Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Justyna Suchecka napisała drugą książkę. Myślę że dla tysięcy czytelników (młodych i niemłodych) to naprawdę ważna wiadomość. Poprzednia – „Young Power!” – była prawdziwym bestsellerem, w pełni zasłużenie. Jak będzie z kolejnym dziełem? Wszystko wskazuje na to, że autorka powtórzy sukces, bowiem książka ma wszelkie cechy przeboju. Autorka jest doświadczoną dziennikarką, która wie, jak pisać, by zaciekawić i wciągnąć czytelników. Temat zaś jest nie tylko ważny, ale powinien zainteresować duże grono osób. Chodzi bowiem o zdrowie psychiczne.
Do jakich ludzi się zwrócić
Pierwsza książka opowiadała o wielkiej mocy młodych ludzi, którzy, napotykając trudności, nie tracili ducha, tylko przełamywali je, osiągając sukcesy. Czasem w skali światowej (pamiętajcie o Idze Świątek!), czasami – w mikroskali. „Nie powiem ci, że będzie dobrze” jest o odzyskiwaniu siły, bowiem kwestia nie w samej słabości, tylko w tym, co z nią robimy.
Jak wiadomo, dobry autor wie dwie rzeczy: co chce napisać i jak chce to napisać. Widać doskonale, że książka Sucheckiej spełnia oba te warunki. Zacznijmy od formy. Czytelnik nie będzie zainteresowany opisami terapii, ani tym bardziej rozwlekłymi poradami, jak dbać o zdrowie psychiczne. A nawet jeżeli któryś akurat ma taką potrzebę, z całą pewnością znajdzie sobie stosowną pozycję. Suchecka proponuje czytelnikom coś innego. Z książki dowiadują się oni, do jakich ludzi powinni się zwrócić, gdy mają kłopoty sami ze sobą. Warto podkreślić zasadniczą sprawę – nie „do kogo”, lecz „do jakich ludzi”. Różnica bynajmniej nie jest drobna i banalna.
Większość z nas nie jest przygotowana na sytuację, gdy ktoś (werbalnie lub niewerbalnie) zwraca się do nas o pomoc w trudnościach, zwłaszcza jeśli ten ktoś ma problemy psychiczne
To nie jest spis instytucji lub panorama specjalistów. To osiemnaście opowieści, które wprowadzają czytelnika w powikłany świat problemów, z jakimi stykają się ludzie, bynajmniej nie tylko młodzi. A jeżeli dotykają one właśnie młodych, to sieć społecznych powiązań jest zbyt rozległa, by można było dojść do wniosku, że kłopoty nie dotyczą ich rodzin, przyjaciół czy kolegów szkolnych. Być może nawet problem nie zostanie dostrzeżony przez tych, których dotyczy, lecz przez kogoś z otoczenia. Dlatego też historie opowiadane przez autorkę mają z jednej strony posmak porad z życia wziętych (aczkolwiek nienachalnych) a z drugiej – minireportaży, opisujących zajmujące, chociaż czasami zatrważające historie.
Justyna Suchecka przyjęła tę samą zasadę, co w pierwszej książce – to znaczy przeprowadziła rozmowy ze swoimi bohaterami, a następnie przepuściła je przez filtry swoich doświadczeń (osobistych, jak i tych zdobytych w dziennikarskim znoju), czego efektem jest książka z jednej strony nienarzucająca opinii, ale z drugiej strony – o bardzo jasnym i wyraźnym przekazie. Także ideowym.
I w tym miejscu czas na ekskurs – nie widzę nic złego w tym, że autorka prezentuje wyraźne światopoglądowe stanowisko. Nie zraża mnie to, chociaż mam na większość spraw odmienne spojrzenie. Ale mamy do czynienia z uczciwym postawieniem sprawy. Widać wyraźnie że mamy do czynienia z osobą o poglądach liberalno-postępowych, czego zresztą można spodziewać się po wieloletniej pracownicy „Gazety Wyborczej” i aktualnej dziennikarce portalu TVN 24, i możemy nakładać na jej opowieści stosowny filtr. Ale nawet jeżeli część jej opinii i poglądów będzie trudna do przyjęcia lub irytująca, to jednak omawiane zagadnienie jest na tyle ważne, a autorka na tyle uczciwa, że książkę warto czytać.
Nie jesteśmy gotowi na pomaganie
Gdy stykamy się z zasadami typu: „nie mów, że to nie jest żaden problem”, czy „pomóż mu się uspokoić”, to zazwyczaj uważamy, że są oczywiste. Jednakże doświadczenie Bilickiego wskazuje, że do większości z nich się nie stosujemy
Nie sposób opowiedzieć wszystkich historii zawartych w książce, pozwolę sobie zatem na zeprezentowanie jedynie trzech. Pierwszą w książce historią jest prezentacja postaci Tomasza Bilickiego. Ten nauczyciel jest w książce zaprezentowany jako „terapeuta i certyfikowany interwent kryzysowy”. W największym uproszczeniu oznacza to osobę, która udziela pierwszej pomocy w sytuacjach, w których ktoś nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami.
Jak się okazuje, przy udzielaniu pomocy warto znać i stosować pewne zasady. A warto, ponieważ chronią one obie strony – nie tylko tych, którym pomagamy, ale i samych pomagających. Jak się okazuje, większość z nas nie jest przygotowana na sytuację, gdy ktoś (werbalnie lub niewerbalnie) zwraca się do nas o pomoc w trudnościach, zwłaszcza jeśli ten ktoś ma problemy psychiczne. Kiedy zatem stykamy się z zasadami typu: „nie mów, że to nie jest żaden problem”, czy „pomóż mu się uspokoić”, to zazwyczaj uważamy, że są oczywiste. Jednakże doświadczenie Bilickiego wskazuje, że do większości z nich się nie stosujemy. Dlaczego? Ponieważ nie jesteśmy gotowi na pomaganie.
Kolejną osobą, której wiedzę i doświadczanie prezentuje książka, jest szkolny pedagog – Iga Kazimierczyk. Problemem, o którym rozmawia z nią autorka, jest nuda. Większości osób (zwłaszcza dorosłych) nuda kojarzy się z nicnierobieniem, czyli lenistwem. Twierdzenie „jak ktoś jest mądry i pracowity, to się nie nudzi” wciąż zdaje się najlepszym remedium. Ale to nie jest prawda – dzieci robią wciąż wiele rzeczy, które je nudzą. Wskazana powyżej negatywna reakcja powoduje jednak, że najczęściej wcale nie mówią dorosłym o swoim znudzeniu szkołą czy życiem. I to jest bardzo niedobra sytuacja. Z dwóch powodów. Po pierwsze nuda może być szkodliwa, i wtedy warto zadbać o to, by znudzonym pomóc. Z drugiej strony może być ona inspirująca lub relaksująca – i wtedy warto ją wykorzystać. Co prawda w książce nie znajdziemy zbioru przepisów, mówiących, jak ze znudzonego dzieciaka uformować geniusza, ale za to możemy dowiedzieć się, jak o nudzie rozmawiać i dlaczego warto.
Twierdzenie „jak ktoś jest mądry i pracowity, to się nie nudzi” wciąż zdaje się najlepszym remedium. Ale to nie jest prawda
Trzecią historią jest opowieść o teatrze – o zajęciach teatralnych, które pomagają młodym (przede wszystkim kobietom) zaakceptować swoją cielesność. Chodzi o rozmaite prawdziwe (a czasami wymyślone) cielesne wady. Przede wszystkim nadwaga. „Młodzież jest grupą szczególnie narażoną na hejt oraz zawstydzające komentarze ze względu na wygląd – zauważają Natalia i Marysia. W ostatnich miesiącach wielokrotnie słyszały o tym, że większość nastolatków doświadcza tego typu przemocy nie tylko ze strony rówieśników, ale równie często ze strony najbliższych – rodziców, rodzeństwa czy dziadków” (s. 214). Dlatego też bohaterki tekstu starają się wspomóc młodych, których brak akceptacji własnego ciała (ze strony otoczenia i samych siebie) doprowadza do poważnych problemów psychicznych, a niektórych popycha nawet do prób samobójczych. Ich teatr działa z jednej strony jak grupa wsparcia, a z drugiej – jak warsztaty terapeutyczne.
Kilkanaście historii zawartych w książce Sucheckiej pozwala czytelnikom na zetknięcie się z najważniejszym jej przesłaniem: mimo wielu problemów i trudności, zawsze jest możliwość wyjścia z pułapki, jaką zastawiają na nas problemy psychiczne. Także te, które wydawałyby się tragedią bez wyjścia. I chociaż tytuł książki brzmi „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze”, to jest gdzieś w dalekim tle dopowiedzenie – „A może jednak będzie dobrze?” I właśnie z jego powodu w książce znajdują się wyróżnione graficznie porady, np. jak pomóc w przypadku ataku paniki, jak rozmawiać z osobami, które werbalnie lub niewerbalnie proszą o pomoc, czy wreszcie – do kogo można zwracać się o pomoc (sobie lub koleżance/koledze).
Przemilczane grupy i postawy
Mimo pozytywnej oceny książki muszę zwrócić uwagę na pewne jej elementy, jakie budzą we mnie niepokój. Po pierwsze należy pamiętać, że istnieje grupa czytelników, która w tej książce będzie poszukiwać symptomów chorób i problemów psychicznych, jakie miałyby (prawdziwie lub rzekomo) występować u nich. Rozmawiałem o tym z autorką i chociaż zgadza się, że takie zagrożenie istnieje, to – bynajmniej go nie lekceważąc – zauważa, że na taką postawę ani autor, ani jego dzieło nie mają wpływu. Jednakże jest to ryzyko, które warto podjąć.
Jako wierny czytelnik „Społeczeństwa bez szkoły” Ivana Illicha, nie mogę się zgodzić z przekonaniem, że edukacja i formalne kształcenie jest doskonałym remedium na wszelkie kłopoty
Innym elementem myślenia autorki, który jest mi obcy, jest podkreślanie przez nią znaczenia formalnej edukacji. Jako wierny czytelnik „Społeczeństwa bez szkoły” Ivana Illicha, nie mogę się zgodzić z przekonaniem, że edukacja i formalne kształcenie jest doskonałym remedium na wszelkie kłopoty, które to przeświadczenie (oczywiście upraszczając) znajduję u Justyny Sucheckiej.
Na zakończenie musze się podzielić jeszcze jedną ogólną uwagą. Otóż jest to druga książka tej autorki, w której nie występuje bardzo duża część społeczeństwa czy polskiej młodzieży. Nie zauważa ona tysięcy (a może nawet dziesiątek tysięcy) młodych ludzi, którzy swoją aktywność lokują w strukturach religijnych czy kościelnych. Nie mogę także w książce znaleźć opisów działania w harcerstwie czy innych bardziej konserwatywnych postaw, które wszak są cechą charakterystyczną bardzo dużej grupy aktywnej młodzieży w Polsce. Nie odbieram autorce prawa do doboru tematu – zauważam po prostu, że w jej tekstach brakuje naprawdę dużej części otaczającej nas rzeczywistości. Ciekawym, jak wyglądałoby zestawienie opisów działań zawarte w pełnej mapie aktywności młodzieży w Polsce.
Justyna Suchecka, „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze”, Warszawa 2022, Wydawnictwo WAB
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Zybertowicz miał rację, przedstawiając obraz wejścia na górski szczyt, z którego miał być lepszy widok na naszą przyszłość – a widać tylko przykrywające wszystko dookoła morze chmur. Ale to nie ja sam na nim jestem, jak sugerował profesor – ale my wszyscy
Szkoła pruska od czasów Fryderyka Wilhelma I jedynie się rozrasta. Jeśli prace domowe zostałyby zniesione lub znacząco ograniczone, oznaczałoby to, że dożyliśmy historycznego momentu, w którym państwowa szkoła po raz pierwszy dokonała samoograniczenia.
Czy jest możliwa centralnie przeprowadzona reforma edukacji w kraju tak spolaryzowanym przez polityczne emocje, rozkręcające się – z niewielkimi pauzami – od upadku systemu komunistycznego?
Usprawnienie dyplomacji, poprawa sytuacji demograficznej, rozwój gospodarczy – ale przede wszystkim wzmocnienie armii i poprawa sprawności władzy wykonawczej. To powinny być priorytety nowego rządu
PO, PiS, Lewica i Trzecia Droga mają w zakresie edukacji wiele wspólnych punktów programowych – na przykład darmowe posiłki w szkołach. Jednak propozycji zmian gruntownych jest bardzo niewiele. Pozostaje głównie „gaszenie pożarów”
Przede wszystkim brakuje nauczycieli. Dramatyczna sytuacja panuje w szkołach branżowych i techników. Za matematykę, fizykę czy chemię biorą się nauczyciele nauczania wczesnoszkolnego, którym brakuje godzin
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie