Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Ukraina bliżej NATO. Kryzys gospodarczy w Chinach | Niezbędnik Zagraniczny NK 6-13.01.2023

Jaki jest bilans nowych walk w Ukrainie? Kto będzie prezydentem Czech? Czy we Francji wybuchną nowe zamieszki?
Wesprzyj NK

Ciężkie walki w Ukrainie. Rosja poinformowała w piątek, że jej siły przejęły kontrolę nad miastem Sołedar i uznała to za wielki sukces militarny, mający „przykryć” wcześniejsze niepowodzenia. Wcześniejsze rosyjskie komunikaty o zdobyciu tego miasta były konsekwentnie dementowane przez stronę ukraińską. Zdaniem wielu specjalistów ewentualne powodzenie rosyjskie w Sołedarze, a nawet w znacznie większym sąsiednim Bachmucie, niewiele jednak zmieni w sytuacji operacyjnej. Opinię taką wypowiedział w piątek także rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, John Kirby.

Nieco wcześniej Pentagon wskazał, że utrzymujące się problemy Rosji w Ukrainie prawdopodobnie doprowadziły do ​​niedawnych wstrząsów w dowództwie wojskowym, i wezwał Moskwę do zakończenia wojny zamiast sięgania po coraz to nowych generałów. To odniesienie do ogłoszonej w środę nominacji szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa na głównodowodzącego operacji w Ukrainie. Wyznaczony na to stanowisko w październiku „generał Armagedon” Siergiej Surowikin jest teraz jednym z jego zastępców. „Prawdopodobnie odzwierciedla to niektóre systemowe wyzwania, przed którymi stanęła rosyjska armia od początku tej inwazji” – skomentował na konferencji prasowej gen. Patrick Ryder. Powierzając Gierasimowowi bezpośrednie dowództwo, Putin „podnosi rangę operacji”, może wysłać Zachodowi sygnał o swojej determinacji do wygrania wojny, a przede wszystkim wzmocnić pozycję armii w stosunku do „prywatnych” milicji Jewgienija Prigożyna i Ramzana Kadyrowa – twierdzą rosyjscy blogerzy wojskowi, zapewne nie bez inspiracji Kremla.

Tymczasem Nikołaj Patruszew, jeden z najbliższych sojuszników prezydenta Władimira Putina i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji powiedział, że „Moskwa walczy teraz w Ukrainie nie tylko z Kijowem, ale z całym sojuszem wojskowym NATO pod dowództwem USA” i że „Zachód próbuje wymazać Rosję z politycznej mapy świata”. Przy okazji Patruszew przedstawił zachodnie elity polityczne jako skorumpowane i kontrolowane przez ponadnarodowe korporacje i klany biznesowe, które planowały i przeprowadzały „kolorowe rewolucje” na całym świecie, a także „przez lata próbowały podkopać wyjątkową kulturę i język Rosji”.

Nikołaj Patruszew: „Moskwa walczy teraz w Ukrainie nie tylko z Kijowem, ale z całym sojuszem wojskowym NATO pod dowództwem USA”

Aleksiej Polczuk, przedstawiciel rosyjskiego MSZ, powiedział w piątek państwowej agencji TASS, że Białoruś może przystąpić do konfliktu w Ukrainie, jeśli Kijów zdecyduje się „najechać” na któryś z krajów sąsiednich – jasno sugerując, że chodzi o ukraiński atak na samą Białoruś lub na terytoria, które Moskwa uważa za rosyjskie. „Jesteśmy przygotowani do odparcia ataku także z tego kierunku” – odpowiedział w imieniu Ukrainy prezydent Wołodymyr Zełenski. Nieco wcześniej przedstawiciele rosyjskiego resortu obrony wizytowali podlegające im jednostki stacjonujące na terytorium Białorusi; jako zwiększająca presję na Mińsk interpretowana jest też zapowiedź wizyty szefa kremlowskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Eksperci wojskowi są jednak w większości sceptyczni co do perspektyw ewentualnego rosyjsko-białoruskiego uderzenia z północy: wskazują zarówno na faktyczną słabość sił zbrojnych reżimu Łukaszenki, jak i na wyjątkowo trudne warunki taktyczne, panujące obecnie na lesisto-bagiennym pograniczu, między innymi z uwagi na znaczne roztopy.

Tymczasem Zachód planuje kolejne dostawy sprzętu dla walczącej Ukrainy. Na przykład Kanada kupi wyprodukowany w USA National Advanced Surface-to-Air Missile System (NASAMS)– naziemny system obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu– i przekaże go Kijowowi. Niemcy nadal dyskutują o przekazaniu Ukrainie, poza wozami bojowymi Marder, także czołgów Leopard. Francuzi natomiast potwierdzili, że niebawem udostępnią Ukrainie pierwszą partię zapowiadanych w minionym tygodniu AMX 10-RC. „Najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy” – powiedział francuski minister sił zbrojnych Sebastien Lecornu w piątkowym oświadczeniu.

Kijów znów nieco bliżej NATO i UE.Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował na Twitterze, że w środę omówił przygotowania do lipcowego szczytu NATO z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem i podkreślił znaczenie zaopatrzenia Ukrainy w ciężkie czołgi typu zachodniego. Zarówno Kułeba, jak i Zełenski parokrotnie podkreślili w ostatnich dniach, że oczekują od wileńskiego szczytu „poważnych decyzji” w sprawie perspektywy członkostwa Ukrainy w Pakcie. Natomiast ambasador Unii Europejskiej w Ukrainie powiedział we wtorek, że „Kijów jest bliski osiągnięcia kamienia milowego w reformie swojego sądownictwa”, co jest ważnym krokiem przed rozpoczęciem rozmów akcesyjnych z blokiem. Ambasador Matti Maasikas z zadowoleniem przyjął powołanie w tym tygodniu ośmiu nowych członków Najwyższej Rady Sądownictwa Ukrainy – ważnego organu, który powołuje, odwołuje i dyscyplinuje sędziów – w ramach reform sądownictwa. Parlament Ukrainy uchwalił już wszystkie przepisy, o które zabiegała UE przed rozpoczęciem rozmów akcesyjnych. Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, wizytował Kijów w poniedziałek, a prezydent Wołodymyr Zełenski dzień później omówił telefonicznie plany szczytu UE-Ukraina 3 lutego z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem.

Niemcy nadal dyskutują o przekazaniu Ukrainie, poza wozami bojowymi Marder, także czołgów Leopard

Czechy: ostatnia prosta w wyborach prezydenckich. Pierwsza tura głosowania w piątek i w sobotę, a w większości ostatnich sondaży prowadził emerytowany generał Petr Pavel, lat 61, były uczestnik misji pokojowych w b. Jugosławii, szef Komitetu Wojskowego przy Sekretarzu Generalnym NATO w latach 2015-2018,kandydujący jako niezależny. Za nim plasował się eks-premier Andrej Babiš, lat 68, kontrowersyjny miliarder, stojący obecnie na czele ANO, największej partii opozycyjnej w parlamencie. Wiele wskazuje, że to ta dwójka rywali zmierzy się w drugiej turze, a większe szanse na ostateczny sukces będzie mieć w niej Pavel.

Znany ze skłonności do populizmu i mający wsparcie ustępującego prezydenta Miloša Zemana Babiš wzywa, by głosowanie uznać za okazję do protestu przeciwko centroprawicowemu rządowi, który jego zdaniem ​​robi zbyt mało, aby pomóc ludziom w radzeniu sobie z rosnącymi kosztami życia. Pavel natomiast krytykuje Babiša za niejasne interesy, bliskie związki z Viktorem Orbanem i eurosceptycyzm. Obiecuje troskę o prawa człowieka i znaczącą modernizację czeskiej polityki zagranicznej, w tym „rozważenie sensu formatu Grupy Wyszehradzkiej”. Zamierza też wspierać rząd w jego pomocy dla Ukrainy, w przeciwieństwie do Babiša.

Kandydatów jest łącznie ośmioro, ale poza prowadzącą dwójką tylko 44-letnia profesor ekonomii Danuše Nerudová ma szansę na przejście do drugiej tury. Podobnie jak gen. Pavel, jest zwolenniczką przyjęcia euro. Wedle sondaży, w drugiej turze także ona wygrywa z Babišem.

Czescy prezydenci nie mają silnej, bezpośredniej władzy wykonawczej. Mają jednak znaczny wpływ na opinię publiczną, reprezentują kraj za granicą i mianują premierów, członków zarządu banku centralnego oraz sędziów trybunału konstytucyjnego.

Wołodymyr Zełenski dzień później omówił telefonicznie plany szczytu UE-Ukraina 3 lutego z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem

We Francji bój o reformę emerytalną, której zapowiedzi stanowiły jedną ze sztandarowych obietnic wyborczych Emmanuela Macrona podczas kampanii prezydenckiej. We wtorek desygnowana przez niego premier, Elisabeth Borne, oficjalnie zaprezentowała założenia projektu ustawy, mającej na celu podniesienie do 2030 roku wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. „Dobrze zdaję sobie sprawę, że zmiana naszego systemu emerytalnego rodzi pytania i obawy wśród Francuzów” – powiedziała na konferencji prasowej, dodając, że teraz zadaniem rządu jest zdobycie społecznego poparcia dla reformy. Wiadomo już, że nie będzie łatwo – ostry opór zapowiadają związki zawodowe oraz lewicowy blok partii opozycyjnych. Te pierwsze – między innymi strajki i demonstracje uliczne, drugie zaś – obstrukcję i blokadę w parlamencie. Także ruch „żółtych kamizelek”, uśpiony od wielu tygodni, zorganizował już w Paryżu pierwsze marsze protestacyjne.

Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, mając jeden z najniższych wieków emerytalnych w uprzemysłowionym świecie, Francja wydaje więcej na emerytury niż pozostałe kraje wysokorozwinięte(prawie 14 proc. PKB).Rząd twierdzi, że reforma jest konieczna, aby finanse publiczne nie znalazły się na minusie w nadchodzących latach, ale ewentualny sukces może być również politycznym przełomem dla Macrona po tym, jak stracił kontrolę nad parlamentem w zeszłym roku. „Dla władzy wykonawczej kwestia ta ma również znaczenie symboliczne: musi wykazać zdolność Francji do reform w relacjach z Unią Europejską” – powiedział France Info ekspert ds. dialogu społecznego Remi Bourguignon.

Sondaże pokazują, że na razie reforma emerytalna jest niepopularna. Mimo to rząd jest zdeterminowany do jej wdrożenia. „Nie reformujemy kraju, aby być popularnymi, ale żeby być odpowiedzialnymi. Pójdziemy na całość, ponieważ tylko w ten sposób nasz model społeczny może przetrwać” – oświadczył rzecznik gabinetu.

W większości ostatnich sondaży prowadził emerytowany generał Petr Pavel, lat 61, były uczestnik misji pokojowych w b. Jugosławii

Szwecja zacieśnia współpracę z USA i stawia się Turcji. „Szwecja jest przekonana, że ​​Turcja w końcu zatwierdzi jej wniosek o przystąpienie do NATO, ale nie spełni wszystkich warunków, jakie Ankara postawiła dla jej wsparcia” – oświadczył w niedzielę premier SzwecjiUlf Kristersson. Dodał, że żądania, których Szwecja nie może lub nie chce spełnić, wykraczają poza zakres trójstronnego memorandum, podpisanego kilkanaście tygodni temu. „Od czasu do czasu Turcja wymienia osoby, które chce poddać ekstradycji ze Szwecji. Na to powiedziałem, że te kwestie są rozpatrywane w ramach prawa szwedzkiego” – powiedział premier, powodując natychmiastowe, gniewne reakcje tureckiej dyplomacji.

Ankara wyraziła ostatnio „poważne rozczarowanie” decyzją szwedzkiego sądu najwyższego z końca zeszłego roku o wstrzymaniu wniosku o ekstradycję dziennikarza, mającego rzekome powiązania z islamskim uczonym Fethullahem Gülenem, obwinianym przez Turcję o próbę zamachu stanu. Także w tym tygodniu zapadły kolejne decyzje, które raczej nie spodobają się Turkom. Chodzi m.in. o wstrzymanie ekstradycji kolejnych czterech osób poszukiwanych przez Turcję, która twierdzi, że są one powiązane z mieszkającym w USA duchownym. Wnioski zostały złożone jeszcze w 2019 i 2020 r., zanim Szwecja i Finlandia podpisały z Turcją trójstronną umowę mającą na celu przełamanie sprzeciwu Ankary wobec przystąpienia obu krajów nordyckich do NATO.

W poniedziałkowym oświadczeniu rządowym Sztokholm poinformował natomiast, że Szwecja i Stany Zjednoczone rozpoczęły negocjacje w sprawie zacieśnienia więzi bezpieczeństwa w formie umowy o współpracy obronnej (DCA). Stworzy ona ramy prawne dla obecności sił USA w Szwecji i umożliwi jeszcze bliższą współpracę dwustronną niż ta, którą umożliwia członkostwo w NATO, poinformowało szwedzkie ministerstwo obrony.„Stany Zjednoczone są najważniejszym partnerem Szwecji w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, zarówno w stosunkach dwustronnych, jak iw ramach NATO” – powiedział resort.

Premier Borne oficjalnie zaprezentowała założenia projektu ustawy, mającej na celu podniesienie do 2030 roku wieku emerytalnego z 62 do 64 lat

Chiny mają pod górkę. Szybkie, ponowne otwarcie chińskiej gospodarki po blokadach spowodowanych pandemią COVID-19 poprawia perspektywy dla globalnych inwestorów, którzy chcą zostawić za sobą jeden z najgorszych lat w historii, ale może również podsycać presję inflacyjną – ocenił Reuters w redakcyjnej analizie, opublikowanej w czwartek. Wskazano, że przyspieszenie światowego wzrostu spowodowane ponownym otwarciem Chin zaszkodzi najprawdopodobniej dolarowi, ale przyniesie korzyści euro. Analitycy Barclays uważają, że spowolnienie w Chinach było odpowiedzialne za ponad połowę spadku euro w stosunku do dolara w zeszłym roku.

Tymczasem chiński eksport gwałtownie skurczył się w grudniu (niemal 10 proc. w ujęciu rok do roku, po 8,7 proc. w listopadzie), gdy światowy popyt ostygł, co wskazuje na zagrożenia dla ożywienia gospodarczego kraju w tym roku, ale skromniejszy spadek importu wzmocnił opinie, że popyt krajowy będzie powoli odbudowywał się w nadchodzących miesiącach – szacuje Reuters na podstawie najnowszych danych, opublikowanych w Pekinie.

Gospodarka prawdopodobnie wzrosła zaledwie o 2,8 proc. w 2022 r. w wyniku powszechnych blokad, znacznie poniżej oficjalnego celu wynoszącego około 5,5 proc. Dane o produkcie krajowym brutto (PKB) za czwarty kwartał i 2022 r. zostaną oficjalnie opublikowane 17 stycznia.

Dalszym perspektywom chińskiej gospodarki zapewne zaszkodzi najnowsza decyzja USA –Izba Reprezentantów, z inicjatywy republikanów, ale przy zaskakująco słabym sprzeciwie demokratów, przytłaczającą większością głosów przyjęła w czwartek ustawę zakazującą eksportu do Chin ropy ze strategicznych rezerw ropy naftowej. Do października ubiegłego roku amerykańskie firmy naftowe wyeksportowały do ​​Chin prawie 67 milionów baryłek ropy. „Nie powinniśmy przekazywać kluczy do naszej przyszłości energetycznej Komunistycznej Partii Chin” – powiedziała Cathy McMorris Rodgers, republikanka ze stanu Waszyngton. Dodała, że ​​administracja Bidena „marnuje nasze rezerwy strategiczne”. Ustawa jest jednym z kilku projektów „ustaw dotyczących przesyłania wiadomości”, które republikanie chcą uchwalić na początku tego roku, aby podkreślić różnicę między dwiema partiami politycznymi, powiedział Benjamin Salisbury, analityk z Height Capital Markets. „Ale wprowadzenie ustawodawstwa w życie będzie wymagało twardych kompromisów” z Senatem, który jest kontrolowany przez Demokratów, dodał. Prawodawcy w Izbie Reprezentantów również przegłosowali w tym tygodniu przytłaczającą większością głosów utworzenie specjalnej komisji ds. Chin , aby przeciwdziałać rosnącym wpływom Pekinu na arenie międzynarodowej. Przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy powiedział, że zajmie się takimi kwestiami, jak transfer miejsc pracy z Chin do Stanów Zjednoczonych, zabezpieczenie własności intelektualnej i przywrócenie łańcuchów dostaw do kraju.

Oczekuje się, że szczyt fali COVID-19 w Chinach potrwa od dwóch do trzech miesięcy i wkrótce rozprzestrzeni się na rozległe tereny wiejskie, gdzie zasoby medyczne są stosunkowo ograniczone, powiedział czołowy chiński epidemiolog. „Najgorsze w wybuchu epidemii jeszcze się nie wydarzyło” –  ostrzegł Zeng Guang, były główny specjalista w Chińskim Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, komentując raport opublikowany w czwartek. „Naszym priorytetem były duże miasta. Czas skupić się na obszarach wiejskich” – powiedział Zeng. Pesymistyczne dane dotyczą także chińskiej demografii. Niektórzy specjaliści spodziewają się, że populacja Chin w 2022 r. odnotuje pierwszy spadek od czasu Wielkiego Głodu w 1961 r., co będzie głęboką zmianą o dalekosiężnych konsekwencjach dla światowej gospodarki i światowego porządku. Liczba nowych urodzeń w 2022 roku spadnie do rekordowo niskiego poziomu, poniżej 10 milionów z 10,6 miliona dzieci w zeszłym roku – które były już o 11,5 proc. niższe niż w 2020 roku. „Wraz z tym zwrotem historycznym Chiny weszły w długi i nieodwracalny proces spadku liczby ludności” – twierdzi Wang Feng, profesor socjologii na Uniwersytecie Kalifornijskim. „W ciągu mniej niż 80 lat liczba ludności Chin może zostać zmniejszona o 45 proc. Wtedy będą to Chiny nierozpoznawalne przez świat” – dodaje. Organizacja Narodów Zjednoczonych przewiduje, że populacja Chin zacznie spadać już w tym roku, a Indie wyprzedzą je jako najbardziej zaludniony kraj świata. Eksperci ONZ przewidują, że populacja Chin zmniejszy się o 109 milionów do 2050 r., czyli ponad trzykrotnie więcej niż ich poprzednia prognoza z 2019 r.

Chińska gospodarka prawdopodobnie wzrosła zaledwie o 2,8 proc. w 2022 r. w wyniku powszechnych blokad, znacznie poniżej oficjalnego celu wynoszącego około 5,5 proc.

Kishida w Białym Domu. Piątek to dzień oficjalnej wizyty premiera Japonii w USA. Wedle wcześniejszych zapowiedzi Departamentu Stanu, „prezydent Joe Biden powita (…) Fumio Kishidę w Białym Domu i oczekuje się, że powita też to, co Waszyngton uważa za historyczne plany Tokio dotyczące znacznego wzrostu nakładów na zbrojenia w obliczu wspólnych obaw o Chiny”.

Waszyngton to ostatni przystanek w podróży szefa japońskiego rządu po krajach potęg przemysłowych G7. Jego wizyta nastąpiła po wizycie Bidena w Tokio w maju ubiegłego roku i spotkaniu obu przywódców na marginesie regionalnego szczytu w Kambodży w listopadzie. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony USA i Japonii spotkali się już w środę i ogłosili zintensyfikowaną współpracę w zakresie bezpieczeństwa, a urzędnicy amerykańscy pochwalili plany rozbudowy wojskowej Tokio. We wspólnym oświadczeniu strony stwierdziły, że nakreśliły „wizję zmodernizowanego sojuszu, który ma zwyciężyć w nowej erze strategicznej rywalizacji”. W oświadczeniu stwierdzono, że wysunięta pozycja sił amerykańskich w Japonii powinna zostać ulepszona „poprzez rozmieszczenie bardziej wszechstronnych, odpornych i mobilnych sił ze zwiększonymi zdolnościami wywiadowczymi, obserwacyjnymi i rozpoznawczymi, przeciwokrętowymi i transportowymi”. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin ogłosił plany wprowadzenia Marine Littoral Regiment w Japonii, co przyniosłoby znaczące zdolności, w tym pociski przeciwokrętowe, a obie strony zgodziły się również rozszerzyć wspólny traktat obronny na „operacyjne pokrycie” przestrzeni kosmicznej. Porozumienie jest wynikiem blisko rocznych rozmów – prawdopodobnie bezpośrednie spotkanie Biden-Kishida będzie okazją do jego ostatecznego i oficjalnego zaprezentowania. Christopher Johnstone, szef programu Japonii w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych i do niedawna dyrektor ds. Azji Wschodniej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA, powiedział, że wizyta Kishidy w Białym Domu stanowi „zwieńczenie” jego reform polityki bezpieczeństwa i że będzie to „okazja do podkreślenia znaczących, naprawdę bezprecedensowych decyzji, które ogłosiła Japonia” oraz silnego poparcia dla nich ze strony USA, „a także do zwrócenia uwagi na rolę, jaką sam premier Kishida odegrał w ich wykonaniu”.

Wysoki urzędnik administracji powiedział agencji Reuters, że oczekuje się, że Biden i Kishida omówią też kwestie światowej gospodarki, w tym kontroli eksportu półprzewodników do Chin po tym, jak Waszyngton ogłosił w zeszłym roku surowe ograniczenia w tym zakresie.

Japonia jest obecnym przewodniczącym G7, a także objęła dwuletnią kadencję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ 1 stycznia i sprawuje w styczniu rotacyjne miesięczne przewodnictwo w tym 15-osobowym organie.

 

Wesprzyj NK
Witold Sokała
Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”, zastępca dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, przewodniczący Rady oraz ekspert Fundacji Po.Int. W przeszłości pracował jako dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, menedżer w sektorze prywatnym oraz urzędnik państwowy, a także jako niezależny konsultant w zakresie m.in. marketingu i wywiadu konkurencyjnego. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej; stopień doktora w dziedzinie nauk o polityce uzyskał na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo