Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 3: skutki liberalnego renesansu

Liberalny imperializm jest poręcznym narzędziem z realistycznego punktu widzenia. A jednocześnie może wpychać posługujących się nim aktorów w sprzeczne z realizmem działania
Wesprzyj NK
>>>Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 1<<< >>>Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 2: liberalny imperializm 2.0<<< >>>Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 3: skutki liberalnego renesansu<<< >>>Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 4: żeby wygrać, trzeba grać<<< >>>Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 5: sklejanie Zachodu. USA, Niemcy, Polska<<< Źródłem obecnego przyśpieszenia geopolitycznego jest nowe otwarcie w polityce amerykańskiej, związane ze zmianą tamtejszej administracji. Przybiera ono, jak ostatnio mówiliśmy, postać liberalnego renesansu i liberalnego imperializmu 2.0. Na ile trwały – i efektywny z punktu widzenia interesów USA – będzie to fenomen, to osobny temat. Na pewno jednak będzie on jednym z najważniejszych czynników wpływających na globalną politykę przynajmniej w kilku najbliższych latach. Jakie może mieć skutki? Mówiliśmy już o próbie odbudowy kolektywnego Zachodu w...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Bartłomiej Radziejewski – prezes i założyciel Nowej Konfederacji, ekspert ds. międzynarodowych zainteresowany w szczególności strukturą systemu międzynarodowego, rywalizacją mocarstw, sprawami europejskimi. Autor książki "Nowy porządek globalny", a także "Między wielkością a zanikiem", współautor "Wielkiej gry o Ukrainę", opublikował także setki artykułów, esejów i wywiadów. Pomysłodawca i współtwórca dwóch think tanków i dwóch redakcji, prowadził projekty eksperckie m.in. dla szeregu ministerstw, międzynarodowych korporacji, Komisji Europejskiej. Politolog zaangażowany, publicysta i eseista, organizator, dziennikarz. Absolwent UMCS i studiów doktoranckich na UKSW. Pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywał w Polskim Radiu i, zwłaszcza, w "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego, później był wicenaczelnym portalu Fronda.pl i redaktorem kwartalnika "Fronda". Następnie założył i w latach 2010–2013 kierował kwartalnikiem "Rzeczy Wspólne". W okresie 2015-17 współtwórca i szef think tanku Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. W roku 2022 współtwórca i dyrektor programowy Krynica Forum. Publikował w wielu tytułach prasowych, od "Gazety Wyborczej" po "Gazetę Polską".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “Przyśpieszenie geopolityczne, które przegrywamy. Cz. 3: skutki liberalnego renesansu”

  1. Georealista pisze:

    Rozważania nad ustrojem politycznym niewiele dają. To ślepy zaułek. Liczy się postęp technologiczny poczynając od badań podstawowych i protechnologicznej edukacji i bazy dla high-tech. Ciągle jest naiwne oczekiwanie w tyle głowy, że „dobry ustrój” daje „większy postęp”. Obawiam się, że to myślenie życzeniowe, niczym w bajkach, gdzie dobro zawsze zwycięża, a zło jest ukarane i przegrywa. Liczy się baza protechnologiczna – a tę można stworzyć w sposób wyodrębniony od „moralności” i „wartości”. Gdy trwała niszczycielska dla Chin Rewolucja Kulturalna – jednocześnie dwa obszary technologii i techniki były wyizolowanymi „zielonymi strefami”, bezpiecznymi od prześladowań . Czyli program kosmiczny – i program nuklearny. Oba zakończyły się sukcesem – mimo drastycznego regresu poziomu życia w Chinach. Będę bardzo, ale to bardzo niepoprawny politycznie – moim zdaniem systemom totalitarnym łatwiej uzyskać wzrost technologiczny i realizację projektów technologicznych. Z różnych względów. Rzecz do uzasadnienia jest na całą książkę. A ten czynnik postępu technologii sprzęgnięty z produkcją w sumie decyduje w REALNYM ŚWIECIE o „porządku dziobania”. Reszta jest „opakowaniem” dopisanym dla wzniosłej racjonalizacji ideologicznej. Oczywiście – czynnik ten decyduje pod warunkiem utrzymania stabilnego długofalowego trendu wysokiego wzrostu.

  2. Georealista pisze:

    Ameryka, UE – Zachód jako całość – przegrywają, bo przegrywają wyścig technologiczny. Lotniskowce US Navy nie były w stanie „tradycyjnie” zdyscyplinować Chin – bo okazało się najpierw, że lądowe chińskie strefy A2/AD wypychają grupy lotniskowcowe poza zasięg skutecznej projekcji siły, potem doszło przesuwanie perymetru chińskich A2/AD instalowanych na sztucznych wyspach, potem Chiny kopnęły w stolik układu gry militarnej – przez kontrolowany przeciek Wielkiego Podziemnego Muru – jako skrytego i chronionego zasobu do składowania i przerzutu pod ziemia samolotów i rakiet i radarów – co wzięło w łeb dotychczasowe plany i wyceny siły Chin. Potem doszły chińskie mobilne wielogłowicowe rakiety strategiczne DF-41 o zasięgu ca 14 tys km, oficjalna zmiana całego modelu rozwojowego Chin i postawienie na wyścig technologiczny, prymat w AI, w niedekodowalnej łączności natychmiastowej na splątaniu kwantowym, w hipersonikach – nie mówiąc o tempie wzrostu nowoczesnej floty – która operując pod „parasolem” lądowych A2/AD ma już asymetryczną przewagę nad US Navy – wynikająca dodatkowo z dysproporcji operowania bezpośrednio z własnych baz – gdy US Navy jest pod pręgierzem tyranii dystansu Pacyfiku. W superprocesorach i komputerach kubitowych nadal jest przewaga USA, aczkolwiek tempo wzrostu jest na korzyść Chin z uwagi na większą bazę technologiczno-badawczą i większe, scentralizowane i skoordynowane finasowanie – w opozycji do rozproszonego i nieskoordynowanego rozwoju w koncernach amerykańskich – czemu zbyt słabe wsparcie federalne nie zaradzi. Gdy japońskie konglomeraty okazały się w swoim czasie sprawniejsze i efektywniejsze od amerykańskich – USA zdusiło rozwój Japonii przez Plaza Accords – faktycznie wojną walutową i presją geopolityczną. Wobec Chin to niemożliwe – stąd przegrana USA [i Zachodu] – nieunikniona przy obecnym procesie zmian – o ile nie wejdą nowe czynniki. Nadzieje na kryzys demograficzny w Chinach są płonne – bo po to m.in. zawczasu Pekin wdrożył „made in China 2025” – by przez automatyzację, robotyzację, Przemysł 4.0 – z bazą sieciocentryczności Interentu Rzeczy w 5G [w przyszłości 6G – gdzie właśnie w 5G Chiny pierwszy raz wyprzedziły Zachód technologicznie] – zamienić model niskokosztowej pracy ludzkiej na model oparty o produkty high-tech oparte na automatyzacji produkcji – i usług. No i kupowanie „top-men” przez head-hunterów i kaptowanie ich do amerykańskich laboratoriów też się kończy – bo Chiny stać na lepsze warunki płacowe – i na lepsze laboratoria w kluczowych dziedzinach. O Europie nie warto mówić – ten przeregulowany twór, zalewany dodrukiem euro dla „zbyt wielkich, by upadli”, z protekcjonistyczna polityką promująca głównej koncerny niemieckie, a szerzej jądra karolińskiego – nie jest zdolny do wykrzesania przyśpieszenia technologicznego na pożądanym poziomie. Centralizacja i odgórne zarzadzanie w ramach forsowanej politycznie 'federalizacji’ UE – tylko tę bezwładność i nieudolność powiększy. W ramach tej suboptymalizacji zyskają Niemcy, w pewnym stopniu także jądro karolińskie – ale per saldo w sumarycznym wyścigu potęg – Europa przez to przegra. Wracając do mojej nader kontrowersyjnej i bardzo niepoprawnej politycznie tezy, że w systemach autorytarnych/totalitarnych łatwiej uzyskać postęp technologiczny – widać to choćby po wojennej mobilizacji III Rzeszy – gdy ta po przegranej pod Stalingradem otworzyła się na ucieczkę do przodu – tworząc jako pierwsza szereg systemów uzbrojenia, potem rozwijanych [po przechwyceniu niemieckich kadr i dokumentacji] przez USA i Sowiety. Zresztą i Sowiety – mimo dysproporcji słabszej gospodarki i PKB – potrafiły dotrzymać tempa wzrostu technologicznego USA i Zachodu – nieraz uzyskując nawet czasowe przewagi. Niektóre odtajnione projekty Sowietów – realizowane do 1991 – do dzisiaj zadziwiają stopniem nowoczesności i niekonwencjonalnego, skutecznego podejścia do rozwiązywania problemów. I Niemcy i Sowiety stworzyły bardzo skuteczną kulturę protechnologiczną, gdzie budowa nowych systemów broni była niejako „chwałą” samą w sobie. A wracając do konfrontacji Chiny-USA, czy może Azja-Zachód [bo tak tez szerzej można popatrzeć w przyszłość] – tu pytanie zasadnicze, to pytanie o utrzymanie tempa wzrostu technologicznego i rozwoju najnowszej bazy produkcyjnej high-tech. Wszelkie dotychczasowe czynniki [z bazą finansową i kadrami badawczo-rozwojowymi i armią techników] promują Chiny. Rosja odpada coraz bardziej w wyścigu G2 – a HiperWunderwaffe Putina to tylko tymczasowe podtrzymanie pozycji Kremla na bazie siły militarnej. Rewolucja RMA – globalnego i kosmicznego sieciocentrycznego spięcia nowych systemów we wszystkich domenach w jedna „wszechdomenę” zarządzaną w czasie rzeczywistym – z nowymi, masowo produkowanymi broniami – zwłaszcza energii skierowanej wielkiej mocy – to wszystko zdeklasuje obecne siły strategiczne Rosji – nawet po wejściu na poziom hipersoników. Żaden hipersonik nie jest szybszy o promieni laserów przynajmniej megawatowej mocy stałej – ani generatorów wiązek energetycznych o jeszcze większej mocy – jakie Chiny ustanowia w ramach Wielkiego Laserowo-Energetycznegi Muru – który po ca 2035 całkowicie odwróci TYMCZASOWĄ przewagę strategicznych jądrowych środków ataku na rzecz strategicznej obrony. Zaś w druga stronę – Rosja nie będzie w stanie odeprzeć zmasowanego uderzenia rakiet i hipersoników – na chińską skalę produkcji. Bo Chiny wrzucą „cała naprzód” z produkcja zbrojeniową dopiero wtedy, gdy zyskają przewage technologiczno-jakościową nad USA. WTEDY – czując się bezpieczne wobec USA – zaczną od ustanowienia swej hegemonii w Azji – likwidując północnego konkurenta za miedzą – nieporównanie słabszego – i już niegroźnego dla Chin. Czyli – Azja dla Azjatów – Chiny jako wyzwoliciel od ostatniego kolonialnego imperium białego człowieka. Generalnie polityka Niemiec i Rosji jest w planie strategicznym samobójcza. Dla Pekinu Niemcy i jej IV Rzesza Paneuropejska to śmiertelny konkurent na rynku globalnym – a Rosja to konkurent geostrategiczny w Azji – w grze o sumie zerowej [czyli na końcu „albo-albo”]. Szczególnie ze względu na potrzeby Chin w surowcach, w przestrzeni, Arktycznym CHIŃSKIM Jedwabnym Szlaku – i w geostrategicznej arktycznej Strefie Seversky’ego do jej zawłaszczenia i dominacji – pod wymuszenie kapitulacji USA. Kapitulacji zapewne bez walki – czyli wg klasyki 'Sztuki wojny” Sun Tzu.

  3. Georealista pisze:

    Jak Zachód mógłby pokonać Chiny? To proste systemowo – przez zbudowanie większej i sprawniejszej bazy protechnologicznej. Ale to by wymagało uwspólnienia technologii – włączenia na równych prawach wszystkich graczy Zachodu do tego jednego megaprojektu – dla uruchomienia maksymalnej synergii jednego połączonego „reaktora rozwojowego”. W tym włączając np. Indie [nader ważne ze względu na potencjał demograficzny – dający odpowiednią armię ludzi wybitnych]. W teorii to proste – w praktyce ze względów systemowych i konflikty interesów na różnych poziomach – praktycznie niemożliwe. USA by musiały faktycznie scedować swą uprzywilejowana pozycję – a przecież po to walczą o hegemonię, by ją utrzymać. Koncerny ponadnarodowe nie zgodzą się na uwspólnienie technologii – zresztą i sternicy głównych poszczególnych graczy państwowych [z USA na czele] też by byli skrajnie przeciwni. Zresztą – nawet gdyby to wszystko pokonano – Zachód na dekadę musiałby odłożyć konsumpcję na rzecz zaciskania pasa w inwestycjach protechnologicznych. A na to żadne społeczeństwo na Zachodzie nie pójdzie. Obecna strategia USA – a szerzej Zachodu – to „sijusz postępowców”, który po zmiażdżeniu wszystkich starych struktur społecznych [do rodziny włącznie] taranem terroru politporawności forsowanego pakietu „LGBTQX-gender-krytycznej teorii rasy-szkoły frankfurckiej” – ma dać ponadpaństwową jedność TAKIEGO Zachodu. Gdzie zubożenie społeczeństwa i zanik klasy średniej ma być z jednej strony kontrowany totalną propagandą a la Davos 2021 spod znaku Kalusa Schwaba „W 2030 nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy” – a z drugiej strony trzymaniem zatomizowanych i ogłupionych mas ludzkich na żebraczym kagańcu dochodu podstawowego. Czyli realizowany obecnie projekt – to Zachod zjednoczony w jedno ponadpaństwowe hiperimperium totalitarne, całkowicie scentralizowane – zero demokracji i zero praw obywatelskich i praw człowieka. czyli usunięcie wszelkich „przeszkód” do absolutnej władzy – i z tej pozycji dogadanie się z Chinami, a szerzej – z Azją. Z uprzednim zburzeniem całego dotychczasowego systemu globalizacji – który jest motorem wzrostu Chin. Obecnie działa to tak, że Zachód utrzymuje pozycję uprzywilejowana jako emitent waluty światowej [głownie dolar] – a pokryciem jest produkcja Chin [Azji]. Świadome wygenerowanie dalszych dziesiątków bilionów dolarów [i pewnie euro – i do pewnego momentu – jena] ma załamać ten system w wielkim krachu. Po którym powstanie „zbawcze” hiperimperium Zachodu – ułożonego na zatomizowanym, zniszczonym społeczeństwie – utrzymywanym w absolutnej kontroli za miskę dochodu podstawowego. Nie chcę rozwijać dalej – bo jest tu wiele opcji i rozgałęzień – ale taka pozycja wyjściowa do twardych negocjacji z Chinami dla utrzymania przywilejów elit Zachodu – jest dla tych elit Zachodu i najłatwiejsza i najwygodniejsza – i co może najważniejsze – zwyczajnie wykonalna. Na pewien czas ten deal globalny nawet zadziała – nawet w jakimś globalnym porozumieniu nowego ładu i nawet zadeklarowanej deeskalacji. Ale – tylko przejściowo. Japonia i Indie [może i Rosja] wyjdą z tego paktu – a Chiny wyjdą w pole – korzystając z wypracowanej przewagi w technologiach militarnych. Co do USA – tam jest zbyt wiele broni w rękach prywatnych – by narzucony komunizm się utrzymał – zwłaszcza gdy początkowe obietnice pieniedzy z nieba zamienią się w szarą rzeczywistość żebraczej miski głodowego dochodu podstawowego. Powyższy scenariusz wydaje się fantastyczny, wręcz surrealistyczny – i w pierwszym odruchu wyparcia ludzie go wyśmieją – nawet gdyby im to wszystko literalnie krok po kroku wytłumaczyć – i zgrać z faktami i zmianami, które dzieją się w realu. I właśnie dlatego – przez to zbiorowe wyparcie dziejącego się zaganiania społeczeństw Zachodu w komunistyczne/totalitarne piekło – szanse na realizację tego planu elit [dla elit – i przez elity] są bardzo wysokie. Ewentualnym krytykom czy szydercom z góry odpowiadam – poczekajmy dekadę – sytuacja będzie wtedy dużo bardziej wyraźna. A do tego czasu – organizujmy się oddolnie jako społeczeństwo – z własnym myśleniem – z własnym działaniem ZAWCZASU. Szczególnie Polacy – w strefie zgniotu. Kluczem jest trzeźwa diagnoza i analiza – i wnioski – i z nich remedia – oraz ich konsekwentne wdrożenie – bez względu na wszelkie presje odgórne – i bez względu na ich ogłaszaną i wyszydzaną przez mainstream mediów rzekomą bezsensowność i absurdalność. Generalnie – jest to wojna totalna o ludzką świadomość – a informacja REALNA [czyli PRAWDZIWA – wg definicji Arystotelesa] – w kontrze do wpieranej nam dezinformacji relatywizmu i postprawdy- jest największa bronią. Osobiście za jedną z głównych „broni” na inwazję „opium dla mas”, która ma zniszczyć społeczeństwo, widzę cybernetykę, w tym cybernetykę społeczną. Jako bazę opisu obiektywnej rzeczywistości – z pomocniczą analizą SWOT i kalkulacja koszt/efekt dla wyborów i wykonania. Polska szkoła cybernetyki ma tu wiele do zaoferowania. Osobiście polecałbym „Metacybernetykę” Kosseckiego jako narzędzie do obiektywnego PRAWDZIWEGO opisu realu i toczonej gry na poziomie strategicznym. Bo i nauki społeczne i ekonomiczne – moim zdaniem są niewystarczające i wręcz bałamutne przez różne ideologiczne przekłamania i wypaczenia – a często wręcz sprzeczne – więc nieprzydatne do analizy i diagnozowania świata. – co za tym idzie – nie dadzą ani poprawnych wniosków , ani zaradczych operacyjnych remediów do wdrożenia.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo