Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Z zadziwieniem przeczytałem ten artykuł. Jeśli teza jest ze seks jest wszechobecny od reklam po tv czy internet to postulowanie aby nie było edukacji seksualnej dla dzieci w szkołach a tylko ze jest to rola rodziców jest ultra absurdalne. Bo jak rodzic pozbawiony wiedzy o edukacji seksulanie, bo przecież jego nikt nie uczył niczego w tej dziedzinie, ma uczyć dziecko jak reagować na złe zachowania nauczyciela czy katechety albo kolegi w klasie albo ze te plakaty z modelkami to fake? Przecież nie mamy jak organizacyjnie zmusić 10 mln rodziców w PL do tego aby sie tego nauczyli aby potem uczyli swoje dzieci!!! Dyskusja powinna isc w kierunku co i jak mówić dzieciom w szkołach, jaka ma być treść tej edukacji a nie uciekać w mitycznych rodziców którzy wiedza lepiej. To co się tu proponuje to po prostu abdykacja z tego aby dzieci realnie bronić !!!!
Jest tez filozoficzne pytanie – jeśli dziecko dowie się ze są różne modele zachowania seksualnego i będzie się z nimi identyfikować to jak mamy ocenić i zadecydować czy to jest, czy nie jest naturalne ? Może to co nam, autorce tego art, wydaje się „normalne” i tym samym warte obrony jednak tym nie jest? Może jest tak ze statystyki samobójstw czy innych kryzysów wśród dzieci o jakich napisała autorka biorą się z reakcji hejterskich kolegów czy opiekunów którzy upierają się ze ich „normalność” jest „normalniejsza” ? 100 lat temu autorka nie miałaby prawa jako kobieta głosować w wyborach i to było uznawane za normalne i zgodne z prawem naturalnym ale jednak dziś może. Wiec widać ze to wcale nie jest takie wszystko oczywiste jak się nam wydaje.
I jeszcze taka uwaga: naprawdę proszę nie mylić seksualizacji jaka nas otacza w tv czy reklamach z edukacja seksualna w szkole. Ta edukacja to jest właśnie po to aby bronić nasze dzieci, jako wspólnota, w sytuacji kiedy rodzice ewidentne nie dają rady (bo tego dowodzą badania tu cytowane) a o np kościele to szkoda w ogóle rozmawiać.
Seksualizacja dzieci jest elementem ideologii LGBT. Konsekwencje są tragiczne, 30% ma zaburzone poczucie tożsamości, depresja i psychozy, apatia, samobójstwa. Tak to jest gdy patologia staje się normą.
Ponieważ nie jesteśmy w szpicy „postępu” to mamy ten komfort, że możemy obserwować jak postępuje rozpad społeczeństw gdzie „postęp” zdominował społeczeństwo – celem jest zniewolenie ludzi, pozbawienie ich wyższych wartości, stopniowe wygaszenie społeczeństwa.
Celem jak w komunizmie jest zniszczenie społeczeństwa, stworzenie nowego odczłowieczonego człowieka, poddanie go pełnej kontroli emocji i instynktów, wyeliminowanie tych, którzy nie poddają się tresurze.
Formatowanie spoleczne ?
Gratuluję Autorce poczucia humoru. Rozwiązaniem zamiast edukować dzieci, zróbmy po wywiadówkach obowiązkowe lekcje dla rodziców. Dzieci mają obowiązek szkolny, a rodzice – tylko jeśli nie ukończyli 18. roku życia. Z poważaniem
Brawo za poruszenie tematu. Prawda jest taka, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak pornografia jest wszechobecna, łatwo dostępna i jak łatwo wkrada się w życie. Porno to nie domena wąsatych gości w okularach jak denka od szkiełek wymieniających się kasetami VHS. To obecnie hobby, sposób na spędzanie wolnego czasu przed komputerem i niestety coraz częściej wspaniały środek zastępczy w sytuacji braku partnera/partnerki. I nie zgadzam się, że edukacja jest dla dzieci. Jeśli ktoś tak twierdzi to najwyraźniej nie rozumie roli rodzica. Powinny być zajęcia dla rodziców uświadamiające im jak wygląda seksualność w czasach obecnych i z jakimi zagrożeniami mogą się zetknąć ich dzieci. Kontrola dostępu do pornografii to podstawa tak jak równocześnie prowadzona kampania edukacyjna dla rodziców i dzieci. Dlaczego dla rodziców? Ponieważ to rodzic powinien potrafić rozmawiać z dzieckiem o seksie po to aby dziecko miało możliwość skonfrontowania tego co przekaże mu rodzic z informacjami uzyskanymi od rówieśników czy z internetu właśnie.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Zybertowicz miał rację, przedstawiając obraz wejścia na górski szczyt, z którego miał być lepszy widok na naszą przyszłość – a widać tylko przykrywające wszystko dookoła morze chmur. Ale to nie ja sam na nim jestem, jak sugerował profesor – ale my wszyscy
Szkoła pruska od czasów Fryderyka Wilhelma I jedynie się rozrasta. Jeśli prace domowe zostałyby zniesione lub znacząco ograniczone, oznaczałoby to, że dożyliśmy historycznego momentu, w którym państwowa szkoła po raz pierwszy dokonała samoograniczenia.
Czy jest możliwa centralnie przeprowadzona reforma edukacji w kraju tak spolaryzowanym przez polityczne emocje, rozkręcające się – z niewielkimi pauzami – od upadku systemu komunistycznego?
Usprawnienie dyplomacji, poprawa sytuacji demograficznej, rozwój gospodarczy – ale przede wszystkim wzmocnienie armii i poprawa sprawności władzy wykonawczej. To powinny być priorytety nowego rządu
PO, PiS, Lewica i Trzecia Droga mają w zakresie edukacji wiele wspólnych punktów programowych – na przykład darmowe posiłki w szkołach. Jednak propozycji zmian gruntownych jest bardzo niewiele. Pozostaje głównie „gaszenie pożarów”
Przede wszystkim brakuje nauczycieli. Dramatyczna sytuacja panuje w szkołach branżowych i techników. Za matematykę, fizykę czy chemię biorą się nauczyciele nauczania wczesnoszkolnego, którym brakuje godzin
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie