Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
No właśnie niech się spotkają. Trochę jestem zawiedziony ANW nie zgadza mi się ratio koszt efekt. Za te pieniądze można zrobić naprawdę dobra koncepcję przynajmniej bez błędów składniowych, interpunkcyjnych, nie mówiąc już o skąpej warstwie analitycznej materiału.
Pan Krzysztof Wojczal i jego „cytowanie” pana Jacka Bartosiaka pozostawia wiele do życzenia. Wydaje się, że jest on sprawny w stawianiu tez i ich obalaniu, ale niekoniecznie tez autora, a jego własnych. Inaczej jest z panem Jarosławem Wolskim. Tutaj widać możliwość racjonalnej i wartościowej dyskusji, choć nie wiem czy na wszystkich poziomach obrony (od warstwy politycznej do technicznej).
W mojej opinii pan Jarosław Wolski ma coś rzeczowego do powiedzenia, a niektóre inne osoby chcą sobie po prostu zrobić reklamę na panu Jacku Bartosiaku nie proponując w zamian nic – żadnej alternatywnej koncepcji – oraz niekoniecznie nawet przedstawiając koncepcje ANW i słowa pana Jacka Bartosiaka rzetelnie (stawianie chochołów).
Takie spotkanie wydaje się konieczne, szczególnie ze względu na to, że Krzysztof Wojczal podszedł do sprawy niesłychanie profesjonalnie opracowując aż 80-stronnicową krytyczną analizę, która sama w sobie może być uznana za kontrpropozycję w stosunku do projektu ANW.
Poieram, w mojej ocenie to 80-stronnicowe opracowanie p. Wojczala jest najlepsza dotychczas krytyką ANW, w dodatku merytoryczną. Na blogu sąsiadują z nią wg mnie również mniej merytoryczne komentarze NT ANW ale ten jeden jest na wysokim poziomie, nawet jeśli część też jest możliwa do obalenia. Do tego właśnie potrzebna jest dyskusja
Dla mnie najważniejszą zmianą którą postuluje dr Bartosiak jest odejście od feudalnego sposobu myślenia o armii i systemie społecznym. Wystarczy spojrzeć na pierwsze wnioski o Ukraińskim systemie dowodzenia, w którym generałowie nie są celebrytami ale pełnią funkcje koordynacyjne działań mniejszych samodzielnych formacji. Rozproszony system, w którym ważne jest zaangażowanie jednostek, połączone z dużym zaufaniem do lokalnych władz i dowódców. Społeczeństwo widzi, że walczy za siebie samych, a władza nie robi z niego bandy którą trzeba kontrolować bo inaczej zrobi sama sobie krzywdę.
Negowanie art. 5 NATO przez Jacka Bartosiaka jest demagogią. Przewaga w powietrzu paktu jest druzgocąca, i to powinno być wyjściem do budowy armii. Może Rosja ma samoloty, ale nie ma wyszkolonych pilotów oraz lotnisk wokół Polski. Musi myśleć nie jak się bronić partyzancko + „obrona Częstochowy”, tylko wykorzystać NATO do uderzenia lotniczego w nadciągające zagrożenie. Wojna nie będzie ” z nienacka” w czasie trwania manewrów, aby przeprowadzić atak muszą gromadzić przez dłuższy czas siły, to daje nam czas na zorganizowanie przeciwuderzenia w ramach NATO. Rosja boi się NATO i jego rozszerzenia nie bez powodu, wie że sojusz zadziała w sytuacji zagrożenia i to ogranicza bardzo geopolitykę Moskwy. Dlatego potencjalny atak musimy zatrzymać nie pod Warszawą, ale pod samą granicą Polski. Do tego potrzeba mocnej i ciężkiej armii. Ze wsparciem lotnictwa NATO Rosja nie ma szans. Budując silną armie ofensywną jesteśmy bardziej wiarygodnym partnerem USA i wschodniej flanki. Dzisiaj w większym zagrożeniu są państwa bałtyckie i to im najprawdopodobniej przyjdzie nam pomóc w hipotetycznej wojnie Rosja – NATO.
Dlatego trzeba podziękować Panu Jackowi za wywołanie dyskusji w zakresie art. 5 samo przeanalizowanie tego jest wartościowe, nawet jeśli wszystko zadziała Ok.
Do p. dra JB! Nasi dziennikarze, pismacy i domorośli komentatorzy netowi, przeważnie historycy i politolodzy, tacy jak Piotr Z. /fan Sikorskiego, Szewko – neokomunistycznych pseudoanalityków z PRL-u i obecnej PRL-u bis/, czy jego kolega Jarosław W. /bardziej realny, nieoderwany od rzeczywistości, pragmatyczny jest pan Jacek B. ze S&F, gratuluję/ postrzegają wojnę na Ukrainie jak manewry wojskowe albo grę militarną, strategiczną czy pozycyjną. Jedźcie chłopcy choć na miesiąc, dwa lub trzy teraz na Ukrainę to przestaniecie bajdurzyć i snuć mgliste wizje, teorie oraz plany wojskowe. Wojna to nie gra planszowa w przedszkolu czy w szkole na dużej przerwie dla wiecznie zadziwionych i wciąż niezdrowo podnieconych. „… bo się źle bawicie„ /XBW/.
i jest jeszcze sensowny, racjonalny, zdroworozsądkowy, i znany M. Budzisz /NK, S&F/. Może ktoś z „Nowego Ładu„?!
1. Należy się przygotować na PRZYSZŁĄ wojnę, zakładając, że Rosja wyciągnie wnioski z porażek i słabości obnażonych w wojnie w Ukrainie po 24 lutego. 2. Moim zdaniem Rosja postawi maksymalnie w zakresie swoich możliwości na drony, precyzyjną artylerię lufową i rakietową dalekiego zasięgu, ogólnie na precyzyjne efektory, poprawi też zdecydowanie obronę plot i prak – wprowadzając już sieciocentryczne [a nie wyspowe] systemy S-350, S-500 i przyśpieszając S-550, tak by uzyskać kontrolę real-time strefy powietrznej na około 600 km – dzięki sprzęgnięciu z danymi z satelitów i samolotów rozpoznawczych i radarów pozahoryzontalnych. Braki w elektronice, procesorach, ogólnie high-tech z tytułu sankcji Zachodu – zostaną zapewne wyrównane „czarnym rynkiem” międzynarodowym, produkcją „noname” z Chin, co da Pekinowi środek kontroli Kremla – i zapewne sute koncesje ekonomiczno-finansowe. 3. Polska winna postawić w pierwszym rzędzie [taki „Program Natychmiastowy”] na masowa produkcję systemu W2MPIR, który w nieco okrojonej wersji zamówiono w skromnej ilości 4 baterii za 2 mld zł jako system Gladius. Ten system winien być zamówiony nie za 2, a co najmniej za 20 mld zł – z jednoczesnym postawieniem na rozwój dronów Warmate 2 [obecny zasięg 180 km] i dronów-retransmiterów i dronów EW. Oraz z zamówieniem dronów MALE/HALE o większym udźwigu [np. zdronizowany Flaris LAR] – jako nosicieli Piorunów [taka „natychmiastowa szybkomobilna Narew] – oraz Piratów [czy przyszłych Moskitów]. Czyli własny przemysł – krótkie czasy realizacji i wprowadzenia do służby [Gladius będzie już w tym roku] i rozwój własnych systemów – czyli realnej suwerenności. Z innych spraw – zakupy interwencyjne amunicji precyzyjnego rażenia [np. 155 mm do Krabów] – zwłaszcza prak/plot jak BAE HVP i Leonardo Vulcano – ale także precyzyjnego ppanc Bofors Bonus. I oczywiście przyśpieszenie własnej amunicji precyzyjnej Szczerbiec 155 mm [i odmiany precyzyjnej dla Raków 120 mm]. Wszystko, by docelowo kupić na korzystnych negocjacyjnie warunkach licencje ww amunicji precyzyjnej, ale także np. strumieniowej Nammo o rewelacyjnym zasięgu 150 km [co zupełnie zmienia zdolności artylerii lufowej]. 4. Realizacja powyższych działań dałaby około 3 krotny wzrost REALNYCH zdolności bojowych WP. To „kupiłoby” nam czas do długofalowej przemyślanej modernizacji WP – opartej o rozwój własnego przemysłu – i to na bazie technologii podwójnego zastosowania. 5. Z Korei Płd powinniśmy kupować – ale technologie i licencje: systemu plot/prak KM-SAM i prak/plot L-SAM [ten ostatni ma 3 razy wyższy pułap przechwycenia i 2 razy większy zasięg, niż Patriot], produkcji elektroniki przynajmniej ca <10 nm, sensorów, technologii materiałowej [nano], systemów bazowych Przemysłu 4.0 – czy z "konkretów" technologii pocisków balistycznych HM-2C o zasięgu 800 km, czy manewrujących uskrzydlonych HM-3C o zasięgu 1500 km. 6. Lewarem finansowym i realna baza surowców dla high-tech winien być Skarbiec Suwalski [zwłaszcza tytan i lantanowce] – wraz z Koreą Płd zbudowanie w Polsce przemysłu high-tech pełnych łańcuchów wartości pełnych produktów OEM. Tym bardziej, że Chiny kontrolują ca 80% rynku surowców strategicznych – i kontrolowane "duszenie" USA i kolektywnego Zachodu obcinaniem volumenów, czy nawet embargiem tych surowców niezbędnych dla high-tech – jest nieuniknione długofalowo przy konfrontacji USA-Chiny. 7. Czyli pierwszy krok [w panie strategicznym – długofalowym] to nasza baza ekonomiczna i technologiczna – w to właśnie winny pójść nasze INWESTYCYJNE zakupy za granicą – i wspólne projekty synergiczne [zresztą podobnie z Ukrainą – która w technice rakietowej, lotniczej, turbinach i wielu innych gałęziach góruje nad Polską]. W ślad za tym produkty wojskowe i cywilne – i dochody i przede wszystkim REALNE SUWERENNE ZDOLNOŚCI TECHNOLOGICZNE do stabilnego długofalowego sfinansowania modernizacji WP. 8. To wszystko winno posłużyć do zbudowania – i to najlepiej wspólnie z Ukrainą – wielkiej saturacyjnej A2/AD Tarczy i Miecza Międzymorza [Polski i potem Ukrainy]. Z jednym wielkim sieciocentrycznym kompleksem C5ISAR/EW jako rdzeniem – spinającym wszystkie domeny [razem z cyber – a potem z rozpoznaniem kosmicznym] w jedną metadomenę kontrolowaną real-time. 9. Dopiero wtedy nastąpi kolejny wielki synergiczny skok zdolności WP [i armii Ukrainy] – od poziomu taktycznego, po operacyjny i strategiczny – tak, by atak na Polskę [i na Ukrainę] był już dla Kremla NIEOPŁACALNY w kalkulacji koszt/efekt właśnie na szczeblu strategicznym. 10. Dopełnieniem musza być nasze suwerenne głowice jądrowe strategicznego odstraszania jądrowego – by uciąć w zarodku pomysły Kremla użycia broni jądrowej wobec niemocy na szczeblu wojny konwencjonalnej. NATO Nuclear Sharing to lizanie cukierka przez szybę – nie daje odpowiedniego odstraszania, zresztą USA nawet nie chcą o tym rozmawiać z Polską. Głowice trzeba pozyskać na wszelkie sposoby – włącznie z układem pod stołem z Koreą Płd czy Japonią [czy za niedługo z Turcją], ze specoperacjami, czy np. w ramach współpracy z Finlandią, która ostro postawiła na swój suwerenny Yellow Cakes – od własnego uranu do pełnego przerobu uranu – w tym we własnych elektrowniach. 11. Niestety "strategia" rządu po 24 lutego we wzmacnianiu WP jest tragicznie infantylna i prymitywna [na poziomie dyktatora republiki bananowej] – wielkie bombastyczne zakupy "z półki" sprzętu z USA i Korei Płd – obiecanki późniejszego transferu technologicznego – koncentracja na broni pancernej [250 Abramsów za 5 mld dolarów od…2025, do tego "pomostowo" i "po kosztach" 116 starszych M1A1 SA, no i ogółem 1000 czołgów K2 z Korei] – gdzie program pancerny będzie kosztował [wraz z zakupami towarzyszącymi] ca 100 mld zł – oraz na broń pancerna pójdzie ca 200 mld zł w pełnym cyklu życia/modernizacji/serwisu. Dlaczego podkreślam czołgi? – bo pełnoskalowa wojna w Ukrainie po 24 ltego jedno udowodniła bez wątpliwości – czołgi są coraz bardziej marginalnym efektorem bezpośredniego ognia dohoryzontalnego – w sytuacji, gdy absolutnym "królem" wojny w Ukrainie jest precyzyjna pozahoryzontalna projekcja siły dalekiego zasięgu – dronów, artylerii lufowej i rakietowej. Niestety nasza generalicja en bloc dalej bazuje na regulaminach i wojowaniu wg wzoru AD1970 – gdzie to czołgi były obowiązkowym "bogiem wojny". Sieciocentryczność, dronizacja, precyzyjna amunicja lufowa i rakietowa dalekiego zasięgu – to są wszystko dla naszej generalicji rzeczy obce – a wręcz wrogie – bo zagrażające utartej ścieżce kariery – zwłaszcza lobby pancerniackiego. Strukturalnie i systemowo MON i SG traktuje dronizację, skalowalne efektory precyzyjne we wszystkich domenach, AI, sieciocentryczność – jako DODATKI – a one są tymczasem PODSTAWĄ, wręcz RDZENIEM nowoczesnej, czyli skutecznej armii. 12. Brak mi słów na otwarte deklaracje Prezesa Kaczyńskiego, który wprost mówi o gigantycznym zadłużeniu Polski na rzecz modernizacji WP. To skrajnie błędna droga – bo winniśmy iść najpierw w działania szybkie, naprawdę zwiększające już w tym roku zdolności WP, a dzięki temu "kupić czas" na przemyślaną modernizację – i to modernizację Polski także w sferze cywilnej – dzięki zakupom inwestycyjnym technologii high-tech podwójnego zastosowania – dla skoku rozwojowego Polski poprzez Przemysł 4.0 – na bazie Skarbca Suwalskiego. Liczy się długofalowa przemyślana strategia opracowana i ZREALIZOWANA konsekwentnie od podstaw – dla skoku rozwojowego – dla zbudowania wzrostu realnych suwerennych zdolności i dla uzyskania zupełnie nowego statusu z Ukrainą w porządku międzynarodowym – a nie jakiś obłędny plan "Gierek-Bis" doprowadzenia Polski w szczytnym celu do zadłużenia i ruiny. Czyżby brak elementarnej refleksji historycznej? Wątki propagandowo-patriotyczne wykorzystania wobec laików-wyborców takiej bombastycznej hurra-modernizacji [przypominającej spóźnione, gorączkowe i nieprzemyślane "kopanie studni do pożaru] dla celów wyborów 2023 – pominę – w sensie merytorycznym i długofalowym to wątek poboczny i marginalny. 13. Co do Armii Nowego Wzoru S&F – ma sens jako "ostateczny bezpiecznik", gdyby zawiodła projekcja siły defensywnej i ofensywnej A2/AD Tarczy i Miecza Polski [i Ukrainy] – poziom wojny konwencjonalnej – i gdyby zawiodło strategiczne odstraszanie jądrowe. Aczkolwiek te dwa nadrzędne systemy zabezpieczeń strategicznych winny być w mojej ocenie "szczelne" i skuteczne w odstraszaniu strategicznym w 95%. Czyli ANW S&F to uzupełnienie systemu głównego – owych 5% ryzyka – oczywiście kosztem strat w ludności cywilnej na terenie Polski [tu Pan Krzysztof Wojczal ma rację – ale z drugiej strony tu chodzi – podkreślam – o ANW jako "ostateczny bezpiecznik" NA SAMYM KOŃCU możliwych opcji i ryzyka strategicznego]. Cel nadrzędny "wielkiej strategii" Polski [a szerzej – układu z Ukrainą] – niedopuszczenie do ataku na Polskę dzięki potencjałowi odstraszania strategicznego WP – został określony celnie w 100% przez Prezesa Kaczyńskiego – natomiast wykonanie – woła o pomstę do nieba jako ilustracja przysłowia: "dobrymi intencjami piekło wybrukowane" – i jako ilustracja zupełnej nieskuteczności drogi "na skróty" – czy raczej "na rympał". Bo właśnie wchodzimy w recesję i plany finasowania modernizacji WP zostaną gruntownie obniżone, zaś Berlin jako cichy, lecz skuteczny sojusznik Kremla w budowaniu wymarzonego supermocarstwa Lizbona-Władywostok – też zrobi wszystko dla położenia na łopatki finansowo "krnąbrnej Polski" – która jako bufor na przesmyku bałtycko-karpackim – uniemożliwia budowę owego wymarzonego przez Kreml, Berlin [i Paryż] supermocarstwa.
Proszę jeszcze zwrócić uwagę na dwie zasadnicze sprawy – stosunek realnego PKB do obszaru kraju jest dla Polski o rząd wielkości większy, niż dla rozlazłej ZBYT WIELKIEJ Rosji. My jesteśmy wystarczająco bogaci – i przy tym wystarczająco „mali” i zwarci terytorialnie – by zbudować jedną szczelną saturacyjną strategiczną całokrajową A2/AD Tarczę i Miecz Polski – zaś Rosja może zbudować co najwyżej pas A2/AD – jak się okazało – stref nieskutecznych w realnych zdolnościach. Zresztą – i Chiny i USA tez są zbyt wielkie pokrycie obroną antyrakietowa i zbudowanie szczelnego A2/AD. W tej sprawie wielkość terytorialna jest słabością – nie zaletą. A druga rzecz – być może zbyt słabo podkreślona w mojej punktowanej propozycji modernizacji Polski i WP – my mamy otwarte rynki technologiczne dla transferów technologii – zaś Rosji właśnie te wrota się zamknęły. Oczywiście nie do końca [jest „czarny rynek” i Chiny] – ale to MY – przy mądrej polityce i wielkiej strategii państwa – możemy jednak w UPRZYWILEJOWANEJ SYSTEMOWO pozycji PRZEŚCIGNĄĆ technologicznie Rosję – i dokonać skoku generacyjnego rewolucji RMA w sprawach wojskowych [deklasując systemy post-zimnowojenne] – by wobec Rosji uzyskać trwałą asymetryczną przewagę – przynajmniej dla zbudowania odstraszania strategicznego. Wystarczy, że odstraszymy skutecznie Kreml od ataku na Polskę – to plan minimum. To zarazem warunek konieczny i niedyskutowalny, by móc detaszować część mobilną WP na Ukrainę – by wzięło udział w bitwie na przedpolach Kijowa – bo moim zdaniem w dłuższej perspektywie [np. za 10-12-15 lat] Kreml odtworzy zdolności armii – i ponownie zaatakuje pełnoskalowo – by zając Ukrainę – bez której jest kulawym mocarstwem. Czyli wielka strategia Polski to „program natychmiastowy” dla kupienia czasu, długofalowa modernizacja technologiczna i armii i sfery cywilnej, stworzenie A2/AD Tarczy i Miecza Polski [poziom odstraszania konwencjonalnego], stworzenie sił jądrowych wystarczająco skutecznego odstraszania strategicznego [poziom jądrowy w drabinie eskalacyjnej], wytworzenie sił detaszowanych do wsparcia Ukrainy – i rozstrzygnięcie [zwycięskie – dzięki przewadze technologicznej] na terenie Ukrainy. Oczywiście przy jakimś wsparciu NATO [np. lotnictwa, satelitów] – ale jednak rdzeniowo – naszymi siłami – wraz z siłami Ukrainy. Bo alternatywą dla tego planu jest za 10-15 lat obrona Warszawy w każdym praktycznie scenariuszu DOCELOWYM – być może w znacznie gorszej sytuacji, niż obrona Kijowa w pierwszych dniach od 24 lutego. Proszę pamiętać – to pomost bałtycko-karpacki – czyli akurat Polska – jest celem nr 1 do opanowania dla geostrategów Kremla – Ukraina to „tylko” [i „aż”] przedpole. Wg mnie w ostatecznej zdeterminowanej kalkulacji Kreml dla zbudowania gołą siłą supermocarstwa Lizbona-Władywostok „pójdzie na całość” – bo w jego ocenie [zwłaszcza czując oddech mocarnego smoka na plecach] – nie będzie miał nic do stracenia – a wszystko do zyskania. W ostateczności nasz wybór sprowadza się do dwóch opcji – albo kulawe nieudolne państwo, brak długofalowego mądrego planu strategicznego wzmocnienia JAKOŚCIOWEGO całego państwa i armii – i wtedy rozpaczliwa „bohaterska” obrona Warszawy – albo przemyślana strategia całościowego technologiczno-organizacyjnego skoku i sfery cywilnej i wojskowej – i aktywne zaplanowane zwycięskie rozstrzygniecie na przedpolach Kijowa. Bo POTEM, po tej klęsce – to już chiński smok zadba o marginalizację Białej Ordy – zapewne pozbawiając jej [moim zdaniem po 2035, a przed 2040 – po skoku strategicznym RMA] Syberii i Arktyki. A POTEM – po rozstrzygnięciu USA-Chiny – Polska z Ukraina i szerzej CEE winny dołączyć do zwycięzcy globalnego – kto by nim nie został. Notabene – dla Chin Polska od 20 grudnia 2012 – po zwarciu strategicznego traktatu o przyjaźni i współpracy – stała się wtedy jednym z 7 państw o strategicznym znaczeniu dla Chin. Dokładniej – tego już nie zapisano w traktacie – a to esencja całej sprawy – o GEOSTRATEGICZNYM znaczeniu dla Chin – jako bezalternatywny „ostateczny bezpiecznik” – dla ocalenia przed katastrofą geostrategiczną powstania supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Zresztą – tak samo ma się rzecz z pozycja Polski dla USA. Warto – by Warszawa [kto by tam nie był u SUWERENNEGO steru] – zawsze pamiętała o tej wyjątkowej pozycji – pozwalającej w istocie na balans strategiczny – i dołączenie bezproblemowe „cało i zdrowo” do zwycięzcy. A to jest ostateczny cel wielkiej strategii państwa polskiego – i Polaków. Nie ideologiczny – tylko nakierowany na PRZETRWANIE – i potem rozwój w preferowanej pozycji w nowym porządku nowego [czy starego] hegemona. Reszta to tylko instrumentalne środki do tego celu.
Sumując: wielka strategia państwa polskiego to przetrwanie i rozwój w warunkach pułapki Kindlebergera [regionalnych wojen i chaosu ekonomiczno-finansowo-politycznego] i potem pułapki Tukidydesa [konfrontacji siłowej USA-Chiny – III wojny światowej] i zajęcie możliwie najlepszej pozycji międzynarodowej przy minimum strat i maksimum rozwoju. „Twarda” strategia rywalizacyjna względem Rosji – ale i względem Niemiec i Francji [z Beneluxem – jądra karolińskiego] to zasadniczo postawienie na sprawność państwa i rozwój technologiczny – na budowę realnych zdolności – czyli realnej suwerenności. Tak, by wyprzedzić technologicznie Rosję, a względem Niemiec wyjść z podporządkowanej roli uzależnionego podwykonawcy i stać się partnerem – a faktycznie rywalem w oparciu o koalicję regionalną. Gdyż rdzeniem polityki zagranicznej [rozumianej jako „miękka” strategia rywalizacyjna] w planie długofalowym winno być maksymalne balansowanie względem Rosji i Niemiec – w oparciu o sojusz regionalny – szczególnie z Ukrainą – i z państwami NATO Wschodniej Flanki. Oraz budowanie współdziałania w powstrzymywaniu Rosji z Azją Środkową. Generalnie Polska z Ukrainą powinny stworzyć byt partnerski – powiększany o regionalnych partnerów. Podkreślam PARTNERSTWO jako zasadę budowy – bo to w oczywisty sposób będzie odrywało kolejnych graczy od niemieckiej hegemonii Europy – hegemonii opartej o scentralizowany system nakazowo-administracyjny, traktujący graczy docelowo jako całkowicie podporządkowane niesuwerenne byty. Z oczywistych względów ta sama strategia rywalizacyjna jest atrakcyjna dla państw zagrożonych przez Rosję. Zaś względem obu supermocarstw – podstawą relacji z nimi jest wykorzystywanie bezalternatywnej dla nich roli Polski jako „ostatecznego bezpiecznika” zabezpieczającego OBA NARAZ supermocarstwa przed katastrofą geostrategiczną powstania TRZECIEGO, i to SILNIEJSZEGO supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Nie jesteśmy w sytuacji powtórzenia 1939 – gdy wtedy Niemcy i Rosja były najsilniejszymi globalnie potęgami wojskowymi. Teraz Niemcy mają długą drogę do zbudowania twardej siły [a USA i NATO ich ograniczają], a Rosja okazała się dużo słabsza, trzeba też wiele lat [ok. 10] na poprawienie tych słabości [od systemowych i strukturalnych – co jest trudne – po „zwykłe” wyczerpanie zapasów rakiet, pocisków manewrujących itp uzbrojenia] ujawnionych po 24 lutego w wojnie z Ukrainą. Sama Wschodnia Flanka NATO ma teraz PKB większy od Rosji, w dodatku sankcje technologiczne promują rywalizację z Rosją właśnie na poziomie technologicznym. No i USA samym „power in being” zmieniają kalkulacje Rosji [i Berlina i Paryża], nie mówiąc o dostarczaniu danych satelitarnych real-time – czy obecności lotnictwa. Zresztą – rywalizacja o Arktykę [geostrategiczną Strefę Seversky’ego] wymusza przynajmniej morską i lotniczą stałą obecność sił USA w północnej Europie na bazie GIUK. Zaś Chiny to taktycznie „przyjaciel” Rosji [traktowanej jako darmowy „pożyteczny idiota” przeciw USA i Zachodowi], zaś strategicznie to największe zagrożenie Rosji od powstania Księstwa Moskiewskiego po upadku Złotej Ordy w 1508 – bo Kreml NIGDY DOTĄD [wliczając Napoleona i Hitlera] nie miał dotąd przeciwnika naprawdę silniejszego od siebie – a po umownym 2035 [przegonienia technologicznie USa w technologiach militarnych przez Chiny] Pekin zacznie budowanie hegemonii globalnej od hegemonii w Azji – co oznacza likwidację ostatniego i największego imperium kolonialnego białego człowieka w Azji. W dodatku imperium, które zadało Chinom największe straty terytorialne i największe upokorzenie w „wieku hańby” – odbierając narzuconym Traktatem Pekińskim 1,6 mln km2 ziem, które od Ussuri 1969 są przedstawiane każdemu dziecku w chińskiej szkole i każdemu żołnierzowi Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej jako „ziemie rdzennie chińskie pod tymczasową administracją rosyjską”. To przyszły pretekst dla Pekinu [zapewne pod sztandarem „Azja dla Azjatów”] do odebrania całej Syberii i Arktyki – jako wstępu do rozprawy z USA z dużo lepszej pozycji. Zresztą – obecny układ sił strategicznych [rakietowo-jądrowych] tj. „USA-Rosja-i wzrastające gwałtownie Chiny” – jest niestabilny. Na razie siły strategiczne Rosji służą Pekinowi do balansowania USA, ale gdy siły strategiczne Chin przekroczą [ilościowo i jakościowo] siły Rosji – Rosja stanie się dla Pekinu graczem, który zrobił swoje i trzeba go zmarginalizować. Najpewniej w układzie z USA – bo to by dało przejście od niestabilnej rozgrywki w układzie G3 [gdzie Rosja jest zdradliwym i obrotowym graczem] do stabilnego układu G2 – wyłącznie USA i Chin na ringu globalnej rywalizacji. Zapewne Pekin przy tej okazji – w ramach „transakcji wiązanej” posunie sprawy zjednoczenia Korei [i wypchnięcia USA z przyczółka azjatyckiego] i przynajmniej neutralizacji Tajwanu jako „niezatapialnego lotniskowca” USA. Na co słabnące USA zapewne pójdą – robiąc z musu cnotę pod hasłem „współpracy supermocarstw i wspólnej stabilizacji dla pokoju” itp. hasła „sprzedane” mediom jako PR wzniosłych „wartości”. USA zyskają Europę jako wyłączną strefę wpływów – i likwidację wsparcia Chin dla Rosji – czyli likwidację groźby wojny na dwa fronty. Z punktu widzenia Pekinu Kreml będzie musiał uznać swoją rolę lennika – Pekin kalkuluje na kapitulację Kremla [w alternatywa siłowego odebrania Syberii i Arktyki w razie braku hołdu lennego] – zaś Waszyngton będzie kalkulował na przyczołganie się Kremla na kolanach jako posłusznego junior-partnera, jako instrumentu przeciw Chinom. Coś jak Kreml po 22 czerwca 1941 – tylko DUŻO słabszy – i traktowany jako zasób, a nie partner. Kalkulacja Kremla – byłaby oparta o chęć przetrwania „w jednym kawałku” imperium z Syberią [choć pewnie bez Arktyki – scedowanej na US Navy] – już nie za bonusy [jak w II w. św. – czy jak podczas „resetu” 2009-2013 z Obamą] ale właśnie za samo „tylko” przetrwanie – za wszelką cenę. Oczywistym powodem sojuszu USA-Chiny dla marginalizacji Rosji jest też likwidacja zasadnicza groźby budowy konkurencyjnego supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Bo gdy Rosja odbuduje siły po stratach w Ukrainie – wejdzie ponownie do gry z nieporównaną determinacją do realizacji tego projektu supermocarstwa Lizbona-Władywostok – bo to oznacza dla niej wyjście ze wszystkich zagrożeń długofalowych na najwyższym poziomie – i docelowo globalną pozycję nr 1 w porządku dziobania. A wtedy kontra marginalizacyjna tymczasowego sojuszu USA-Chiny [przypomnę – gdzie Chiny będą miały już nieporównanie większe siły strategiczne – przy tym tempie rozwoju WIEKSZE od rosyjskich] – będzie rzeczą oczywistą. Będzie to sojusz czasowy i w konkretnym celu geostrategicznym – zawiązany po to, by układ globalny sił G3 [niestabilny i równie kłopotliwy dla USA jak i dla Chin] przekształcił się w układ wyłącznie G2 – USA i Chin. „Wyzwalaczem” tego sojuszu będzie z jednej strony determinacja Rosji do budowy supermocarstwa Lizbona-Władywostok, a z drugiej nowy układ strategicznej projekcji siły [rakiet i atomu] ze wzmocnionymi Chinami – ale nawet ważniejszym powodem będzie globalna rewolucja RMA w sprawach wojskowych – skok generacyjny deklasujący systemy post-zimnowojenne – skok, na który stać USA i Chiny [finansowo i technologicznie] – zaś Rosji NIE. Ten militarny skok generacyjny RMA dokona się na początku lat 30-tych – i zapewne wtedy dojdzie do tymczasowego sojuszu USA-Chiny dla marginalizacji Rosji. A POTEM – po umownym 2035 – gdy Chiny przegonią USA technologicznie – Chiny w pierwszym kroku wzmocnią się kosztem Rosji – mając wolne ręce w Azji – bo nie obawiając się już [zbytnio] USA . Co istotne – obecna asymetryczna przewaga ataku strategicznego sił rakietowo-jądrowych [traktowana jako doktrynalna „oczywistość” od zimnej wojny] – zostanie ZASADNICZO ODWRÓCONA przez rewolucję energetycznych broni skierowanych [wielomegawatowych laserów i emiterów wiązek skierowanych] sprzęgniętych z globalnym systemem czasu rzeczywistego C5ISAR/EW – bo żadna rakieta ani hipersonik nie przegoni w takim systemie promienia lasera z kosmosu, powietrza czy z ziemi. WTEDY Rosja nie będzie w stanie zniszczyć Chin, ani USA [a to jest sam rdzeń geostrategiczny jej pozycji międzynarodowej fundowanej na twardej sile] – natomiast USA i zwłaszcza Chiny – TAK – będą mogły zniszczyć Rosję [dlatego relacje w ewentualnym sojuszu USA-Rosja będą na zasadzie „pan-sługa”] – a Chiny pójdą zapewne „na całość” dla przejęcia Syberii.
I jeszcze uwagi na koniec – wchodzimy w okres, gdy zaczną się liczyć REALNE DYSPONOWANE ZASOBY – a siła pieniądza będzie od nich uzależniona. Dlatego tak ważne jest postawienie na rozwój technologiczny i edukację protechnologiczna i budowanie suwerennego Przemysłu 4.0 podwójnego zastosowania – w oparciu o realne zasoby i ich uruchomienie dla produkcji pełnych produktów OEM wysokiej marży – zwłaszcza zasoby surowców strategicznych high-tech Skarbca Suwalskiego – czy zasoby geotermalne Polski – zwłaszcza technologia HTR prof. Bohdana Żakiewicza [polecam studium wykonalności i „biznesplan” w Rurociągi 1-2/2016] – oparta o wyjątkowy układ geologiczny Polski – dająca [przy pełnym „wzięciu”] 4 TWt mocy cieplnej i ca 400 GWe mocy elektrycznej po konwersji – STAŁEJ stabilnej mocy OZE – opartej na największym reaktorze jaki mamy – czyli cieple z jądra Ziemi. I to instalacji rozproszonych i ukrytych bezpiecznie głęboko pod ziemią. I na koniec – Polska z Ukrainą mają WIECEJ specjalistów IT, niż USA. Mamy bazę, mamy zasoby, mamy ludzi – więc wszystko [w rezerwach walutowych – ale i wykorzystując lewar finansowy Skarbca Suwalskiego] wrzućmy w technologiczny skok rozwojowy jako INWESTYCJĘ w przyszłość – która zwróci się nam po tysiąckroć. Zwróci się PRZETRWANIEM, minimalizacją strat w nadchodzącym chaosie i siłowej konfrontacji supermocarstw- i wszechstronnym rozwojem i zupełnie nową, lepszą pozycją globalną – zapewne w ramach konfederacji PARTNERSKIEJ przynajmniej Europy Środkowej. Proszę powyższy wywód traktować jako zasadniczy manifest nowej drogi przynajmniej na XXI wiek w „wielkiej grze” globalnej – jako skonkretyzowaną wielką strategię [i strategię rywalizacyjną i strategię wojskową] dla Polski-Ukrainy i regionu.
Od strony wykonawczej całej tej wielkiej strategii, konieczne jest przejście w każdej sferze od wzrostu PKB nakierowanego na konsumpcję – do kosztownego zdeterminowanego i konsekwentnego INWESTOWANIA w Przemysł 4.0, edukację protechnologiczną, sieciocentryczny model państwa [w tym z zasadniczo odchudzoną biurokracją i przerostem instytucji dla instytucji]. Trzeba zabezpieczyć Polakom podstawę piramidy Maslowa i to z zapasem bezpieczeństwa – tu autonomizacja jest niedyskutowalną koniecznością na nadchodzące czasy regionalnego chaosu, łamania przepływów strategicznych, niekinetycznej wojny hybrydowej, nawet sabotażu. Oraz zabezpieczyć infrastrukturę krytyczną – z kontrolą w naszych rękach. Prosty przykład – dzisiaj wielkie koncerny zagraniczne przechwytują od rolników „na pniu” żywność – i rządzą i manipulują rynkiem. W strefie zgniotu i przygotowywania się na nieuchronne zwarcie z Rosją [oby na przedpolach Kijowa – a nie Warszawy] – stary model funkcjonowania państwa, ekonomii, finansów, społeczeństwa – musi ulec zasadniczej zmianie. Obecni sternicy raczej wzmocnili stary system, więcej – przy wszelkiej pożyteczności programów socjalnych – tworzą one jednak sztywny układ społeczeństwa roszczeniowego, któremu ciężko będzie zaciskać pasa i łożyć na przyszłość dla dzieci i wnuków – w wysiłek inwestycyjny. Albo sternicy obecnego obozu zmienią zasadniczo narrację i kierunek nawy państwowej [co oceniam na max 10-15%] – albo zrealizuje to nowy obóz. Ponieważ takiego obozu „pro-polskiego” próżno szukać w totalnej opozycji [a ta jest drugą siłą w państwie] – więc w najlepszym wypadku najpierw „opozycja totalna” by przejęła władzę – dopiero potem społeczeństwo jako całość by się bardzo boleśnie przekonało, że „pieniędzy na nic nie ma” [bo są drenowane z Polski] – i dopiero po ocknięciu się całego społeczeństwa z opium propagandy Kulturkampf 2.0 [gdzie Bruksela występuje jako „jedynie słuszny” Święty Mikołaj z workiem darmowych prezentów] – dopiero po nastaniu powszechnego przekonania w społeczeństwie, że jednak „Unia nie daje – tylko zabiera” – dopiero wtedy możliwe jest powstanie nowego pro-polskiego obozu suwerennej władzy z odpowiednio silnym mandatem poparcia, a i tak ten obóz musiałby [w dużo gorszej sytuacji – nie tylko finansowej i gospodarczej] – jak Churchill po klęsce Francji – od razu obiecać jedynie „krew, pot, łzy i wysiłek dla PRZYSZŁOŚCI” – i już nie nowy smartfon czy samochód – a elementarne zasoby do życia [z żywnością i dachem nad głową na czele] i do funkcjonowania w bezpiecznym otoczeniu. Choć to dziwne, jednak w takim układzie [zakładając pozytywny scenariusz – tj. obalenie ekipy kompradorów nasadzonej przez Berlin] najbardziej prawdopodobne byłoby stworzenie swoistego Rządu Ocalenia Narodowego – albo – jako ostatnia opcja [taki plan B, a raczej C – wg zasady „tonący brzytwy się chwyta”]- przejęcie władzy przez resorty siłowe – zwłaszcza armię. Teraz to wydaje się czystym s-f, za dekadę-półtorej….to będzie już jedna z POZOSTAŁYCH REALNYCH dróg do PRZETRWANIA. Oczywiście dobrze by było, gdyby model funkcjonowania państwa-ekonomii-społeczeństwa przeprowadzono już teraz – bo to by nas najmniej kosztowało i dało największe rezultaty i bonusy z tytułu przygotowania się ZAWCZASU na złe czasy. Jak znam życie – będzie raczej dalszy ciąg zaniechań, chowania głowy w piasek przed widmem koniecznych zasadniczych i bolesnych zmian, bezwład starego myślenia [i sterników i społeczeństwa] i obijanie się od ściany do ściany, czepianie się złudnych obietnic „powrotu do dobrych czasów” – a na koniec rozpaczliwe akcyjne kopanie studni do pożaru…już z nożem na gardle…. Jedyne, co można zrobić, to nie walić głową w mur emocjonalnymi aktami i rozdzieraniem szat i biadaniem nad [przyszłym] rozlanym mlekiem i nie skupiać się na szukaniu winnych i oskarżeniach [bo to będą robić wszyscy politycy w krajowej piaskownicy – z wielkim podbijaniem emocjonalnego bębenka] – a na zimno krok po kroku pokazywać i upowszechniać powyższą spójną KONSTRUKTYWNĄ wizję nowej drogi w nowym modelu – jako PRAGMATYCZNĄ i SKUTECZNĄ. Cóż – przyszłość wszystko pokaże – i zweryfikuje…
Jeszcze uwaga co do budowania własnej kultury strategicznej – czytajmy uważnie MERYTORYCZNIE Amerykanów, Rosjan, Chińczyków – ale bez ślepego zapatrzenia, patrzmy krytycznie i wyciągając konstruktywne sedno z ich prac i przekładając je na realizowalne u nas rozwiązania, po weryfikacji spójności logicznej i adekwatności zastosowania w naszych warunkach – co może oznaczać drastyczne zmiany względem pierwowzoru. A co do rzekomych „gigantów” geostrategii i real-politik ze sfery anglosaskiej [na czele z Mearsheimer’em, ale i innymi „tuzami”] – oni się zwyczajnie zbłaźnili brakiem rozpoznania Chin – i bezpłodnością i nieskutecznością amerykańskiej strategii przeciw Chinom – już 13 lat od 2009. Gdyby nie męstwo żołnierza ukraińskiego i odwaga i poziom decyzyjno-organizacyjny ukraińskiego dowództwa – NATO i przywództwo USA już by się rozsypywało – nie tylko w Europie – ale i w Indo-Pacyfiku. O Amerykanach można wiec powiedzieć „głupi ma szczęście” – my na to nie liczmy. Dlatego musimy myśleć sami, definiować cele sami wg własnej racji stanu i interesu narodowego i własnego położenia i zasobów, konstruować strategię sami, podejmować decyzje sami, realizować je sami – konsekwentnie i do końca. Nawet, gdyby to komuś bardzo, ale to bardzo się nie podobało. Koniec z czepianiem się „spódnicy mamusi” – czy Wielkiego Brata. Co do twardej siły – własna saturacyjna sieciocentryczna całokrajowa A2/AD Tarcza i Miecz Polski z rozległą projekcja siły i z całkowitym RMA XXI w. – i własne siły jądrowe strategicznego odstraszania. Za wszelką cenę – każdym sposobem. Złamanie Traktatu Budapesztańskiego 1994 w 2014 przez Rosję-gwaranta unieważnia wszelkie zimnowojenne i post-zimnowojenne traktaty o nieproliferacji – na rzecz atomu jako ostatecznego gwaranta suwerenności i skutecznego odstraszania – taki jest NOWY REALNY układ międzynarodowy dla PRZETRWANIA po 2014 – a zwłaszcza po 24 lutego 2022. Czyli nie „papiery”, a siła. Na poziomie eskalacji konwencjonalnej – „game changer” dla wygranej to A2/AD Tarcza i Miecz Polski z rdzeniem sieciocentrycznego kompleksu C5ISTAR/EW – a na poziomie jądrowym – dla przeciwdziałania eskalacji Rosji w razie przegranej konwencjonalnej z Polską – własne skuteczne strategiczne odstraszanie jądrowe. I na to powinna pójść całość PMT [owe 524 mld zł – czy teraz więcej] z pierwszoplanowym inwestowaniem we własny Przemysł 4.0 high-tech podwójnego zastosowania i we własny B+R – a nie np. w 1000 [!] czołgów K2 [w koreańskiej fabryce z drenażem kadr HSW – to ci obiecankowy „transfer technologii”] i w ciężki zmech, czy w Mieczniki, czy w inne zimnowojenne [zwykle załogowe] „białe mamuty”. Drogą do przyśpieszenia modernizacji i uzyskania skoku wartości bojowej WP O DWA RZĘDY WIELKOŚCI [pisze z pełna odpowiedzialnością – i mogę szczegółowo uzasadnić merytorycznie] – nie jest ilościowo-ekstensywna rozbudowa WP w oparciu o model zimnowojenny. To kwestia zbudowania C5ISTAR/EW z AI, spinającego wszystkie domeny i ich wszystkie nosiciele [maksymalnie zdronizowane], wszystkie efektory [zasadniczo precyzyjne] i sensory – w jedna metadomenę real-time. Odpowiedzią na kryzys demograficzny jest właśnie dronizacja i AI w C5ISTAR/EW. Tak samo problem strat siły żywej – rozwiązuje dronizacja. Oraz poziom dopuszczalnego ryzyka misji – nie do przyjęcia w systemach załogowych – w systemach dronowych podejmowanego decyzyjnie jedynie wg kalkulacji koszt/efekt. Żadnej „bohaterszczyzny” i żadnego „umierania za Ojczyznę” – to przeciwnik ma być niszczony, a przynajmniej – pozbawiany sprzętu, łączności, logistyki – rozbijany całościowo do poziomu zdezorganizowanych grupek piechoty. To jest możliwe – przy zupełnie nowym PMT – ale i nowej kadrze dowódczej. Stara kadra pilnuje starego, przestarzałego modelu WP [w rdzeniu – to w istocie nadal LWP wzór 1970 – ostatni bastion PRL] – opartego o kadry, schierachizowane wielkie struktury – co daje łatwą, dobrze utartą ścieżkę kariery – bez potrzeby nauki nowego od podstaw. Dlatego blokują drony, efektory precyzyjne, sensory, AI, systemy multidomenowe – inaczej to nowe kadry – te techniczne – z nowym wykształceniem – przygotowane do RMA – elastyczne i wielodomenowe i sieciocentryczne – zajęłyby ich miejsce. Jedyne co akceptują – to wymianę [i nawet zwiększenie ilościowe] starych czołgów na nowe, starych samolotów na nowe, starych okrętów na nowe – w starym układzie organizacyjnym i w starym systemie użycia – kompletnie nieefektywnego i anachronicznego. A przypomnę wyjściowe punkty mojej analizy-manifestu: „1. Należy się przygotować na PRZYSZŁĄ wojnę, zakładając, że Rosja wyciągnie wnioski z porażek i słabości obnażonych w wojnie w Ukrainie po 24 lutego. 2. Moim zdaniem Rosja postawi maksymalnie w zakresie swoich możliwości na drony, precyzyjną artylerię lufową i rakietową dalekiego zasięgu, ogólnie na precyzyjne efektory, poprawi też zdecydowanie obronę plot i prak – wprowadzając już sieciocentryczne [a nie wyspowe] systemy….” Moim zdaniem MON, WP, kierownictwo państwa nie wyciąga żadnych istotnych wniosków z wojny Ukraińskiej, forsuje model armii zimnowojennej, a pod pewnymi względami – nawet z II w. św. Przy czym MON odmawia podania kwoty całkowitej tych hurra-zakupów – więc cały plan wydaje się zwyczajnie finansowo nierealny [a budowanie ciężkich hierarchicznych jednostek wymaga wiele lat nawet po dostarczeniu sprzętu – więc cały model oparty o deklarowane „szybkie wzmocnienie” jest zwyczajnie propaganda bez pokrycia] – przy jednoczesnym krytycznym zużyciu rezerw walutowych dla korzyści obcych graczy, zadłużeniu państwa – i pozbawieniu środków na skok B+R i dla Przemysłu 4.0 – w tym dla wyjścia z roli uzależnionego podwykonawcy Niemiec. Trudno o większe i bardziej krytyczne „gardłowo” dla Polaków rozminięcie się dumnych, patriotycznie nader pięknych deklaracji – z realizacją. I ekonomicznie i finansowo i rozwojowo i w kwestii budowania realnej suwerenności i pola manewru politycznego – i w kwestii bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji. Oczywiście rządy totalnej opozycji nie są remedium – bo to byłaby katastrofa dla Polski. Ale to nie zwalnia ani o jotę obecnego obozu od samokrytyki, skruchy – i zasadniczej zmiany systemu i samego kursu – zmiany robionej merytorycznie przez fachowców – w tym także wielkiej strategii. Poprzeczka wymagań jest dla nas bardzo wysoka i wymaga „top-men” począwszy zwłaszcza od steru państwa – a nie zapatrzonych w siebie polityków-dyletantów z dobrymi intencjami – co kończy się zawsze brukowaniem piekła. Bycie najlepszymi z najgorszych to dużo za mało na PRZERTWANIE w strefie zgniotu – tu musi być BEZWZGLĘDNIE MIERZONY wysoki poziom ludzi, organizacji, instytucji, instrumentalnej sprawności. To zewnętrzny układ sił wyznacza niedyskutowalny wysoki poziom sprawności działania – albo go osiągniemy – albo nie przetrwamy. I żadne argumenty „bo opozycja to, opozycja tamto” nie mają żadnego znaczenia wobec tych twardych wymagań – które bezustannie rosną. To także kwestia wylania kubła zimnej wody na społeczeństwo, by się obudziło do działania ZAWCZASU – gdy to kosztuje dużo mniej potu i krwi. Pomysły ucieczki za granice mam za oderwanie od realu – tylko w Polsce Polacy bedą [jeżeli tego przypilnują] traktowani podmiotowo – w innych krajach będą traktowani jako podludzie trzeciej kategorii – nawet jako zasób do zużycia. Nadchodzi era siły – a wszelkie konstruktywistyczne i liberalne konstrukty społeczne oparte o „wartości” – zostaną złamane za dekadę, najpóźniej półtorej – i to tak mimochodem „przy okazji” polityki chronienia WŁASNEGO państwa, rynków, zamykania granic, budowania układów preferencyjnych, protekcjonistycznych, sankcyjnych – i siłowych. Dlatego wybieranie się za granicę – jeżeli dane państwo nie jedzie „na twardo” z Polską na jednym wózku w gardłowych sprawach – uważam za krytyczny brak elementarnego przewidywania, objaw braku logiki i rozsądku – i znajomości historii – obfitującej w przemoc wobec „obcych” w sytuacjach krytycznych. I co więcej – największej eksplozji ksenofobii spodziewam się prawem odbicia właśnie w Europie Zachodnie – tej rozszlochanej TERAZ nad „wartościami”. Aczkolwiek wieści z Niemiec – zwłaszcza od kół biznesu i związków zawodowych – JUŻ pokazują, że serca i sumienia Niemców szybko twardnieją, gdy dochody i ich wygodny styl życia staje się zagrożony ekonomicznie. Co dopiero w przyszłości – w wielkim kryzysie praktycznie we wszystkich sferach – składających się na „perfect storm”. A ten kryzys nadchodzi – im bardziej opóźniany woltyżerką finansową i preferencyjnymi „prawami” – z tym większa siła wybuchnie. Sumując – w ostatecznym rozrachunku w tak twardych czasach tylko w Polsce Polacy będą traktowani jak ludzie – a i to warunkowo – o ile o to AKTYWNIE zadbamy. Przesadzam? – niby „stare demony” nie wrócą? – ktoś z drżeniem serca będzie się powoływał na traktaty, konwencje i inne „papiery”? – obawiam się, że JEZELI ZAWCZASU TEMU NIE ZARADZIMY – to władze oparte o siłę mogą przewyższyć skalą opresji wszystkie totalitaryzmy XX wieku. Technicznie i instrumentalnie środki są przecież nieporównane do tych z XX wieku… Dlatego komentowanie sportu [czy polityki wg wyświechtanych schematów – przestarzałych i emocjonalnych], przeżuwanie obiadu i oglądanie seriali czy Youtube przez „szarego człowieka” – to dużo, dużo za mało… I dlatego szeroka silna propagacja spójnego planu działania – robiona alarmowo ZAWCZASU dla wywołania reakcji na czas – informacja o zagrożeniach i koniecznych aktywnych sposobach zaradczych – to zadanie operacyjne nr 1.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wojna na Ukrainie może zakończyć się jedynie na jeden z dwóch sposobów: albo Ukraińcy stracą wolę oporu z powodu ogromnych strat i wewnętrznego kryzysu politycznego, albo problemy ekonomiczno-demograficzne pogrążą Rosję
Czy szczyt BRICS w Kazaniu był tryumfem Rosji? Kto zginął w ataku w Turcji? Czy Gruzja odejdzie od autorytaryzmu?
Izrael osiągnął już zwycięstwo taktyczne oraz operacyjne nad Hamasem. Obecna faza wojny skupia się na niwelowaniu strategiczno-wojskowych możliwości organizacji. Aby to osiągnąć, konieczne jest zlikwidowanie rozległych tuneli pod Gazą
W obliczu rosyjskiej ofensywy i wielkich strat, Ukraina staje przed wyzwaniem: walczyć dalej czy szukać pokoju? Zachód sugeruje kompromisy, które mogą zmienić losy wojny
Od użycia broni jądrowej przeciw Polsce do wasalizacji Moskwy przez Pekin. Scenariusze są różne – na każdy z nich Warszawa musi się przygotować
Modele SI mają większą łatwość w eskalowaniu wojny kinetycznej do poziomu wojny nuklearnej niż ludzie. Jednak są też najważniejszą szansą rozwojową, także dla Polski
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie