Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
W pracach naukowych obowiązują pewne standardy – jeżeli przytaczasz informację, opis, opinię lub wnioski znalezione w jakichkolwiek dokumentach lub publikacjach, to twoim obowiązkiem jest podanie przypisu do odpowiedniego źródła. Coś takiego jak przypis zbiorczy nie istnieje. Dlatego też, jeżeli informacje podane przez dr Piegzika są prawdziwe, to Bartosiak popełnił plagiat.
Szanowny Panie Radziejewski, dlaczego Pan tak nienawidzi Bartosiaka? Co on Panu zrobił? Czy aż tak Pana zlekceważył? Z Pana artykułu aż zionie osobistą nienawiścią do Bartosiaka i nie ma to nic wspólnego z obiektywną publicystyką! Bardzo mnie Pan rozczarował! Krzysztof Głuch
A jeżeli nie są? Bo wg. Bartosiaka wszystkie cytaty są opisane przypisami.
Szkoda energii Pana intelektu na to gorliwe zwalczanie od roku – w części pewnie prawdziwych – deliktów plagiatowych doktora (nadal jeszcze, bo decyzja PAN nie jest na razie ostateczna!) Bartosiaka, któremu wielkości (kilkuwymiarowej) mimo to nie można odmówić. Taki Banach nie obronił nigdy pracy mgr z matematyki – i co z tego? Z drugiej strony, wielu jest dziś idiotów z doktoratami. Proszę dalej wykonywać swoją, też cenną pracę! Chyba, że chce Pan zmienić zawód na prokuratora.
Szanowny Panie, chodzi o elementarną przyzwoitość.
Dziękuję za walkę o elementarną przyzwoitość Panie Bartłomieju. W przeciwnym wypadku bylejakość zniszczy to co jeszcze pozostało z Polski.
Może to trochę przewietrzy światek akademicki bo jedna jaskółka wiosny nie czyni .o pracach magisterskich policzę innych prawach autorskich też . sąd pewnie będzie i o czym pisać też
Komisja PAN może i ukręca głowę sprawom o plagiaty, ale raczej tylko gdy chodzi o swoich. W takich samosądach kluczowy jest podział: swój/obcy. Bartosiak został uznany za człowieka nie związanego z PAN, a wręcz stojącego nieco w opozycji i podważającego jej autorytet, więc problemu z procedowaniem nie było żadnego.
Panie Bartłomieju, ogromne rozczarowanie Pana osobą. Aż pali oczy od jadu osobistej urazy. Wstyd.
W mojej opinii nadanie tytułu doktora jest potwierdzeniem, że autor posiadł umiejętności i warsztat oraz wprowadził coś nowego do dyskursu. Oczywiście udowadnia, ze ma rację, ale to jest mniej ważne. Ważne, że poświęcił zagadnieniu lekko licząc dwa lata ciężkiej pracy i posiadł umiejętności samodzielnego prowadzenia badań. Nie mówiąc o edycji tekstu. Dzisiaj jest łatwiej, ale jeszcze niedawno 1/2 strony dziennie uzysku tekstu to był standard, przynajmniej w pracach z dziedziny techniki. Do tego dochodzi konieczność skutecznego opanowania stosowania aparatu matematycznego co najmniej w dziedzinie statystyki. Podsumowując, można się nie zgadzać z poglądami JB ale nie sposób kwestionować jego wiedzy, umiejętności przedstawienia zagadnienia a z pewnością pracy którą w to włożył. Moim zdaniem podjęta przez Radę decyzja jest bardzo dyskusyjna a o jej formalnej poprawności zadecyduje Sąd. Więc na ostateczny wynik postępowania przyjdzie nam poczekać kilka lat.
Artykuł niepotrzebny, szkodliwy dla Nowej Konfederacji i niestety bardzo źle świadczący o Pańskim charakterze
„Bartosiak… jest człowiekiem inteligentnym. Rozdawał razy na prawo i lewo, obrażał ekspertów, naukowców, polityków, dziennikarzy. Sugerował im, że są nikim i nie są dla niego partnerami do dyskusji.” Absolutnie nie zgadzam się z tak postawioną tezą. Śledzę działalność medialną Pana Bartosiaka w zasadzie od poczatku jego publicznej obecności w różnego rodzaju mediach i nie przypominam sobie takich sytuacji, w jego publicznych wypowiedziach. Przeciwnie, przez wiele lat powstrzymywał się on od komentarzy na temat dziennikarzy, polityków czy innych ekspertów w dziedzinie którą się zajmuje. Dopiero od niedawna zaczął on wypowiadać opinię że prawdopodobnie niestety nie mamy w Polsce klasy politycznej która byłaby gotowa na wyzwania obecnych czasów.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
W jaki sposób inteligentny człowiek może zachowywać się tak irracjonalnie? Przypuszczalnie odpowiada za to jego narcystyczno-megalomański odlot, którego pogłębianie obserwuję od lat
Zybertowicz miał rację, przedstawiając obraz wejścia na górski szczyt, z którego miał być lepszy widok na naszą przyszłość – a widać tylko przykrywające wszystko dookoła morze chmur. Ale to nie ja sam na nim jestem, jak sugerował profesor – ale my wszyscy
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie