Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Nabici w mundial

Wielkie imprezy sportowe to zysk tylko dla FIFA i MKOL. Tymczasem kraje je goszczące ponoszą kolosalne koszty, a ożywienie gospodarcze, na które liczą, jest krótkotrwałe, jeśli w ogóle następuje
Wesprzyj NK
Wielkie imprezy sportowe to zysk tylko dla FIFA i MKOL. Tymczasem kraje je goszczące ponoszą kolosalne koszty, a ożywienie gospodarcze, na które liczą, jest krótkotrwałe, jeśli w ogóle następuje. Był taki czas, gdy sport uchodził za antidotum dla biedy. Masowe imprezy sportowe, jak igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata w piłce nożnej, podnosiły prestiż kraju, który je gościł, stanowiły impuls dla modernizacji oraz ożywiały duch wspólnoty. Wywoływały poczucie solidarności. Budowały naród. Gdzie te zawody? Kiedy np. w 1954 r. mistrzostwa świata w piłce nożnej wygrały Niemcy, uznano, że zwycięstwo sygnalizuje powrót kraju, a co najmniej jego zachodniej części, do wspólnoty narodów. Tygodnik „Der Spiegel” opisał ten moment zwycięstwa jako „akt założycielski Republiki Federalnej”. „Po 2000 lat wybierania złej drogi Niemcy odkryli...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Aleksandra Rybińska
Stały współpracownik Nowej Konfederacji, publicystka wPolityce.pl, członek zarządu Fundacji Macieja Rybińskiego. Urodzona w epoce późnego Gierka, zmuszona do emigracji za Jaruzelskiego, dorastała za Kohla w Niemczech i Thatcher w Wielkiej Brytanii. Zanim los zaprowadził ją nad Sekwanę, za pierwszej kadencji Chiraca. Wróciła nad Wisłę za rządów Jarosława Kaczyńskiego. Ukończyła studia magisterskie z zakresu polityki unijnej i prawa unijnego na Narodowym Instytucie Nauk Politycznych w Paryżu (Sciences-Po). Pracowała m.in. w niemieckim „Welt am Sonntag”, „Der Tagesspiegel”, a także w „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”. Interesuje się wszystkim, co polityczne, w Polsce i za jej granicami. Oraz ekonomią, kulturą i historią. Wciąż czeka na drugą Irlandię i rozpad strefy euro. W międzyczasie żyje sobie spokojnie i biega z psem po lesie.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

2 odpowiedzi na “Nabici w mundial”

  1. Waldemar Pernach pisze:

    Od kilkunastu lat sport, to biznes dla korporacji. Nie ma już drużyn narodowych w wielu dziedzinach w tym w kolarstwie w którym uczestniczyłem jako zawodnik. Dobiera się składy złożone z zawodników różnych narodowości rywalizujących jako druzyn reprezentująca korporacje gospodarcze i uzależnione od stawianych przez nich warunków. Brak więc lojalności z drużyną macierzystą i raprezentacją narodową. W takich warunkach młodzi zawodnicy trenują z myślą o własnym sukcesie finansowym i transferze do drużyn lepiej finansowanych. Taka konstrucja sportu musi upaść, bo zabraknie w końcu kibiców dopingujących swoich faworytów. Druga sprawa, to pycha polityków, ktorzy na igrzyska wydają fortuny z budźetu narodowego kosztem wielu niezbędnych inwestycji krajowych.

  2. ziomal pisze:

    zamiast Brazyli wstawić Polska, zmienić datę na rok 2012 i przeczytać od początku

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo