Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Paryż i Berlin nie oferują Polsce nic specjalnego. Trzeba mądrze grać peryferiami

W polityce unijnej PiS-u pobrzmiewały neosanacyjne sny o globalnej niemal potędze. Rząd Tuska z kolei powraca do Polski neosaskiej, takiej, która „nierządem stoi”
Wesprzyj NK
Bartłomiej Radziejewski pisze w tekście miesiąca, że Unia się „zwija”. Zgadzam się z tym. Jest to jednak proces długi i niejednoznaczny. Jak w wierszu T. S. Eliota, UE skończy się pewnie raczej „skomleniem” niż „hukiem”. Warto już teraz trzeźwo pomyśleć o różnych ewentualnościach. Tak, by potem nie zaliczać się do grona państwa pozostawionych samych sobie i „skomlących” o pomoc.   Nie przyklejać się do centrum  Czy naprawdę w naszym interesie leży prowadzenie polityki odmiennej, przyspawanej do centrum i mainstreamu, która czasami demonstracyjnie odwraca się od naszych dawnych partnerów z Grupy Wyszehradzkiej i Włoch?  Rozumiem krytykę hurraoptymizmu poprzedniego rządu i jego polityki zagranicznej, opartej na życzeniowym budowaniu bloków takich jak Trójmorze, czy też czekaniu na prawicową rewolucję, która miałaby zupełnie zmieść...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik Nowej Konfederacji. Doktor nauk politycznych. Pracownik Uczelni Łazarskiego. Absolwent Louisiana State University, Ośrodka Studiów Amerykańskich UW oraz Instytutu Filologii Angielskiej UAM. Stypendysta Fundacji Fulbrighta, a także członek Philadelphia Society. Autor tekstów publicystycznych i naukowych z zakresu filozofii polityki oraz politologii porównawczej.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo