Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Bartłomiej Radziejewski o wezwaniach Tuska na przesłuchania w PR 24

Redaktor naczelny Nowej Konfederacji komentował w „Debacie Poranka” w Polskim Radiu 24 sprawę wezwania byłego premiera Donalda Tuska na przesłuchanie do prokuratury w jednym ze śledztw dotyczącym katastrofy smoleńskiej.

– Poprzednie wezwanie Tuska do prokuratury w sprawie współpracy polskich służb z rosyjską FSB wyglądało na sprawę mocno dętą. W rezultacie chodziło o dość rutynową współpracę służb, nie ma co się na to obrażać, bo służby zawsze ze sobą współpracują na jakimś poziomie, pytanie tylko, na jakim. Tym razem przeciwnie, sprawa wygląda na poważną. Nieprawdopodobne zaniedbania i błędy, do jakich doszło przy katastrofie smoleńskiej, wymagają wyjaśnienia. Tylko Tusk wciąż jest wzywany nie w charakterze podejrzanego, tylko świadka, więc ma mówić o tym, co widział. Trudno to traktować jako akt oskarżenia w bardziej metaforycznym sensie, bo w dosłownym oczywiście w żadnej mierze nie można. Natomiast wytworzyła się atmosfera, w której były premier Donald Tusk wyrasta na męczennika opozycji, w związku z tym, że jest ciągany po prokuraturach. Ostatni jego pochód do prokuratury, a wcześniej podróż do Polski, pośród wianuszka zwolenników skandujących „Donald, Donald”, był tego przedsmakiem. Myślę więc, że będziemy mieć kontynuację pijarowskiego show, w którym Tusk wyrasta na męża opatrznościowego. Z drugiej strony zwolennicy PiS w każdym tego typu wezwaniu oczekują karzącej ręki sprawiedliwości. Tymczasem jesteśmy wciąż daleko od jakichkolwiek konkretów, jeśli chodzi o udowodnienie Donaldowi Tuskowi czegokolwiek, jeśli chodzi o jego rządy – stwierdził Bartłomiej Radziejewski.

Świat intelektualny – od uniwersytetów po media – nie nadąża dziś za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej, opisując je za pomocą kategorii z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, które musi rozstrzygać dylematy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. Deficyt tej ostatniej zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również – dominacji fałszywych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość intelektualną (uniwersytetów, mediów, think tanków).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo