Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Bez złudzeń. Czeka nas eskalacja walk

Rosjanie nie są w stanie niszczyć ukraińskich baz logistyczno-magazynowych na zapleczu frontu za pomocą precyzyjnej broni. W związku z tym chcą „wyłączyć” Ukrainę
Wesprzyj NK

Od 24 lutego, kiedy to Rosjanie zaatakowali Ukrainę, Władimir Putin już kilka razy musiał zmieniać taktyczne cele „specjalnej operacji militarnej”. Po wycofaniu się z Kijowa i północnej Ukrainy na wiosnę, jego celem stało się zdobycie całego Donbasu. Powolne i kosztowne posuwanie się naprzód zaowocowało „wyzwoleniem” Ługańszczyzny, zameldowane Putinowi przez ministra Siergieja Szojgu w dniu 5 lipca. Front ugrzązł i wydawało się, że obie strony są mocno wyczerpane i niezdolne do większych operacji ofensywnych.

We wrześniu Ukraińcy przeprowadzili jednak udane operacje, które zaowocowały wyzwoleniem całego obwodu Charkowa i postępami na Chersońszczyźnie na północnym brzegu Dniepru. Stało się jasne, że Rosjanie nie posiadają na froncie wystarczających sił dla efektywnej walki z Ukraińcami. „Ochotnicza” rekrutacja okazała się niepowodzeniem, a jednocześnie na Zachodzie nie pojawiły się żadne poważne oznaki wycofywania poparcia dla Ukrainy. Trzeba było sięgnąć po kolejne narzędzia eskalacyjne, które mają również pokazać wewnątrz Rosji, że kierownictwo państwa kontroluje sytuację. Stąd wzięła się powszechna mobilizacja i aneksja czterech obwodów południowo-wschodniej Ukrainy, która formalnie pozwala na udział w wojnie całej armii, ponieważ walki toczą się na terenie Rosji, oczywiście z punktu widzenia Moskwy. Niewielka część zmobilizowanych została od razu wysłana na linię frontu w celu zalepienia dziur. Zdecydowana większość jednak trafiła do ośrodków szkolenia i Rosjanie przygotowują nowe związki taktyczne do wprowadzenia za kilka tygodni/miesięcy na front.

Po ostatnich sukcesach Ukraińców w Polsce i nie tylko zapanowała euforia i przekonanie, że Rosjanie wycofują się w całej rozciągłości, a armia rosyjska to już tylko zbieranina i bezhołowie.  Niestety tak nie jest, a Rosja wciąż posiada ogromne zdolności do niszczenia sił przeciwnika. Nie ma żadnych szans to, że jakikolwiek opór społeczny będzie wywierał pokojową presję na rosyjskie władze. Lud rosyjski zbuntuje się dopiero wtedy, kiedy po licznych ofiarach z jego strony całej Rosji zajrzy w oczy realna klęska. Putin podbija stawkę i ryzykuje wciąż więcej i więcej, ale jest jeszcze bardzo groźny. Nie stać go na to, żeby tę wojnę przegrać.

Prezentem dla Rosji jest stanowisko saudyjskiego następcy tronu Mohammada bin Salmana, który wpłynął na decyzję OPEC+ o zmniejszeniu podaży ropy naftowej

Przeprowadzenie w zasadzie powszechnej mobilizacji to przyznanie się przez Putina do porażki, ale nie powinniśmy tego działania lekceważyć. Kilkaset tysięcy żołnierzy już wkrótce będzie gotowych do walki.  W miarę trwania tej wojny coraz bardziej zawęża się pole strategicznego manewru Putina, a jego ruchy są coraz bardziej przewidywalne. Nie oznacza to, że nie może osiągnąć sukcesu. Na dzisiaj oczywistym celem Putina jest pokój. Aby go osiągnąć, musi zwiększać koszty prowadzenia wojny dla Ukrainy i jej sojuszników i pokazać, że nie ma opcji, żeby wycofał swoje wojska. Masa wojsk na silnie umocnionych pozycjach ma udowodnić, że Ukraińcy nie będą mieli szans na kolejne ofensywy. Poza północnym brzegiem Dniepru pod Chersoniem, gdzie wydaje się, że Rosjanie realizują już tylko działania opóźniające, które mają wyczerpywać siły ukraińskie.

Od tygodnia Rosjanie prowadzą zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę krytyczną, niszcząc w pierwszej kolejności stacje zasilania energetycznego. Jest to cel stosunkowo łatwy i konsekwentne bombardowanie może doprowadzić do trwałych braków zasilania. Ma to niszczyć morale, ale przede wszystkim utrudniać logistykę opartą na elektrycznym transporcie kolejowym i szerzej – funkcjonowanie całego wojennego zaplecza gospodarczego. Rosjanie nie są w stanie niszczyć ukraińskich baz logistyczno-magazynowych na zapleczu frontu za pomocą precyzyjnej broni. W związku z tym chcą „wyłączyć” Ukrainę. W najbliższych dniach i tygodniach możemy spodziewać się nasilenia takich ataków.

Bieżąca sytuacja finansowo-ekonomiczna Rosji wciąż jest stabilna i lepsza niż przewidywała większość ekspertów. Prezentem dla Rosji jest stanowisko saudyjskiego następcy tronu Mohammada bin Salmana, który wpłynął na decyzję OPEC+ o zmniejszeniu podaży ropy naftowej. Pomimo tego, że nie jest to sojusz saudyjsko-rosyjski, to Moskwa jest obok Rijadu największym beneficjentem tej decyzji. Obecnie prognozuje się spadek rosyjskiego PKB w 2022 roku tylko na około 2,4 %, a rosyjski rubel wciąż jest mocniejszy wobec dolara niż przed wybuchem wojny. W związku z tym Rosja posiada niezbędne zasoby finansowe do prowadzenia wojny przez całą zimę bez większych problemów. Pierwszych poważnych kłopotów gospodarczych w Rosji można się spodziewać dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Czynnikiem, który dodatkowo wpłynie negatywnie na rosyjską gospodarkę, jest mobilizacja. W warunkach niskiego bezrobocia zdejmie z rynku pracy setki tysięcy mężczyzn. W dłuższej perspektywie sankcje odbiją się bardzo niekorzystnie na całej gospodarce. Krótkoterminowo można stwierdzić, że Rosja sobie lepiej radzi ekonomicznie w warunkach wojennych niż państwa europejskie, gdzie narasta kryzys energetyczny, a w przyszłym roku zapewne pojawi się również recesja. Na to liczy Putin, zakładając, że odporność społeczeństw zachodniej Europy na kryzys jest mniejsza niż odporność Rosjan.

Dla Ukrainy zawarcie zawieszenia broni lub pokoju na podstawie obecnego rozgraniczenia sił byłoby klęską. Po tak strasznych ofiarach istniałoby państwo kadłubowe, niezdolne do rozwoju. Oznacza to, że po stronie Ukrainy nie ma żadnego pola do prawdziwych rozmów zmierzających do zawieszenia broni.  Ta wojna nie może zakończyć się kompromisem. Ktoś musi wygrać i ktoś musi przegrać. Ukraina jest więc zmuszona i gotowa walczyć, ponieważ walczy o swoją egzystencję. Państwo ukraińskie jest nadal wspierane gospodarczo i militarnie przez Zachód. Grupa wsparcia w Ramstein pracuje efektywnie. Po ostatniej fali rosyjskich ataków przyspieszyły rozmowy na temat wysłania systemów ochrony powietrznej. Pierwsze z nich już w najbliższych dniach dotrą nad Dniepr. Amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin stwierdził, że należy zapewnić Ukraińcom możliwość prowadzenia ofensywy w warunkach zimowych, co oznacza nowe dostawy uzbrojenia. Trwają nadal szkolenia ukraińskich żołnierzy w państwach europejskich, a ich zakres ma się zwiększyć w najbliższym czasie. Logika konfrontacji powoduje, że musi nastąpić eskalacja. Nie ma żadnych przesłanek, które by wskazywały na zamieranie walk, nawet czasowe.

To wszystko oznacza, że czeka nas ciężka i długa zima, a wojna bynajmniej nie jest rozstrzygnięta.

 

Wesprzyj NK
Członek rady programowej Nowej Konfederacji. W latach 80-tych działacz opozycji antykomunistycznej w Ruchu Młodzieży Niezależnej i Ruchu Młodej Polski, jeden z założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego, publicysta, przedsiębiorca i menadżer, w latach 2011 – 2016 Vice prezes i Prezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej, w latach 2016 – 2020 Vice Prezes i prezes Banku Pocztowego. Od 2023 roku prezes Rafako SA. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności. Autor książek "Polska w nowym świecie" i  "Świat w cieniu wojny".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Jedna odpowiedź do “Bez złudzeń. Czeka nas eskalacja walk”

  1. Dr. Pavl Kopetzky pisze:

    Tak.
    To jest nowy, kolejny holokaust i exterminacja Ukrainy, Ukraińców przez homo sovieticusa – bolszewicką Rosją, leninowskich Rosjan i tow. Putina z kgb jak kiedyś przez tow. Stalina i ZSRR, w latach 30 – ych ubiegłego stulecia, w czym dopingują ich licznie, także polscy „pożyteczni idioci„ kremla, sputnika, placu czerwonego, tow.: Lenina, Marxa, Engelsa, komuny, bolszewizmu, socyalizmu, bandytyzmu, totalitaryzmu, autorytaryzmu, Azji etc.
    A świat /Zachód, niemiecka UE Niemiec/ patrzy z boku, przygląda się, współczuje.
    Zgroza

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo