Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

O potrzebie nowej selenografii w Instytucie Badań Literackich

Łatwiej wylądować po ciemnej stronie Księżyca niż sprawić, by nasi sawanci, elita z IBL-u i Znaku, podjęli wysiłek dowiedzenia się, co naprawdę myśli „polska prawica” – a w zasadzie, co myślą polskie prawice, których jest bez liku
Wesprzyj NK
Pół wieku temu, kiedy wyścig w kosmosie trwał w najlepsze, zatrważające przewagi Sowietów usiłowano oswoić żartem: jak nie sławetnym dialogiem „Panie majster, Ruskie w kosmos polecieli!”, to tym drugim, o radzieckich astronautach przemalowujących księżyc na czerwono. W pouczającej anegdocie, jak pamiętamy, Amerykanie do końca zachowali zimną krew, po czym misja Apollo napisała na naszym satelicie „Coca-Cola”, i w ten sposób załatwiła przeciwnika. Chińczyków, którzy 3 stycznia br. zawitali na Srebrny Glob, nie da się jednak ograć w tak prosty sposób: ostatecznie ChRL jest trzecim co do wielkości konsumentem coli na świecie. Nic już nie będzie takie samo, odkąd łazik Chang'e 4 stanął tydzień temu w kraterze von Kármána. Geostratedzy niech spekulują nad scenariuszami rywalizacji dwóch potęg w kosmosie: dla mnie...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Współpracownik „Nowej Konfederacji”. Dr historii, o XX-wiecznych Bałkanach, Polsce i emigracji rosyjskiej pisuje od „Aspen Review” po „Teologię Polityczną”. Lubi sielanki.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

7 odpowiedzi na “O potrzebie nowej selenografii w Instytucie Badań Literackich”

  1. Obywatel pisze:

    „Myślę też o tym, że łatwiej wylądować w kraterze von Kármána niż sprawić, by nasi sawanci, elita z IBL-u i Znaku, podjęli wysiłek dowiedzenia się, co naprawdę myśli polska „prawica” – a w zasadzie, co myślą polskie prawice, których jest bez liku, szerzej, wszyscy inakomysliaszczyje niż konsumenci deserów z Krakowskiego Przedmieścia.”

    Wydaje mi się, że do poznania prawicy prof Głowińskiego odstręcza brak szacunku z jakim sie spotykają (patrz cytat). Z jakiś powodów, czy to tradycji, starych zasług albo choćby wieku (zwykle to wiekowi ludzie) oczekują ze zanim prawica wykrzyczy im w twarz że są zdrajcami albo aborcjonistami to powiedzą im grzeczne „dzień dobry”. Jak przy tym lekko tu wyśmianym stoliku w kawiarnii.

    Jedną, dla mnie, fascynującą cecha polskiej prawicy jest tak wielki nacisk na godność i chęć jej obrony czy przywrócenia, odzyskania ale jednocześnie jest to realizowane metodą buldożera w składzie porcelany. A prof Głowiński z racji obszaru zainteresowań na takie rzeczy zdaje się jest wrażliwy.

    Ostatni, prowokacyjny, punkt to taki ze, znów dla mnie, polska prawica jest po prostu mało ciekawa. Czy to geopolityka Bartosiaka czy to toruńska myśl religijna czy tez zwykła praktyka rzadów prawic po 1989 nie daje albo prawie nie daje niczego ciekawego czy tez odkrywczego (bo są to albo kalki kalk albo kopie kopi – patrz np Bartosiak i jego książka), choćby na małą miarę naszego regionu jak u Orbana, o czym warto dyskutować

  2. ws pisze:

    W odpowiedzi: to nie jest tak, że wypominam IBL-owcom przesadne upodobanie do kremu sułtańskiego (czy bodaj bezów) – te 'desery’ to niewinna aluzyjka do głośnej w latach 80. (i skądinąd, jak wiem, lubianej i przez MG) prozy Adolfa Rudnickiego „Krakowskie Przedmieście pełne deserów”. Natomiast generalnie, szacunek wobec wszystkich (a sędziwych uczonych – dubeltowo!) to podstawa. Nie wydaje mi się, bym w swoich kilku uwagach szarżował na prof. Głowińskiego buldożerem. A marząc sobie, by zerknął na dorobek „prawic” mam na myśli nie tyle toruński ośrodek myśli religijnej, co różne takie Teologie Polityczne i Kluby Jagiellońskie. A może i Nowe Konfederacje? Myślę, że warto.

    Z szacunkiem, aótor

  3. marcin pisze:

    @Obywatel: Byc moze. Ale jest granica za ktora ignorancja staje sie niekompetencja. Nieprzyjemnosc zycia za zelazna kurtyna miala jasna strone – nie bylo sie z kim porownywac. Zasciankowosc mozna sobie wybaczyc, kiedy jest narzucona. Problem w tym, ze teraz juz nie jest. I mozna spojrzec tym ludziom w oczy, i powiedziec – nie jestescie Panowie nawet w 20% tacy dobrzy jak sie Wam wydaje. Uczelnia dalej w drugiej 4-setce na swiecie? No niestety, niestety.

  4. marcin pisze:

    Byc moze. Ale jest granica za ktora ignorancja staje sie niekompetencja. Nieprzyjemnosc zycia za zelazna kurtyna miala jasna strone – nie bylo sie z kim porownywac. Zasciankowosc mozna sobie wybaczyc, kiedy jest narzucona. Problem w tym, ze teraz juz nie jest. I mozna spojrzec tym ludziom w oczy, i powiedziec – nie jestescie Panowie nawet w 20% tacy dobrzy jak sie Wam wydaje. Uczelnia dalej w drugiej 4-setce na swiecie? No niestety, niestety.

  5. Kasia pisze:

    Z przyjemnością wsparłam Nową Konfederację przelewem po tym artykule. Oby więcej Wojciecha Stanisławskiego i takich tekstów na Państwa łamach!

  6. gość pisze:

    Obrzydliwy tekst. Niczym donosik w ’68.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo