Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Komentując pod koniec czwartego tygodnia wojny sytuację geostrategiczną w której znalazła się Rosja, Fiodor Łukianow, dyrektor programowy Klubu Wałdajskiego i redaktor naczelny periodyku „Rossija w Globalnoj Politikie”, trzeźwo zauważył, że zmniejsza się rosyjskie pole manewru. Łukianow miał na myśli przede wszystkim relacje z Pekinem i fakt, że Moskwa, chcąc myśleć o politycznym rozstrzygnięciu wojny na swoją korzyść, musi zgodzić się na rolę „junior partnera”. Dostrzegł jednak również zmieniającą się sytuację w krajach postsowieckich. I tu pozycja Rosji ulega osłabieniu. Aktywizują się nowi, ambitni gracze regionalni, silniej zaznacza się obecność wielkich mocarstw, a wojna na Ukrainie będzie miała dalekosiężne skutki dla wpływów i pozycji Moskwy.
Białoruska powściągliwość
Alaksandr Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi, oświadczył, że Mińsk „nie da się wciągnąć w wojnę na Ukrainie”
Mimo że zdaniem ukraińskiego sztabu generalnego nadal istnieje duże ryzyko wejścia białoruskich sił zbrojnych do wojny po stronie Rosji, najbliższy sojusznik Moskwy najwyraźniej nie ma na to wielkiej ochoty. Alaksandr Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi, oświadczył, że Mińsk „nie da się wciągnąć w wojnę na Ukrainie”, a siły zbrojne kraju są przygotowane, aby bronić swej ojczyzny, ale wyłącznie na jej obszarze, nie zaś atakując Ukrainę. Słowa te są potwierdzeniem ocen, w świetle których Alaksandr Łukaszenka, obserwując przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej, za wszelką cenę chce uniknąć wciągnięcia w konflikt. Udostępnienie Rosjanom własnych baz wojskowych, infrastruktury oraz możliwości ataku z terenu Białorusi uważa zapewne za maksimum tego, co może zrobić. Polityce Mińska warto będzie poświęcić jeszcze nieco uwagi, ale teraz warto podkreślić co innego. Otóż po 11 marca, kiedy to białoruski dyktator spotkał się w Moskwie z Putinem, trwały starania Rosji, aby wciągnąć Mińsk do wojny. Świadectwem intensywności rosyjskich zabiegów jest również to, że – jak oświadczył Jurij Seliwestrow, białoruski minister finansów – Moskwa po ostatnim spotkaniu Łukaszenka-Putin zgodziła się odroczyć „od 5 do 6 lat” spłatę przez Mińsk zobowiązań wobec Rosji, mimo że wcześniej rozmowy w tej kwestii stały w miejscu.
Sprawa udziału białoruskich sił zbrojnych w wojnie nie jest jeszcze ostatecznie przesądzona, choć słowa Wolfowicza świadczą o sile oporu wobec takiej perspektywy. Co więcej, w praktyce potwierdza się diagnoza Łukianowa, że możliwości Moskwy ulegają w nowych realiach ograniczeniu. Już obecnie Rosja, w obliczu postawy państw tzw. bliskiej zagranicy, została zmuszona do rewizji swej strategii wojennej. Generał Siergiej Rudskoj, dowódca operacyjny rosyjskich sił zbrojnych, niemal w tym samym czasie, w którym wypowiedział się Wolfowicz, obwieścił zakończenie pierwszej fazy operacji wojennej i rozpoczęcie drugiego etapu, który ma się w świetle jego słów charakteryzować koncentrację rosyjskich wysiłków wojennych na południu Ukrainy, głownie w regionie Donbasu. W tej sytuacji można zaryzykować pogląd, że korekta rosyjskiego „planu wojny” w tym samym stopniu, co niepowodzeniami na północnych kierunkach, wywołana została niechęcią Białorusi, by wchodząc czynnie do działań wojennych, rozszerzyć charakter konfliktu przez otworzenie nowego frontu na Wołyniu. To zaś skłania do wniosku, że stanowisko państw sojuszniczych, współtworzących z Rosją Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), wpływa zarówno na skalę, charakter jak i przebieg wojny na Ukrainie.
Ograniczanie Moskwy
Świadectwem intensywności rosyjskich zabiegów jest również to, że Moskwa po ostatnim spotkaniu Łukaszenka-Putin zgodziła się odroczyć „od 5 do 6 lat” spłatę przez Mińsk zobowiązań wobec Rosji
Tym bardziej, że to nie pierwszy dowód na tego rodzaju wpływ. 22 lutego, przed rosyjską agresją miała miejsce rozmowa telefoniczna między Władimirem Putinem a prezydentem Kazachstanu Kasymem-Żomartem Tokajewem. Jej przebieg nie jest znany, jednak słowa Maulena Aszymbajewa, marszałka izby wyższej kazachskiego parlamentu, rzucają nieco światła na to o czym obaj politycy rozmawiali. Powiedział on, że „Rosja nie prosiła o pomoc” ale w kolejnym zdaniu podniósł kwestię „misji pokojowej” realizowanej przez siły ODKB poza granicami kraju, argumentując, że mandat tej organizacji, której Kazachstan jest członkiem, nie przewiduje zaangażowania poza obszarem tworzących je państw. Również niezbędna byłaby stosowna decyzja ONZ. Podobne oświadczenie wydał zresztą kazachski MSZ. W Rosji odebrane to zostało jako sprzeciw wobec pierwotnego, jak można przypuszczać, planu Moskwy, aby przeprowadzić na Ukrainie nie pełnowymiarową agresję, ale „operację pod fałszywą flagą”, wykorzystując w tym celu ODKB.
Te dwa przykłady reakcji krajów przestrzeni postsowieckiej na to co się dzieje na Ukrainie pokazują, że ich postawa, często lekceważona i niezauważana, wpływa na politykę Moskwy, ograniczając swobodę manewru i zmuszając do korekty pierwotnych planów. Warto zatem opisać, jak państwa wywodzące się ze Związku Sowieckiego reagują na rosyjska agresję i jakie może ona mieć długofalowe skutki dla obszaru „bliskiej zagranicy”.
Korekta rosyjskiego „planu wojny” w tym samym stopniu, co niepowodzeniami na północnych kierunkach, wywołana została niechęcią Białorusi, by wejść czynnie do działań wojennych
Najbardziej aktywną politykę w tym zakresie uprawia Azerbejdżan. Próbuje wykorzystać dla własnych celów fakt, że Rosja ugrzęzła na Ukrainie. Baku nie tylko deklaruje zwiększenie dostaw surowców energetycznych do chcącej dywersyfikować swe źródła zaopatrzenia Europy, ale również pozytywnie odpowiada na propozycje krajów w rodzaju Mołdawii, które do tej pory były najsilniej uzależnione energetycznie od Rosji. Po tym, jak pojawiły się informacje o zmniejszeniu rosyjskiej obecności wojskowej w Górskim Karabachu i w Armenii, Azerbejdżan rozpoczął działania wojskowe, przekraczając linię rozgraniczenia, chronioną przez rosyjski kontyngent pokojowy. Te ostatnie działania poprzedziło podpisanie, w marcu, porozumienia między Ankarą, Baku i Teheranem o budowie połączeń komunikacyjnych przy wykorzystaniu terytorium Iranu, między Azerbejdżanem a enklawą w Nachiczewaniu i Turcją. Nie można wykluczać, że umowa ta jest też zapowiedzią przegrupowania sił w rejonie Kaukazu Południowego, zwłaszcza w kontekście dążenia administracji amerykańskiej do osłabienia więzi między Iranem a Rosją. Przy okazji zaostrzenia sytuacji w Górskim Karabachu doszło też do swoistego „pojedynku na oświadczenia” między rosyjskim i azerskim resortem obrony. Obydwa ministerstwa zarzuciły sobie łamanie zapisów rozejmu kończącego wojnę między Azerbejdżanem a Armenią. Azerskie ministerstwo obrony zwróciło uwagę Rosjanom, aby nie używać nawet określenia „Górski Karabach”, bo w świetle oficjalnej nomenklatury dopuszczalne nazewnictwo winno podkreślać, że region ten jest „częścią Azerbejdżanu”. Nie ulega wątpliwości, że Moskwa z niepokojem patrzy na perspektywę rozpoczęcia przez Baku aktywnej operacji wojskowej wymierzonej w Armenię. Może ona bowiem skłaniać państwa przestrzeni postsowieckiej, zmagające się z zamrożonymi konfliktami na ich terenie, do rozpoczęcia aktywniejszej polityki zmierzającej do ich rozwiązania.
Azerbejdżan próbuje wykorzystać dla własnych celów fakt, że Rosja ugrzęzła na Ukrainie
Na razie zarówno władze Mołdawii, jak i – przede wszystkim – Gruzji, uprawiają powściągliwą politykę, obawiając się zarówno eskalacji napięcia na swoich granicach, jak również borykając się z wyzwaniami związanymi z napływem migrantów z Ukrainy. Jednak przedłużająca się wojna rosyjsko-ukraińska w obydwu tych państwach może doprowadzić do zmiany ich polityki. W Gruzji – przede wszystkim w związku z presją opozycji i z masowymi demonstracjami z poparciem dla Kijowa, ale również z informacją o wycofywaniu się rosyjskich oddziałów z Osetii Płd. i Abchazji w związku z dyslokowaniem ich na Ukrainę. Mołdawia zmuszona będzie w związku z nieuregulowaną kwestią długu wobec Gazpromu zrezygnować z zakupów gazu od Rosji, a jest krajem w 100 % uzależnionym od tego źródła. W średniookresowej perspektywie oznacza to zacieśnienie związków Kiszyniowa i Bukaresztu, bo bez pomocy Rumunii, zarówno w zakresie magazynowania jak i dostaw gazu ziemnego Mołdawia nie poradzi sobie z wyzwaniami.
Między Moskwą a Waszyngtonem
Przy okazji zaostrzenia sytuacji w Górskim Karabachu doszło też do swoistego „pojedynku na oświadczenia” między rosyjskim i azerskim resortem obrony
Nie ulega też wątpliwości, że państwa tzw. bliskiej zagranicy, przede wszystkim te, które współtworzą Unię Euroazjatycką, mają – w planach Moskwy – odegrać ważną rolę w systemie, którego celem ma być omijanie sankcji, nałożonych przez Zachód na Rosję. Tego rodzaju intencje potwierdzają pierwsze posunięcia Moskwy po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. 17 marca Rada Unii Euroazjatyckiej przyjęła czasowe regulacje (mają obowiązywać do września br.), znoszące szereg barier celnych, ograniczeń fitosanitarnych oraz technicznych na handel między krajami członkowskimi. W opinii Maksyma Reszetnikowa, rosyjskiego ministra gospodarki, wartość tego pakietu, liczonego jako wielkość do tej pory pobieranych ceł i opłat, wynosi co najmniej 500 mln dolarów i ma ułatwić zaopatrywanie się m.in. Rosji, ale również Białorusi, w towary określane mianem „importu krytycznego”, czyli objętego zachodnimi sankcjami. Państwa przestrzeni postsowieckiej dostrzegają dla siebie w związku z zaistniałą sytuacją zarówno szanse, jak i zagrożenia, co powoduje, że nie obrały jeszcze definitywnego kursu, podlegając presji zarówno ze strony Moskwy jak i kolektywnego Zachodu. Tym bardziej, że amerykańska dyplomacja, o czym świadczy niedawna rozmowa Antony’ego Blinkena z państwami regionu w formacie online, próbuje przekonać je do dystansowania się wobec Rosji i w efekcie uściślenia barier sankcyjnych. W grę wchodzą nawet – co wydaje się mniej prawdopodobne – amerykańskie bazy wojskowe w regionie.
Dobrym przykładem jest tutaj Uzbekistan, liczący się gracz regionalny, który wystąpił w obronie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, nie uznał niepodległości „republik” ludowych ługańskiej i donieckiej, a także wezwał do dyplomatycznego rozstrzygania sporów, co odczytane zostało jako pośrednie potępienie rosyjskiej inwazji. W obliczu skali powiązań jego gospodarki z rynkiem rosyjskim, Taszkient na razie nie ma – jak się wydaje – zamiaru zajęcia bardziej jednoznacznego stanowiska. Jednak na swobodę manewru Uzbekistanu wpływa zarówno fakt, że Rosja jest jego pierwszym partnerem handlowym, na jej terenie pracuje niemal 2 mln gastarbeiterów, których przelewy są istotną pozycją w uzbeckim bilansie płatniczym a słabo rozwinięte i zapóźnione gałęzie przemysłu (np. lekkiego) z trudem byłyby w stanie znaleźć nowe rynki zbytu, gdyby rosyjski stał się trudniej dostępny.
Państwa tzw. bliskiej zagranicy mają – w planach Moskwy – odegrać ważną rolę w systemie, którego celem ma być omijanie sankcji, nałożonych przez Zachód na Rosję
Wypowiedzi rosyjskich ekspertów takich jak Łukianow świadczą o tym, że Moskwa przygotowuje się na scenariusz długiej wojny, bo w tych kategoriach odczytywane są zachodnie sankcje. Nawet jeśli konflikt na Ukrainie zostanie zamrożony, czy to w wyniku zawieszenia broni, czy zaprzestania intensywnych działań wojennych, to rywalizacja Rosja-Zachód nie skończy się. Trwać ona będzie – tego rodzaju opinie przebijają w wypowiedziach rosyjskich analityków – jeszcze długie lata, a to oznacza, że szczelność systemu sankcyjnego jest jednym z warunków zwycięstwa lub przegranej Moskwy w trwającym starciu. Zmienia to pozycję państw tzw. przestrzeni postsowieckiej, których znaczenie rośnie i pozycja negocjacyjna poprawia się, zarówno w rozmowach z Rosją, jak i Stanami Zjednoczonymi, o Chinach i Indiach nie zapominając. Przedłużająca się rywalizacja będzie oznaczał też perspektywę odmrożenia konfliktów w przestrzeni postsowieckiej – nie tylko w Górskim Karabachu, ale również w Abchazji, Naddniestrzu czy Osetii Płd. Najbliżsi sojusznicy Rosji – tacy jak Białoruś – zaczną krok po kroku odbudowywać swoją podmiotowość i poszerzać margines politycznej swobody. Cały system ulegnie rozhermetyzowaniu, większą rolę zaczną odgrywać inni gracze, dotychczas niezainteresowani sytuacją w państwach traktowanych przez Moskwę jako rosyjska strefa buforowa. To zaś w dłuższej perspektywie gruntownie zmieni relacje Rosja-przestrzeń postsowiecka, tym bardziej, że w Biszkeku, Taszkiencie czy Mińsku rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała zapalenie się wszystkich czerwonych lampek.
Ciekawe i dogłębne analizy. Gratuluję artykułu!
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Jak wydarzenia współczesne i historyczne kształtują indyjską politykę zagraniczną? Autor książki analizuje jej ewolucję w dynamicznym kontekście geopolitycznym Azji i świata
Zielony Ład jest w obecnym kształcie nie do utrzymania i musi zostać głęboko zrewidowany
Czy zakończenie konfliktu między Izraelem a libańskim Hezbollahem faktycznie się dokonało? Jak Morze Bałtyckie zostanie zabezpieczone przed Rosją? Co sprawiło, że notowania dolara kanadyjskiego i meksykańskiego peso gwałtownie spadły?
Donald Trump zrobił wiele, aby uniknąć chaosu znanego z pierwszej jego kadencji. Nie mam jednak przekonania, że oznacza to, że teraz uda mu się zupełnie uniknąć oporu materii. Dojdzie natomiast, moim zdaniem, do tego, co określiłbym mianem instytucjonalizacji w USA sporu pomiędzy globalizmem a lokalizmem.
Czy wykorzystanie pocisków balistycznych ziemia-ziemia zmienia sytuację Ukrainy? Jak podziałało ono na Rosję? Jakie tematy podjęto podczas szczytu grupy G20 w Rio de Janeiro?
Może zamiast pomstować na firmy azjatyckie i demonizować ich rządy, wraz z przypisywaniem im nieczystych intencji, warto by było po prostu je naśladować
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie