinając aktywa do nowego supermocarstwa – aktywa już nowej waluty euroazjatyckiej ustanowionej przez ich Rezerwę Euroazjatycką – ale z zastawem realnym bogactw mineralnych, technologii, no i potencjału militarnego jako jej strażnika wymienialności. Te 300 mld dolarów i dorabiane do nich uspokajające opowieści, że to niby „tylko” zagrywka negocjacyjna, że niby Wielcy Bracia zadowolą się „tylko” kilkudziesięcioma miliardami – cóż: zasłona dymna i bajki dla naiwnych. Wielkiemu Bratu chodzi o wszystko – o całą pulę – o globalną długoterminową kontrolę. Nie mówiąc o tym, że tu nie idzie „tylko” o Polskę i Polaków – ale właśnie o rozgrywkę globalną z najwyższej półki. Jeszcze zabawniejsze, że w Waszyngtonie ludzie z Białego Domu sobie gratulują nawzajem, jak to ustanowią sprytnie [niby na straży interesów USA] zaufanego strażnika na styku Rimlandu i Heartlandu Eurazji – by nie dopuścić do powstania konkurencyjnego supermocarstwa, tymczasem właśnie tym ruchem dadzą swemu pieszczochowi nóż do wbicia w serce USA. Tak jak byli skrajnie naiwni wobec „resetu”z Moskwą od 17 IX 2009, tak niczego się nie nauczyli – i powtarzają identyczny błąd. Putin z Merkel zaczekali do 2011, aż USA rozwiążą II Flotę i wycofają ciężkie siły z Europy co do jednego Abramsa – wtedy zaczęli głosić „nową lepszą unię od Lizbony do Władywostoku”. Białemu Domowi zajęło 2 lata przejrzenie na oczy – zresztą z dużą pomocą…Chin…i….Polaków [bo nasi generałowie po naradach sztabowych w Quingdao i wg informacji z kontrolowanych przecieków – od 2012 co nieco tłumaczyli cierpliwie niezbyt lotnym kolegom amerykańskim, co się naprawdę montuje na linii Kreml-Berlin]. Tylko, że teraz nie będzie już taryfy ulgowej dla USA na „odkręcenie” błędu, jak mleczko się wyleje… Czy decydenci i służby w USA się połapią na czas? Raczej wątpię. Pomijając opiumowe wpływy lobby Wielkiego Brata w USA, przecież i bez tego sami Amerykanie chorują na klasyczną hegemoniczną przypadłość – na manię wielkości, która ich zaślepia i każe im przyjmować myślenie życzeniowe za rzeczywistość…jak zwykle pycha przed upadkiem stoi…

  8. Wojtek pisze:

    Bardzo mądry i inteligentny tekst. Nie da się porównać z niczym innym co czytałem o roszczeniach żydowskich.
    Dziękuję Panu. Czuję się mądrzejszy o to co przeczytałem. Szczerze!

  9. Georealista pisze:

    Chciałbym podkreślić – celem operacyjnym Wielkiego Brata nie jest „tylko” pomost bałtycko-karpacki [czyli Polska] ale pomost bałtycko-czarnomorski – czyli Polska plus Ukraina. Bo to w pełni ustanawia kontrolę Wielkiego Brata i dyktuje warunki do rozmów pod stołem z Kremlem i Berlinem. Rzecz jasna obecność Wielkiego Brata będzie utwierdzona przeniesieniem sporej części kompleksu rakietowo-jądrowego na teren pomostu. Całość okraszona z jednej strony jadowitą totalną propagandą, która już teraz z Polaków wprost robi „sprawców Holocaustu” i „nazistów” do „przykładnego, acz sprawiedliwego ukarania” – a z drugiej strony, nim pakt Berlin-Wielki Brat-Kreml się zblatuje – obecność tych sił strategicznych [ale także sporej części sił konwencjonalnych – zapewne z pomocą Wujka Sama] – do tego momentu będzie to przedstawiane i sprzedawane medialnie jako „nie mająca precedensu w historii szlachetna i bezinteresowna obrona” owych tak „nie zasługujących na tak łaskawe potraktowanie Polaków…i Ukraińców”. Kwestia odpowiednich zwrotów relatywnej mądrości etapu Wielkiego Brata.

  10. Arek pisze:

    Autor dobrze nakreślił sytuację, która jest znana w kręgu „skrajnej prawicy nacjonalistycznej” od lat. Śmiem twierdzić, że gdyby nie takie osoby jak p Michalkiewicz czy Braun to szanowny pan Autor właśnie wyciągałby rękę z nocnika i ulegał zdziwieniu.
    Co do, ustawy (zabezpieczenie formalno-prawne) to nie jestem niestety optymistą., Gdyny to było takie proste (względnie, ale jednak proste) to czySzwajcarzy by tego nie zrobili? Tak jak wcześniej sam Autor napisał (za I. Singerem chyba) chodzi o ciągłe wywieranie nacisku na petenta (tu Polskę) i załatwianie sprawy w kuluarach. Czy możemy mieć jakieś gwarancje że władze zawsze będą działać zgodnie z literą prawa? Patrz sprawa amerykańskich więzień CIA na Mazurach…
    Ogólnie tekst dobry, cieszę się że NK o tym mówi. Tylko silna presja społeczna może coś zmienić.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo