Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

O czym są nadchodzące wybory?

Równolegle z polskimi wyborami w Brukseli będzie głosowane poszerzenie uprawnień Unii Europejskiej. I być może to pytanie, czy przyszły polski rząd będzie się na godził, czy blokował te zmiany, jest najważniejszą stawką tej kampanii
Wesprzyj NK
Dostałem pytanie od „Nowej Konfederacji”: o czym są, lub może bardziej – co rozstrzygają nadchodzące wybory. Mamy tu dwa skrajne podejścia. Dla niektórych Polaków (także dla niektórych środowisk politycznych, choćby Konfederacji) to starcie dwóch gangów, różniących się znacznie mniej niż by to wynikało z ich okrzyków. Z kolei dla obu głównych politycznych walców to starcie na miarę Armageddonu. Ja uważam, że zaważą one na wielu ważnych kwestiach. Acz nie postrzegam ich jako starcia absolutnego dobra z absolutnym złem. Ile w tym teatru? Prawo i Sprawiedliwość czy Zjednoczona Prawica, owszem, miały dodatkową sposobność pomagania sobie imprezami za budżetowe pieniądze. Zresztą sama możność operowania wyborczymi prezentami finansowymi dawała blokowi rządowemu jakieś przewagi. Ale też kiedy słucham o straszliwej przewadze obozu Kaczyńskiego dzięki...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Historyk, dziennikarz, publicysta, komentator polityczny i krytyk teatralny. Od 1991 roku pracuje jako dziennikarz, m.in. w „Nowym Państwie”, „Newsweeku”, „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze”, „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Wyborczej”, „Dzienniku”, „Polsce The Times”, „Tygodniku Powszechnym”, „W Sieci”.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “O czym są nadchodzące wybory?”

  1. Baltman pisze:

    Słaby, symetrystyczny tekst. Odpowiedź na pytanie, o czym są nadchodzące wybory jest prosta, jeśli bez klapek na oczach patrzymy na ostatnie 8 lat. Otóż stawką jest to, czy Polska pozostanie w Europie, w kręgu cywilizacji zachodniej, pełnej wad, ale nieporównywalnie lepszej i dla Polski i dla ludzi niż każda inna „dostępna” nam cywilizacja. Stawka jest, czy Polska będzie państwem demokratycznym, otwartym na świat, szanującym odmienności i instytucje czy stanie się państwem autorytarnego populizmu, wsobnym, lękającym się świata, w którym wola władzy jest ważniejsza niż prawo, a instytucje państwa staja się atrapami. Te wybory to starcie modernistycznej wizji Polski, starającej się odpowiedzieć na wyzwania przyszłości z wizją tradycjonalistyczną (ale tradycjonalistyczną w najgorszym tego słowa znaczeniu – zaściankową, ksenofobiczną, z niechrześcijańskim katolicyzmem narodowym, zanurzoną w fałszywej, upiększanej historii, lekceważącą wyzwania przyszłości).

  2. Jędrzej Odyniec pisze:

    O czym powinny być te wybory, a nie są?
    O tym, o czm Autor milczy: o tym, czy Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym i co to w rzeczywistości znaczy.

    Rządy partii, mającej prawo w nazwie – całkowicie zdemolowały system prawny. Nie tylko poprzez tworzenie złego prawa, to byłoby pół biedy. Przyzwyczajono nas, że nie ma żadnych reguł: kto ma większość, ten może lekceważyć nie tylko opozycję, lecz wszystkich. Uchwali się każdy pomysł, choćby o północy, w sali kolumnowej, depcząc wszelkie zasady od debaty i konsultacji społecznych po reguły publikacji i wejście w życie. A potem prawo to się zmieni kilkanaście razy. Itd. O zrujnowaniu (pod hasłem reformy) władzy sądowniczej wylano morze atramentu. Nawet konstytucja przestarzała być punktem odniesienia: po hopsztosach władzy nikt już nie wierzy w spisane reguły – można zawsze zatrudnić swojego prawnika, czy wręcz sędziego.
    O mediach jako czwartej władzy – szkoda wspominać.

    Ten system, który zdawał się być niekwestionowanym szczytem aspiracji Polaków jako obywateli: państwo demokratyczne, został ostentacyjnie podeptany.

    I – smutne, choć ciekawe – wybory te nie są o tym!

    Opozycja mieni się wprawadzie demokratyczną, lecz w jej propagandzie jest to tylko synonim wrogości wobec PiS. Główną emocją jest rządza odwetu i przejęcia pełnej kontroli. Jest to także chyba jedyny plan i program.

    Instytucje Unii (postrzegane jako siła zewnętrzna przez obie strony!), sojusznicy i wrogowie są tak unurzani w emocji pis/anty, że zamiast być realnym kontekstem polityki, jawią się w niej jak wyświechtane karty w rękawach graczy. Przy czym tym samym dżokerem np. Rosji gra równie bezczelnie jedna jak i druga strona.

    Te wybory to prawdziwa klęska demokracji: pozorny spór, w skłamanej retoryce o nieprawdziwe lub mało istotne rzeczy, gdy rzeczywistość skruszyła wątły szkielecik demokratycznego systemu i aż wyje, by się nią zająć.

  3. Baltman pisze:

    Zgadzam się. Autor milczy zupełnie o tym, o czym są w istocie te wybory. Zamiast tego wyszukuje problemy DOŚĆ ważne, ale w obecnej chwili i obecnej sytuacji drugorzędne.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo