Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Czy pomagać frankowiczom?

Banki w sprawie franków bez wątpienia mają znaczne grzechy na sumieniu. Jednak demonizowanie ich roli w całej sprawie zaciemni jej obraz i utrudni znalezienie skutecznych rozwiązań, które byłyby zarówno sprawiedliwe wobec frankowiczów, jak i bezpieczne dla stabilności tego sektora
Wesprzyj NK
Banki w sprawie franków bez wątpienia mają znaczne grzechy na sumieniu. Jednak demonizowanie ich roli w całej sprawie zaciemni jej obraz i utrudni znalezienie skutecznych rozwiązań, które byłyby zarówno sprawiedliwe wobec frankowiczów, jak i bezpieczne dla stabilności tego sektora Trzeba zdawać sobie sprawę z powodów pojawienia się problemu kredytów frankowych oraz podłoża wybuchania kryzysów związanych z rynkiem nieruchomości w ogóle. A ich główną, pierwotną przyczyną nie jest mityczna chciwość bankierów czy źle działający nadzór. Te przesłanki są istotne, ale pojawiają się później, gdy trafią na podatny grunt, czyli nierównowagi ekonomiczno-społeczne, których efektem są problemy dużej części obywateli z zapewnieniem sobie wymarzonego dachu nad głową. Dokładnie ten scenariusz miał miejsce w USA w 2007 r., kiedy to rozpoczął się kryzys na...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Stały współpracownik jagielloński24, publicysta ekonomiczny

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “Czy pomagać frankowiczom?”

  1. Sebastian pisze:

    Z treści artykułu wynika, iż najważniejszy problem z kredytami z punktu widzenia prawnego jest nieistotny lub pomijalny, tj. i) spready w nieustalonej wysokości, które banki w każdej chwili mogą zmienić wg. widzimisię (bo nie ma górnych limitów zysku walutowego na pseudo wymianie wpisanego w kredyt) oraz ii) nie uwzględnianie ujemnego oprocentowania jeśli takowe powstanie (gdy LIBOR będzie tak ujemny iż po powiększeniu o marże banku i tak będzie ujemny – banki i poniekąd KNF oświadczają iż pomimo jednoznacznych treści umów nie będzie to honorowane). Powyższe sprawia iż tak stworzone kredyty z punktu widzenia zasad prawa i obowiązków prawnych profesjonalisty to zwykła hucpa, bo jak inaczej nazwać umowę której treść (a więc zobowiązanie konsumenta) uzależniona jest tylko i wyłącznie od woli silniejszej strony stosunku prawnego (i furda że istnieją jakieś tam zasady, jakieś klauzule abuzywne…). To jest problemem systemu bankowego, ale przede wszystkim Polski, jako kraju gdzie odpowiednio duże podmioty mogą sobie lekce ważyć prawo i publicyści będą szukać uzasadnień aksjologicznych dla zwykłego naruszenia prawa

  2. Leszek 76 pisze:

    Stwierdził Pan, że początkiem problemu było wycofanie się państwa z budownictwa mieszkaniowego. Ludzie w każdych warunkach starają się ułożyć sobie życie. Ich winą ma być, że banki obeszły brak zdolności kredytowej w złotówkach i zaoferowały skomplikowany produkt, którego w pełni nie wyjaśniono. Gdyby banki działały rzetelnie to by powiedziały „Nie udzielimy kredytu”. Wszyscy piszą o kredytach walutowych, a przecież to nie frank szwajcarski jest denominowany lub indeksowany, tylko złotówka. Co więcej w Prawie Bankowym zapis „kredyt denominowany” i „indeksowany” pojawił się dopiero 10.12.2012 roku, a wtedy tych kredytów już nie udzielano. Kodeks Cywilny byłby stosowany, gdyby obie strony umowy były osobami fizycznymi, a przecież bank nie jest osobą fizyczną. Producent odpowiada za produkt. Dodatkowo działalność bankowa jest koncesjonowana i nadzorowana przez państwo, a w latach 2004-2012 KNF i NBP nie zwróciły uwagi, że banki oferują produkt, którego nie ma w Prawie Bankowym? Co z zabronionymi klauzulami abuzywnymi? Znowu przeplata się państwo, teoretyczne.

  3. helena pisze:

    Wkurzają mnie takie durne probankowe artykuły. Jaka pomoc? Jakie franki? Jaki kredyt? Jest wolny rynek, więc producent który sprzedał spaprany produkt ma w ramach reklamacji zwrócić kasę. I dobrze jeżeli klient nie zażyczy sobie odszkodowania. My i tak to zrobimy. Zmusimy banki i rząd żeby stosowali się do unijnych wymogów względem konsumenta. I poszanowania prawa. Zmusimy! Raczej nie odpuścimy.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo