Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Generał Błoto i dziedzictwo atomowe

Wojna w Ukrainie niestety rozpoczyna nowy etap w historii tej broni jądrowej. Z czynnika stabilizującego ta broń znów stała się czynnikiem dynamizującym politykę
Wesprzyj NK

Po kilku tygodniach bombardowań ukraińska infrastruktura energetyczna jest poważnie zniszczona. Według prezydenta Zełenskiego, ponad 40% infrastruktury uległo dewastacji. Z brutalną szczerością trzeba stwierdzić, że jest to jedno z najbardziej skutecznych uderzeń rosyjskich w trwającej wojnie.

Nowy plan maksimum Putina

Krytyczne punkty infrastruktury są łatwym celem, a z każdym kolejnym uderzeniem trudniej jest je odbudować. W nadchodzącej zimie Ukraina będzie pogrążona w ciemności, a braki prądu będą się odbijać również na efektywności operacji logistycznych, osłabiając front. Premią dla Putina byłaby kolejna fala milionowych migracji, ale miejmy nadzieję, że to nie nastąpi.

Według prezydenta Zełenskiego, ponad 40% infrastruktury uległo dewastacji

Napływające z Zachodu systemy obrony przeciwlotniczej osłabią możliwości ataków, ale główna część szkód została już wyrządzona. Putin od kilku tygodni konsekwentnie realizuje swój kolejny plan prowadzenia wojny. Ten plan to wyniszczanie Ukrainy, zasypanie zmobilizowanymi żołnierzami frontu, przekonanie Zachodu, że odbicie Donbasu i Krymu jest absolutnie nierealne i uznanie, że jedynym wyjściem są rozmowy pokojowe. W najbliższych tygodniach będziemy coraz więcej słyszeli o pokoju. Nie jesteśmy w stanie jednak przewidzieć, czy będą to rozmowy o rozmowach, czy też USA zaczną wywierać na Kijów autentyczną presję. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której w najbliższych miesiącach Ukraińcy dysponowaliby siłami zdolnymi do dużej ofensywy na wschodzie. Teoretyczny plan minimum z początków wojny – czyli zdobycie i utrzymanie szerokiego połączenia Rostowa z Krymem oraz zablokowanie możliwości rozwoju dla Ukrainy – teraz jest dla Putina planem maksimum.

Pomimo czarnoziemnego błota, typowego o tej porze roku, walki są zaskakująco intensywne.  Rosjanie wykrwawiają wojska ukraińskie pod Chersoniem i zaciekle atakują pod Bachmutem i Wuhłedarem. Raportowane liczby zabitych i rannych żołnierzy idą dziennie w grube setki. To naprawdę krwawe starcia, przypominające walki na wyczerpanie w I wojnie światowej, a jednocześnie sięgające czasów przyszłych gwiezdnych wojen. Obecna wojna to połączenie głębokich okopów w błocie, gdzie liczy się siła charakteru i gotowość do poświęceń pojedynczych żołnierzy, z satelitarnymi systemami cyfrowymi, które umożliwiają prowadzenie operacji militarnych. Generał Błoto i satelity Elona Muska – takie jest oblicze bieżącej wojny.

Broń jądrowa znowu w grze

Rosja to mocarstwo atomowe. Atak na Ukrainę po raz kolejny pokazał, że posowiecki arsenał nuklearny jest jedyną podstawą mocarstwowych ambicji Moskwy. Wojna przywróciła do dyskusji zagadnienie użycia broni jądrowej we współczesnych konfliktach. Kilka chwil po ataku Władimir Putin wydał rozkaz podwyższenia gotowości rosyjskich sił nuklearnych. W ten sposób zakreślił granicę dla zaangażowania Zachodu we wspieraniu Ukrainy. Udział zachodnich jednostek wojskowych miał być wystarczającym powodem do ewentualnego użycia sił jądrowych. Nieważne, czy zasadnie – ale Waszyngton przyjął to do wiadomości. W swoich przemówieniach na początku wojny prezydent Joe Biden powtarzał, że „stopa amerykańskiego żołnierza nie stanie w tym konflikcie na ukraińskiej ziemi”. Wszelka inna pomoc była dopuszczalna, ale nie bezpośrednie zaangażowanie w walkę. Przesłanie nuklearne Putina zostało przyjęte. W ten sposób nie do końca świadomie po raz kolejny zmieniona została globalna doktryna nuklearna. Broń jądrowa z czynnika stabilizującego stała się czynnikiem dynamizującym politykę.  Żeby to dobrze zrozumieć musimy sięgnąć do historii.

Teoretyczny plan minimum z początków wojny – czyli zdobycie i utrzymanie szerokiego połączenia Rostowa z Krymem oraz zablokowanie możliwości rozwoju dla Ukrainy – teraz jest dla Putina planem maksimum

Reakcja jądrowa fascynowała świat nauki, a politycy i dowódcy szybko dostrzegli w niej potencjał zdobycia strategicznej przewagi na polu walki. Zapewne gdyby nie obłęd rasistowskiego antysemityzmu, Niemcy pierwsi opanowaliby technologię produkcji broni jądrowej. Eliminacja „osobników rasowo nieczystych” pozbawiła niemiecki program jądrowy wybitnych umysłów, które znalazły swoje miejsce i zaangażowanie w programie amerykańskim. Pomimo wcześniejszych prób atomowych, zrzucenie bomb na Hiroszimę i Nagasaki było wstrząsem również dla twórców tej broni. Jej niszczycielskość wywołała przerażenie. Pierwsze uderzenie bronią jądrową spełniło jednak swój cel polityczny. Cesarstwo Japonii pozostało bezradne wobec tak potężnej siły zniszczenia. Dalsza walka była bezsensowna, a życie co najmniej dziesiątek tysięcy żołnierzy alianckich zostało ocalone, ponieważ nie musieli oni krok po kroku zdobywać kolejnych wysp. Japonia poprosiła o pokój i podpisała bezwarunkową kapitulację. Po pierwszym przerażającym ataku, Amerykanie zaczęli jednak stosować broń jądrową jako defensywną i odstraszającą. Dopóki posiadali ją samodzielnie, nie zdecydowali się na kolejne użycie, mimo że broń ta miała potencjał ofensywny i mogła doprowadzić do pokonania obozu komunistycznego. Generał MacArthur wielokrotnie domagał się użycia bomb atomowych w wojnie w Korei i m.in. z tego powodu został zdymisjonowany. Dzięki zdradzie amerykańskich naukowców, w szokująco krótkim czasie Związek Sowiecki zbudował własną bombę atomową, a pierwszą testową eksplozję przeprowadził w Semipałatyńsku już w 1949 roku. W ten sposób zaczęła się globalna era nuklearna, a doktryna użycia broni jądrowej ewoluowała od odstraszania do „wzajemnego zniszczenia”. Nuklearny wyścig zbrojeń polegał na tym, żeby zapewnić drugiej stronie totalne zniszczenie, jeżeli zdecyduje się użyć broni jądrowej.

Obecna wojna to połączenie głębokich okopów w błocie, gdzie liczy się siła charakteru i gotowość do poświęceń pojedynczych żołnierzy, z satelitarnymi systemami cyfrowymi

Poza ZSRS i USA, broń atomową posiadały tylko Wielka Brytania i Francja oraz Chiny. Kraje te pilnowały jednocześnie, by nie dopuścić do jej rozprzestrzeniania, ponieważ w ten sposób ich pozycja strategiczna uległaby relatywnemu osłabieniu. Podczas zimnej wojny broń jądrowa gwarantowała pokój między głównymi obozami i stabilizowała globalną politykę, ponieważ nikt nie chciał ryzykować śmierci w ramach wzajemnego zniszczenia. Cenę za to płaciły kraje peryferyjne, w których toczyła się jak najbardziej gorąca wojna w odróżnieniu od „zimnej” między NATO i ZSRS.

Co z dziedzictwem atomowym?

Upadek systemu komunistycznego postawił na porządku dziennym kwestię dziedzictwa atomowego. Ręka w rękę Moskwa i Waszyngton, powiedziałbym nawet, że panicznie pilnowały, żeby broń jądrowa nie dostała się w ręce innych rządów. Razem wymusiły na Kazachstanie i Ukrainie przekazanie ich arsenałów nuklearnych Rosji. Dodatkowo, na zachętę dla Moskwy, wprowadzono program „Megatones to Megawatts”, czyli program konwersji głowic atomowych na paliwo do elektrowni jądrowych. Do dzisiaj jeszcze Amerykanie kupują pręty paliwowe do swoich reaktorów od Rosji w ramach tego programu.

Po upadku komunizmu, w międzyczasie kilka krajów weszło w posiadanie broni atomowej traktując ją jako jedyny gwarant suwerenności i bezpieczeństwa. Pomimo tego, że obowiązuje Traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, wszyscy wiedzą, że broń atomową posiada Izrael (chociaż wciąż oficjalnie zaprzecza), Korea Północna, Indie i Pakistan. Indie i Pakistan w ramach swojej małej doktryny wzajemnego zniszczenia i nienawiści tej samej grupy etnicznej o różnych wyznaniach, Korea w ramach obrony chorej dyktatury, a Izrael w ramach obrony swojej egzystencji. Najbardziej niebezpieczny w tym gronie jest Pakistan, bo sam z dumą ogłasza, że posiada „islamską” broń atomową. Rozwój technologiczny powoduje, że zbudowanie broni atomowej jest coraz łatwiejsze i tańsze, a środki jej przenoszenia – coraz bardziej dostępne. Przykładem zapętlenia kwestii broni jądrowej jest Bliski Wschód. Izrael uważa (moim zdaniem słusznie), że wyłączność posiadani broni atomowej jest warunkiem przetrwania tego państwa. Jeżeli Teheran zbuduje broń atomową, to Rijad również musi ją posiadać – ze względów egzystencjalnych. Jeżeli tę broń ma posiadać Teheran i Rijad, to również Kair. A w takim wypadku i Ankara nie może wypaść z grona równorzędnych (co najmniej) państw Bliskiego Wschodu. Taka perspektywa otwiera bramy piekieł dla Państwa Izrael.

Wszyscy wiedzą, że broń atomową posiada Izrael (chociaż wciąż oficjalnie zaprzecza), Korea Północna, Indie i Pakistan

Wojna w Ukrainie niestety rozpoczyna nowy etap w historii tej strasznej broni. Rosja nie odważyłaby się rozpocząć wielkoskalowej wojny, gdyby nie parasol atomowy. Nie podjęłaby ryzyka konfrontacji z konwencjonalnymi wojskami NATO bez gwarancji straszaka nuklearnego. Nie oznacza to wcale, że Rosja użyje taktycznej broni jądrowej. Pomimo wszystko, od początku wojny Rosja nie podjęła żadnych realnych kroków w kierunku przygotowania arsenału nuklearnego do użycia. Arsenał ten jest jednym z najbardziej obserwowanych obiektów na świecie. Nie jest możliwe, żeby Amerykanie nie wiedzieli o przygotowaniach broni jądrowej do użycia. Putin jest racjonalnym i chłodno myślącym politykiem, który czasami na szczęście się myli. Dzisiaj dzięki użyciu broni jądrowej nie jest w stanie uzyskać żadnego celu politycznego. Straszenie, dzięki umiejętnej polityce Amerykanów, nie działa. Nie ma żadnego celu militarnego, który usprawiedliwiałby atak jądrowy, a atak na jakieś miasto doprowadziłby do jeszcze większej izolacji Rosji. Jestem również przekonany, że Zachód, a głównie USA dysponują listą celów (również personalnych), które zostałyby zlikwidowane po takim ataku.

Chiny i nuklearna równorzędność

I na koniec w bieżącym kontekście argument najważniejszy, czyli Chiny. Jedynym aspektem, w którym Chiny są wyraźnie słabsze od Rosji i USA jest kwestia nuklearna. Chiny dysponują dzisiaj arsenałem ok. 400 głowic jądrowych i to w zdecydowanej większości w klasycznych silosach. Nie posiadają strategicznych możliwości odpalenia broni atomowej w triadzie jądrowej (trzy rodzaje sił zbrojnych mogące przenosić broń jądrową). Są w trakcie dynamicznej rozbudowy własnych sił jądrowych i potrzebują na to co najmniej jeszcze 10 do 15 lat. Złamanie tabu używania broni jądrowej w walce dzisiaj stawia je w pozycji słabszego partnera.

Jeżeli Teheran zbuduje broń atomową, to Rijad również musi ją posiadać – ze względów egzystencjalnych. Jeżeli tę broń ma posiadać Teheran i Rijad, to również Kair

Tak czy inaczej zagadnienia broni atomowej wraca w efekcie rosyjskiej agresji do podstawowych debat politycznych. W skali globalnej najważniejsze są oczywiście plany chińskie, zakładające osiągnięcie „parity”, czyli równorzędności w ilości i jakości broni jądrowej z Rosją i USA. Nie możemy zapominać, że fundamentem współpracy między Moskwą i Pekinem jest umowa o niekierowaniu na swoje terytoria pocisków nuklearnych. Oznacza to jednak, że USA będzie miało „parity” tylko osobno wobec Rosji i Chin, a traktując ich wspólnie to tylko 1/3. Czy Waszyngton może na to pozwolić? Pytanie retoryczne. A jak na to odpowie? Jeszcze nie wiemy.

Jestem również przekonany, że Zachód, a głównie USA dysponują listą celów (również personalnych), które zostałyby zlikwidowane po takim ataku

W skali regionalnej narasta przekonanie, że tylko broń atomowa jest jedynym finalnym gwarantem bezpieczeństwa narodowego, co tylko przyspieszy wyścig nuklearny. Ukraina jest tego przykładem. Państwa atomowego Rosja by nie zaatakowała. Jedyną, choć słabą nadzieją jest to, że po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej system międzynarodowy wypracuje lepszy metody powstrzymywania rozwoju broni jądrowej. W okresie narastającej wielobiegunowości i relatywnego słabnięcia Zachodu trudno to sobie jednak wyobrazić. Tak czy inaczej będziemy w sprawach bezpieczeństwa więcej dyskutowali o broni jądrowej, a świat będzie musiał wypracować nową doktrynę bezpieczeństwa nuklearnego.

*

Od kilku już tygodni regularnie komentuję globalne wydarzenia związane z wojną w Ukrainie. Narodził się z tego stały cykl – „Świat w cieniu wojny”. W każdy wtorek będzie się pojawiał świeży komentarz. W wielu wypadkach będą to „oczywiste nieoczywistości”, czyli próba innego spojrzenia na zagadnienia, o których wszyscy rozmawiają. Pierwszą taką nieoczywistością jest nuklearne bezpieczeństwo, o którym było dzisiaj. Jak już państwo wiedzą, nie zamierzam koncentrować się na przebiegu działań wojennych. Będą się one tutaj pojawiały, ale tylko w stopniu niezbędnym dla objaśniania globalnych procesów politycznych. Moim celem jest pokazywanie, jak wojna oddziałuje na globalną politykę i wzajemnie. Dynamicznie tworzy się nowy świat, a wojna za naszą wschodnią granicą jest jednym z najważniejszych procesów w tworzeniu się tego nowego świata. Musimy widzieć tę szerszą perspektywę, żeby właściwie ocenić rolę i pozycję Polski, bo przecież dla nas Polska jest najważniejsza.

Wesprzyj NK
Członek rady programowej Nowej Konfederacji. W latach 80-tych działacz opozycji antykomunistycznej w Ruchu Młodzieży Niezależnej i Ruchu Młodej Polski, jeden z założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego, publicysta, przedsiębiorca i menadżer, w latach 2011 – 2016 Vice prezes i Prezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej, w latach 2016 – 2020 Vice Prezes i prezes Banku Pocztowego. Od 2023 roku prezes Rafako SA. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności. Autor książek "Polska w nowym świecie" i  "Świat w cieniu wojny".

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

5 odpowiedzi na “Generał Błoto i dziedzictwo atomowe”

  1. Paweł Kopeć pisze:

    Tak.
    Vide et audio: „Postęp” Dezerter/Skandal

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Rozwiązaniem na NIERÓWNOWAGĘ sił jądrowych w Europie – zdecydowanie na korzyść Rosji – jest PRZYWRÓCENIE RÓWNOWAGI. Czyli rakietowo-jądrowe siły uderzeniowe NATO na Wschodniej Flance – w tym w Polsce. Nic się nie zmieniło od zimnej wojny – gdy Sowiety instalowały SS-20 i inne siły jądrowego uderzenia – odpowiedzią stały się Pershingi i Tomahawki – wtedy instalowane w Niemczech. Teraz granice NATO się przesunęły na wschód – wiec KONSEKWENTNIE trzeba środki uderzeń rakietowo-jądrowych zainstalować na Flance – a miejsce Niemiec zajęła Polska. Dopiero RÓWNOWAGA JĄDROWA zmusiła Sowiety do pertraktacji i wyhamowania agresji – i dokładnie tak samo trzeba zrobić teraz wobec Kremla. I wtedy siły jądrowe na terenie Wschodniej Flanki staną się nie tylko środkiem odstraszania przed obecnym terrorem atomowym Kremla [który wynika z NIERÓWNOWAGI] – ale ponownie stanie się czynnikiem STABILIZUJĄCYM. Także odstraszając prewencyjnie przed agresją konwencjonalnymi siłami – bo atak na państwo NATO z rozmieszczonymi środkami uderzeń jądrowych to będzie zbyt duże ryzyko dla Kremla. Zadziwiające i nader smutne co do poziomu merytorycznego dyskursu [najwyraźniej tunelowanego w ślepe uliczki błędnego myślenia i wydumanych problemów] i co do rozwiązywania problemów geostrategicznych , że tak oczywiste i wręcz trywialne sprawy, z oczywistym rozwiązaniem widocznym od pierwszego spojrzenia, sprawiają taki kłopot „ekspertom” w Polsce i na Zachodzie… Ten wpis dedykuję wszystkim politykom Europy i Waszyngtonu i wszelkim „geniuszom” geostrategii – żeby przestali „szukać dziury w całym” i mataczyć i tracić czas – i wzięli się ASAP do konstruktywnej realizacji gotowego i skutecznego prostego rozwiązania z zimnej wojny. I trzeba to zrobić ZANIM Rosja odbuduje swój potencjał uderzeniowy wojsk konwencjonalnych – czyli w przeciągu 3 do 5 lat. Co więcej – ponieważ USA są zmuszone do wyjścia z Europy do Zatoki Perskiej ratować króla-petrodolara zagrożonego wyparciem przez petrojuan – dlatego PRZED wyjściem z Europy USA MUSI NAM DAĆ SKUTECZNY RAKIETOWO-JĄDROWY potencjał odstraszania Rosji na Wschodniej Flance. I to muszą mówić wszyscy politycy Wschodniej Flanki jednym wielkim zgodnym głosem Waszyngtonowi non-stop aż do skutku, tępiąc przy tym kłamliwą narrację Berlina i Paryża, że to spowoduje eskalację i zagrożenie i destabilizację. Bo tylko tak można REALNIE osiągnąć deeskalację, bezpieczeństw, stabilizację i skuteczne odstraszanie Rosji. Na siłę jedynym remedium jest siła. Ten jeden wpis ma wiekszą wartość konstruktywną dla uzyskania bezpieczeństwa Europy [w tym i Ukrainy] – niż wszystkie razem wzięte „fachowe” analizy i zalecenia i propozycje wszelkich najznamienitszych Połączonych Komitetów Szefów Sztabów, tuzów geostrategii i wszystkich nobilitowanych „uznanych” think-tanków razem wziętych w Europie i USA – od 2014. I nie jest to żadna przechwałka – tylko stwierdzenie smutnego faktu nędzy i skarlenia [wręcz degeneracji] zachodniej geostrategii….do poziomu krytycznej i nieakceptowalnej nieskuteczności….

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Patrzą szerzej: wyposażenie Wschodniej Flanki NATO w siły rakietowo-jądrowe [liczące ca 1000 głowic] jest JEDYNYM sposobem na odwrócenie Rosji z sojuszu z Chinami ponownie do sojuszu z USA. WYMUSZONEGO SIŁĄ sojuszu. Gdyż to jest jedyny sposób na Rosję – Rosja nie dotrzymuje nigdy układów wg myślenia zachodniego – ona działa tak, jak się chce tylko i wyłącznie pod przymusem i gdy nie ma innego wyjścia. Dopóki Wschodnia Flanka NATO nie stanie się KORDONEM [wyposażonym w strategiczne siły rakietowo-jądrowe – a nie jak teraz – całkowicie bez tych sił] strategicznego rozdzielenia Kremla od Berlina i Paryża – bo te 3 stolice [mimo taktycznej maskirowki zmiany narracji Berlina i Paryża] dalej NIEZMIENNIE [a właściwie z jeszcze większą determinacją] chcą zrealizować projekt budowy SWOJEGO supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Bo dla tych 3 stolic jest to projekt dający im największą możliwą wygraną [w istocie hegemonię globalną i zepchnięcie USA i Chin na dalsze pozycje] przy najmniejszych kosztach – zatem jest to plan, z którego dobrowolnie te 3 stolice NIGDY DOCEOWO NIE ZREZYGNUJĄ. No chyba, że powstanie taki kordon Wschodniej Flanki NATO – wyposażony w prawdziwą siłę strategiczną sił jądrowo-rakietowych nie do przełamania – który zmusi SIŁĄ wszystkie 3 stolice do zaniechania tego ich „jedynego planu”. WTEDY Kreml – mając w perspektywie dalsze słabnięcie wobec Chin i jednocześnie brak możliwości przełamania „kordonu” Wschodniej Flanki NATO – sam przyjdzie na kolanach do Waszyngtonu w ramach Canossy – jako posłuszny junior-partner USA – byle tylko utrzymać Federację Rosyjską w „jednym kawałku” i by przynajmniej zahamować degradację ekonomiczną i technologiczną. Taki sam rachunek dotyczy także Niemiec i Francji – pozbawione nadziei na realizację wymarzonego supermocarstwa Lizbona-Władywostok – i wobec przewagi US Navy kontrolującej handel światowy na morzach – zrezygnują ze swojego „wielkiego planu geostrategicznego” i skapitulują przed USA – posłusznie PRAGMATYCZNIE dołączając do obozu USA. I w przypadku Rosji i w przypadku Niemiec i Francji – odbędzie się to BEZ ŻADNYCH KOSZTÓW, USTĘPSTW czy KONCESJI na rzecz Francji, Niemiec czy zwłaszcza Rosji. Nie będzie tez żadnego haniebnego Monachium sprzedania Wschodniej Flanki NATO. Przeciwnie – to Wschodnia Flanka NATO i jej strategiczna realna siła będzie gwarantem dla USA, że Rosja, Niemcy i Francja będą posłuszne [z MUSU – nie dlatego, że chcą] jako junior-partnerzy w rozgrywce globalnej prowadzonej przez USA. Warunek globalnego geostrategicznego „przechylenia szali” na rzecz USA jest prosty – ZANIM USA wyjdą z Europy do Zatoki Perskiej – MUSZĄ NAJPIERW „doinwestować” ZASADNICZO Wschodnią Flankę NATO w siły strategiczne rakietowo-jądrowe o odpowiedniej potędze. Jeżeli tego nie zrobią – popełnią największy i być może ostatni w historii supermocarstwa błąd geostrategiczny. Jeżeli „namaszczą” Niemcy na swego agenta i namiestnika interesów Ameryki na Europę – to Niemcy obiecają Waszyngtonowi dosłownie wszystko – a następnego dnia po wyjściu sił USA z Europy – Berlin [z doczepionym Paryżem] zawrze z Kremlem nowy pakt Ribbentrop-Mołotow, po którym USA stanie się geostrategicznym bankrutem. Pora powiedzieć to jasno i do końca – albo elity amerykańskie przestaną się same siebie oszukiwać modelem konstruktywistycznym układania się z innymi graczami – co było dobre w czasach absolutnej dominacji USA – albo zrozumieją, ze model konstruktywistyczny JUŻ NIE FUNKCJONUJE i nawet NIE ISTNIEJE – i liczy się tylko siła – i wymuszanie siłą. Bo na razie nie widzę żadnych oznak zrozumienia tej podstawy klęski polityki „resetu” Obamy z lat 2009-2013 – i Waszyngton ślepo i bezmyślnie dalej powtarza ten sam błąd. Tylko że w „nowym cyklu” już nie będzie powrotu sił USA do Europy, jak na koniec 2013. Rosja wyszła w pole z wojną pełnoskalową w Ukrainie, złamała wszelkie tabu i przekroczyła „czerwone linie” i jest skrajnie zdeterminowana
    [zresztą Berlin i Paryż także], by ZA WSZELKĄ CENĘ i BEZ WZGLĘDU NA KOSZTY zrealizować supermocarstwo Lizbona-Władywostok, gdy tylko USA wyjdą z Europy. Teraz USA pozostała już tylko gra na twardo [zero tracenia czasu na negocjowanie] – zdecyduje wyłącznie goła siła i realne działania i zbudowanie realnego potencjału strategicznego Wschodniej Flanki NATO nie do złamania – a nie gołosłowne medialne zapewnienia Bidena [jak dotychczas bez pokrycia w rosnących REALNYCH zdolnościach strategicznych i zaangażowania się poważnie USA na Flance] o „bronieniu każdego cala NATO”.

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Jeszcze wie uwagi: po pierwsze dla samych Niemiec i Francji koniec „wierzgania” przeciw USA koniec i knucia z Kremlem zbudowania konkurencyjnego supermocarstwa Lizbona-Władywostok – to najlepsze REALNE [a nie wymarzone] rozwiązanie geostrategiczne. Bo Kreml, który już nie patrzy na straty wizerunkowe ludobójstwem i barbarzyństwem w Ukrainie – po siłowym przełamaniu Wschodniej Flanki NATO – bynajmniej nie będzie postępował z Niemcami, Francją i resztą Zachodniej Europy w „rękawiczkach”. Niby po co? – skoro technologię i potencjał ekonomiczny może dostać ZA DARMO – bo bezwzględną siłą wsparta terrorem [zabezpieczanym największym na świecie potencjałem jądrowym]? Wszak Dugin od początku takie właśnie postępowanie wobec Zachodniej Europy proponuje otwartym tekstem – wystarczy tylko poczytać jego „zalecenia”. I tak będzie zrobione po przełamaniu „kordonu sanitarnego” Wschodniej Fanki NATO, a zdrętwiali ze strachu „mądrzy” i „wielcy” politycy Niemiec i Francji pierwsi będą podpisywali akty kapitulacyjne…. I druga rzecz- jestem pewien, że wszelkiej maści oponenci mojej propozycji wyposażenia Wschodniej Fanki NATO w realne wielkoskalowe siły jądrowo-rakietowe, prócz wszelkich dziwnych „argumentacji” i szantaży emocjonalnych – po ich zbiciu [co oczywiste w całym przewodzie logicznym] – na końcu sięgną po ostatni argument – „skąd wziąć w 3-5 lat ta rakiety i głowice dla Wschodniej Flanki NATO?”. Sprawa prosta – wszelkie nosiciele i głowice – formalnie wycofane ze służby operacyjnej – winny być ASAP wyciągnięte z magazynów składowania, poddane weryfikacji i recertyfikacji i natychmiastowemu detaszowaniu do Wschodniej Flanki NATO. Wszystkie elektrownie jądrowe – przestawione na maksymalna produkcję głowic. Ba – nawet wykorzystanie odpadów radioaktywnych jako „brudnych bomb”. Np. dla głowic JASSM-ER państw Wschodniej Flanki NATO. Relokowanie z USA bombowców B-1 i B-52 i ekspresowe doposażenie w nosiciele broni jądrowej [ba – testowano nawet C-17 i C-130 jako „budżetowe nosiciele a la bombowce strategiczne”. Czy przeniesienie na Flankę i na wyrzutnie mobilne np. Tomahawków [już z głowicami jądrowymi] z „krążowników podwodnych” klasy Ohio. No i bezwzględne przeniesienie ASAP składów NATO Nuclear Sharing na Wschodnią Flankę – dla F16 i dla F-35A. Generalnie – wydzielenie wszelkich nosicieli i głowic – i z magazynów – i z zasobów operacyjnych USAF, US Army, US Navy. A w „okresie przejściowym” przedłużone rejsy „boomerów” i zwiększona częstotliwość dyżurów powietrznych bombowców strategicznych dla uzyskania maksymalnej dyspozycyjności uderzenia strategicznego USA . Albo USA się zmobilizują WRESZCIE i zaczną działać szybko, zdecydowanie, konsekwentnie i skutecznie po „amerykańsku” – albo cała ta ich strategia – nieskuteczna od 14 lat i obijająca się od ściany do ściany w ciągle powtarzanych błędach i niekonsekwencjach – przyniesie jej bankructwo potęgi i pozycji USA. To, co zrobi USA [z pomocą UK i przy zdecydowanej woli Wschodniej Flanki NATO – na czele z Polska jako jądrem siły] PRZED WYJŚCIEM z Europy do Zatoki – zdecyduje o porządku światowym. I będzie to skrajne „albo-albo” – bez stanów pośrednich – i bez możliwości „poprawy błędu”. Pytanie, czy elity USA staną na wysokości zadania? – czy też w ramach wewnętrznego rozkładu zasłonią swą nieudolność i brak REALIZMU medialnymi deklaracjami bez pokrycia, wydumanymi planami gabinetowymi [bez zdolności do ich wyegzekwowania] i papką samooszukańczego myślenia życzeniowego…?

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Errata: nie „Jeszcze wie uwagi” tylko „Jeszcze dwie uwagi”. I uwaga trzecia – USA – jeżeli chcą wygrać globalnie – to musza działać na nowym poziomie determinacji i konsekwencji. Politykom w Waszyngtonie WYDAJE SIĘ, że stawka ryzyka USA i reszty graczy jest nierówna – a dokładniej – stawia USA w komfortowej sytuacji. Pora, by się wyrwali z tego słodkiego bujania w obłokach. MUSZĄ być najbardziej zdeterminowani ze wszystkich graczy – bo to USA mają najwięcej do stracenia. Jak USA nie odbudują Pax Americana 2.0 – to czeka ich bardzo gorzki i gwałtowny upadek – najpierw finansowy [koniec króla-dolara utrzymywanego wyłącznie dzięki pozycji USA jako hegemona] – a w konsekwencji katastrofy finansowej – upadek ekonomiczny i społeczny na nieporównaną skalę. Kto wysoko się wspiął – upada z wysoka i bardzo boleśnie. Sytuacja USA nawet z najmocniejszej strony – czyli potęgi finansowej – nader może łatwo się załamać wobec krytycznego poziomu zadłużenia, na które już żadna kreatywna inżynieria finansowa FED i Wall Street nie zaradzi. A „pas rdzy” i cień dawnej potęgi przemysłowej postindustrailnego USA [które samobójczo przeniosły realny przemysł do Chin] – nie napawa optymizmem. Dlatego USA nie stać na dzielenie włosa na czworo, na budowanie zamków na piasku „wielkiej strategii” dogadywania się nie z tymi co trzeba – którzy nie zamierzają bynajmniej DOBROWOLNIE i wg papierowych układów wspierać USA. Czas dla USA, by zaczęły stawiać na graczy zdeterminowanych do działania – a takimi jest w Europie Wschodnia Flanka NATO – która zdecyduje [przy postawieniu na nią przez USA] o dołączeniu Europy [ale i Rosji] do bloku amerykańskiego. Tylko to może wyhamować Chiny w coraz bardziej agresywnej polityce na osiągnięcie hegemonii globalnej. Tylko w ten sposób można uzyskać taki balans globalny, by Chiny ponownie weszły na drogę uzgodnionego kompromisu i stabilizacji świata. Zapewne jako „numer 2” – i przy bogaceniu się obywateli Chin – ale w ramach nowego konsensusu globalnego zmodyfikowanego Pax Americana 2.0 ustalonego na wiele dekad – by uzyskać ponownie STABILNY i BEZPIECZNY wzrost synergii z globalizacji. Z odwrotem od wyścigu zbrojeń i rozbrojeniem – i przekierowaniem uwolnionych zasobów na wzrost technologiczny nowych technologii – gdzie AI byłaby pod kontrolą – zamiast stanowić największe niebezpieczeństwo w ramach wyścigu zbrojeń – bo moim zdaniem AI w służbie wyścigu zbrojeń jest większym zagrożeniem dla ludzkości – niż wszystkie bronie masowej zagłady plus wszystkie totalitaryzmy razem wzięte. Globalnie jedziemy na jednym wózku wobec zagrożeń globalnych. Jeżeli przekierujemy zasoby na KONTROLOWANA i konsekwentna i spójna „ucieczkę do przodu” – moim zdaniem zdusimy w zarodku wszelkie kryzysy globalne. Opisanie tego przekracza zakres wpisu – to rzecz przynajmniej na przewód logiczny na kilka stron podparty twardymi liczbami. Gdzie kryzys energetyczny, surowcowy , klimatyczny – i idące za nimi kryzysy społeczne – można rozwiązać w 2 dekady – oczywiście w ramach synergii spójnej konstruktywnej globalizacji – i prawdziwego [a nie pustego] „win-win” – w miejsce obecnej gry o sumie zerowej – a właściwie wyniszczającej graczy i bezsensownej dla ludzkości walki opartej na suboptymalizacji egoizmu graczy – czyli walki o niezniszczone ochłapy – gdzie NIKT NIE WYGRA – a WSZYSCY PRZEGRAJĄ. Gdzie sami sobie na razie zamykamy ścieżki prawdziwego postępu i wzrostu – co jest pacykowane pijarową narracją o „ideologicznych wartościach” i „postępie” – które w REALU tylko UDAJĄ i ZASTĘPUJĄ prawdziwy MIERZALNY postęp i wzrost.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo