Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Armenia. Wybory w cieniu wojny

Moskwa okazuje się znów głównym rozgrywającym na Południowym Kaukazie. Wybory w Armenii pokażą, czy Zachód ma jeszcze czego szukać w jednej z kolebek naszej cywilizacji
Wesprzyj NK
W Armenii na 20 czerwca zapowiedziano przedterminowe wybory parlamentarne. Niby nic nadzwyczajnego. A jednak państwo to znajduje się w głębokiej i dramatycznej traumie po przegranej wojnie o Górski Karabach. Minione 25 lat były czasem budowania całej narracji politycznej, a nawet więcej, tożsamości narodowej Ormian, wokół wygranego w początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku konfliktu z Azerbejdżanem. Do tego upadł mit o niezwyciężonej armii ormiańskiej. Konflikt ujawnił zacofanie wojsk Armenii – jeśli chodzi o sprzęt, ale przede wszystkim o brak przygotowania (także taktycznego) do wojny XXI wieku. Po podpisanym w listopadzie ubiegłego roku porozumieniu pokojowym, które w istocie było kapitulacją i to podwójną – bo zarówno wobec Azerbejdżanu, jak i wobec Rosji – w Armenii rozpętała się polityczna burza. Premier Nikol Paszynian...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

historyk, dyplomata. Był m.in. dyrektorem Ośrodka Studiów Międzynarodowych Senatu, podsekretarzem stanu i głównym doradcą ds. zagranicznych w rządzie premiera Buzka, zastępcą redaktora naczelnego tygodnika “Wprost”. Ostatnio ambasador RP w Rydze i Erywaniu. Autor kilkuset publikacji na temat polskiej polityki zagranicznej i historii Polski w epoce międzywojennej.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo