Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Fatalne zauroczenie geopolityką

Pogląd, że dobrobyt pochodzi z ekspansywnej polityki zagranicznej, biorącej sobie na cel opanowanie obszarów przepływu strumieni handlu, jest błędny i groźny
Wesprzyj NK
Opinia publiczna wielu krajów w swoich politycznych wyborach coraz częściej opowiada się przeciwko filarom gospodarczej globalizacji: wolnym przepływom strumieni handlu i kapitału. Wpływają na nią intelektualiści, twierdzący, że wymianą międzynarodową należy doraźnie sterować, a polityki wolnohandlowe są korzystne tylko sporadycznie. Nie ulega wątpliwości, że do najważniejszych profitentów integracji gospodarki światowej zaliczają się najwydajniejsi producenci, a nie kontrolerzy korzystnie zlokalizowanych zakątków globu Osobliwym wariantem tego poglądu jest geograficzny determinizm, popularny wśród sympatyków geopolitycznego paradygmatu w internacjologii. Determinizm geograficzny przedstawia kontekstowe, geopolityczne przesłanki dobrobytu narodów jako kluczowe, a marginalizuje znaczenie uniwersalnych przesłanek instytucjonalnych, takich jak wolność działania, prywatna własność i swobodna interakcja z zagranicą. Wizję taką lansował przed laty ojciec geopolityki, Halford Mackinder, a w Polsce kontynuuje ją dzisiaj między innymi promotor...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”, ekonomista związany z Instytutem Misesa. Konsultant strategiczny. Doktorant na uniwersytetach w Bolonii, Hamburgu i Rotterdamie. Laureat International Vernon Smith Prize 2016

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

12 odpowiedzi na “Fatalne zauroczenie geopolityką”

  1. Marcin85 pisze:

    Ciekawe spojrzenie, zgadzam się z tym, że to że dane państwo leży tam gdzie leży nie determinuje bezwarunkowo sposobu w jaki ono się będzie rozwijało ani nie przesądza o jego sytuacji gospodarczej. Przestrzeń jednak i jej fizyczne ograniczenia w powiązaniu z demografią i infrastrukturą są tylko elementem współczesnej geopolityki. Geopolityka zajmuje się zarówno kwestiami politycznymi jak i geograficznymi, sprowadzanie jej wyłącznie do wymiary badania przestrzeni to jej deprecjonowanie. Myślenie geopolityczne nie opiera się wyłącznie na podporządkowaniu wszystkiego geografii ale moim zdaniem polega ono na łączeniu ograniczeń wynikających z geografii z możliwościami które daje polityka. Nie zgodzę się więc że geopolityka nie jest potrzebna we współczesnym świecie.

  2. TWD pisze:

    Mam wrażenie, że autor polemizuje z geopolityką zdefiniowaną we własny, swoisty sposób. Tymczasem geopolityka to nie geograficzny determinizm, czy tym bardziej fatalizm. Gdyby tak było, to przy założeniu niezmienności geografii dobrobyt lub bieda powinny być przypisane do konkretnych obszarów na stałe. Tymczasem warunki geopolityczne to zestaw atutów, które dany obszar posiada i które można lepiej, lub gorzej wykorzystać. Przywołane przez autora posiadanie, czy kontrolowanie szlaków handlowych ma głęboki sens, a można je wykorzystać na różny sposób: można zarabiać na opłatach tranzytowych samemu nie handlując, można handlować i mieć przewagę nad innymi, którzy muszą płacić za korzystanie ze szlaku, można ustanowić monopol handlowy i zabronić innym handlu na danym szlaku, można też zamknąć szlak i odciąć jakieś państwo od handlu. Skutkiem tego można się wzbogacić łatwiej niż inni handlarze, można wymóc na innych pewne usępstwa grożąc odcięciem od handlu, ale można się też narazić na agresję silnego przeciwnika, który zechce zająć nasze miejsce i przejąć kontrolę nad handlem. To, czy wykorzystamy atuty, czy też pozwilimy je sobie zabrać, zależy od naszej mądrości i zapobiegliwości. Położenie Polski na przykład jest ogromnym wyzwaniem, które bywało w dziejach wykorzystaną szansą, a bywało przekleństwem.

  3. Norbert pisze:

    Bogaci się nie ten, który wymyśla i produkuje, tylko ten który sprzedaje, i ten który ustala warunki handlu. Aby sprzedawać i ustalać warunku handlu trzeba mieć przewagę którą determinuje w dużej mierze geografia. Dlatego USA kontrolują handel i mają bazy na Pacyfiku, dlatego też Chiny chcą budować Jedwabny Szlak, dlatego też Rosja zajęła Krym i dlatego jest wojna w Syrii, i dlatego Niemcy budują z Rosją NordStream. Geopolityka dotyczy dużych państw, nie małych krajów, dlatego przykłady Szwajcarii czy Norwegii nie dotyczą w ogóle istoty rzeczy.

  4. Stefan pisze:

    Przykro się to czyta. Na porządną polemikę należałoby poświęcić cały dłuższy tekst, stąd tylko skrótowo najważniejsze uproszczenia:
    1. kontrola szlaków handlowych w pracach geopolitycznych jest omawiana jako instrument dominacji – na skalę globalną lub na skalę istotnego wycinka globu, m.in. poprzez możliwość wyłączenia konkurenta z wymiany; polemizowanie z tym poglądem przez wskazywanie na małe bogate państwa to dosyć klasyczny strawman;
    2. porównywanie Liechtensteinu do średnich albo dużych państw zamiast do ich najlepiej rozwiniętych regionów z poprawką na polityki spójności;
    3. potępienie w czambuł determinizmu geograficznego i pochwała przesłanek instytucjonalnych z całkowitym pominięciem wpływu geografii na kształtowanie się tychże przesłanek (zob. np. wywód Bartosiaka porównującego systemy rzeczne Rosji i USA);
    4. potępienie w czambuł determinizmu geograficznego i pochwała koncepcji łańcucha wartości z całkowitym pominięciem wpływu historycznej akumulacji kapitału i uwarunkowań społeczno-gospodarczych na kształtowanie się tegoż;
    5. krytyka zależności centrum-peryferie niepoparta właściwie żadnym argumentem poza ad leninum;
    6. krytyka założenia, że bogactwo bierze się z czystej logistyki przepływu towarów, co już jest strawmanem klasycznym – taka teza może się pojawiać u geopolitycznych felietonistów, ale raczej nie w poważniejszych publikacjach.

    To niestety nie jest materiał na felieton – bo tak ten artykuł należy określić. Choćby rozłożenie modelu centrum-peryferia i analiza genezy łańcucha wartości to temat na poważną publikację, opartą na rzetelnej analizie istniejących stosunków, a nie na scholastyczny wywód, z którego musi wyniknąć że wolny rynek najlepszy.

  5. Siwy pisze:

    Właśnie otrzymałem wodoszczelną torebkę nerkę z chin za 20zł o pierwszej jakości jak nie lepszej (tak, trochę się zmieniło). Z tego wynika, że nie zamówiłem więc jej odpowiednika ze stanów za 150zł + 150zł przesyłki. Całe szczęście ekonomiści w stanach przeczytali Pański artykuł i nie skupiają się na kontroli transportu z chin by ratować swoich przedsiębiorców, którzy w swoim systemie taniej tego przedmiotu zrobić nie mogą. Ja jako konsument trzymam kciuki żeby tak zostało, bo na oku mam 100 innych przedmiotów, dziękuję.

  6. greg pisze:

    Marcin85 Możliwości jakie daje polityka w zakresie przezwycieżania ograniczeń geograficznych są duże; problem rozchodzi się o koszty takiej interwencji? Sceptyczny jestem, czy centralny planista jest w stanie efektywnie poprawidzić strategie geopolityczną. Wszelkie błedy jakie popełnił centalny planista nie mogą zostać poddane lokalnej korekcie jak to ma miejsce w przypadku działań pojedynczych przedsiebiorstw. Przy tak dynamicznej gospodarce – jaka wiąże sie z globalizmem – państwo jest zbyt malo elastyczne, żeby w pore reagować na sytuacje.

    Co więcej, postawiłbym hipotezę, że im bardziej będzie postepować technologia transportowa, tym paradgymat geopolityczny bedzie tracił na znaczeniu nawet w zakresie militarnym.

  7. greg pisze:

    Marcin85 Możliwości jakie daje polityka w zakresie przezwycieżania ograniczeń geograficznych są duże; problem rozchodzi się o koszty takiej interwencji? Sceptyczny jestem, że centralny planista jest w stanie efektywnie poprawidzić strategie geopolityczną. Wszelkie błedy jakie popełnił centalny planista nie mogą zostać poddane lokalnej korekcie jak to ma miejsce w przypadku działań pojedynczych przedsiebiorstw. Przy tak dynamicznej gospodarce – jaka wiąże sie z globalizmem – państwo jest zbyt malo elastyczne, żeby w pore reagować na sytuacje.

    Co więcej, postawiłbym hipotezę, że im bardziej będzie postepować technologia transportowa, tym paradgymat geopolityczny bedzie tracił na znaczeniu nawet w zakresie militarnym.

  8. Adam pisze:

    „Ale właśnie dzięki postępującej globalizacji taka sytuacja należy do przeszłości, a uczestnictwo w procesie przewożenia towarów z miejsca na miejsce nie należy do najbardziej wartościowych elementów łańcucha wartości produktu.”

    Postępująca globalizacja to nie coś co się dzieje samo z siebie tylko efekt kontroli oceanów przez marynarkę USA bo ktoś wcześniej w Waszyngtonie ustalił, że taka sytuacja będzie korzystna dla USA. USA teraz już nie są tak przekonane, że globalizacja jest dobra dla USA i co z tego wyniknie – zobaczymy.

  9. Mat pisze:

    „akcentującym rzekomą nieodzowność uwzględnienia geografii dla rekomendacji polityki rozwojowej”
    Krytyka poszła nieco za daleko. Ciężko chyba sugerować, że można tworzyć rekomendacje polityki rozwojowej w zupełnym oderwaniu od geografii. Siłą rzeczy odległości od różnych punktów i ośrodków, dostępność zasobów, demografia itd. są przecież przynajmniej istotne.

    „Najważniejsze w międzynarodowych przepływach kapitałowych nie są istniejące, skoncentrowane masy inwestycji, ale oczekiwana atrakcyjność przyszłych inwestycji.”
    Czy jedno nie jest jednak powiązane z drugim? Czy istnienie jakiejś masy inwestycji nie wpływa na atrakcyjność innych poprzez chociażby istnienie infrastruktury, partnerów, różnych podmiotów obsługujących itd.?

    W kwestii państw z listy 20 najbogatszych pod względem PKB per capita przydałoby się źródło danych. Ja w danych od MFW za 2017 rok widzę USA na miejscu 11. (https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita , wikipedia, ale sprawdziłem wyrywkowo parę państw ze źródła w samym MFW i wszystko się pokrywa). Abstrahując w ogóle od sensu powoływania się na to top 20, bo na liście są w dużej mierze minipaństwa i państwa opierające się na ropie naftowej. Ani jednym, ani drugim się nie staniemy.

    Natomiast ogólnie całkiem możliwe, że lepiej byśmy wyszli stając się potęgą w R&D, czy na rynku finansowym, niż skupiając się na obsłudze handlu. Teraz tylko trzeba recepty jak osiągnąć to pierwsze…

  10. Wojtek pisze:

    Dobrze postawione pytania. Tekst aż prosi się o polemikę i dobrze, bo to chyba najbardziej płodny, wartościowy rodzaj artykułów (oczywiście moim skromnym zdaniem). Dyskusję na temat Bocheńskiego też czyta się świetnie. Może takie polemiki są bardziej wartościowe, merytoryczne od np. debat na yt?

  11. R pisze:

    Ciekawy tekst i ważna polemika z podejściem geopolitycznym. Mam jednak wątpliwości dotyczące wykorzystania danych statystycznych do wsparcia przedstawionych argumentów:
    „Polska już w tej chwili jest bardzo znaczącym zapleczem logistycznym Europy Środkowej, a sektor nieruchomości magazynowych przeżył w ostatniej dekadzie niesłychany boom – na Polskę przypadło np. ponad 60 proc. wynajętej w 2017 r. powierzchni magazynowej w Europie Środkowej”
    Powierzchnia Polski to właśnie 60% powierzchni Europy Środkowej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry), więc nie mówimy tu o żadnym boomie, lecz proporcjonalnym do geografii udziale w tym sektorze gospodarki. Interesująco byłoby, gdyby Polska realnie stała się potentatem logistycznym, np. przejmując 90% powierzchni magazynowej.

  12. darec_c pisze:

    To ja poproszę o tego konia z rzędem (za Szwajcarię). Kilkanaście lat temu wprowadziła ona wręcz limity transportowe dla transportu samochodowego. Transfer ze środka Europy na jej południe i vice versa…

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo