Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Czy zawsze tak było, że dzieci korzystały z pornografii, czy ten trend rozwinął się w ostatnich latach?
Treści pornograficzne były wytwarzane od dawna, jakiś rodzaj erotyki zawsze funkcjonował w kulturze. Rewolucja obyczajowa lat 60. zrobiła wyłom dla pornografii i miejsce dla niej jako dla produktu, który zaczął przenikać do kultury powszechnej. A to, z czym borykamy się dzisiaj, jest wynikiem dostępności internetu.
O ile jeszcze pokolenie dzisiejszych 40-latków miało kontakt z pornografią w czasopismach erotycznych, gazetach, na kasetach czy płytach CD, to już ich dzieci mają do niej dostęp właśnie poprzez internet, gdzie jest ona dostępna za darmo, bez żadnych ograniczeń. Dawniej dotarcie do pornografii wymagało starania, teraz materiał ten sam niejako jest nam narzucany, choćby w wyświetlających się na różnych portalach reklamach. Z badań przeprowadzonych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że 92% dzieci (11-18 lat) trafiło na pornografię. W tym 79% miało ten kontakt korzystając z telefonu, a 34% widziało treści pornograficzne na komputerze. Skala zjawiska jest masowa i bardzo niepokojąca. Wiele ośrodków badawczych w Polsce i za granicą dostrzega istniejący związek między kompulsywnym oglądaniem pornografii a ryzykiem uzależnienia się. W przypadku dzieci ryzyko jest wielokrotnie wyższe.
Uważamy, że konieczne są działania w kilku obszarach. Nie chodzi o cenzurę internetu, ale o ochronę najmłodszych jego użytkowników z poszanowaniem praw osób dorosłych do prywatności i wolności gospodarczej
A są jakieś dane na temat jeszcze młodszych dzieci?
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, jak i Instytut Profilaktyki Zintegrowanej i wielu praktyków terapii uzależnień podaje, że statystycznie dzieci mają kontakt z pornografią już w wieku 10-11 lat. A więc dziecko w szkole podstawowej może się już zetknąć z treściami pornograficznymi. Z badań wynika, że w 58% przypadków ten kontakt ma charakter przypadkowy, a co trzeciemu dziecku pornografia została pokazana. Jeśli chodzi o intencjonalne wyszukiwanie to z ankiet wynika, że robi to 31% dzieci w wieku 11-18 lat.
I więcej wśród chłopców?
Badania pokazują, że ten problem szczególnie dotyka tę właśnie grupę. Pornografia jest też tak skonstruowana, że silniej działa na mężczyzn – bo obraz działa intensywniej na tę płeć, co wynika z pewnych uwarunkowań biologicznych, poznawczych. Dziewczęta raczej nie wracają do materiałów pornograficznych. Nie pokazują też sobie jej nawzajem. Są raczej bierne, choć w statystykach widać, że wzrasta także i w tej grupie częstotliwość kontaktu z tymi szkodliwymi treściami – 1,5% ogląda ją co najmniej raz dziennie. Według Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, który badał to na grupie ponad 10 tys. uczniów w wieku 14-16 lat, ponad 22% chłopców ogląda pornografie internetową 11 do 30 razy w miesiącu, a 11% więcej niż raz dziennie. Wskaźnik ten niestety wciąż rośnie.
Będzie gorzej? W Polsce skala problemu będzie dalej rosnąć?
Obserwujemy stopień seksualizacji sfery publicznej: pojawianie się reklam i popkultury nawiązujących do estetyki pornografii. Dodatkowo 80% dzieci nie ma żadnych zabezpieczeń na komórkach, poprzez które ma dostęp do internetu i promowanych w nim trendów. Procentowo mniej więcej też taka jest grupa rodziców nieświadomych tego i niepodejmujących żadnych kroków zapobiegawczych. 46% dzieci w domach, gdzie rodzice mogą bezpośrednio działać, nie ma ustalonych żadnych zasad korzystania z internetu. A badania pokazują, że w takiej sytuacji ryzyko kontaktu z pornografią wzrasta dwukrotnie.
Czy będzie gorzej?
Prognozy mogą się wydawać mało optymistyczne, ale można im przeciwstawić konkretne działania. Uważamy, że konieczne są one w kilku obszarach. Nie chodzi o cenzurę internetu, ale o ochronę najmłodszych jego użytkowników z poszanowaniem praw osób dorosłych do prywatności i wolności gospodarczej. Na pewno potrzebne są regulacje prawne, samoregulacje mające na celu zmniejszenie zbyt łatwej dostępności pornografii dla dzieci i młodzieży. Poza tym ważne jest udostępnienie rodzicom łatwych w obsłudze narzędzi ochrony, żeby ryzyko zetknięcia się ich dzieci z pornografią mogli oni sami ograniczać. Dostępne narzędzia technologiczne są coraz lepsze i skuteczniejsze, ale nie zdejmują one z nas odpowiedzialności za wychowanie. Szeroka edukacja dorosłych na temat szkodliwości kontaktu z pornografią i skutecznych narzędzi ochrony jest kolejnym filarem działań. My na spotkaniach szkoleniowych mówimy rodzicom, że powinni bardziej aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci – obserwować, z czego korzystają w sieci, wiedzieć, co jest przedmiotem ich zainteresowania.
Państwo jako Stowarzyszenie prowadzą szkolenia dla osób dorosłych. Jaki zasięg mają te działania? Ilu jest tych „uświadomionych rodziców”?
W przypadku dzieci rzadko kończy się na jednym obejrzeniu. Ciekawość jest tu podstawowym czynnikiem decydującym o powrocie
Stworzyliśmy szkolenie unikatowe – mocno profilowane, skupione na problematyce pornografii, jej szkodliwości, dające rodzicom konkretne narzędzia i kompetencje, również komunikacyjne. Rozszerzamy tę wiedzę także o inne zagrożenia w sieci. Od końca 2017 roku przeszkoliliśmy ponad 2500 osób w całej Polsce. Zauważyliśmy też wzrost zainteresowania taką formą edukacji. Coraz więcej placówek edukacyjnych zgłasza się do nas, abyśmy przeprowadzili szkolenia, bo jest taka potrzeba w środowisku i rodziców i specjalistów. Z tego zapotrzebowania wynikają też dodatkowe działania, kampanie informacyjne i stworzenie portalu www.opornografii.pl, który wieloaspektowo ujmuje zagadnienie pornografii. Udostępniamy tam wywiady ze specjalistami, porady, podchodzimy do tematu od strony medycznej, psychologicznej, socjologicznej, opisujemy działania podejmowane w Polsce i za granicą, piszemy o technologiach, które można wykorzystać oraz kontekście prawnym całego zjawiska.
A czy w Państwa opinii taka edukacja oddolna, trochę partyzancka, wystarczy? Nie byłby potrzebny jakiś narodowy program uświadamiający rodzicom i nauczycielom zagrożenie?
My podejmujemy to działanie, bo po prostu widzimy olbrzymią potrzebę. Być może potwierdza to również potrzebę wprowadzenia rozwiązań systemowych, które wesprą rodzinę, rodziców, specjalistów. Ze swojej strony jako organizacja pozarządowa staramy się robić jak najwięcej. Wyszliśmy także z propozycją do ludzi biznesu, którzy zechcieliby takie szkolenie ufundować swoim pracownikom lub lokalnej społeczności. Ważne jest, aby to rodzice mieli wpływ i możliwość przekazywania swoim dzieciom rzetelnej wiedzy o zagrożeniu. Ważne, żeby mogli to robić z uwzględnieniem poziomu rozwoju dziecka, jego wrażliwości, a także własnych poglądów. My dostarczamy im informacji, narzędzi i inspiracji.
Ostatnio było głośno o edukacji seksualnej dla dzieci. A jak oceniłaby pani pomysł wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej nie dla dzieci, ale dla rodziców? Na przykład w ramach zebrań w szkole.
Kwestia wychowania seksualnego nie jest obszarem naszych statutowych działań. My skupiamy się na edukacji rodziców na temat szkodliwego wpływu pornografii i tego, jakie konsekwencje dla młodego pokolenia będzie miało uzależnienie od oglądania tych treści. Na tym się koncentrujemy, a nasze działania potwierdzają tylko potrzebę edukacji dorosłych na tym polu. Wciąż wiele osób nie postrzega ryzyka uzależnienia od pornografii na tym samym poziomie, jak widzą ryzyko uzależnienia od narkotyków, a mechanizm jest dokładnie taki sam. W obowiązkowe szkolenia rodziców raczej jednak nie wierzymy. Oczywiście jeżeli mamy do czynienia z prywatną szkołą, może ona wprowadzić taki wymóg, rozumiejąc, że łatwiej radzić sobie z tym problemem wspólnie z uświadomionymi rodzicami.
W raporcie Stowarzyszenia Twoja Sprawa czytamy, że blisko połowa chłopców, którzy mieli kontakt z pornografią, ogląda ją częściej niż kilka razy w miesiącu, a aż 15% z nich czyni to raz dziennie lub częściej. Jakie może to dla nich mieć konsekwencje? Jakie w ogóle są konsekwencje uzależnienia od pornografii?
Uzależnienie od pornografii często nie ma od razu objawów somatycznych, więc nie tak łatwo je zauważyć. Ono ma charakter behawioralny, czyli wiąże się z konkretnymi nawykami, zachowaniami, które ktoś musi powtarzać, żeby zaspokoić potrzebę przeżycia przyjemności. W przypadku pornografii często połączona jest ona z masturbacją.
O konsekwencjach można mówić w dalekiej perspektywie czasowej. One zależą od wieku inicjacji kontaktu z pornografią i czasu przez jaki trwał ten kontakt. Im młodsze dziecko, tym większe ryzyko uzależnienia i trudniej o powrót do normalności. Pornografia jest tak silnym bodźcem, że wywiera negatywne konsekwencji nawet na dorosłych, a co dopiero na młodego człowieka, u którego układ nerwowy, mózg jest jeszcze niedojrzały.
W Polsce czasem pokutuje myślenie o problemie w sposób zerojedynkowy. Jak coś jest trudne i nie daje stuprocentowych efektów, to się tego nie robi
W przypadku dzieci rzadko kończy się na jednym obejrzeniu. Ciekawość jest tu podstawowym czynnikiem decydującym o powrocie. Dzieci nie do końca rozumieją emocje, jakie wyzwalają treści pornograficzne. Często sobie z nimi nie radzą. To w sferze psychiki najłatwiej zaobserwować zmiany. Pojawia się poczucie niepokoju, zmieszania, lęku, bezradności, zawstydzenia. Mogą temu towarzyszyć stany typowe dla uzależnienia: problemy z koncentracją, zniechęcenie, bezsenność. Pojawia się skupienie na treściach pornograficznych, spadek motywacji, porzucenie dotychczasowych zainteresowań, gorsze wyniki w nauce, izolacja od otoczenia. Pornografia staje się dla młodego człowieka punktem odniesienia, a jej wpływ będzie widoczny w sposobie zachowania, wysławiania i traktowania innych. Objawów somatycznych nie ma zbyt wielu, mogą wystąpić symptomy nerwicowe, problemy ze snem, bóle głowy, apatia, nudności bywa, że także depresja.
Jakie to ma konsekwencje na przyszłość?
Przede wszystkim upośledzenie u młodego człowieka umiejętności wchodzenia w relacje, umiejętności budowy związku i podtrzymywania zaangażowania. Budowane są fałszywe oczekiwania wobec kobiet, ale także samego siebie, które trudno spełnić. Pornografia wdrukowuje w człowieka kłamliwy obraz relacji seksualnej, w której nie ma miejsca na miłość, czułość, odpowiedzialność, szacunek; w której pojawia się agresja, przemoc, przedmiotowe traktowanie innych ludzi i samych potrzeb seksualnych. Wejście w nałóg, wiąże się z eskalacją potrzeby oglądania coraz bardziej brutalnych wersji pornografii, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do zachowań niezgodnych z prawem. Z czasem człowiek ogląda już nie dlatego że chce, ale ponieważ musi. Taka osoba będzie miała problem z odczuwaniem satysfakcji z realnego pożycia.
Badacze dostrzegają pojawienie się całego pokolenia młodych mężczyzn, którzy przeżywają problemy seksualne: zaburzenia erekcji, spadek libido, brak zainteresowania sferą intymną. Najlepiej widać to w społeczeństwie japońskim, gdzie jest wyraźny spadek przyrostu naturalnego, a młodzi ludzie coraz częściej nie interesują się prawdziwym seksem, realizując swoje pragnienia w sferze wirtualnej.
Pornografia jest w ogóle produktem niebezpiecznym – i dla dzieci i dla dorosłych. Bardzo silnym argumentem w dyskusji o tym są badania pokazujące konkretne zmiany w strukturze mózgu: w istocie szarej, w układzie nagrody, które mają wpływ na zmianę w zachowaniu człowieka. Im dłużej trwa nałóg, tym bardziej zmienia się nasze postępowanie. Spada poziom motywacji, słabnie samokontrola i zdolność oceny ryzyka, a to upośledza nasze działania we wszystkich sferach życia. Dlatego to tak ważne, żeby wyeliminować z życia małoletnich tak szkodliwy czynnik, jakim jest internetowa pornografia.
Terapeuci mówią, że w gabinetach pojawiają się coraz młodsze dzieci. 8-9 latki, które mają już problem z oglądaniem pornografii.
Ośmiolatkowie w gabinetach terapeutycznych to w Polsce?
Niestety tak. Wielu specjalistów terapeutów sygnalizuje takie sytuacje ze swojej praktyki. To wiek, w którym dziecko najczęściej otrzymuje telefon komórkowy z dostępem do internetu, czyli także do niezabezpieczonej pornografii. Jak wspominaliśmy, 46% dzieci w domu nie ma ustalonych reguł korzystania z telefonu i internetu. Efekty są takie, że albo dziecko samo trafia na pornografię, albo jest ona mu pokazana w szkole, a to właśnie w wieku 8-9 lat jest niestety dosyć powszechne.
Rodzice sami przyprowadzają dzieci? Skąd wiedzą o problemie, skoro w ogóle z dziećmi o tym nie rozmawiają?
Najczęściej rodzic dostaje informację ze szkoły – że jego dziecko np. pokazało pornografię innemu dziecku, albo że w ogóle w klasie, w szkole jest problem. Świadomy i uważny rodzic wychwyci moment, w którym dzieje się coś niepokojącego. To motywuje do działania. Zaczyna szukać pomocy, bo czuje, że traci kontakt z dzieckiem. Takie historie opowiadają nam rodzice na szkoleniach. Dlatego też tak bardzo podkreślamy rolę budowania więzi z dziećmi poprzez stałą i szczerą rozmowę, także na ten trudny temat.
W Polsce nie ma chyba żadnych szczególnych regulacji, które pomagałyby chronić dzieci przed pornografią. Czy Polska jest jakoś szczególnie oporna w tej kwestii, czy tak jest wszędzie?
Pornografia jest bardziej lub mniej bezpośrednio regulowana w kilku ustawach. Jest Konstytucja, która chroni różne wartości: wolność gospodarczą, prywatność, wolność słowa, ale także dzieci przed demoralizacją. Artykuły 71 i 72 bezpośrednio się do tego odnoszą. Mamy też Kodeks karny, do którego – w wyniku m.in. naszych działań – udało się nam wprowadzić dodatkowy przepis w art. 200, mówiący o zakazie promocji i reklamy pornografii. Inny przepis Kodeksu karnego mówi, że przestępstwem jest dystrybuowanie treści pornograficznych w sposób umożliwiający małoletniemu zapoznanie się z nimi. Pornografia jako taka nie jest zabroniona, choć są przepisy, które jasno zabraniają rozpowszechniania pewnego rodzaju pornografii: z udziałem dzieci, pornografii zoofilskiej i pornografii związanej z prezentowaniem przemocy.
I te przepisy coś pomagają czy są martwe?
Skala egzekucji tych przepisów nie jest imponująca, bo i świadomość społecznej szkodliwości zjawiska po stronie prokuratorów nie jest jeszcze aż tak powszechna. Staramy się to zmienić docierając do środowisk wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania – przesłaliśmy do wielu prokuratur raport na temat konsekwencji konsumpcji pornografii w kontekście ochrony dzieci i młodzieży. Dodatkowo, wiele tych treści jest udostępnianych z serwerów spoza Polski, co utrudnia karanie ich nadawców.
Wielka Brytania jest niekwestionowanym liderem tematu. Wszyscy starają się na ich rozwiązaniach wzorować
W Polsce nie udało się przeprowadzić samoregulacji operatorów internetowych, która ograniczyłaby dostęp dzieci do pornografii. W Wielkiej Brytanii się udało. Czemu u nas nie?
Jest może w tym wina innego podejścia. W Polsce czasem pokutuje myślenie o problemie w sposób zerojedynkowy. Jak coś jest trudne i nie daje stuprocentowych efektów, to się tego nie robi. W Wielkiej Brytanii myślą inaczej: podchodzą do problemów tak, żeby powoli zmniejszać skalę, ograniczać problem, robić coś krok po kroku, nie czekać na rozwiązanie idealne.
Tam już na początku XXI wieku podjęto działania, które wciąż sprawiają, że ten kraj jest liderem ochrony przed nielegalnymi, szkodliwymi treściami. Zaczęło się od samoregulacji firm telekomunikacyjnych. Obecnie wprowadzane jest twarde prawo nakładające obowiązki na dystrybutorów internetowej pornografii.
Mamy nadzieję, że uda się to zrobić też w Polsce. W tym celu powołaliśmy specjalny zespół roboczy do analizy dobrych wzorców, żeby stworzyć rozwiązania dla polskiego rynku.
Dlaczego u nas działa to tak niespiesznie? Przecież ochrona dzieci to temat, co do którego w zasadzie wszyscy się zgadzają, ponad podziałami politycznymi.
Przez wiele lat myślano, że walka z pornografią jest walką ideologiczną. A tak nie jest. Jest walką ze zjawiskiem, którego szkodliwość dla dzieci jest ewidentna. Niestety obecnie w Polsce wszystko jest „polityczne”. Trudno podać jednak jeden powód. To jest w pewnym sensie jednak temat kontrowersyjny. Nam chodzi o stworzenie regulacji, które umożliwią ochronę dzieci przy jednoczesnym umożliwieniu dorosłym korzystania z pornografii z zachowaniem ich prawa do prywatności. Dorosły, mając informacje o ryzyku, jest w stanie ocenić szkodliwość tych treści i podjąć decyzje na własną odpowiedzialność. Dziecko tego nie zrobi, dlatego musimy je chronić. Co do tego wszyscy są raczej zgodni.
W Wielkiej Brytanii znaleziono na to sposób.
Najpierw Wielka Brytania wypracowała wiele samoregulacji. Na początku na samoregulację zdecydowały się firmy telefonii mobilnej, a potem firmy dostarczające internet naziemny. W tym ostatnim przypadku chodzi o rozwiązania opierające się o system aktywnego wyboru, pozwalający jednym kliknięciem zabezpieczyć sygnał internetowy płynący do gospodarstwa domowego. Każdy konsument musiał dokonać wyboru, czy chce uruchomienia usługi z dostępem do pornografii, czy bez takiego dostępu.
I to było skuteczne?
Tak, wiele gospodarstw domowych skorzystało z narzędzi dostarczanych przez dostawców internetu. Co ważniejsze jednak, Wielka Brytania zdecydowała się wprowadzić prawo zobowiązujące dostawców treści pornograficznych do wdrożenia narzędzi umożliwiających skuteczną weryfikację wieku osoby, która wchodzi na ich strony.
Po drugie, powołany został nowy regulator: Age Verification Regulator, który ma prawo weryfikować, czy narzędzia wdrażane przez dostawców treści są rzeczywiście skuteczne. Jeśli dostawca nie podporządkuje się tym regulacjom i nie wdroży skutecznych narzędzi weryfikujących wiek użytkowników, można nałożyć na niego kary finansowe. Maksymalnie 250 tys. funtów lub 5% obrotu – zależnie od tego, która kwota jest wyższa. Najistotniejsze jest to, że jeśli dostawca treści pornograficznych nie dostosuje się do przepisów – operatorzy internetu w Wielkiej Brytanii mogą zostać przez regulatora zobligowani, by zablokować dostęp do treści tego dostawcy z terenu kraju. Regulator może też zobowiązać firmy świadczące usługi płatnicze, żeby zablokowały możliwość płatności na konta dostawcy, który nie respektuje przepisów.
A w Polsce po prostu klika się „Mam 18 lat” i po wszystkim.
Niestety tak. Wielka Brytania jest niekwestionowanym liderem tematu. Wszyscy starają się na ich rozwiązaniach wzorować. Mam nadzieję, że i u nas w końcu uda się zbudować skuteczny system ochrony dzieci. Do tego jednak jest konieczne większe zaangażowanie przedstawicieli nie tylko organizacji pozarządowych, ale także samej branży dostawców internetu i jego operatorów.
(…)Dostępne narzędzia technologiczne są coraz lepsze i skuteczniejsze, ale nie zdejmują one z nas odpowiedzialności za wychowanie.(…) Ciekawe… jeszcze w 2005 pod Beniaminkiem uruchamiałem Psy Rezerwowe. A bardziej znane wpadki to zdjęcia foki i ofiara napalmu.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Dziś część starych tekstów „Frondy” źle się zestarzała. Jednak szkoda, że żyjemy w czasach, w których takie świeże, intelektualnie prowokujące pismo zdaje się nie do pomyślenia
Horubała dokonuje polskiego rachunku sumienia. Wypada on fatalnie. Elity po transformacji ustrojowej nie umiały stworzyć dobrze działającego państwa, ale też upadały przez przyziemne słabości: chciwość, pijaństwo, pożądanie
Kiedy wielkie instytucje rywalizują z małymi organizacjami o ograniczone fundusze, pytanie brzmi: czy polski model finansowania publicznych działań nie jest na granicy absurdu?
Polski dorobek medalowy wynika z ponadprzeciętnego wysiłku jednostek, a nie z systemowych działań i ogólnej koncepcji rozwoju sportu – bo jej nie ma. Olimpiada w Polsce nie musi być złym pomysłem, pod warunkiem, że stworzymy taką koncepcję
Prezes Mikosz nie życzy sobie, by znaczki Poczty Polskiej projektowały jakieś korkucie. I nie zawaha się w tym celu sięgnąć po flipnięte w lustrze grafiki stockowe
Laureat literackiego Nobla stara się odmalować poruszającą do głębi wizję. Udaje mu się to, mimo że używa kolorów uważanych dziś za niemodne lub wręcz zapomnianych. I ani myśli flirtować z ideologiami.
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie