Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Chińczycy wykupują polskie drewno. Rynek w konwulsjach

Ceny drewna szaleją. Główną przyczyną jest decyzja Lasów Państwowych sprzed 5 lat
Wesprzyj NK

Odbiorcy polskiego drewna – głównie branża budowlana, okołobudowlana i meblarska – już od ponad roku cierpią z powodu szokujących podwyżek cen tego surowca. Nic dziwnego, wydawałoby się – skoro jest inflacja, to ceny szaleją. Jednak rozmiary polskiej inflacji nie wyjaśniają, a tym bardziej nie uzasadniają cyklu kilkusetprocentowych wzrostów cen drewna, zapoczątkowanych już w I kwartale 2021 r. Aktualnie cena sosnowego drewna konstrukcyjnego na polskich aukcjach bije rekordy wszech czasów i dochodzi już do 1000 zł za m³ (do końca 2020 r. – ok. 200 zł). Jeszcze wyżej szybują ceny drewna szlachetnego, np. cena tarcicy dębowej to w tym roku już blisko 7000 tys. zł za m3. Dużo drożej też wyceniane są półprodukty, np. cena kantówki do produkcji stolarki okiennej wzrosła w ciągu kilkunastu miesięcy 2,5-krotnie. Co oczywiste, te zwyżkowe tendencje nie omijają też cen drewna opałowego. W tym przypadku nawet uderzają z większą mocą, bo drewno uchodzi dzisiaj za substytut radykalnie drożejących nośników energii cieplnej. Kubik drewna opałowego w ciągu ostatnich sześciu miesięcy podrożał przynajmniej czterokrotnie.

Aktualnie cena sosnowego drewna konstrukcyjnego na polskich aukcjach bije rekordy wszech czasów i dochodzi już do 1000 zł za m³ (do końca 2020 r. – ok. 200 zł)

To nie jedyny problem na rynku drewna. Mimo skokowych wzrostów cen, obserwujemy bardzo głęboki deficyt podaży. Dzisiaj trwa wojna o każdy metr sześcienny. Zaskakujące: wszak do niedawna krajowe zasoby zabezpieczały około 90 proc. krajowego popytu. Pozostałą część – od 0,5 do 1,5 mln m3 dostarczał import z kierunku wschodniego – głównie z Rosji, Białorusi i Ukrainy. W pewnym stopniu więc aktualne szczyty cenowe mogą być wyjaśniane sankcjami i embargiem na import z Rosji oraz przerwanymi łańcuchami dostaw z Ukrainy.

Sytuacji nie poprawia też dynamicznie rosnący popyt na drewno, zarówno krajowy, jak i zagraniczny. Popyt na drewno konstrukcyjne w Polsce i na świecie wzrasta już od wielu lat z uwagi na postulaty ekologiczne. Warto pamiętać, że drewno jest w zasadzie jedynym materiałem budowlanym, którego ślad węglowy jest zerowy, stąd wzrost jego wykorzystania w budownictwie. To dlatego eksperci światowego rynku drewna szacują, że nie uda się uzyskać równowagi między podażą a popytem przynajmniej przez kolejną dekadę.

W Polsce przedstawiciele branży rozpaczają i sugerują, że histeria na rynku tego surowca strategicznego została wywołana przez błędną, rabunkową wręcz politykę Lasów Państwowych, realizowaną w ostatnich 6 latach. Pozyskiwanie drewna z polskich lasów rośnie nawet o kilkanaście procent rocznie. W 2021 roku było to blisko 42,5 mln m³ (w 2015 roku niespełna 30 mln). Lasy Państwowe znajdują każdorazowo jakieś usprawiedliwienie dla takiej eksploatacji. A to kornik drukarz, a to wyrąb lasów po huraganach, a to wiatrołomy, a to rosnące zapotrzebowanie.

Jednak głównym wyzwalaczem aktualnego kryzysu na rynku drewna w Polsce były zmiany regulacyjne wprowadzone przez Lasy Państwowe w 2017 roku. Chodzi o znowelizowane wtedy zasady sprzedaży drewna redukujące pulę drewna dla stałych odbiorców do 70 proc. historii ich zakupów (wcześniej – 80 proc.). Od 5 lat zatem około 30 proc. pozyskanego w Polsce drewna trafia na niczym nieograniczoną sprzedaż aukcyjną. Ta regulacja wywołała gigantyczny skok eksportu polskiego drewna, bo zagraniczni kontrahenci licytują znacznie wyższe ceny niż krajowi odbiorcy. W efekcie polski eksport drewna w 2021 r. rosnąc prawie trzykrotnie w stosunku do roku 2015 wyniósł ponad 6 mln m3 i trafił głównie do Niemiec i Chin. Co istotne, Chińczycy to na polskich aukcjach drewna nowy i trudny do zignorowania klient, który jest w stanie płacić wyższe ceny, bo w reeksporcie do USA doskonale na tym zarabia.

Chińczycy to na polskich aukcjach drewna nowy i trudny do zignorowania klient, który jest w stanie płacić wyższe ceny, bo w reeksporcie do USA doskonale na tym zarabia

Zastanawia tylko różnica zdań w tej sprawie. O ile eksperci i analitycy rynku drewna donoszą o eksporcie stanowiącym od dziesięciu do kilkunastu procent polskiego pozyskania drewna, o tyle Lasy Państwowe zaprzeczają i podają wartość 2 proc. Rozstrzygnięcie sporu jest proste – oto w ostatnim roku wolumen eksportu 6 mln w stosunku do 42,5 mln m3 pozyskania daje wynik 14 proc. Lasy Państwowe podają wynik sprzed dekady i pozostają nieugięte wobec apeli branży i Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego w sprawie powstrzymania eksportu drewna surowego. A szkoda, bo w ostatnich 2 latach wiele krajów wdrożyło przepisy uniemożliwiające eksport drewna nieprzetworzonego, i tym samym uchroniło swoje rynki przed takimi konwulsjami, jakie przeżywa dzisiaj polska branża drzewna.

 

Wesprzyj NK
ekonomista, wykładowca akademicki i trener kadr menedżerskich; profesor i rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu. Jest autorem ponad 230 publikacji naukowych, głównie z zakresu ekonomii, badań koniunkturalnych, zarzadzania w kryzysie i zarządzania strategicznego. Od lat prowadzi szeroką działalność propagatorską i publicystyczną

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

3 odpowiedzi na “Chińczycy wykupują polskie drewno. Rynek w konwulsjach”

  1. Grzegorz Zaton pisze:

    „…cena tarcicy dębowej to w tym roku już blisko 7000 tys. zł za m3…” – Czyli 7mln pln?

  2. Paweł Kopeć pisze:

    Szykują się na wojnę?!
    Ta Azja…

  3. Paweł Kopeć pisze:

    A co na to ekolodzy, obrońcy zwierząt, lewica?!

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo