Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Miś Uszatek, ostatni freedom fighter

Śmieszność jako zjawisko kończy się, bo coraz więcej osób chadza, jak tuczny indyk, w niezachwianym poczuciu własnej słuszności
Wesprzyj NK
Ileż radości podarował mi przez lata James Gillray! Białe peruki nad purpurowymi albo pergaminowymi czołami. Policzki zapadnięte, pucołowate lub wydęte jak para pączków w wiśniowej zalewie. Zęby: brakujące, lśniące lub końskie. Galeria nosów, która zawstydziłaby każdy katalog kliniki chirurgii plastycznej: drobne, zadarte, urzekające, orle, kalafiorowate, wreszcie nosiska zawisłe nad talerzem, pieczenią, światem. Bo przecież jest i świat: w tle łopoce Union Jack, liczne heraldyczne orły i nowa, rzucająca wyzwanie światu tricolore, a kula ziemska podawana jest, już przyrządzona, w brytfance, oblana sosem i krojona w cienkie plastry. Dla historyków końca XVIII wieku i epopei napoleońskiej, szczególnie obserwowanej z perspektywy brytyjskiej, teki Gillraya są niezrównanym źródłem wiedzy: gry między słabnącym na umyśle Jerzym III a Williamem Pittem, lord Derby i jego...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik „Nowej Konfederacji”. Dr historii, o XX-wiecznych Bałkanach, Polsce i emigracji rosyjskiej pisuje od „Aspen Review” po „Teologię Polityczną”. Lubi sielanki.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo