Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Białoruskie śmigłowce nad Polską. Łukaszenka ma ubaw

Szokuje nasza nieporadność wobec wyzwania. Autorzy memów mają pole do popisu, a minister Błaszczak i paru innych przedstawicieli władz – powody do wstydu. Wypowiedź Radosława Sikorskiego nie była mądrzejsza
Wesprzyj NK
Kurz już nieco opadł, i na sprawę naruszenia naszej granicy przez białoruskie śmigłowce można spojrzeć z dystansem. To, co w niej szokuje najbardziej – to nie sam fakt ewidentnej prowokacji ze strony sąsiada, lecz nasza nieporadność wobec wyzwania. Przed, w trakcie i po. Po pierwsze, jak się okazało, zostaliśmy z wyprzedzeniem powiadomieni o prowadzeniu przez stronę białoruską ćwiczeń w pobliżu naszej granicy. Elementarnym, profesjonalnym odruchem powinno być w takiej sytuacji wyobrażenie sobie, że niejako przy okazji nastąpi coś nieprzewidywalnego – i wzmóc monitorowanie i ochronę newralgicznego odcinka granicy. Nic takiego nie miało miejsca. Można długo dywagować, czemu. Ale najprostsze (acz złośliwe) wyjaśnienie jest takie, że odpowiedzialni oficerowie i funkcjonariusze państwowi byli albo zajęci wypełnianiem kwestionariuszy i tabelek ze sprawozdawczością, albo...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Witold Sokała
Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”, zastępca dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, przewodniczący Rady oraz ekspert Fundacji Po.Int. W przeszłości pracował jako dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, menedżer w sektorze prywatnym oraz urzędnik państwowy, a także jako niezależny konsultant w zakresie m.in. marketingu i wywiadu konkurencyjnego. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej; stopień doktora w dziedzinie nauk o polityce uzyskał na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
12 129 / 26 000 zł (cel miesięczny)

46.65 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

2 odpowiedzi na “Białoruskie śmigłowce nad Polską. Łukaszenka ma ubaw”

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Przekaz Pana Sokały jest emocjonalny. Chłodno patrząc – dopiero wejście do służby 2 samolotów AEW Saab EriEye [kupionych od Szwecji przed incydentem] zapewni nam dalsze widzenie z pułapu – zarówno na niskiej wysokości [i powierzchni] jak i w głąb Białorusi – czy Obwodu Królewieckiego. Dodatkowe wsparcie zapewni para rozpoznawczych MQ-9 Reaper, choć te mają mniejsze możliwości. Uzupełnieniem może być przeznaczenie do celów rozpoznawczych [ale i bojowych – dzięki efektorom precyzyjnym] zestawów TB2 – z których połowa ma radary SAR. Oczywiście wszystkie drony mają głowice obserwacyjne – ale to już kwestia bliższego rozpoznania. Stałym [a właściwie o dyspozycyjności 98%] pokryciem radarowym na każdym pułapie będzie program aerostatów Barbara z radarami. Aczkolwiek ten program uważam za zbyt mało rozbudowany – do kontroli granic będzie aż nadto wystarczający. Na “lądzie” to kwestia organizacji ca 100 lotnych wysokomobilnych [MRAP czy choćby “zwykłe” 4×4] patroli – wyposażonych w Pioruny do zwalczania samolotów, śmigłowców i dronów na niskim/średnim pułapie. Oraz wyposażenie w drony FlyEye do taktycznego rozpoznania, oraz w drony bojowe [amunicję krążącą] Warmate. Oczywiście uzupełnienie a la km, moździerz itp. Plus kontrolowane minowanie “smart”. To sprawa przyszłości – tutaj nie ma problemu – oczywiście pod warunkiem wyciągnięcia wniosków na przyszłość i ich wdrożenia. Generalnie – konieczne jest zbudowanie kompleksu C5ISTAR/EW z AI, który w czasie rzeczywistym pobierałby dane ze wszystkich sensorów [w tym tych na pułapie – o dużym zasięgu i bez ograniczeń pułapu] i synchronizował real-time nosiciele i efektory wszelkich domen. To duży projekt – konieczny dla powstrzymywania Rosji i dla zwiększenia o rząd wielkości realnych zdolności WP – do którego niestety MON jeszcze nie dojrzał. Aczkolwiek – poza Izraelem, USA, Chinami – na razie nie dojrzał nikt inny z graczy. Na pewno potrzebne są zasadnicze zmiany i na poziomie WP – które musi działać multidomenowo w czasie rzeczywistym – ale większe zmiany muszą najpierw nastąpić na poziomie politycznych uzgodnień Warszawy z Waszyngtonem. Bo Waszyngton bardzo ostro pilnuje kontroli drabiny eskalacyjnej – z tego względu wszyscy gracze Flanki [i Ukraina też] mają związane ręce przez Waszyngton. Z drugiej strony – nie wyszliśmy przed szereg, a sygnały z Warszawy zmusiły Waszyngton do relatywnie ostrej reakcji dyplomatycznej – łącznie po których i Kreml i Mińsk zaczęły się wycofywać rakiem, obracając oczywiście kota ogonem i zarzucając Warszawie “prowokowanie i eskalowanie”. 5 sierpnia odleciało 10 z 11 śmigłowców rosyjskich z Białorusi do Rosji. To znak, że eskalacja prowokacji została uznana przez Kreml za kontrproduktywną.
    Sumując: w momencie incydentu nie mieliśmy odpowiednich “narzędzi” do kontroli przelotów na niskiej wysokości – ale te luki zostaną uzupełnione. Nawet wykrycie i tak by nie spowodowało “kinetycznych” reakcji – tak samo by się skończyło na notach i “dywaniku” w MSZ. To kwestia skalowania reakcji i kolejnych szczebli eskalacji. Dla Warszawy jest to dogodna okazja [pytanie, czy będzie wykorzystana?] do uzgodnienia z Waszyngtonem konkretnych procedur naszej odpowiedzi na różnego typu prowokacje i akty wojny hybrydowej poniżej art.5 NATO. “Podkładka” już jest – jest nią deklaracja USA, że wszelkie akty Wagnerowców itp. “zielonych ludzików” będą traktowane jako działania Kremla. Plus podtrzymywane deklaracje o nieugiętej obronie każdego cala NATO – to daje nam “start” do rozszerzenia pola manewru na razie trzymanego na krótkiej smyczy przez Waszyngton. Generalnie widać, że Warszawa chce kontrować niebezpieczeństwa – choćby deklaracja o zwalczaniu siła wszelkich zagrożeń dla Baltic Pipe i infrastruktury na Bałtyku – czy skierowanie sił WP do rejonów przygranicznych Białorusi po wejściu Wagnerowców na Białoruś. Oczywiście – wystawianie żołnierzy na pokaz jako biernych “słupów’ przy granicy, to nie jest dobra taktyka, już lepsza to ukryci snajperzy. Ale to są sprawy w “starym stylu” – a tu jest potrzebne wdrożenie sieciocentryczności “każdy sensor – dostępny nosiciel – najlepszy efektor” i generalnie działanie multidomenowe, płynnie łączące i synchronizujące wszelkie działania wszystkich domen naraz od poziomu taktycznego po strategiczny. Graczem najbardziej zaawansowanym w tej rewolucji generacyjnej jest Izrael – chociaż i tam wiele spraw ma inercję i jest niekonsekwentnych, niespójnych. Sumując: potrzebny jest nowy układ Warszawa-Waszyngton, dający nam pole działania na wiele scenariuszy, a od strony wojskowej wdrożenie rewolucji sieciocentrycznej, nasycenie sensorami, nosicielami, efektorami – i działanie w czasie rzeczywistym. Szerzej – wymaga to wpięcia sensorów “cywilnych” i rozszerzenia kontroli kraju[przynajmniej naszej przestrzeni powietrznej – ale i ważnej infrastruktury krytycznej] – też w czasie rzeczywistym. Co by wymagało znacznej reorganizacji np. zdolności i wyposażenia/uzbrojenia WOT – i współpracy z innymi organizacjami w ramach budowania nowego DYNAMICZNEGO poziomu odporności państwa. Docelowo spięcia wszystkiego sieciocentrycznie – w czasie rzeczywistym – w ramach jednego kompleksu C5ISTAR/EW z AI – na każdy stopień zagrożenia – od hybrydowego [a ten będzie utrzymywał się lata, może dekady] po wojnę pełnoskalową. Przez EW [Electronic Warfare] rozumiem nie tylko “tradycyjne” ogłuszanie/oślepianie sensorów i łączności wroga – ale także wojnę w cyberprzestrzeni. Ten rodzaj “połączonej wojny” będzie prowadzony “na najwyższych obrotach” w czasie tzw. “pokoju” – czyli wojny hybrydowej. Ze względu na stopień komplikacji cyberprzestrzeni, ale i całej sieci sensorów, komunikacji itd – do koordynacji i działania w czasie rzeczywistym [gdy pro i kontra będą liczone w ułamkach sekund] już tym obszarze konieczne jest rozbudowanie AI – jako sterującej “dzialaniami operacyjnymi” w kompleksie C5ISTAR z EW. Oczywiście wg zbioru scenariuszy ewentualnościowych – który będzie bardzo szybko przyrastał…

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Jeszcze uwaga – na pewno Łukaszenka nie miał “ubawu” z Warszawy. Pilotów śmigłowców, którzy dokonali przekroczenia, przechwyciła białoruska bezpieka do Mińska. Wspólna deklaracja Warszawy i Wilna, zwłaszcza groźba zamknięcia granic [i oczywistej presji na kolejne sankcje], przeraziła Łukaszenkę. Stąd oficjalne wypieranie się w żywe oczy [mimo nagrań] sprawstwa przekroczenia granicy, a potem apelowanie do Warszawy, by…”sztucznie nie eskalować sytuacji”. Wszystko to pokazuje, że Łukaszence wcale nie jest do śmiechu – dla niego sytuacja staje się krytycznie poważna i niekorzystna….czuje się jak między młotem, a kowadłem….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo