Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Ten miesiąc obfituje w pozytywne, energetyczne informacje. Gazowiec Al Shamal dostarczył do terminala w Świnoujściu 100. dostawę LNG od spółki Qatargas. W obecności prezydentów Andrzeja Dudy i Gitanasa Nausėdy otwarto interkonektor, który łączy systemy przesyłowe gazu ziemnego Polski i Litwy oraz pozostałych krajów bałtyckich o przepustowości 2 mld m3, co stanowi około 10 proc. zapotrzebowania Polski. Gazociąg Baltic Pipe zostanie wypełniony przez PGNiG gazem z własnego wydobycia ze złóż w Norwegi. Do Kłajpedy dotarł pierwszy ładunek gazu z USA zamówiony przez PGNiG. Te cztery znaczące dla bezpieczeństwa energetycznego Polski informacje dzieli zaledwie 7 dni. Jest to jednak efekt wieloletniego wysiłku na rzecz dywersyfikacji źródeł energii naszego kraju. Doskonale wiedzieliśmy, na co stać Rosję i zawczasu podjęliśmy stosowne decyzje. Wysiłki na rzecz uniezależnienia się od Rosji od dawna podejmuje wiele państw Europy przy wsparciu Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Są też kraje, które nie zrobiły nic, a nawet zwiększyły swoją zależność od Rosji.
Niezależni od Moskwy
Informacja o tym, że Rosja wstrzymuje dostawy gazu dla Polski, została przyjęta ze stoickim spokojem. Budowana przez dekady infrastruktura spełniła swoje zadanie, dając nam stabilne alternatywy dla surowców z kraju, który dokonał inwazji na Ukrainę. Strategiczne decyzje zapadły odpowiednio wcześniej. Wiedzieliśmy, jaka jest Rosja i przygotowywaliśmy się na możliwość funkcjonowania bez współpracy z największym państwem na świecie. Choć – jak słusznie zauważa Robert Kuraszkiewicz – pełna niezależność od Rosji w przypadku Polski, jak i całej Europy to najbliższej perspektywie mało realny scenariusz.
Kontrolowana przez PKN Orlen rafineria w Możejkach również rezygnuje z rosyjskiego surowca na rzecz dostaw z Arabii Saudyjskiej realizowanych przez Saudi Aramco
Milowym krokiem w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego była decyzja o budowie terminala LNG w Świnoujściu. Ta inwestycja otworzyła dla nas możliwość dostaw gazu głównie z dwóch kierunków – z Kataru i USA, choć zdarzają się dostawy z Nigerii oraz Trynidadu i Tobago. Kolejna inwestycja to gazociąg Baltic Pipe, łączący Polskę z norweskimi złożami gazu, w których, co istotne, udziały posiada polska firma PGNiG.
Nasze ambicje wykraczały poza własne interesy. Nie chodziło tylko o zwiększenie bezpieczeństwa Polski, ale także o uniezależnienie od Rosji całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wiele wysiłku włożyła w to Litwa, inwestując w terminal FSRU o znamiennej nazwie „Independence” w Kłajpedzie już w 2014 roku. Między innymi dzięki temu Litwa stała się pierwszym krajem w UE, który w pełni zrezygnował z gazu importowanego z Rosji, choć szybko dołączyły do niej Łotwa i Estonia. Kontrolowana przez PKN Orlen rafineria w Możejkach również rezygnuje z rosyjskiego surowca na rzecz dostaw z Arabii Saudyjskiej realizowanych przez Saudi Aramco. Dywersyfikacja rozciąga się na inne kraje bałtyckie. Zamówione przez PGNiG dostawy do Kłajpedy trafią nie tylko do Polski, ale także na Litwę, Łotwę, a być może do Estonii i Finlandii. Innym wyrazem współpracy energetycznej państw regionu jest proces odłączania Litwy, Łotwy i Estonii od postsowieckiej sieci energetycznej. Pierwszym tego etapem była budowa połączenia LitPol Link, a pełna synchronizacja planowana jest na 2025 rok za sprawą podmorskiego kabla Harmony Link.
Podobne działania prowadzone są na południu. Od ponad 10 lat działa połączenie gazowe z Czechami, a instalacja łącząca nas ze Słowacją ma zostać oddana do użytku w wakacje. Ambitne i w większości zrealizowane plany zakładają połączenie prowadzące od Norwegii, aż po Chorwację i terminal na wyspie Krk. Siatka połączeń ma zapewnić dostawy gazu z różnych kierunków, a systemy gazowe poszczególnych państw będą mogły się wzajemnie uzupełniać.
Od ponad 10 lat działa połączenie gazowe z Czechami, a instalacja łącząca nas ze Słowacją ma zostać oddana do użytku w wakacje
W tej układance nie brakuje Ukrainy. Na naszej granicy powstaje suchy port, który ma zapewnić transport ukraińskiego zboża na światowe rynki. Trwają prace nad rozwojem korytarza transportowego Bałtyk-Morze Czarne. Inicjatywa organizowana jest przez Zarząd Morskiego Portu Gdańsk oraz Administrację Morskich Portów Ukrainy. Celem jest uruchomienie transportów na trasie Polska-Ukraina-Turcja. PGNiG poprzez gazoport w Świnoujściu dostarcza na Ukrainę amerykański surowiec. Polski gigant gazowy zakupił większość udziałów w ukraińskiej spółce Karpatgazvydobuvannya i rozpoczął wydobycie w tym kraju. Wciąż rozważany jest gazociąg polsko-ukraiński. Inne kraje UE również podejmowały wysiłek, by zmniejszyć swoją zależność od Rosji.
Energetyczne soft power
Od Azerbejdżanu, przez Gruzję, Turcję, Grecję i Włochy biegnie Korytarz Południowy, jeden z priorytetowych projektów energetycznych Unii Europejskiej. To połączenie zapewnia UE dostęp do kolejnego, alternatywnego wobec Rosji źródła, jakim jest Azerbejdżan. Dzięki temu połączeniu do Europy z pominięciem Rosji płynie 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Co więcej, tą trasą do UE może płynąć nie tylko azerbejdżański gaz, ale także surowiec z Iranu i Turkmenistanu. Projekt był również wspierany przez administrację USA.
Na pomoc USA mogły też liczyć Grecja, Cypr i Izrael. Powołano nawet partnerstwo wschodniośródziemnomorskie w zakresie bezpieczeństwa i energii. Wyrazem tego partnerstwa miał być gazociąg EstMed, który pozwoliłby tłoczyć gaz z nowoodkrytych złóż na Morzu Śródziemnym. List poparcia dla projektu, wysłany do unijnej komisarz ds. energii Kadri Simson, oprócz Grecji, Cypru i Izraela podpisały również Bułgaria, Rumunia, Serbia, Macedonia Północna oraz Węgry. Gaz z tych źródeł z pewnością trafi do Europy, lecz zapewne nie poprzez gazociąg EstMed. Stany wycofały poparcie dla tego projektu. Podobno ze względu na jego nieopłacalność, jednak należy pamiętać, że ten projekt uderzałby nie tylko w interesy Rosji, ale też Turcji.
Po ogłoszeniu przez Helsinki chęci wstąpienia do NATO pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że w odwecie Rosja wstrzyma dostawy gazu
„Jakikolwiek projekt omijający Turcję, która ma najdłuższą linię brzegową we wschodniej części Morza Śródziemnego albo Turków cypryjskich, którzy mają równe prawa do surowców naturalnych wokół Cypru nie może się powieść” – czytamy na portalu Biznes Alert. Być może z podobnych względów z fazy koncepcyjnej nigdy nie wyszedł gazociąg AGRI, czyli planowane połączenie gazowe pomiędzy Azerbejdżanem, Gruzją, Rumunią i Węgrami, które byłoby alternatywa dla połączenia TANAP, przechodzącego w całości przez terytorium Turcji. AGRI miało być elementem Korytarza Południowego, który w tym wariancie, miał uniezależnić Europę nie tylko od Rosji, ale także od Turcji.
Namieszać na gazowym rynku może Rumunia, która ogłosiła, że do końca 2022 roku całkowicie zrezygnuje z dostaw gazu z Rosji. Bukareszt posiada połączenie gazowe z Grecją przez Bułgarię, a także własne, nieeksploatowane jeszcze zasoby na szelfie czarnomorskim. Problem stanowiły restrykcyjne przepisy, jednak 15 kwietnia parlament znowelizował ustawę o wydobyciu węglowodorów z szelfu czarnomorskiego, ustanawiając korzystniejsze przepisy podatkowe. Udziałami w złożu Neptun Deep zainteresowane było PGNiG.
Północ również daje radę. Niemal 100% gazu importowanego przez Finlandię to gaz rosyjski. Jednak ten surowiec stanowi zaledwie 5% w fińskim miksie energetycznym. Niemniej po ogłoszeniu przez Helsinki chęci wstąpienia do NATO pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że w odwecie Rosja wstrzyma dostawy gazu. Alternatywą mogą być dostawy z Polski, dzięki opisywanemu wyżej połączeniu z Litwą i innymi krajami bałtyckimi. Finowie, chcąc uniezależnić się od Rosji, planują wspólnie z Estonią wydzierżawić pływający terminal z możliwością regazyfikacji.
Źródło: https://www.money.pl/gielda/rosyjski-gaz-jaka-wladze-putin-ma-nad-europa-6753215711136256a.html
Na drugim biegunie znajdują się kraje, które zwiększają swoją zależność od Rosji. Dzień przed Szczytem Inicjatywy Trójmorza w Warszawie w lipcu 2017 roku Węgry podpisywały w Moskwie umowę o strategicznej współpracy. Budapeszt nie tylko czerpie gaz z Rosji, ale także realizuje wspólnie z Rosjanami projekt elektrowni atomowej. Nic złego w gazie z tego państwa nie widzi też Serbia, co więcej, Serbowie podpisali umowę z Euroazjatycką Unią Gospodarczą, która jest narzędziem imperialnym Moskwy. Problem mają kraje spoza UE Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina oraz Mołdawia 100% gazu pozyskują z Rosji.
Na dobrej drodze jest Mołdawia, która pomimo tak silnego uzależnienia nie uległa szantażowi Kremla i zapłaciła za ruski gaz w dolarach. W ubiegłym roku Mołdawia kupiła od Polski milion metrów sześciennych gazu, pokazując, że ma alternatywy dla rosyjskich dostaw. Natomiast my pokazaliśmy zdolność do realizowania energetycznej suwerenności. Surowiec dostarczyło PGNiG we współpracy z amerykańsko-ukraińskim ERU.
Z Rosją się trzeba bić
Rosja nie będzie grać fair. Niektórzy wiedzą o tym od dawna, a innym unaoczniła to dopiero wojna w Ukrainie. Gdy PKN Orlen przejął rafinerię w Możejkach, natychmiast pojawiły się problemy z dostawą surowca. PGNiG musiało „wyszarpać” sobie na drodze sądowej korzystniejsze warunki kontraktu jamalskiego. Gazociąg Nord Stream został ułożony tak, że blokuje rozwój portów w Szczecinie i Świnoujściu – a wystarczyło ułożyć rury nieco głębiej. Rosja używa surowców energetycznych, by uzależniać od siebie poszczególne kraje, stosując przy tym wszelkie, niekoniecznie dozwolone chwyty. Aby móc realnie się temu przeciwstawić, potrzebujemy silnych podmiotów, które będą w stanie neutralizować działanie takich firm jak Gazprom, zwłaszcza jeśli chcemy być hubem energetycznym dla państw regionu.
Budapeszt nie tylko czerpie gaz z Rosji, ale także realizuje wspólnie z Rosjanami projekt elektrowni atomowej. Nic złego w gazie z tego państwa nie widzi też Serbia
„Jesteśmy w ponad 90 proc. uzależnieni od dostaw gazu z Rosji, chcemy się uniezależnić, ale potrzebujemy pomocy innych krajów. Tutaj pomóc może Polska. Postanowiliśmy otworzyć na temat nowego gazociągu Stork 2. Ten temat został z naszej winy nieco zapomniany” – powiedział premier Czech Petr Fiala, który podczas wizyty w Polsce mówił również o zarezerwowaniu przez Czechy przepustowości terminala w Świnoujściu. Polskie rafinerie pomagają rafineriom niemieckim w uniezależnieniu się od dostaw z Rosji. Pomagamy uniezależniać się krajom bałtyckim i Mołdawii, a nawet Białorusi. Dwa lata temu amerykańska ropa trafiła na Białoruś dzięki przy pośrednictwie polskiej firmy UNIMOT. Był to jednorazowy zakup, lecz możliwości są większe. Polska przygotowała się do rewersu na rurociągu Przyjaźń, co może pomóc w zapewnieniu dostaw na Białoruś.
Uniezależnienie regionu od surowców z Rosji jest możliwe, lecz niezbędna jest do tego infrastruktura i podmioty zdolne do realizacji tak ambitnych zadań, które będą bronić naszych interesów na arenie międzynarodowej. Z tej perspektywy fuzja Orlenu z Lotosem wydaje się konieczna. Jednak Andrzej Mikosz przyrównuje ją do… rozbiorów Polski. A mówimy przecież o transakcji, w której zbywamy archaiczne aktywa, takie jak spółka asfaltowa, i zbywamy marginalny udział w rynku krajowym, a dostajemy w zamian nowe rynki i współpracę badawczo-rozwojową z jednym największych koncernów energetycznych na świecie. Planowana fuzja z PGNiG to kolejny ważny krok. Powstanie wówczas podmiot posiadający aktywa i udziały w rynku Polski, Niemiec, Czech, Słowacji, Norwegii, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii, Kanady, Pakistanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Holandii i Węgier.
Coś nam się jednak udało
Jesteśmy nie tylko uniezależnieni od surowców energetycznych z Rosji, ale także wspieramy dywersyfikacyjne wysiłki regionu. To bez wątpienia sukces, w dodatku taki, pod którym mogą podpisać się przedstawiciele różnych ugrupowań politycznych.
Początki naszego terminala LNG to rok 2009. Gazociąg Polska-Czechy uroczyście otwierał Donald Tusk. Rozmowy na temat Baltic Pipe rozpoczął rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego, a pierwszy raport na ten temat ukazał się w 1992. Rafineria Orlenu w Możejkach rozpoczęła dywersyfikację w 2014 r., gdy Daniel Obajtek był jeszcze wójtem gminy Pcim. Połączenie gazowe Polski z Litwą uroczyście otwierał Andrzej Duda, ale umowę kilka lat temu podpisywała Ewa Kopacz.
Początki naszego terminala LNG to rok 2009. Gazociąg Polska-Czechy uroczyście otwierał Donald Tusk
Energetyka to chyba jeden z nielicznych przykładów na istnienie dobra wspólnego ponad politycznymi podziałami. Należy również obalić mit o bierności Zachodu wobec działań Rosji i fiasku unijnej Unii Energetycznej. W strategii europejskiego bezpieczeństwa energetycznego jako jedno z kluczowych zadań wymieniono dywersyfikację importu surowców energetycznych do Europy. Stworzono kategorię projektów PCI, które są przedmiotem wspólnego zainteresowania Unii Europejskiej. Niemal każdy z wymienionych tutaj projektów otrzymał wsparcie z Brukseli.
„Obecnie obowiązująca III lista PCI z dnia 24 listopada 2017 r. obejmuje łącznie 173 projekty, z czego 110 dotyczy infrastruktury energii elektrycznej i inteligentnej sieci elektroenergetycznej, 53 gazu ziemnego, 6 ropy naftowej, 4 w zakresie CCS (instalacja do wychwytywania i składowania dwutlenku węgla). W przypadku projektów planowanych do realizacji na terytorium Polski są to połączenia gazowe Polski z Danią, Litwą, Słowacją i Czechami, rozbudowa wewnętrznej sieci przesyłowej w zachodniej i wschodniej części Polski oraz rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu. W przypadku ropy naftowej są to rurociąg Brody-Adamowo wraz z bazą paliw w Adamowie, rurociąg Pomorski oraz rozbudowa terminala naftowego w Gdańsku” – czytamy na stronie rządu.
Udało się zrealizować cel. Nie odczuwamy negatywnych skutków zakończenia współpracy gospodarczej i energetycznej z Rosją. To bez wątpienia sukces. Sukces, który nie byłby możliwy bez strategicznych decyzji podejmowanych i realizowanych przez różne ekipy rządzące, bez silnych podmiotów zdolnych do lobbingu na arenie międzynardowej i realnych działań w wielu krajach regionu. Choć niektórym trudno w to uwierzyć jesteśmy dziś przykładem i realnym partnerem dla wielu państw Europy.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Zachodnia gospodarka nie potrzebuje topornego protekcjonizmu, a raczej przemyślanej strategii rozwojowej oraz takich narzędzi interwencyjnych (pośrednich i bezpośrednich), które stymulować będą jej największe atuty i przewagi konkurencyjne
Zielony Ład jest w obecnym kształcie nie do utrzymania i musi zostać głęboko zrewidowany
Może zamiast pomstować na firmy azjatyckie i demonizować ich rządy, wraz z przypisywaniem im nieczystych intencji, warto by było po prostu je naśladować
Wierzymy w świętość prywatnej własności. Przez to penetracja naszej gospodarki przez obcy kapitał sięgnęła poziomu, z jakim mieliśmy do czynienia przed II wojną światową. Czas zmienić myślenie
Rosyjskie twierdzenia, że Moskwa może wojnę prowadzić wiele lat, mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co sowiecka propaganda sukcesu
Czy to koniec strefy Schengen? Czy będzie rozejm w Palestynie? Czy Putin zje Trumpa na lunch?
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie