Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Cyfrowy juan – narzędzie kontroli i budowania potęgi

Budowanie przez Chiny cyfrowego juana wpisuje się w rozbudowywanie przez ChRL systemu kontroli nad społeczeństwem, a także w walkę o uczynienie renminbi waluty globalnej
Wesprzyj NK

Chiny zostawiły resztę dużych gospodarek daleko w tyle pod względem wdrażania oficjalnej cyfrowej waluty. Pilotażowy program ruszył już blisko rok temu, a dotychczasowe doświadczenia są zachęcające. Pekin zdecydowanie staną na czele rewolucji w systemie finansowym, ma jednak ku temu bardzo konkretne powody polityczne.

Sukces kryptowalut sprawił, że cyfrowym pieniądzem zainteresowały się także banki centralne. Jest to jedno z intensywniej dyskutowanych zagadnień i ocenia się, że to właśnie cyfrowe waluty zdefiniują rozwój świata finansów w ciągu najbliższej dekady.

W ciągu pięciu miesięcy prób przeprowadzono przy użyciu cyfrowego juana ponad cztery miliony transakcji o wartości przeszło dwóch miliardów juanów (prawie 300 milionów dolarów)

Chiński Bank Ludowy, czyli bank centralny ChRL, zaczął uważniej przyglądać się cyfrowym pieniądzom w roku 2014. Szczegóły dotyczące cyfrowego juana zaczęły pojawiać się jednak dopiero od czerwca 2019, gdy Facebook ujawnił swój projekt cyfrowej waluty Libra. Burza wywołana kontrowersyjnym pomysłem Zuckerberga sprawiła, że Chiny nadal nie afiszują się z cyfrowym juanem, którego oficjalna nazwa to DCEP – Digital Currency Electronic Payment (system elektronicznych płatności cyfrową walutą).

Test na wielką skalę

Program pilotażowy rozpoczął się w kwietniu roku 2020 w Shenzhen, Suzhou, Chengdu i Xiong’an Xinqu, specjalnej strefie rozwoju trójkąta gospodarczego Pekin-Tianjin-Hebei. Na początku listopada podczas wystąpienia na FinTech Week w Hongkongu prezes Chińskiego Banku Ludowego, Yi Gang, poinformował, że w ciągu pięciu miesięcy prób przeprowadzono przy użyciu cyfrowego juana ponad cztery miliony transakcji o wartości przeszło dwóch miliardów juanów (prawie 300 milionów dolarów). DCEP został użyty na ponad 12 tysięcy sposobów, w tym do płacenia rachunków, kupowania biletów komunikacji i do uiszczania opłat urzędowych.

Próby nabrały intensywności w październiku, a władze chwytają się różnych pomysłów, by zachęcić ludzi do płacenia cyfrową walutą. Władze Shenzhenu rozdały 47,5 tys. mieszkańcom po 200 cyfrowych juanów (ok. 30 dolarów). Cyfrowymi pieniędzmi można było płacić w ponad trzech tysiącach sklepów na terenie miasta. Tą samą drogą co Shenzhen poszedł Pekin. Władze stolicy kraju w okresie chińskiego nowego roku (10-17 lutego) rozdały pośród 50 tysięcy osób „czerwone koperty” o wartości 200 cyfrowych juanów.

Jeszcze dalej poszły władze Suzhou, które w grudniu zorganizowały wśród mieszkańców loterię. W jej trakcie rozlosowano sto tysięcy „czerwonych kopert” (tradycyjna forma wręczania noworocznych podarunków pieniężnych w ChRL) o łącznej wartości 20 milionów juanów (trzy miliony dolarów). Nagrody były ważne od 11 do 27 grudnia i miały również wspomóc zwiększenie lokalnej konsumpcji. Do działań magistratu Suzhou przyłączyło się JD.com, jedna z największych chińskich platform e-handlowych, która jako pierwsza tego typu firma w Chinach zaczęła przyjmować płatności w cyfrowych juanach. 11 grudnia, w ciągu 24 godzin od 20:00 wirtualną walutą opłacono na tej platformie przeszło 20 tysięcy transakcji.

Program pilotażowy ma zostać rozciągnięty na kolejnych 28 miast w tym: Tianjin, Szanghaj, Guangzhou, Chongqing, Hongkong i Makao. Chińskie władze finansowe studzą jednak zapał osób oczekujących, że cyfrowy juan zostanie wprowadzony do powszechnego obiegu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie w przyszłym roku. Yi przyznaje wprawdzie, że DCEP będzie testowane podczas igrzysk, nie podał jednak nawet przybliżonej daty wprowadzenia cyfrowej waluty do powszechnego obiegu.

Dostęp do bogatych zasobów danych gospodarczych pozyskiwanych w czasie rzeczywistym może umożliwić bankowi centralnemu wdrożenie wysoce responsywnej polityki monetarnej

Konkurencja dla fintechów

Skąd tak duże zainteresowanie Pekinu? Ciągle słabo rozwinięty chiński system bankowy stworzył obszerną niszę dla płatności elektronicznych. Należący do grupy Alibaba platforma finansowa Alipay wraz z WeChat Pay Tencentu wykorzystały technologie cyfrowe do przekształcenia zacofanej architektury bankowej i finansowej system skoncentrowany na Internecie, przyjazny dla użytkownika, należący do najnowocześniejszych na świecie. Wykorzystanie aplikacji na smartfony przyczyniło się do dalszego rozpowszechnienia płatności bezgotówkowych i uplasowało Chiny w światowej czołówce w tej dziedzinie. Obie firmy odpowiadają za przeszło 90% płatności elektronicznych w kraju.

Sukces Alipay i WeChat Pay ściągną jednak na obie firmy baczną uwagę władz, o czym świadczy m.in. niedawne „zniknięcie” byłego już szefa Alibaby, Jacka Ma. Pekin nie jest w stanie tolerować sytuacji, w której niemal całość internetowych finansów pozostaje w rękach niepaństwowych podmiotów. Chińscy finansiści dość otwarcie przyznają, że cyfrowy juan ma rzucić fintechy na kolana.

DCEP ma być całkowicie niezależne od istniejących platform internetowych. Użytkownicy muszą po prostu założyć konta w cyfrowych juanach, lub cyfrowy portfel w banku, w którym trzymają oszczędności. Zainstalowany na smartfonie cyfrowy portfel umożliwia płatności zbliżeniowe w zwykłych terminalach, a nawet poprzez zbliżenie do innego smartfonu. W takiej sytuacji nie jest konieczne podłączenie do Internetu, powstaje natomiast płynnie działający system omijający Alipay i WeChat Pay. Tym samym bank centralny zyskuje większą kontrolę nad poczynaniami ludności, a system finansowy staje się bardziej przejrzysty i łatwiejszy do regulacji.

Nadzór nad społeczeństwem

Pacyfikacja fintechów nie jest jedynym celem władz. Cyfrowy juan może umożliwić znaczne ograniczenie olbrzymiej szarej strefy, gdzie płatności rozliczane są w gotówce, a w konsekwencji pomóc w zwalczaniu korupcji, nielegalnych przepływów pieniędzy oraz unikania płacenia podatków. Niesie to jednak konsekwencje w postaci rozszerzenia pola działania przez wykorzystanie restrykcji finansowych. Już teraz system kredytu społecznego pozwala władzom na ograniczenie dostępu do usług publicznych, takich jak transport, osobom będącym w ten czy inny sposób na bakier z prawem i regułami społecznymi, a zapowiedzi władz o „kontrolowalnej anonimowości” użytkowników cyfrowej waluty nie napawają optymizmem.

Z drugiej strony dostęp do bogatych zasobów danych gospodarczych pozyskiwanych w czasie rzeczywistym może umożliwić bankowi centralnemu wdrożenie wysoce responsywnej polityki monetarnej. Nie bez znaczenia jest też próba ograniczenia atrakcyjności kryptowalut, które cieszą się w Azji Wschodniej rosnącą popularnością, a w Chinach są oficjalnie zabronione.

Pekin podchodzi do sprawy kompleksowo i położył duży nacisk na stworzenie ram prawnych umożliwiających wdrożenie elektronicznej waluty. W myśl znowelizowanej ustawy o banku centralnym ogłoszonej 23 października ubiegłego roku, cyfrowy juan otrzymał taki sam status prawny jak fizyczny, a tym samym może być legalnym środkiem płatniczym na terenie ChRL. Chiny mierzą jednak znacznie wyżej i spośród dużych gospodarek najmocniej zaangażowały się w wypracowywanie norm i reguł dotyczących walut cyfrowych.

Wyzwanie rzucone międzynarodowym graczom

Chiński Bank Ludowy jako pierwszy zgłosił propozycje dotyczące cyfrowych walut w ramach standardu ISO 20022. Bank centralny Chin chce również współpracować z Bankiem Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) i Radą Stabilności Finansowej (FSB) w sprawie opracowania regulacji dotyczących cyfrowych walut emitowanych przez banki centralne oraz zapewnienia transparentności. Yi Gang zauważył, że kroki w postaci koordynacji działań banków centralnych są konieczne w celu zapewnienia stabilności rynków finansowych.

Prawdą jest również fakt, że Chiny zręcznie wypełniają próżnię powstałą w wyniku opieszałości państw szeroko rozumianego Zachodu. Wielkim propagatorem DCEP okazuje się sam Xi Jinping, który podczas listopadowego szczytu G20 wezwał do wypracowania standardów i zasad dla cyfrowych walut emitowanych przez banki centralne (central bank digital currencies, CBDCs). W typowy dla siebie sposób przewodniczący ChRL kładł nacisk na otwartość i elastyczność takiego systemu w celu „właściwego reagowania na wszelkie wyzwania i niebezpieczeństwa przy jednoczesnym wspólnym dążeniu do rozwoju międzynarodowego systemu walutowego”.

Pandemia COVID-19 przyspieszyła prace nad emitowanymi przez banki centralne cyfrowymi walutami – jak świat długi i szeroki

W wewnątrzchińskim dyskursie akcenty są już inaczej rozłożone. W październikowym artykule na łamach „Qiushi”, głównego wewnętrznego periodyku KPCh, Xi otwarcie uznał aktywny udział Chin w formułowaniu międzynarodowych reguł dotyczących cyfrowych walut i podatków za istotny element budowania konkurencyjnej przewagi chińskiej gospodarki. Z kolei chińscy finansiści mówią o cyfryzacji jako szansie na umiędzynarodowienie juana, aczkolwiek nie widzą szans na stworzenie w ten sposób konkurencji dla dolara w najbliższej przyszłości. Zhou Xiaochuan, były prezes Chińskiego Banku Ludowego zaznacza, że z powodu ostrej reakcji jaką wywołała Libra (obecnie nazywana Diem), Pekin zamierza zachować dużą ostrożność w propagowaniu cyfrowego juana. Podkreślił również, że DCEP ma być uzupełnieniem klasycznych walut, a nie je zastąpić, co było ambicją projektu Facebooka.

Tutaj pojawia się kwestia wiarygodności Chin. James Kynge, dyrektor ośrodka badawczego China Confidential and Renminbi Compass, ostrzega, że cyfrowy juan może z czasem mieć swój „moment Huawei”. Podobnie jak w przypadku telekomunikacyjnego giganta, także cyfrowa waluta może utracić zaufanie zagranicznych użytkowników. Tak samo jak w przypadku Huawei, wszystko sprowadza się do bezpieczeństwa danych i prywatności użytkowników. Innymi słowy pytanie brzmi: co Chiński Bank Ludowy będzie robić z danymi klientów i transakcji? Co więcej, najnowsze modele smartfonów Huawei mają od razu zainstalowany cyfrowy portfel do obsługi e-juanów. W przypadku telefonów przeznaczonych na eksport nie można tego odebrać inaczej jak przygotowania do propagowania chińskiej cyfrowej waluty – jak świat długi i szeroki. Trudno również oczekiwać, by w obecnej sytuacji Stany Zjednoczone stały z założonymi rękami i spokojnie się przyglądały próbie zdobywania przez juana statusu globalnej waluty.

Wątpliwości pojawiają się też w samych Chinach. Mimo dużej otwartości na nowinki techniczne pomysł „płacenia twarzą” nie przyjął się. W skrócie chodziło o całkowite zastąpienie kart płatniczych i aplikacji. Do zapłacenia w sklepie, lub restauracji wystarczy wówczas sfotografować, czy też zeskanować swoją twarz i porównać ją ze zdjęciem właściciela przypisanym do konta. W przypadku cyfrowego juana dyskusja koncentruje się wokół cyfrowego wykluczenia osób nieposiadających smartfonu, konta bankowego, lub mieszkających w regionach bez sprawnego dostępu do Internetu. Pod koniec ubiegłego roku emocje rozpaliło nagranie wideo, na którym starsza kobieta nie mogła zrobić zakupów w sklepie, gdyż ten odszedł od używania żywej gotówki. Zważywszy coraz szybsze starzenie się chińskiego społeczeństwa, problem cyfrowego wykluczenia będzie jedynie narastać. Prócz tego Alipay i WeChat Pay zachowują przewagę konkurencyjną nad cyfrową walutą. Obie aplikacje oprócz płatności oferują dostęp do szerokiej gamy innych usług od zakupów po zamówienie taksówki.

Chiny nie są pierwsze

W dziedzinie cyfryzacji finansów Chiny faktycznie wyprzedziły kraje wysoko rozwinięte, nie są jednak na pierwszym miejscu. Pierwszą oficjalną cyfrową walutę, Sand Dollar, wprowadził do obiegu w październiku 2020 roku bank centralny Bahamów. Palmę pierwszeństwa w Azji zdobyła Kambodża, która krótko po Bahamach wprowadziła do obiegu Bakong. Z cyfrowymi pieniędzmi eksperymentują też inne państwa Azji Płd.-Wsch., jak Singapur i Tajlandia. Ta ostatnia w ubiegłym roku przeprowadziła program pilotażowy. Prototypowa cyfrowa waluta była wykorzystywana w płatnościach biznesowych. Nie zdobyła szerokiej popularności, po części za sprawą słabej promocji, lecz wyniki uznano mimo to za obiecujące. Wspólną cyfrową walutę wprowadzają Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na razie nie będzie ona dostępna dla zwykłych użytkowników i ma służyć do transakcji w handlu między obydwoma państwami.

Pandemia COVID-19 przyspieszyła prace nad emitowanymi przez banki centralne cyfrowymi walutami jak świat długi i szeroki. Rozpoczęcie w tym roku testów w tym zakresie zapowiedział już Bank Japonii. Europejski Bank Centralny rozważa możliwość emisji cyfrowego euro. Decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta w połowie bieżącego roku. Ostrożność państw wysokorozwiniętych względem wdrożenia cyfrowych walut najlepiej wyraził przewodniczący amerykańskiej FED Jerome Powell, który stwierdził, że dla USA ważniejsze jest, by „zrobić to dobrze, a nie być pierwszymi”. Mimo wszelkich zastrzeżeń, FED dołączył do utworzonej w styczniu 2020 roku przez BIS grupy banków centralnych badających możliwość wprowadzenia cyfrowych walut. Niewątpliwie największym bodźcem do dalszego przyspieszenia prac będą działania Chin. Najbliższe lata w świecie finansów będą gorące.

 

Wesprzyj NK
Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”, doktorant na wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Wiedeńskiego, publicysta, tłumacz, redaktor portalu Konflikty.pl. Związany z Instytutem Boyma, gdzie zajmuje się sprawami bezpieczeństwa, konfliktami oraz zbrojeniami.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo