Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

W poszukiwaniu makowego księżyca

Czasem farby zblakną i cały domek okazuje się spłowiały – mdły błękit, blada zieleń, cień złota, paleta żółci; chwała Antwerpii gaśnie jak na orwowskim zdjęciu
Wesprzyj NK
To jedna z tych książek, które można oglądać godzinami, chociaż nie są albumem, bo wzrok sam angażuje się natychmiast w grę „Wytęż wzrok...” i skacze od szczegółu do szczegółu, nie wierząc, że może ich być aż tyle. Kufry, szkandele, urynały, sepety, kandelabry, patelnie, słoje, poręcze schodów, ba, szczotki, szesnaście rodzajów szczotek i nakrochmalone, sztywne koszule, niepokojące jak sambenito. Pół słownika kultury materialnej dawnych Niderlandów można by wsypać do tego felietonu, a jeśli zajrzeć do dziecinnego pokoju to można tam, jak we fraktalu, odkryć kolejny, jeszcze mniejszy domek dla lalek, rzekłbyś – księżyc makowy z wiersza Miłosza. Nie wszystkie są równie doskonale; czasem farby zblakną i cały domek okazuje się spłowiały – mdły błękit, blada zieleń, cień złota, paleta żółci; chwała...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik „Nowej Konfederacji”. Dr historii, o XX-wiecznych Bałkanach, Polsce i emigracji rosyjskiej pisuje od „Aspen Review” po „Teologię Polityczną”. Lubi sielanki.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo