Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Oda do zazdrości

Autor Kapitału w XXI wieku, Thomas Piketty, nie zauważa, iż kryzys finansowy nie wybuchł dlatego, że finansiści byli bogaci, ale dlatego, że byli nieuczciwi
Wesprzyj NK
Autor Kapitału w XXI wieku, Thomas Piketty, nie zauważa, iż kryzys finansowy nie wybuchł dlatego, że finansiści byli bogaci, ale dlatego, że byli nieuczciwi Kapitał w XXI wieku był według „The Wall Street Journal” najbardziej niedoczytaną książką 2014 roku. Ludzie zaczynają ją czytać, brną, brną… i nie docierają do końca. Zazwyczaj przerywają lekturę już na 20 stronie! Nie dziwi mnie to; reklama, jaką robią książce francuskiego ekonomisty Thomasa Piketty’ego media, ogłaszając autora współczesnym Karolem Marksem, jest ogromna. Po tę pozycję sięgają więc także ci, którzy chcieliby widzieć w niej książkę, mogącą zniszczyć system i zmienić świat. W tym ci, którzy Marksa w ogóle nie czytali. A potem się zawodzą, bowiem Piketty nie jest Marksem, a Kapitał w XXI wieku nie...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Politolog, dziennikarz, tłumacz, współpracownik Polskiego Radia Lublin. Pisze doktorat z ekonomii i finansów w Szkole Doktorskiej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Publikował i publikuje też m.in. w "Gościu Niedzielnym", "Do Rzeczy", "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej", "Tygodniku Powszechnym" i "Dzienniku Gazecie Prawnej". Tłumaczył na język polski dzieła m.in. Ludwiga von Misesa i Lysandera Spoonera; autor książkek "W walce z Wujem Samem", "Żadna zmiana. O niemocy polskiej klasy politycznej po 1989 roku", "Mała degeneracja", współautor z Tomaszem Pułrólem książki "Upadła praworządność. Jak ją podnieść". Mąż, ojciec trójki dzieci. Mieszka w Lublinie.
Świat intelektualny – od uniwersytetów po media – nie nadąża dziś za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej, opisując je za pomocą kategorii z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, które musi rozstrzygać dylematy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. Deficyt tej ostatniej zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również – dominacji fałszywych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość intelektualną (uniwersytetów, mediów, think tanków).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “Oda do zazdrości”

  1. Kuba Bartak pisze:

    Trudno o płytszą diagnozę kryzysu z 2007 niż stwierdzenie, że spowodowany był nieuczciwością finansistów. Kryzys finansowy powstał bo, istniały warunki instytucjonalne i makroekonomiczne do nieuczciwych zachowań. Nawet jeżeli Piketty nie wyjaśnia tego szczegółowo, to istnieje szereg przekonujących prac, które łączą nierówności z kryzysem. Piszą o tym m.in.: Fitoussi, Saraceno; Stiglitz, Ranciere i Kumhof; w Polsce J.Tomkiewicz. W skrócie mechanizm jest następujący: w warunkach wysokich nierówności mamy duże oszczędności (grup bogatych) i niski popyt reszty społeczeństwa. Niski popyt nie nakłania do inwestowania w gospodarkę realną, a do odpływu oszczędności w kierunku rynków finansowych, które zapewniają wysokie stopy zwrotu szczególnie gdy klasa średnia zgłasza coraz większy popyt na kredyt. Dodatkowo, regulacje rynków finansowych tworzone są pod dyktando bogatych i wpływowych grup interesów (to argument powiązany z tekstem B. Radziejewskiego z tego numeru NK), które zainteresowane są ekstrakcją wartości, a nie tworzeniem wartości dodanej.

    Można badać problem nierówności w niezideologizowany sposób. Mam wrażenie, że Autor nie chce tego dostrzec. Nierówności (duże) są problemem nie dlatego, że uznajemy równość za wartość nadrzędną, tylko dlatego, że powodują szereg antyrozwojowych problemów, związanych z demokracją, akumulacją kapitału ludzkiego i społecznego czy z popytem wewnętrznym. Są też często świetnym wskaźnikiem diagnozującym bolączki, które w inny sposób trudno zmierzyć, jak choćby poziom „przejęcia państwa”.

    Pozdrawiam!

    PS:
    Twierdzenie, że „nierówności społeczne są do przyjęcia tylko wtedy, gdy leży to w interesie wszystkich, a w szczególności grup społecznych znajdujących się w najbardziej niekorzystnej sytuacji” wywodzi się teorii sprawiedliwości Rawlsa i ma bardzo ciekawe podłoże!

  2. Adam Olesnicki pisze:

    Sposobem pisania wybija się Pan ponad przeciętność tego co można spotkać. Podobają mi się stawiane tezy. Jednak tu chyba Pan sobie przeczy temu co napisał Pan w art. „kupieni za błyskotki” o dryfowaniu w kierunku neo-feudalizmu..
    otóż Globalne Korporacje to nie jest wolny rynek i pan Henio ze sklepikiem nie jest w stanie konkurować z marketami. Nie mówiąc już o rynku muzycznym , rozrywkowym..
    Tam korporacje giganty koszą miliony , ustalają ceny i egzekwując je prawnie za pomocy polityków i prawników walczących z „piractwem” by np pani Madonna mogła sobie z 1.000.000 Dolarów zrobić urodziny, impreze , kupić suknie itp..
    i niestety takie puste zarobki, dochodzące do miliona dziennie nie są niczym usprawiedliwione.
    Nie wynikają one z produkcji.. zatrudnienia tylko z obrotu kapitałowego..
    Powoduje to , że produkcje się wygasza, przenosi do „Bangladeszu” przysłowiowego bo dochody z kapitału są wyższe niż te z produkcji.. wcześniej nie do pomyślenia.
    w końcu masy się zbuntują.. czy to w formie ISIS czy innej rewolucji.. krwawej zapewne..

  3. Paradoks pisze:

    Niemniej jednak oba powyższe komentarze nie podważyły tezy z tekstu, że kryzys wywołała nieuczciwość finansistów, a nie nierówności same w sobie. Czy nieuczciwe postawy są wzmacniane kalekim systemem, tak jak opisywał to Stiglitz? Pewnie! Ale czy wynikają z samych nierówności? Tego trzeba by dowieść, ja nie widzę dowodów. Czy można zwalczyć działanie wadliwych regulacji systemu kolejnymi, centralnymi regulacjami? To też ciekawe zagadnienie… bo na razie to właśnie rozmaite regulacje pozwalają tym złym bogaczom nie tylko bogacić się bardziej, ale przede wszystkim zatamować drogę dla ewentualnej konkurencji (agresywnie lansowane podatki progresywne nigdy nie dotknęły prawdziwych książąt pieniądza, którzy już ponad 100 lat temu poukrywali majątki w fundacjach i trustach, których niemal żadne podatki się nie imają). W tym kontekście mogę równie dobrze stwierdzić, że to właśnie kupowane państwowe regulacje wzmagają i cementują nierówności.

    Rynek to ludzie, ich działania, wytwory i dostęp do rzetelnej informacji. W mojej opinii najbardziej kuleje tak naprawdę to ostatnie, szczególnie kiedy przyglądam się tzw. mediom głównego nurtu. Czy pan Henio może konkurować z hipermarketem? Może. Ważne, żeby po pierwsze państwowe regulacje nie faworyzowały marketu (jak to dzieje się teraz, kiedy pan Henio potrzebuje usług wyspecjalizowanej firmy księgowej, żeby poradzić sobie z trudnym prawem, a i tak nie ma nawet cząstki możliwości podatkowej optymalizacji, jaką ma sieć hipermarketów), a po drugie i jeszcze ważniejsze – żeby potencjalni klienci byli świadomi swoich wyborów. O tym też pisze pan Sekowski w obu tekstach obok – tym o spółdzielczości, i tym o złodziejach czasu i neofeudalizmie.

    A rzecz o zawiści czy zazdrości też jest bardzo dobrze ujęta – bo mi np. nie przeszkadzają miliony, które zarobi jakiś artysta za występ – tak długo, jak ludzie oddali mu swoje pieniądze z własnej woli, a nie są przykładowo dotacją, oddaną hojnie z państwowej kasy. I w tym kontekście zupełnie, absolutnie, nie przeszkadza mi, że to np. jakiś artysta disco polo, którego osobiście nie trawię i uważam jego działalność za estetycznie obrzydliwą. To, że wyda później te miliony na coś – według mnie – zupełnie debilnego, również nie jest moją sprawą.

    A na marginesie, w rozmowach o wolnym rynku czasem cytuje się Smitha, ale zdecydowanie za rzadko wspomina się o tym, co pisał o moralności, jako jego ważnym fundamencie; tego też zabrakło w polskiej transformacji.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo