Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Polskie kłopoty z Wallersteinem

W Polsce koncepcje Immanuela Wallersteina rezonują nie tylko w środowiskach lewicowych, ale i na prawicy. Nie są jednak dobrym narzędziem do opisu współczesności i mogą owocować nieskutecznymi lekarstwami na dolegliwości, na które cierpimy
Wesprzyj NK
Kilka tygodni temu zmarł Immanuel Wallerstein – amerykański socjolog, historyk gospodarczy i intelektualista oraz guru ruchu antyglobalistycznego, jednego z głównych nurtów intelektualnych współczesnej lewicy. Paradoksalnie, w Polsce koncepcje Wallersteina rezonują z równą siłą nie tylko w środowiskach lewicowych, ale i na prawicy, w tym także w środowisku „Nowej Konfederacji”. Rezonans ten wydaje się być motywowany przede wszystkim przekonaniem o adekwatności Wallersteinowskiej teorii systemu-świata do opisania, a zarazem wytłumaczenia pozycji, jaką nasz kraj zajmuje dziś na politycznej i gospodarczej mapie Europy. Celem niniejszego tekstu jest przekonanie czytelników, że wskazywanie na naszą peryferyjną, lub półperyferyjną pozycję, a zarazem szukanie jej źródeł w dominacji kapitałowej, geograficznej i organizacyjnej krajów Zachodu nie tylko nie jest dobrą metodą opisu współczesności, ale także może owocować nieskutecznymi...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Dr ekonomii, adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, prezes think tanku WiseEuropa

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

4 odpowiedzi na “Polskie kłopoty z Wallersteinem”

  1. Barnaba2 pisze:

    „Nieudolności poszczególnych polityków, drobnych egoizmów, czy spowodowanych niekompetencją wyborów” – nie demonizuje „kompradorskości” lecz Pan z kolei zdaje się jej nie doceniać. Trochę to wygląda tak, jakby za konkretnymi decyzjami stały dobroduszne lecz fajtłapowate polskie elity, które „niechcący” popełniają błędy przypadkowo tylko wpasowujące się w projekty naszych sąsiadów. Spisku oczywiście nie ma kompradorskie po części elity natomiast są. Pozdrawiam!

  2. KubaP pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł. Będzie o nim dyskusja w Nowej Konfederacji 🙂 ?

  3. taktarow pisze:

    Popieram pomysł, taka dyskusja między p. Bukowskim a p. Radziejewskim byłaby bardzo interesująca.

  4. Wintergreen pisze:

    A jeszcze mamy tutaj implicite wyrażane przekonanie rodem z Fukuyamy, że Zachód w istocie znalazł ów kamień filozoficzny dla rozwiązań życia zbiorowego i teraz trzeba nam tylko pilnie naśladować mistrzów, aby „dogonić i przegonić”. Konsensus waszyngtoński i liberalizm w stylu lat 90-tych nie są najgorszym, co mogłoby nas spotkać, ale od tamtych czasów widać coraz wyraźniej, że zachodnie elity zgubiły ten złoty róg (o ile go kiedykolwiek miały) i z powodu m. in. ich niekompetencji, a do tego jeszcze zadufania w sobie, centrum może się przesunąć w całkiem inne miejsce. Pytanie praktyczne do autora brzmi: który Zachód powinniśmy naśladować? Czy ten z lat 90-tych, czy obecny, z rozregulowanymi przez niekontrolowaną migrację strukturami społecznymi (przynajmniej w Europie) i demolującą wolność debaty w mediach i w akademii dyktaturą poprawności politycznej (trzeba jednak pamiętać, że korzenie obu tych zjawisk tkwią w latach 90-tych czy nawet wcześniej i jeśli nie chcemy dojść do tych samych rezultatów, nie wystarczy proste kopiowanie rozwiązań, ale jest potrzebna również ich selekcja na podstawie oceny potencjalnych skutków, któż jednak byłby zdolny to zrobić? Dominik Tarczyński? Klaudia Jachira?)

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo