Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
czyli 'nowe’ wraca: Ayn Rand i jej „Atlas zbuntowany”
W roku 1919 Józef Piłsudski odebrał obywatelom polskim prawo do posiadania broni palnej.
W ten sposób wziął na siebie śmierć milionów polskich żydów, którzy nie mieli czym bronić życia swojego i swoich rodzin kiedy państwo polskie uciekło do Rumunii.
W 1936 roku jakiś polski sędzia na mocy amnestii zamienił Banderze wyrok śmierci na dożywocie. Zabił tą decyzją w okrutny sposób ponad sto tysięcy Polaków na Wołyniu.
Takie są konsekwencje bezkarności ludzi, którzy mają nad nami władzę i podejmują w naszym imieniu decyzje.
▌▌Jeśli idzie o dylemat zaznaczony na początku tekstu („elityści” vs. „pluraliści”), to sprawa jest dość prosta, a wręcz oczywista: optimum funkcji wypada gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami (wcale niekoniecznie w środku, a co więcej — w różnym miejscu zależnie od sytuacji [chociażby wojna vs. pokojowa prosperity]).
W nakreśleniu dylematu brakuje jednak absolutnie kluczowego elementu!
Chociaż jest rzeczą oczywistą, iż ludzie zdecydowanie nie są jednakowi (zarówno pod względem cech wrodzonych, jak i nabytych), to z samego tego faktu nie da się wyprowadzić niepodważalnego wniosku, by władza należała się wyłącznie elitom!
Otóż poza kompetencjami liczą się bowiem jeszcze (w takim samym, jak nie większym stopniu!): morale, etyka, intencje… (które na dodatek są zmienne w czasie — tu nic nie dane jest raz na zawsze). Cóż po sprawnym, doświadczonym, charyzmatycznym geniuszu, jeśli realizuje zdradziecki program: zniszczenia społecznego bądź ekonomicznego?
Czy od naszego kapitana lepsze będzie przywództwo generała wrogiej armii?
Stąd krytyka słuchania opinii publicznej zakrawa na absurd — lepiej wykonywać rozkazy lobby finansowego i każdej innej grupy lobbystów, których władza z wielkiej staje się przez to tylko jeszcze większa?
.
„choć trudno się nie zgodzić z częścią krytyki przytaczanej przez Zakarię, choćby nieznośnego uzależnienia procesu politycznego od słupków poparcia”
No właśnie nie! Tyle pisania i naraz taka sprzeczność?
▌▌Demokracja to wspaniały wynalazek, gwarant rozwoju i łagodzenia wewnętrznych napięć, jednak krytyka demokracji Zakarii ma o tyle rację, że nie sprawdza się w sytuacji, gdy nie dotyczy narodu, bądź jakiejkolwiek innej w miarę spójnej wspólnoty, której więzi dośrodkowe zdecydowanej większości są silniejsze, niż same mechanizmy demokratyczne.
Nie dotyczy to np. sztucznych państw postkolonialnych, gdzie więzi plemienne są silniejsze od mechanizmów demokratycznych, a sztuczne państwa podzieliły grupy etniczne w stosunku np. 60/40. Tam demokracja (wygrana 60%) będzie służyć głównie zabezpieczeniu supremacji nad 40% mniejszością – na tyle silnej, że aż stanowiącej zagrożenie (bezpieczniejsza byłaby wręcz przewaga 95/5 – 5% mniejszość nie stanowi zagrożenia i zazwyczaj nie musi być prześladowana).
W powyższej sytuacji lepiej jest przeprowadzić rozdział zwaśnionych wspólnot, niż na siłę łączyć ogień z wodą (moda ostatnich dziesięcioleci liberalnych totalitarystów, w Europie chociażby w Bośni i Hercegowinie) oraz polityki multi–kulti.
Demokracja nie jest zatem lekarstwem na wspólnotę wilków z owcami — najpierw trzeba zrobić plebiscyt, czy naprawdę wszyscy chcemy żyć razem (nb. też element prawdziwej demokracji).
▌▌„Zakaria wskazuje przy tym na Unię Europejską jako udany przykład «niedemokratycznego prowadzenia polityki»”
Było już w historii kilka takich „sukcesów”, które właśnie ze względu na ów deficyt demokracji dzięki temu kończyły się tylko tym lepszą wojną domową… (np. rewolucja w Iranie).
▌▌„Nie da się przy tym oprzeć wrażeniu, że Zakaria, który niegdyś stwierdził, że «Chińczycy są wdzięczni za pracę niewolniczą w fabrykach», a odpowiedzią na kryzys finansowy jest «więcej kapitalizmu», nie tyle broni efektywnych rządów i osobistych wolności, co przywilejów elitarnej, liberalnej kasty, obawiającej się, że przegrani procesu globalizacji dojdą do władzy i wyszarpią spod nich bogactwo i przywileje.”
Z opisu wszystko na to wskazuje. Jeśli bowiem myśli się kryteriami optymalizacji wydajności, to nie ulega się tak daleko idącym partykularnym interesom przemycanym pod hasłami nie do końca spójnej ideologii.
▌▌W pewnym sensie jest właśnie miarą degeneracji elit fakt, iż ktoś z takimi poglądami może funkcjonować w obecnym establishmencie. W Rosji jest wielu mu podobnych ideologów, jednak tamtejsi — o dziwo — są przytaczani jako przykład porażki.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Dziś część starych tekstów „Frondy” źle się zestarzała. Jednak szkoda, że żyjemy w czasach, w których takie świeże, intelektualnie prowokujące pismo zdaje się nie do pomyślenia
Horubała dokonuje polskiego rachunku sumienia. Wypada on fatalnie. Elity po transformacji ustrojowej nie umiały stworzyć dobrze działającego państwa, ale też upadały przez przyziemne słabości: chciwość, pijaństwo, pożądanie
Kiedy wielkie instytucje rywalizują z małymi organizacjami o ograniczone fundusze, pytanie brzmi: czy polski model finansowania publicznych działań nie jest na granicy absurdu?
Polski dorobek medalowy wynika z ponadprzeciętnego wysiłku jednostek, a nie z systemowych działań i ogólnej koncepcji rozwoju sportu – bo jej nie ma. Olimpiada w Polsce nie musi być złym pomysłem, pod warunkiem, że stworzymy taką koncepcję
Prezes Mikosz nie życzy sobie, by znaczki Poczty Polskiej projektowały jakieś korkucie. I nie zawaha się w tym celu sięgnąć po flipnięte w lustrze grafiki stockowe
Laureat literackiego Nobla stara się odmalować poruszającą do głębi wizję. Udaje mu się to, mimo że używa kolorów uważanych dziś za niemodne lub wręcz zapomnianych. I ani myśli flirtować z ideologiami.
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie