Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Państwo sprawne, nowoczesne i zjednoczone. Taka była I Rzeczpospolita

I Rzeczpospolita była na najlepszej drodze do zbudowania nowoczesnego, ale i unikatowo polskiego systemu politycznego. Jak można było zaprzepaścić tak wielkie państwo o tak wspaniałej kulturze i tradycji?
Wesprzyj NK

Autor generalnie ocenia I Rzeczpospolitą dużo lepiej, niż przyjęło się ją oceniać w głównym nurcie polskiej i europejskiej historiografii

Od roku żyjemy w cieniu inwazji putinowskiej Rosji na Ukrainę. Jest to całkowicie zrozumiałe, ponieważ za naszą wschodnią granicą toczy się wielkoskalowa wojna, niewidziana na europejskiej ziemi od 1945 r. Ofiarą tej wojny stało się również życie intelektualne. Nie zauważyliśmy więc, że w końcu ubiegłego roku wszyscy Polacy dostali prezent gwiazdkowy.

 

Zdystansowane, brytyjskie spojrzenie

Wydawnictwo Literackie opublikowało książkę „Światło i płomień”. Jest to monografia poświęcona ostatnim dekadom I Rzeczypospolitej. Jej podtytuł oddaje istotę tego, o czym pisze autor: „Odrodzenie i zniszczenie Rzeczypospolitej 1733-1795”. Autorem monografii jest profesor Richard Butterwick, absolwent Uniwersytetu w Cambridge i doktor Oksfordu, a obecnie profesor historii Polski i Litwy na Uniwersytecie Londyńskim. Profesor Butterwick jest jednocześnie głównym historykiem tworzącego się Muzeum Historii Polski. Szczególną wartością jego monografii jest wykorzystanie w pracy najnowszych badań archiwalnych dokumentów z Polski, Rosji, Niemiec i Wielkiej Brytanii z ostatnich dekad XVIII wieku. Archiwalia te w wielu wypadkach rzucają nowe światło na ostatnie lata I Rzeczypospolitej. W ramach zachęty do lektury warto podkreślić, że profesor Butterwick pisze w dobrym anglosaskim stylu. Książkę po prostu się czyta.

Profesor Butterwick pisze o dekadach, kiedy to wielkie państwo, odgrywające ogromną rolę w historii Europy, zostało wymazane z mapy. Zagadnienie upadku Rzeczypospolitej od początku XIX wieku stało się przedmiotem gorących polskich dyskusji. Potomkowie Pierwszej Rzeczypospolitej starali się zrozumieć przyczyny jej upadku. Najwięksi polscy historycy borykali się z tym problemem. W pokoleniach zniewolonych Polaków analiza upadku Rzeczypospolitej służyła nie tylko dyskusji historycznej – szukaliśmy w niej również źródeł odrodzenia niepodległej Polski. „Światło i płomień” jest kolejnym wielkim głosem w tej tak ważnej dla Polaków debacie. Autorem książki tym razem nie jest Polak, ale Brytyjczyk, specjalista od polskiej historii, a jego zewnętrzne i zdystansowane spojrzenie jest tym bardziej wartościowe.

Nawet ku swojemu zaskoczeniu Butterwick podkreśla jedność polityczną, która dominowała w całej ówczesnej Polsce. Jedność, polegającą na jednolicie pojmowanej kulturze i poczuciu odrębności od innych

Zaskakująca jedność

Autor generalnie ocenia I Rzeczpospolitą dużo lepiej, niż przyjęło się ją oceniać w głównym nurcie polskiej i europejskiej historiografii. Źródła odrodzenia Rzeczypospolitej autor dostrzega jeszcze w czasach saskich. Wiele lat przed powstaniem Komisji Edukacji Narodowej zakonne szkoły pijarów, teatynów i jezuitów były oparte na nowoczesnych programach i kształciły nie tylko nowoczesnych, ale i świadomych obywateli. Uczyły się w nich oczywiście dzieci szlacheckie, a w Collegium Nobilium – te z najwyższych warstw szlachty. Twórca Collegium, ks. Stanisław Konarski, świadomie założył szkołę z internatem, chciał bowiem odciąć młodzież od korumpującego mentalność wpływu rodziców. Szkoły były pierwszym miejscem poszukiwania zmian. Uczniowie nabierali w nich świadomości, że głęboka reforma państwa jest konieczna.

Nawet ku swojemu zaskoczeniu Butterwick podkreśla jedność polityczną, która dominowała w całej ówczesnej Polsce. Jedność polegającą na jednolicie pojmowanej kulturze i poczuciu odrębności od innych. Autor zdecydowanie podkreśla, że poczucie patriotyzmu i bycia obywatelami wspólnego państwa było niezależne od położenia geograficznego i korzeni etnicznych. Czy to nad Dnieprem, Berezyną, czy nad wybrzeżem Bałtyku – było to jedno państwo i jego obywatele, czyli szlachta, czuli tę jedność. Nie było w zasadzie wewnętrznych ruchów politycznych, które, zniechęcone do Rzeczypospolitej, świadomie opowiadałyby się za jej upadkiem czy też chęcią oderwania części Polski i przyłączenia do innego państwa. W tym sensie Butterwick twierdzi, że nie jest prawdą, iż to dopiero Konstytucja 3 Maja stworzyła w pełni jednolite państwo. W XVIII wieku, mimo formalnej odrębności Korony i Wielkiego Księstwa, poczucie bycia obywatelami jednej Rzeczypospolitej absolutnie dominowało. Na tym polegał polski tragizm, że nawet Targowica w przekonaniu większości jej zwolenników działała pod hasłem obrony praw i wolności Rzeczypospolitej. Jej liderzy byli w szoku, kiedy dowiedzieli się, że skutkiem ich działań jest kolejny rozbiór. Wtedy było już za późno. Niestety moim zdaniem przebija przez to polska naiwność i mała zdolność do realnej oceny głębszych procesów politycznych poparta osobistym egoizmem.

Butterwick twierdzi, że nie jest prawdą, iż to dopiero Konstytucja 3 Maja stworzyła w pełni jednolite państwo

Król Stanisław August Poniatowski był politykiem głęboko przywiązanym do idei reformowania państwa. Kiedy tylko bezpośredni nacisk mocarstw ościennych stawał się lżejszy, Polacy wykazywali się zadziwiającą zdolnością do reformatorskich zmian. Kwintesencją tego jest czas Sejmu Wielkiego, który doprowadził do uchwalenia Konstytucji 3 Maja. To wtedy wojna Rosji z Turcją i generalnie korzystna koniunktura geopolityczna zostawiła na wiele miesięcy Polaków samym sobie. Wtedy również nie tylko Konstytucja, ale i wszystkie inne ustawy przyjmowane przez Sejm Wielki stworzyły zręby nowoczesnego państwa zdolnego do dynamicznego rozwoju. Butterwick twierdzi, że Konstytucja 3 Maja była rewolucją, choć mocno odmienną od francuskiej – była rewolucyjna jako radykalna zmiana ustroju państwa. Jej odmienność polegała na inkluzywności i wynikała wprost z polskiej kultury obywatelsko-republikańskiej. Nie była oparta na terrorze, bo być nie mogła, ponieważ Polacy nie byli do tego kulturowo zdolni.

Butterwick obala tezy propagandy państw rozbiorowych, które mówiły o zacofaniu i chaosie panującym na polskich ziemiach. Anarchia i niezdolność do działania pojawiały się tam, gdzie ingerowało państwo zaborcze. Dowodem na to jest złoty wiek polskiej polityki XVIII wieku, czyli czas Sejmu Wielkiego, gdzie oczywiście polską metodą, czyli w nieustannych dyskusjach i konfrontacjach, tworzyło się prawo budujące nowoczesne państwo. Powołując się również na badania historyków niemieckich, autor zaznacza, że gospodarczo zabór pruski wpadł na wiele lat w gospodarczy regres, a niemieccy obywatele Gdańska jak tylko mogli opierali się władzy króla Prus. Zaprzecza to wprost propagandzie roztaczanej przez Fryderyka II o tym, że ratował „Irokezów Europy” przed anarchią i nędzą.

Liderzy Targowicy byli w szoku, kiedy dowiedzieli się, że skutkiem ich działań jest kolejny rozbiór

Poniatowski i Zełenski

Sporo miejsca autor poświęca kwestii podejścia Moskwy, Berlina i Wiednia do samego procesu rozbiorów. Do tej pory dominowało w polskiej historiografii przekonanie, że czynnikiem dynamizującym rozbiory były Prusy, które żyły żądzą grabieży i budowy swojego potencjału kosztem Polski. To ostatnie, swoją drogą, jest prawdą. W Rosji natomiast miała dominować polityka „systemu północnego”, czyli doktryna z czasów Piotra Wielkiego. Głosiła ona, że w interesie Rosji jest utrzymywanie Rzeczypospolitej jako państwa upadłego i zależnego od Rosji, ale jednolitego. W ten sposób Polska miała zabezpieczać flankę zachodnią Rosji. Na podstawie dokumentów rosyjskich Butterwick stwierdza, że rola Petersburga w aktach rozbiorczych była jednak dużo bardziej aktywna i agresywna. Nie mogli tego dostrzec zwolennicy oparcia się o Rosję, którzy wierzyli, że tylko ona gwarantuje całość Rzeczypospolitej. Byli przekonani, że w jej interesie jest reformowanie państwa polskiego, bo tylko w ten sposób może ona wzmocnić zachodnią flankę. Zwolennikiem takiego myślenia był król Stanisław August Poniatowski. Dlatego wielkim szokiem było porozumienie między tzw. „obozem patriotycznym” i samym królem, które w ogóle umożliwiło tak wielkie sukcesy Sejmu Wielkiego w reformowaniu państwa.

Historia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego jest tragiczna sama w sobie. Kiedy znikała presja zewnętrzna, wykazywał się ogromnym intelektem, zaangażowaniem patriotycznym w reformowaniu państwa, budowaniem koalicji i kompromisów. Zawsze szukał rozwiązań. Niestety robił tak samo również wtedy, kiedy naciskał na niego rosyjski ambasador. Po groteskowym porwaniu i ocaleniu z rąk konfederatów barskich, wierzył w swoją szczególna misję od Boga. Tak samo jak wierzył w swoje szczególne relacje z byłą kochanką, czyli carycą Katarzyną. Zawodził w krytycznych chwilach, kiedy to odradzająca się Rzeczpospolita wymagała od niego poświęcenia i organizowania do walki. A później autoryzował i na swój sposób legalizował działania zaborców. Wojna w obronie Konstytucji 3 Maja miała jeszcze szanse powodzenia, kiedy król przystąpił do Konfederacji Targowickiej. Jego bratanek, książę Józef Poniatowski, po szokującym dla niego rozkazie zawieszenia broni tak napisał: „Tak jest! Najjaśniejszy Panie, należało ci poświęcić samego siebie… Co za okrutna litość, której okupem wstyd i hańba”. Niestety to nie on był królem. Nasuwają się analogie z prezydentem Zełenskim, który w krytycznym momencie prosił o broń i amunicję, a nie podwózkę. Gdyby działał w stylu Stanisława Augusta Poniatowskiego, ratowałby warunki przetrwania dla własnej rodziny szukając kompromisu z napastnikiem, „ratując, co się da”. Koniec króla był haniebny. „Były” władca żebrał u zaborców o nieco wyższą pensję, bo „moralność” nie pozwala mu zostawiać swojej służby bez należnej zapłaty.

Po groteskowym porwaniu i ocaleniu z rąk konfederatów barskich, wierzył w swoją szczególna misję od Boga. Tak samo jak wierzył w swoje szczególne relacje z byłą kochanką, czyli carycą Katarzyną

Ku przestrodze i pokrzepieniu

Według Butterwicka Rzeczpospolita była na najlepszej drodze do zbudowania nowoczesnego, ale i unikatowo polskiego systemu politycznego, ponieważ „Liczni jej członkowie zdali sobie sprawę, że ich jednostkowa i zbiorowa wolność zależy od stabilności rządów i niezależności od czynników zewnętrznych”. Główną przyczyną bezrządu w Polsce była brutalna ingerencja mocarstw ościennych, które później stały się rozbiorczymi. Jeżeli było tak dobrze, to dlaczego się nie udało, mimo że niewiele zabrakło? Butterwick pisze o bezpośredniej przyczynie: „W 1792 roku Rzeczpospolita budziła obawy sąsiadów, gdyż była statkiem dobrze przygotowanym do wypłynięcia na globalne wody XIX wieku. Statek ten został więc wielokrotnie ostrzelany z dział i zatopiony”. To oczywiście nie wyczerpuje zagadnienia, ponieważ wcześniej przez dekady Rzeczpospolita była trawiona pychą i egoizmem, niszczyła ją zacofana i zamknięta struktura społeczna. W ustrój polityczny były wpisane mechanizmy, które blokowały możliwości samonaprawy, przede wszystkim liberum veto, cynicznie wykorzystywane jako „ostoja wolności” przez zaborców.  Na samym końcu zabrakło siły militarnej zdolnej do obrony państwa.

We wstępie autor stwierdza: „Tylko nieliczne okresy w dziejach Rzeczypospolitej były tak zdynamizowane przez dyskusje, tak nasycone wydarzeniami i inicjatywami, jak panowanie Stanisława Augusta”. Książka pulsuje tymi wydarzeniami, dlatego w tym artykule odnoszę się tylko do bardzo niewielu z nich. Zapoznanie się z tym okresem służy poznaniu historii upadku Rzeczypospolitej, ale i wiele mówi o unikalności polskiej kultury tak silnie opartej na wolności. To wtedy również, w czasach klęski i upadku rodziła się nowoczesna świadomość, która pozwoliła zbudować w XIX wieku nowoczesny polski naród polityczny. I znowu, na unikatowy polski sposób, czyli bez własnego państwa i mimo tego, że naród był podzielony między trzech agresywnych i bezwzględnych zaborców.

Nasuwają się analogie z prezydentem Zełenskim, który w krytycznym momencie prosił o broń i amunicję, a nie podwózkę. Gdyby działał w stylu Stanisława Augusta Poniatowskiego, ratowałby warunki przetrwania dla własnej rodziny

Na koniec osobista refleksja, bo przyznam się, że do ostatnich lat I Rzeczypospolitej i jej upadku mam stosunek emocjonalny. Jak można było zaprzepaścić tak wielkie państwo o tak wspaniałej kulturze i tradycji? Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że gdyby I Rzeczpospolita przetrwała, historia Europy i świata potoczyłaby się inaczej. Na pewno lepiej. Ceńmy naszą Polskę, bośmy ją stracili i wiemy jaki to koszmar brak swojego państwa.

Przeczytajmy tę fascynującą książkę. Nawet ku przestrodze, ale przede wszystkim dlatego, że zawiera ona mnóstwo materiału, który nawet w dzisiejszych czasach jest bardzo twórczy. Tak jak twórcza jest polska kultura wolności.

 

Richard Butterwick, Światło i płomień. Odrodzenie i zniszczenie Rzeczpospolitej. Wydawnictwo Literackie 2022.

 

Wesprzyj NK
Członek rady programowej Nowej Konfederacji. W latach 80-tych działacz opozycji antykomunistycznej w Ruchu Młodzieży Niezależnej i Ruchu Młodej Polski, jeden z założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego, publicysta, przedsiębiorca i menadżer, w latach 2011 – 2016 Vice prezes i Prezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej, w latach 2016 – 2020 Vice Prezes i prezes Banku Pocztowego. Od 2023 roku prezes Rafako SA. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności. Autor książek "Polska w nowym świecie" i  "Świat w cieniu wojny".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo